Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Elden Ring Przed premierą

Przed premierą 14 czerwca 2021, 13:59

Elden Ring za bardzo trąci Dark Souls, ale FromSoftware i tak ma moje pieniądze

Miłośnicy FromSoftware szaleją z powodu masy drobnych smaczków w zwiastunie, laicy zastanawiają się, dlaczego nowe Dark Souls nazywa się Elden Ring. Japońskie studio zdaje się w swoim nadchodzącym projekcie popadać w lekką artystyczną stagnację.

Przeczytaj recenzję Recenzja gry Elden Ring - otwarty świat śmierci wart

Artykuł powstał na bazie wersji PC.

Miałem dziwne wrażenie, po raz kolejny i kolejny oglądając nowy zwiastun Elden Ringa. Po pierwsze déja vu, osobliwe uczucie, że przecież większość tego już gdzieś widzieliśmy. Po drugie świadomość, że ktoś, korzystając z mojej niepohamowanej ekscytacji, wyciąga mi z portfela oszczędności, próbując wcisnąć ulepszoną wersję czegoś, co bardzo dobrze znam. Co gorsza, moim pierwszym odruchem było powiedzenie temu komuś: „Hej, sprawdź też kieszenie, powinny się znaleźć jeszcze jakieś drobne”.

FromSoftware po serii Dark Souls oraz grach Bloodborne i Sekiro ma w garści miłośników gatunku. Japończycy po latach tułaczki w celu odnalezienia swojej niszy w końcu trafili na żyłę złota i panują teraz niepodzielnie w domenie soulslike’ów. Pozostałe studia próbowały tu swoich sił, często z naprawdę niezłymi efektami, ale król wciąż jest tylko jeden i innych poważnych kandydatów do tronu na razie nie widać. Co z kolei rodzi ryzyko, że FromSoftware może zacząć osiadać na laurach. I chociaż dotychczasowe materiały z Elden Ringa zwiastują fenomenalny tytuł, nie byłbym sobą, gdybym nie doszukał się na siłę niepokojących sygnałów.

Nowy świat trąci myszką

Moje obawy wynikają wyłącznie z tego, co od razu zauważają gracze oszczędzeni przez gorączkę soulslike’ów. „Aaa... więc to Dark Souls 4?” – to pytanie przewija się bez przerwy przez sekcję komentarzy pod nowym zwiastunem, zawsze z zatrzęsieniem negatywnych reakcji oraz wypowiedziami podającymi obszerną listę nowości, jakie wprowadzi Elden Ring. W pełni otwarty świat, możliwość poruszania się po nim na koniu, masa ekscytujących usprawnień w mechanice walki – tak, to wszystko zapowiada się fantastycznie. Ale jeśli mowa o kierunku artystycznym, projektach przeciwników czy motywach, Elden Ring nie wydaje się choćby w połowie tak świeży jak Sekiro, o Bloodbornie nawet nie wspominając.

Pomijając obecność gigantycznego drzewa rzucającego światło na całą mapę, każda scena ze zwiastuna zaprezentowanego podczas E3 mogłaby się równie dobrze pojawić w materiałach promujących Dark Souls 3 i pewnie mało kto zauważyłby, że coś jest nie tak. Krajobrazy, wygląd spotykanych wrogów, sącząca się z każdej klatki atmosfera wciąż powalają, ale jak miałyby nie powalać, skoro Japończycy udoskonalają to od dekady? Miałem szczerą nadzieję, że Elden Ring będzie czymś zupełnie nowym. Może nie aż tak, jak Bloodborne, stanowiący mariaż gotyckiego i lovecraftowskiego horroru – w końcu od samej zapowiedzi wiedzieliśmy, że następne dzieło FromSoftware ma być powrotem do mrocznego fantasy – ale przynajmniej mogłoby okazać się w pełni odrębne od poprzednich dokonań studia.

Wiele kadrów ze zwiastuna Elden Ringa równie dobrze mogłoby promować Dark Souls 3. - Elden Ring za bardzo trąci Dark Souls, ale FromSoftware i tak ma moje pieniądze - dokument - 2021-06-14
Wiele kadrów ze zwiastuna Elden Ringa równie dobrze mogłoby promować Dark Souls 3.

