autor: Maciej Jałowiec
Empire: Total War - test przed premierą - Strona 5
Osiemnastowiecznych realiów jeszcze w serii Total War nie było, a innych gier z tego okresu jest jak na lekarstwo. Zapraszamy do lektury beta-testu Empire, by dowiedzieć się więcej o tej produkcji, a także rozwiać część wątpliwości z nią związanych.
Przeczytaj recenzję Empire: Total War - recenzja gry
Rozwój miast ma odbywać się na zasadzie wzrostu populacji: trzeba utrzymywać dodatni przyrost naturalny. Gdy liczba obywateli osiągnie pewien pułap, miejscowość wchodzi na kolejny poziom zaawansowania. Pociąga to za sobą większe wpływy z podatków i daje możliwość konstruowania kolejnych budynków.
Polityka i dyplomacja
Państwa w Empire, zgodnie z zapowiedziami, mogą charakteryzować się różnymi ustrojami. Kraj udostępniony w wersji beta (Trzynaście Kolonii) jest republiką. Oprócz tego w grze natkniemy się na monarchie absolutne i monarchie konstytucyjne. Od ustroju zależny jest skład ekipy rządzącej i jej wpływ na niektóre sprawy w państwie. Dla przykładu – w amerykańskiej republice mamy przywódcę i pięciu członków rządu, odpowiedzialnych m. in. za dyplomację, gospodarkę, finanse, marynarkę itd. Od przywódcy uzależniona jest przede wszystkim religia państwowa. Informacje podawane w grze sugerują, że ma on także wpływ na przebieg rozmów dyplomatycznych, lecz w ciągu udostępnionych dwudziestu tur nie dopatrzyłem się żadnej jego ingerencji. Inaczej ma się sprawa z ministrami – ci przynoszą bardzo wymierne korzyści w postaci dodatkowych wpływów z podatków, poprawy zadowolenia obywateli itd. Politycy mogą także mieć i negatywny wpływ na funkcjonowanie państwa – nieodpowiedni ludzie na prestiżowych stanowiskach mogą obniżać niektóre parametry i wydajność różnych sektorów gospodarki.
Ministrów, na szczęście, można zmieniać. Da się zarówno usunąć tylko jednego z polityków, jak i przeprowadzić przedwczesne wybory, w wyniku których zmienia się cały rząd. Beta ma to do siebie, że nowi ministrowie mają identyczne parametry, jak ich poprzednicy – w takim samym stopniu wpływają na podatki, wojsko, gospodarkę, dyplomację itd. Wierzę jednak, że w ostatecznej wersji gry zmienianie ministrów będzie miało większy sens; nowi politycy będą inaczej oddziaływać na państwo niż ci, którzy tworzyli poprzednią ekipę rządzącą. Natomiast przedwczesne wybory to jeden z drastycznych środków poprawiania nastroju obywateli. Nowo wybrani politycy mogą albo ucieszyć społeczeństwo, albo wręcz przeciwnie – rozsierdzić je jeszcze bardziej.
Dyplomacja została rozsądnie zmodyfikowana w stosunku do poprzednich części serii Total War. Przede wszystkim zniknęli krążący po mapie świata dyplomaci. Wszelkie pertraktacje prowadzimy za pośrednictwem specjalnego panelu (który widać na jednym z obrazków w tym tekście). Po jego wywołaniu wybieramy państwo, z którym chcemy rozpocząć rozmowy dyplomatyczne. Dalsza część przebiega według znanych od dawna schematów. Możemy poprosić o prawa handlowe, sojusz, zażądać/ofiarować pieniądze, poprosić o zakończenie działań wojennych itd. Z racji tego, że w XVIII wieku technologia i przepływ informacji stały na wyższym poziomie niż kiedykolwiek wcześniej, znikła opcja wręczania lub przyjmowania legendy mapy. W zamian za to pojawiły się podarunki – porcelana, konie wyścigowe, biżuteria. Służą one przede wszystkim do zjednywania przyjaciół na arenie międzynarodowej. Można także spróbować pohandlować ulepszeniami gospodarczymi, ideologicznymi lub militarnymi. Wasalstwo zostało zastąpione protektoratem. Nie miałem w ogóle okazji sprawdzić, jak w Empire wygląda ta zależność polityczna, lecz podejrzewam, że od wasalstwa różni się tylko nazwą.