autor: Krzysztof Gonciarz
The Elder Scrolls IV: Oblivion - przed premierą - Strona 2
„Morrowind” był przełomem, jako że pozostawił wszelką konkurencję daleko w tyle. Gracze oczekują po kolejnej części cyklu – „Oblivion” – kolejnego kamienia milowego w historii gier komputerowych. I wszystko wskazuje na to, że się nie zawiodą.
Przeczytaj recenzję The Elder Scrolls IV: Oblivion - recenzja gry
Tak oto zostaniemy powtórnie wrzuceni do wirtualnego świata, powstałego w głowach genialnych skądinąd developerów. Swoboda, którą dobrze znamy z poprzednich części, nie ulegnie żadnym ograniczeniom. Wręcz przeciwnie. Autorzy zapowiadają natomiast wyeliminowanie z rozgrywki wszystkich aspektów, które w Morrowindzie mogły uchodzić za wady. Najlepszym przykładem mogą być tu długaśne podróże z miejsca na miejsce, które potrafiły momentami doprowadzić do szewskiej pasji. Rozwiązaniem zaproponowanym na tę chwilę jest natomiast mapka, przy użyciu której pojedynczym kliknięciem myszy przenieść możemy się do dowolnej, wcześniej odwiedzonej lokacji. Kontrowersyjne? Może, ale na pewno przydatne, a to przecież najważniejsze.
Aby odnaleźć na mapie nowe miejsca, będziemy musieli wszak dojść do nich na własnych nogach, nie ma więc obaw, że ominie nas eksploracja dziewiczych (bądź nie) połaci terenu. Ciekawym dodatkiem ma być także rodzaj kompasu, który podpowiadać nam będzie lokacje szukanych przez nas NPC-ów bądź dungeonów. Jak widać, ogólne tendencje w RPG zaczynają się zmieniać i programiści szukają teraz ciekawszych i miodniejszych rozwiązań, niż tylko upakowanie w grze jak największego świata i konserwatywny realizm (patrz: Tabula Rasa). Nie zmienia to faktu, że uniwersum Obliviona będzie olbrzymie, tak jak zdążyli nas już Amerykanie przyzwyczaić.

Obszar, który będzie nam dane zwiedzić, pod względem powierzchni większy ma być od tego znanego z Morrowinda (przy czym obie gry nie będą miały punktów wspólnych w sensie geograficznym), a obejmować ma zarówno część Tamriel, jak i wspomniany Oblivion – piekło. Ciekawe jest zmniejszenie ilości występujących w grze NPC-ów. Przy dwóch tysiącach z poprzednika (o ile mnie pamięć nie myli), tysiąc non-playerów w Oblivionie wydaje się skromną liczbą. Wrażenie to jednak łagodzi z nawiązką fakt, z jaką pieczołowitością przygotowano owe postacie. Ludzie z Bethesdy stworzyli system sztucznej inteligencji, zwany Radiant AI, który w czasie rzeczywistym kalkulować będzie zachowanie wszystkich obecnych w Tamriel postaci. Koniec ze skryptami, teraz wszystko odbywać się będzie na bieżąco. NPC-e prowadzić mają własne życie na podstawie własnych charakterystyk i potrzeb. Zapamiętywać mają także wszystko to, co związane będzie z prowadzoną przez gracza postacią. Łatwo się domyśleć, że nasza reputacja u każdego z nich wpłynie na dialogi i ewentualne zawiłości fabularne.