Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 1 czerwca 2020, 15:00

Grałem w The Last of Us 2 – jaki piękny koniec świata! - Strona 3

The Last of Us: Part II operuje emocjami na zupełnie nowym poziomie, zarażając histerią również tych, którzy w grę jeszcze nie grali. Ja grałem i opowiem wam, w jaki sposób Naughty Dog w 2020 roku zbawi świat.

Wrogowie, których nie chcesz spotkać

Generalny remont przeszli przeciwnicy. W trakcie dema spotkałem zarówno ludzi, jak i zarażonych. I różnią się oni nie tylko od siebie – różnią się także od swoich odpowiedników z części pierwszej.

Szczególnie spodobali mi się zarażeni. Czyhacze (stalkerzy) w oryginale byli w zasadzie niemal nie do odróżnienia od biegaczy. Tym razem, wierzcie mi, z pewnością ich rozpoznacie. I szybko zapragniecie o nich zapomnieć. Na czyhaczy natknąłem się w jednym z biur i walcząc z nimi, przypomniałem sobie to uczucie, kiedy 22 lata temu spotkałem w jednym z późniejszych etapów gry Half-Life przeciwniczki „black ops”. Czyhacze bowiem rzeczywiście na nas polują, skradają się i otaczają, pozostając przy tym niemal nie do wykrycia przez nasz szósty zmysł.

Cieszy mnie bardzo, że w części drugiej uczucie ulgi po przekradnięciu się obok zgrzybiałych przeciwników powraca i jest spotęgowane. Starcia z nimi okazują się niezwykle intensywne i jeśli podobnie jak ja nie cierpicie horrorów, po wygranej wielokrotnie będziecie oddychać z głęboką ulgą. A przy okazji – podczas gry skorzystajcie z trybu fotograficznego i wykonajcie na zainfekowanych zbliżenie (zwłaszcza na nowych przeciwnikach, shamblersach). Tylko nie jedzcie przy tym obiadu: to, co rośnie na ciałach tych istot, wywołuje odruch wymiotny.

Ludzie natomiast to już całkowity odjazd. Dwie frakcje, na które natknąłem się w udostępnionym fragmencie, diametralnie się od siebie różniły. WLF przypomina jakąś radykalną bojówkę (z którą Ellie najwyraźniej nieszczególnie się lubi) i jest raczej typową organizacją militarną. Ale tzw. Blizny to już jakaś wyższa szkoła szaleństwa. Te świry poruszają się w długich brązowych skórzanych płaszczach, porozumiewają przy pomocy gwizdów i zdradzają symptomy naprawdę daleko posuniętego sadyzmu, nosząc przy sobie ciężkie siekiery i oświetlając sobie drogę pochodnią. Pierwsze spotkanie z nimi należy do tych absolutnie pamiętnych, w związku z czym nie zdradzę Wam szczegółów. Powiem tylko, że jest intensywnie i ciężko, ale jednocześnie bez przerysowanych przegięć w postaci falloutowych raidersów (których zresztą bardzo lubię) czy madmaksowych war boysów. To raczej klasyczne szaleństwo i psychopatia religijna wzbogacone o rodzaj przedziwnej tajemnicy (bo nie wiemy, kim w zasadzie te Blizny są, czym się kierują i dlaczego nieszczególnie lubią się z WLF).

Obecność tych dwóch zwalczających się frakcji oraz nieustające zagrożenie ze strony zarażonych potęgują uczucie zaszczucia. W demie Ellie jest sama, radząc sobie bez żadnego wsparcia. Czasu na odpoczynek ma niewiele, ale te nieliczne momenty pozwalają złapać niezwykle potrzebny oddech.

Nadzieja na najlepszą grę postapo w dziejach?

Nie chcę niczego więcej zdradzać. Powiem Wam jedynie tyle: zgubcie się i nie śpieszcie. Zwiedzajcie ten świat, który skończył się najpiękniej, jak tylko mógł. The Last of Us Part II to być może najpiękniejsza apokalipsa, jakiej doświadczycie – a wszystko wskazuje na to, że będzie to apokalipsa przynajmniej równie sugestywna i emocjonująca jak część pierwsza.

