Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

The Last of Us: Part II Przed premierą

Przed premierą 1 czerwca 2020, 15:00

Grałem w The Last of Us 2 – jaki piękny koniec świata!

The Last of Us: Part II operuje emocjami na zupełnie nowym poziomie, zarażając histerią również tych, którzy w grę jeszcze nie grali. Ja grałem i opowiem wam, w jaki sposób Naughty Dog w 2020 roku zbawi świat.

Przeczytaj recenzję Recenzja The Last of Us 2 – gry, która podpali świat

Artykuł powstał na bazie wersji PS4.

Siedem lat po pierwszym The Last of Us studio z Kalifornii powraca z drugą odsłoną gry, wywołując po drodze trochę scysji, niesnasek i konkretnych zadym. Byłoby naprawdę niedobrze, gdyby cały ten szum nie miał przeciwwagi w postaci kapitalnej gry. Chwilowo odłożę jednak ten temat na bok i skupię się na tym, co wiem: udało mi się spędzić z jednym z etapów tej produkcji ponad dwie godziny i jestem zdania, że Naughty Dog zorganizuje Wam najlepszego wakacje Waszego życia.

Premiera The Last of Us w 2013 roku dla wielu osób była momentem, w którym na chwilę stanęła Ziemia. Niby wiedzieliśmy od dawna, że gry potrafią opowiadać złożone historie, a niektóre nawet robić to w piękny, filmowy i niezapomniany sposób. Jednak dzieło Naughty Dog wyniosło to wszystko na zupełnie nowy poziom – do prostej w gruncie rzeczy fabułki i raczej zwyczajnego gameplayu w otoczce postapokalipsy dodając inżynierię emocji. I się zaczęło.

Pierwsza odsłona tej serii stanowi dla mnie kamień milowy w historii rozwoju gier. Nie za sprawą wspomnianego już gameplayu – choć ten w 2013 roku robił wrażenie (głównie przez wzgląd na fakt, że Joel ładnie reagował na przeszkody i równie ładnie pozbawiał życia swoich przeciwników). Przełomem były właśnie emocje – ładunkiem, w który uzbroili ludzie z Naughty Dog tę produkcję, deklasowała ona konkurencję w przedbiegach, stając w szranki z najlepszymi tuzami owej konwencji: The Last of Us mogło ścigać się chociażby z Drogą McCarthy’ego. Jeśli wierzyć zapowiedziom studia – i patrząc na jakość wykonania udostępnionego prasie etapu – podobnie będzie i tym razem.

I choć kocham tę grę mocno i szczerze, trudno mi napisać choćby najprostszą zapowiedź. Widzicie, mam przed sobą długą listę rzeczy, o których nie mogę Wam jeszcze powiedzieć. I zupełnie mi to nie przeszkadza, bo tak naprawdę chciałbym Wam powiedzieć jeszcze mniej – tylko po to, abyście sami mogli to wszystko odkryć, od koloru fonta w menu głównym gry po ostatnią umiejętność do odblokowania. Umówmy się więc, że w tym artykule pominę opis poszczególnych etapów udostępnionego fragmentu gry – nie będę informować, co Ellie zwiedzała najpierw, a co później; spróbuję natomiast podzielić się z Wami niezwykle czułą miłością, jaką żywię do tego tytułu. Spróbuję Was zarazić moim wirusem i wskazać te elementy, które moim zdaniem z The Last of Us czynią najbardziej sugestywny i najpiękniejszy świat postapo w grach. A przy okazji omówię kilka istotnych zmian, jakie zaszły w tej serii. A zaczniemy zupełnie nieoczekiwanie, bo od aparycji głównej bohaterki.