Krajobrazy zdominowane przez zrujnowane budynki lub okryte mgłą lasy, „splamiony” zamiast „pustego” czy „spopielonego” bohatera, świat na krawędzi zagłady i historia zdająca się opowiadać o zachłanności wiodącej ku upadkowi – na ten moment ekipa Miyazakiego wygląda na zadowoloną z powielania tych samych schematów, które złożyły się na Dark Souls. Pewne elementy budzą też konkretne skojarzenia z poprzednimi grami: smok rzucający czymś na wzór słonecznej włóczni Gwyna, ogniska, ożywione przedmioty (tutaj kotły, wcześniej – skrzynie-mimiki) czy boss wyglądający kropka w kropkę jak Smough – połowa legendarnego duetu z „jedynki”, na widok którego mam ochotę schować się pod biurko. Nie wspominam już o tym, że – jak wyłapał pewien youtuber – deweloperzy regularnie sięgają po assety czy nawet całe animacje z liczącego już pięć lat Dark Souls 3.

Jak długo można operować tymi samymi motywami, nim część graczy uzna, że chciałaby konkretnej odmiany? Ile razy będziemy rozpalać płomień lub odnajdywać prastary pierścień, zanim zaniepokoi nas, że jeden z najbardziej ekscytujących deweloperów współczesnej branży najwidoczniej nie do końca chce wychodzić ze swojej strefy komfortu, jakim stało się dla Miyazakiego i spółki mroczne fantasy? Chciałbym wierzyć, że Elden Ring będzie „dziełem ostatecznym” FromSoftware w tym nurcie. Że okaże się wielkim sukcesem, ale też udowodni deweloperom, iż powinni pokazać swoją siłę w całkowicie innych realiach. Soulslike to gatunek wyjątkowo elastyczny; sprawdził się już w klimatach mrocznego fantasy, lovecraftowskiego horroru, japońskiego szogunatu, a w tytułach innych deweloperów – także w technofantasy czy science fiction. Z kolei dotychczasowe dokonania Japończyków udowodniły, że w kwestii wynaturzonych wizji mało kto w branży może z nimi konkurować. Czas zabrać tę poskręcaną wyobraźnię na pastwiska ze zdecydowanie świeższą trawą.

Rycerze z wielkimi mieczami, wisielcy na murach średniowiecznego zamku, płonące stosy – Elden Ring nie wydaje się wymyślać mrocznego fantasy na nowo. - Elden Ring za bardzo trąci Dark Souls, ale FromSoftware i tak ma moje pieniądze - dokument - 2021-06-14
Rycerze z wielkimi mieczami, wisielcy na murach średniowiecznego zamku, płonące stosy – Elden Ring nie wydaje się wymyślać mrocznego fantasy na nowo.

Składanka hitów FromSoftware

Mam jednak nadzieję, że moje niepokoje okażą się bezzasadne i Elden Ring będzie mieć swój własny twist. Pamiętajmy, że w przypadku Bloodborne’a wszystkie materiały przedpremierowe sugerowały grę wyłącznie o polowaniu w wiktoriańskim mieście na opite krwią bestie – inspiracje Lovecraftem były w dużej mierze niespodzianką. A nawet jeżeli nie, to co z tego? Tak jak mówiłem – FromSoftware ma nas w garści. Dla każdego miłośnika soulslike’ów to i tak pozycja obowiązkowa, bo nowe elementy i usprawnione mechaniki wyglądają genialnie. Koń, którego możemy zmaterializować pod sobą i odesłać w niebyt, rzucając się do walki? Gigantyczni przeciwnicy przywodzący na myśl tych z Shadow of the Colossus? Kooperacja w czwórkę? Tak, tak i jeszcze raz tak.

A to wszystko małe piwo w porównaniu z tym, jak wyglądają starcia z wrogami. Bardzo lubię system walki w Dark Souls – a przynajmniej lubiłem do momentu, gdy nie zagrałem w Bloodborne’a i Sekiro. Te dwie gry uświadomiły mi, że chociaż metodyczność i ostrożność dają poczucie w pełni zasłużonego sukcesu, to jednak agresja, ciągłe podejmowanie ryzyka, bycie cały czas o klatkę czy dwie od brutalnej śmierci – to jak podłączenie się do kroplówki z czystą adrenaliną. Szczęk katan w Sekiro czy dźwięk idealnego parowania w Bloodbornie to dla mnie doczesny odpowiednik anielskich chórów. A Elden Ring zdaje się iść właśnie w tę stronę: więcej uników i błyskawicznych kontr, mniej bojaźliwego krycia się za tarczą, więcej drapieżnego rzucania się na wrogów zamiast trzymania ich na dystans i oczekiwania, aż sami się otworzą. Do tego dochodzi walka na koniu, ataki z doskoku i wyglądające na znacznie bardziej intuicyjne korzystanie z magii i broni dystansowej. Zawsze jest co prawda możliwość, że to tylko kwestia tego, jak zmontowany został zwiastun, ale mam przeczucie, iż sami deweloperzy doskonale zdają sobie sprawę, że zachowawczość nie jest seksowna – i chcą nas od niej odwieść.

