Final Fantasy XV - kultowa seria odradza się z popiołów - Strona 3
Przez prawie dziesięć lat od rozpoczęcia produkcji Final Fantasy Versus XIII przeszło długą, wyboistą i pełną zmian koncepcyjnych drogę, nim w końcu zaczęło zyskiwać ostateczny kształt jako Final Fantasy XV.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Final Fantasy XV – triumfalny powrót serii kultowych RPG-ów
Wycieczka po Eos
W samej rozgrywce nie czeka nas już taka rewolucja jak w systemie walki. Deweloperzy chwalą się wprawdzie, że po raz pierwszy seria osadzona została w otwartym świecie, ale jest to stwierdzenie nieco oszukane – wizyty w miastach i miasteczkach poprzedzone zostaną ekranami ładowania. W praktyce więc podział między znaną z klasycznych odsłon cyklu mapą świata a poszczególnymi lokacjami zostanie zachowany, jedynie ta pierwsza wyglądać będzie teraz jak reszta gry i zyska na liczbie oferowanych atrakcji. Do pokonywania dłuższych dystansów użyjemy przede wszystkim Regalii, modyfikowalnego samochodu, który od pewnego etapu rozgrywki da się ulepszyć nawet o możliwość latania. Oczywiście nie zabraknie też innych środków transportu, w tym najbardziej charakterystycznego dla całej serii Final Fantasy kurczakopodobnego stworzenia zwanego Chocobo

Odpoczynek to nie tylko okazja na zregenerowanie sił i zyskanie poziomów doświadczenia, ale też wyjątkowo klimatyczne, krótkie scenki.
Wspomniany przy okazji systemu walki cykl dnia i nocy wpłynie też na eksploracyjną część zabawy. Po przebywaniu zbyt długo w terenie bohaterowie zaczną odczuwać zmęczenie, my zaś, by rozwiązać ten problem, będziemy zmuszeni znaleźć odpowiednie miejsce na rozbicie obozu. Regularne odpoczywanie okaże się konieczne do zwycięstwa – to właśnie w trakcie wspólnego wieczornego siedzenia przy ognisku czy relaksu w pokoju hotelowym ciężko zdobyte (ale same z siebie nieprzynoszące żadnego zysku) punkty doświadczenia zostaną przekute w poziomy doświadczenia wzmacniające Noctisa i jego towarzyszy. Na dodatek w trakcie biwakowania użyjemy pozyskanych bądź kupionych składników do przyrządzenia potraw dających następnego dnia różnorakie tymczasowe bonusy.

Większy realizm realizmem, ale bez wciśnięcia przynajmniej kilku dziwnych stworów Japończycy nie byliby sobą.
Somnus
Głównym powodem tak żywego zainteresowania grą już od pierwszych materiałów promocyjnych był wyjątkowo, jak na serię Final Fantasy, mroczny klimat, na który składała się ponura, zdominowana przez granatową barwę stylistyka i skomponowany przez Yoko Shimomure motyw muzyczny Somnus ze śpiewającym w języku łacińskim chórem. Niestety, w miarę kolejnych zmian koncepcyjnych w zwiastunach coraz trudniej było doszukać się tego, co początkowo tak zachwyciło. Final Fantasy XV w obecnej formie jest znacznie bardziej kolorowe, zaś nową barwą dominującą w materiałach promocyjnych stała się szarawa biel. Poważny „Somnus” nadal pozostaje jednym z głównych motywów muzycznych tytułu, ale pojawiła się też znacznie bardziej lekka i pasująca do klimatów kina drogi piosenka Stay with Me zespołu Florence and the Machine. Osobiście uważam, że jest to zwrot w gorszym kierunku, ale w reklamach wciąż można doszukać się przebłysków starego Versusa XIII, wierzę więc, że Japończycy nie zapomnieli, jaką grę planowali stworzyć, i że po pierwotnej koncepcji pozostanie przynajmniej bardzo namacalny ślad.