W The Division 2 będzie tryb battle royale? Spekulujemy na temat gry - Strona 2
The Division to gra, która potrzebuje pewnego oczyszczenia i zbudowania wielu mechanik od nowa – potrzebuje sequela. Tylko czy twórcy właściwie wykorzystają zdobytą wiedzę i powtarzające się sugestie fanów?
Przeczytaj recenzję Recenzja gry The Division 2 – postapokalipsa lepsza niż w Falloucie
Miejsce akcji – The Division 2 w Londynie?
W styczniu 2017 roku studio Massive rozesłało ankietę do graczy w The Division, pytając w niej wprost o detale związane z kontynuacją. Nie znamy jej wyników, ale na podstawie pytań można pokusić się o wytypowanie miasta w nowej części gry. Wybór ograniczał się do czterech możliwości: (1) Nowego Jorku i kontynuacji fabuły, (2) kontynuacji fabuły w innym mieście, (3) nowego miasta i historii w innym przedziale czasu oraz (4) nowego miasta i fabuły rozgrywającej się w tym samym czasie co wydarzenia w The Division.
We wprowadzeniu do gry oraz krótkim filmie aktorskim Agent Origins widać w pewnym momencie, że zaraza nie objęła swoim zasięgiem wyłącznie Nowego Jorku. Śmiertelny wirus opanował także Miami, Seattle, Kalifornię, Moskwę, Londyn, Tokio i wiele innych punktów na całym świecie. Twórcy mają więc dość duże pole manewru, a na dodatek bardzo łatwo przychodzi im odtwarzanie ogromnych metropolii z wieloma szczegółami. W grach Ubisoftu odwiedziliśmy już Chicago i San Francisco w serii Watch Dogs i w pewnym sensie całe Stany w wyścigowym The Crew, więc przeszkody na pewno nie stanowi warstwa techniczna.
Powrót do Nowego Jorku byłby najprostszym rozwiązaniem, ale chyba bardziej pasuje do dużego, płatnego dodatku niż do sequela za pełną cenę. Mapa musiałby poza tym zawierać jakieś nowe, i to te mniej atrakcyjne, tereny dość już opatrzonego przez dwa lata Manhattanu. Całkiem możliwe jest za to, że następną przygodę rozpoczniemy na jakimś niewielkim obszarze Nowego Jorku, by później przenieść się do właściwego miasta, tak jak to było z fragmentem Brooklynu pełniącym funkcję samouczka w The Division.
Odwiedzane niedawno współczesne Chicago i San Francisco przekonują również, że wykorzystanie kolejnego amerykańskiego miasta z podobną architekturą oraz identycznymi samochodami nie jest najlepszym pomysłem i mogłoby działać na niekorzyść sequela. Patrząc na eksperymenty z serią Assassin’s Creed, widać, że Ubisoft nie boi się różnorodności, dlatego ciekawym pomysłem byłoby na pewno pokazanie współczesnej apokalipsy z perspektywy mieszkańców Europy, a tutaj najlepszym rozwiązaniem wydaje się Londyn.
Bliska współpraca Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii mogłaby jakoś tłumaczyć obecność agentów The Division (lub podobnej organizacji) w Londynie. Odpada też bariera językowa, a Wielka Brytania jako wyspa jest łatwym obiektem do zapewnienia kwarantanny, która odgrywała sporą rolę w pierwszej części. Trzeba też przyznać, że oprócz historycznych wersji z serii Assassin’s Creed nie mieliśmy jeszcze okazji zwiedzić jakieś europejskiej metropolii w grach na ósmą generację konsol, więc współczesny Londyn ze swoimi charakterystycznymi obiektami byłby miłą odmianą i powiewem świeżości w sandboksach. Inne miasto niż Nowy Jork sugeruje również rozwój fabuły, rozszerzonej trochę w aktualizacji 1.8.