Wystarczy sobie wyobrazić, jaki potencjał chwytów będzie mieć ten boss, i już mam ochotę rzucić padem o ścianę. - Elden Ring za bardzo trąci Dark Souls, ale FromSoftware i tak ma moje pieniądze - dokument - 2021-06-14
Wystarczy sobie wyobrazić, jaki potencjał chwytów będzie mieć ten boss, i już mam ochotę rzucić padem o ścianę.

Widzicie problem? Ten felieton był o tym, że niepokoję się, czy aby na pewno powrót do przypominającego Dark Souls mrocznego fantasy nie sygnalizuje pewnej kreatywnej stagnacji FromSoftware, ale wystarczyło, że wspomniałem o nowych mechanikach – i zrobił się z tego cały akapit na temat tego, jak emocjonująco wygląda walka. Nowa zapowiedź zasługuje na pewien sceptycyzm, ale faktem jest, że Japończycy trzymają mnie na smyczy. Dopóki dostarczają sporą dawkę świeżości w rozgrywce, dopóki pompują we mnie więcej adrenaliny, niż zmieściłoby się w największej strzykawce, to mają moje pieniądze. Problem w tym, że jeśli stagnacja w zakresie przedstawionego świata przejdzie bez echa, może przenieść się także na inne elementy ich następnych gier. Także mamy na Was oko, Miyazaki i spółko, i widzimy się 21 stycznia. Przynajmniej taką mam nadzieję – FromSoftware spędzało ostatnio dużo czasu z George’em R.R. Martinem i obawiam się, czy nie przejmie od niego owianego legendą podejścia do terminów.

Jakub Mirowski | GRYOnline.pl

Jakub Mirowski

Jakub Mirowski

Z GRYOnline.pl związany od 2012 roku: zahaczył o newsy, publicystykę, felietony, dział technologiczny i tvgry, obecnie specjalizuje się w ambitnych tematach. Napisał zarówno recenzje trzech odsłon serii FIFA, jak i artykuł o afrykańskiej lodówce low-tech. Poza GRYOnline.pl jego materiały na temat uchodźców, migracji oraz zmian klimatycznych publikowane były m.in. w Krytyce Politycznej, OKO.press i Nowej Europie Wschodniej. W kwestii gier jego zakres zainteresowań jest nieco węższy i ogranicza się do wszystkiego, co wyrzuci z siebie FromSoftware, co ciekawszych indyków i tytułów typowo imprezowych.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Czekasz na Elden Ring?

Tak!
28,9%
Tak, czekam na Dark Souls 4
54%
Nie.
17,1%
Zobacz inne ankiety
The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?
The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?

Przed premierą

Bethesda Softworks nie pozostawia nam złudzeń – upłynie jeszcze dużo czasu, zanim The Elder Scrolls VI trafi do naszych rąk. Jednak od premiery Skyrima minęło już prawie pięć lat, więc to pytanie samo ciśnie się na usta: czego oczekujemy od jego następcy?

Path of Exile 2 będzie wielkim zagrożeniem dla Diablo 4
Path of Exile 2 będzie wielkim zagrożeniem dla Diablo 4

Przed premierą

Największy rywal Diablo obrał kurs kolizyjny i planuje pokrzyżować plany Blizzarda. Path of Exile 2 to w zasadzie całkiem nowa gra i wygląda na to, że na rynku gier hack’n’slash dojdzie do pojedynku samców alfa o przewodnictwo w stadzie.

Elveon - przed premierą
Elveon - przed premierą

Przed premierą

Gods: Kraina Nieskończoności nie było może wielkim hitem, ale też nie było kompletną porażką. Czy to samo, słowiańskie spojrzenie na RPG, wsparte silnikiem Unreal 3 i kilkoma dobrymi pomysłami, może przynieść Elveonowi sukces?