autor: Dawid Mączka
Metal Gear Solid 4: Guns of the Patriots - zapowiedź - Strona 5
Metal Gear Solid 4: Guns of the Patriots zapowiada się na grę wielką, wielowątkową, która swym rozmachem przebije nawet pierwszego MGS-a z PSOne. Pojawią się praktycznie wszyscy bohaterowie, którzy przewinęli się przez całą serię.
Przeczytaj recenzję Metal Gear Solid 4: Guns of the Patriots - recenzja gry
Metal Gear Solid 4 to wielkie przedsięwzięcie, na które Konami wyłożyło grube miliony dolarów. W chwili obecnej nad grą pracuje około 200 osób, w tym członków ekip pracujących nad Lunar Knights na NDS oraz MPO znanego z PSP. Jak to przełoży się na grafikę? W chwili obecnej gra wygląda naprawdę nieźle, mimo że wszyscy spodziewali się pewnie i tak jeszcze lepszej grafiki. Sam Kojima ciągle podtrzymuje, że jego zespołowi nie zależy na HD, lecz wymaga od niego tego PS3. Platforma, którą programuje się trudno – jak sam przyznaje – ale równie trudno było przy PS i PS2. Zapewne elementem, do którego doczepią się przeciwnicy serii, będzie nieco szarpiąca animacja Snake’a. Trochę dziwnie wyglądają niektóre uproszczenia graficzne, czy słabsze tekstury na tle naprawdę nieźle stworzonych lokacji. Ale są to raczej błędy, które mogą zostać poprawione do czasu premiery. Mimo komentarzy, że MGS4 wygląda słabo, że jest brzydsze niż na początku, gra ciągle wygląda bosko i zabija ostrością większości tekstur. Do tego należy dorzucić fakt, że na ekranie ciągle coś się dzieje. Raz wybuchnie pocisk, raz zapali się budynek, piasek przewiewany jest z lewej do prawej itd.

Wygląd postaci, oraz kreacja nowych Metal Gearów stoją na najwyższym poziomie. Dźwięki w MGS od zawsze stanowiły klasę samą w sobie i nie inaczej będzie teraz. Za ścieżkę dźwiękową znów zabrał się Harry Gregson-Williams i zapewne zaserwuje nam równie udane utwory co w MGS3 (chyba jedna z lepszych ścieżek dźwiękowych w grach video). Z ciekawostek dotyczących warstwy audiowizualnej, warto zaznaczyć, że intro MGS4 stworzone zostało w Hollywood, a jego koszt, mimo że utajniony, przekracza podobno budżet niejednej gry. Warto również wspomnieć o przerywnikach filmowych, którymi żyje seria. Według wielu cut-scenki w MGS2 były za długie, nudne i przegadane, w MGS3 było już znacznie lepiej, mimo wszystko część graczy chciała je jeszcze skrócić. Kojima początkowo brał taką opcję pod uwagę, ale jako że fabuła jest zbyt rozbudowana, nie mógł skrócić przerywników jeszcze bardziej. Więc trzeba nastawić się na cut-scenki na poziomie Snake Eatera lub nawet dłuższe. Co mi osobiście nie przeszkadza, bo ta gra bez przerywników na silniku gry nie istnieje zarówno dla mnie jak i dla większości fanów.
Dochodząc powoli do końca zapowiedzi, najwyższy czas omówić tryb skradania i hucznie zapowiadany Octo-cam. Pamiętacie zapewne Stealth Camuflage, który pojawił się w pierwszej i drugiej części MGS. Gdyby Kojima zaserwował nam coś takiego, tym razem gra straciłaby sens, więc zdecydowano się na Octo-cam. To kombinezon zmieniający swoje barwy w czasie rzeczywistym. Innymi słowy, Snake będzie niczym kameleon. Wystarczy, że podejdzie do ściany, wybierze odpowiednią opcję i na kombinezon nałoży się tekstura wspomnianej ściany. Początkowo może wydawać się, że rozwiązanie takie znaczenie upraszcza grę – nic bardziej mylnego. Przy włączonym Octo-camie nie będzie możliwe poruszanie się, a co gorsza, gdy wróg nas zauważy, nie będziemy mogli uaktywnić swych „zdolności” przez dłuższą chwilę. No i ostatni minus naszego nowego gadżetu: jako że Snake ma odkrytą twarz, będzie ona w 100% widoczna. Chociaż możliwe, że w późniejszych etapach dostaniemy jakąś maskę (przynajmniej tak może wydawać się po trailerze z młodym Snakiem).