W testowanym przeze mnie fragmencie był taki moment, w którym zabijamy grupę ludzi zamieszkujących jedno z mieszkań. Nie wiemy, czemu nas zaatakowali. Krzyczeli do nas jakieś bzdury, ale jak wszystko w tym w świecie, działo się to za szybko i przy udziale zbyt wielu emocji. Dopiero gdy nad ich trupami przeszukujemy pokoje, odnajdujemy list: wynika z niego, że są dezerterami z WLF-u, że uciekli, aby żyć w spokoju, daleko od przemocy i agresji. Przestraszyli się nas, biorąc za WLF. Ja przestraszyłem się ich i zastrzeliłem na miejscu. Być może w normalniejszym świecie mogłoby to zakończyć się inaczej. Ale to jest The Last of Us – i ci ostatni z nas, którzy przetrwali, nie oczekują od spotykanych osób niczego innego niż śmierci.

Pierwszą część znam od podszewki. Przechodzę ją na najwyższym stopniu trudności z cegłówką w ręce (to najlepsza broń!). Znam ten silnik i level design Naughty Dog do tego stopnia, że przestałem używać szóstego zmysłu i skradania się w trakcie eksploracji – doskonale bowiem wiem, kiedy gra (która daje delikatne sygnały i wyznacza etapy zagrożenia oraz odpoczynku) mnie zaskoczy.

Tym bardziej krzyknąłem „o ja pie#$%”, gdy na początku udostępnionego fragmentu gra mnie zaskoczyła. I to w momencie, który według wszelkich praw level designu ludzi z Naughty Dog wydawał się absolutnie bezpieczny. To dobrze wróży, prawda?

Jeśli ta inżynieria emocji Naughty Dog, którą rzeczone studio wsławiło się w pierwszej części, będzie działać jeszcze lepiej, prawdopodobnie przeżyjemy jedną z najbardziej szalonych wycieczek na koniec świata w historii wirtualnej rozrywki. To jest reżyseria, na którą stać może dwie, trzy firmy produkujące gry na świecie. To już co najmniej dwa, trzy powody, aby uznać gry wideo za sztukę. Dajcie mi już popłakać, Naughty Dog. Do 19 czerwca jeszcze tak daleko...

Maciej Pawlikowski

Maciej Pawlikowski

Redaktor naczelny GRYOnline.pl, związany z serwisem od końca 2016 roku. Początkowo pracował w dziale poradników, a później mu szefował, z czasem został redaktorem prowadzącym Gamepressure, anglojęzycznego projektu adresowanego na Zachód, aby w końcu objąć sprawowaną obecnie funkcję. W przeszłości recenzent i krytyk literacki, publikował prace o literaturze, kulturze, a nawet teatrze w wielu humanistycznych pismach oraz portalach, m.in. Miesięczniku Znak czy Popmodernie. Studiował krytykę literacką i literaturę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Lubi stare gry, city-buildery i RPG-i, w tym również japońskie. Wydaje ogromne pieniądze na części do komputera. Poza pracą oraz grami trenuje tenisa i okazyjnie pełni funkcję wolontariusza Pokojowego Patrolu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Czy wiążesz duże nadzieje z The Last of Us: Part II?

Tak, na nic innego tak nie czekam!
34,1%
Całkiem spore, ale zobaczymy, jak wyjdzie.
43,9%
Jeszcze nie jestem pewna/pewny.
2,3%
Raczej nie, nie wiem, czy to jeszcze moja bajka.
19,7%
Zobacz inne ankiety
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.

Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.

Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock
Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock

Przed premierą

Choć obie części System Shock zyskały uznanie krytyków, żadna z nich nie okazała się komercyjnym hitem. Trudno więc dziwić się, że niewielu chciało zainwestować w jej kontynuację. Teraz, po kilkunastu latach, zapomniany cykl wreszcie powraca do życia.