Sex, drugs and rock’n’roll

Ellie się zmieniła. Nie chodzi tylko o wiek, choć te 5 lat, które upłynęło od naszego ostatniego z nią spotkania, widać gołym okiem. Przede wszystkim jednak łatwo rozpoznać, w jakim świecie przyszło jej żyć. Sylwetka Ellie jest umięśniona do stopnia, w którym zawstydziłaby studentki krakowskiego AWF-u. Ubrania najwyraźniej wyciągnęła z szafy przykładnego grunge’owca. Piszę o tym dlatego, bo to nieprawdopodobnie oryginalne posunięcie w branży gier. Spójrzcie na Larę Croft – nawet gdy przeciągniecie ją przez błoto, ogień i krew, będzie prezentować się jak spełnienie męskich fantazji. Każdy ciuszek Lary został zaprojektowany tak, aby podkreślić jej wdzięki (dlatego arktyczne kurtki nie są zapięte do końca nawet w okresie najsroższych mrozów).

Tymczasem Ellie nie. Ellie na salonach nie bywa, na bal debiutantek zaspała. Ellie nie rozpala męskiej wyobraźni. Naughty Dog bowiem nie próbuje sprzedać nam gry seksowną bohaterką – przedstawia Ellie taką, jaką mogłaby stać się każda zagubiona, dorastająca w niebezpiecznym, brudnym i podłym świecie dziewczyna. Ellie wyrosła na kobietę silną, wręcz bezlitosną, która nie ma ani czasu, ani potrzeby podkręcać rzęs i przypudrowywać noska. Walcząc z bandytami i psychopatami na postapokaliptycznym szlaku, nie można być zaprojektowaną przez facetów seksbombą. Nie można być Larą Croft.

Ellie odebrano zwyczajne dzieciństwo i powoli zdajemy sobie sprawę z tego, kim ta dziewczyna się staje. Nie wiemy jeszcze, kogo tak zawzięcie poszukujemy w udostępnionym fragmencie gry (wiemy tylko, że nazywa się Nora), ale sądząc po trailerach i zapowiedziach, Ellie dawno przestała być dzieckiem. Gdzieś w jej wnętrzu z pewnością tli się dawny płomyczek optymizmu, ale w Ellie na tym etapie widziałem jedynie determinację i desperację. Widziałem przerażenie – udzielający się również nam strach. I widziałem zło. Wściekłość. Gniew. Furię. Szał.

Jestem pod wrażeniem odwagi Naughty Dog. Zrezygnowanie z erotyzacji młodej, dorosłej bohaterki to w tym biznesie decyzja tak odważna jak wysłanie misji załogowej na Marsa. To „poważne” czy „naturalne” podejście do tworzenia konwencji postapo w przypadku tego studia widać jeszcze w przynajmniej paru ważnych punktach. Zatem następny: scenografia.

Maciej Pawlikowski

Maciej Pawlikowski

Redaktor naczelny GRYOnline.pl, związany z serwisem od końca 2016 roku. Początkowo pracował w dziale poradników, a później mu szefował, z czasem został redaktorem prowadzącym Gamepressure, anglojęzycznego projektu adresowanego na Zachód, aby w końcu objąć sprawowaną obecnie funkcję. W przeszłości recenzent i krytyk literacki, publikował prace o literaturze, kulturze, a nawet teatrze w wielu humanistycznych pismach oraz portalach, m.in. Miesięczniku Znak czy Popmodernie. Studiował krytykę literacką i literaturę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Lubi stare gry, city-buildery i RPG-i, w tym również japońskie. Wydaje ogromne pieniądze na części do komputera. Poza pracą oraz grami trenuje tenisa i okazyjnie pełni funkcję wolontariusza Pokojowego Patrolu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Czy wiążesz duże nadzieje z The Last of Us: Part II?

Tak, na nic innego tak nie czekam!
34,1%
Całkiem spore, ale zobaczymy, jak wyjdzie.
43,9%
Jeszcze nie jestem pewna/pewny.
2,3%
Raczej nie, nie wiem, czy to jeszcze moja bajka.
19,7%
Zobacz inne ankiety
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.

Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.

Analizujemy Escape from Tarkov – czy The Division ma się czego obawiać?
Analizujemy Escape from Tarkov – czy The Division ma się czego obawiać?

Przed premierą

Podczas gdy wszyscy sugerują ucieczkę, my wracamy do Tarkova, by przeanalizować wysyp informacji na temat tej gry. Informacji wskazujących na produkt imponujący w wielu aspektach, ale i coraz bardziej niszowy, coraz mniej przystępny dla większości graczy.