autor: Daniel Sodkiewicz
Colin McRae Rally 2005 - zapowiedź - Strona 3
Wszystko wskazuje na to, iż możemy spodziewać się po nowym Colinie poprzedniej wersji gry z niewielkimi ulepszeniami i nowym opakowaniem. Oczywiście można rzec, że nie ma sensu wprowadzać większych zmian w czymś, co jest już nad wyraz dopracowane.
Przeczytaj recenzję Colin McRae Rally 2005 - recenzja gry na PC
Dobrze, ile można siedzieć w menu, czas rozpocząć wyścig. Już na wstępie tego zagadnienia warto odnotować, że w końcu pomyślano o zwiększeniu liczby kamer z trzech do pięciu. Mamy teraz możliwość prowadzenia wozu z bardzo zróżnicowanych, a drugiej strony bardzo standardowych kamer: blisko i daleko wozu, z przedniej maski, ze zderzaka i ze środka z widokiem deski rozdzielczej. W praktyce wygląda to tak:
![]() | |
![]() | ![]() |
![]() | ![]() |
Czas na dokładne oględziny oprawy graficznej gry. Niestety silnik na jakim tworzony jest CMR2005 nie jest najmłodszy, a programiści z Codemasters wycisnęli już z niego chyba wszystkie możliwości. Podczas szybkiej jazdy nie jest to może widoczne, jednak powtórki pokazują bardzo małą liczbę detali i skromne otoczenie świata, w jakim umieszczono trasy rajdów. Podkreślę to jednak raz jeszcze – podczas zmagań na torze oprawa graficzna wydaje się naprawdę atrakcyjna, a doznania wizualne są dodatkowo pobudzane poprzez opadające liście z drzew, które wjechały nam w przednią maskę, czy zapowiadany wcześniej efekt rozmycia obrazu i spowolnienia czasu w momencie kraksy (który jako symulacja momentu wypadku i odczuć wzorowanych na doznaniach z prawdziwych stłuczek został zrealizowany w najnowszej odsłonie serii CMR po prostu wyśmienicie).

Poprawie uległa także interakcja ze światem i poboczem tras. Większych i niestety także tych mniejszych drzew nie za bardzo da się przestawić, są one bowiem statycznymi elementami plansz. Zniszczalne okazują się natomiast znaki drogowe i różnego rodzaju słupki, a kamienie na poboczach uniemożliwiające cięcie niektórych zakrętów nie są przytwierdzone na stałe do podłoża i można je (co prawda w bardzo ograniczony sposób) przesunąć.