Graliśmy w Total War: Warhammer - krasnoludy pod kontrolą - Strona 4
Kiedy z powodu pięknych zwiastunów strategii Total War: Warhammer nie mogliśmy już usiedzieć w miejscu, Creative Assembly pozwoliło przetestować fragment swojej gry. Nadal mamy więcej pytań, niż otrzymaliśmy odpowiedzi, ale jest imponująco!
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Total War: Warhammer – Stary Świat w nowych szatach
Tak więc mamy już mniej więcej obraz tego, jak będzie grało się po stronie Imperium, zielonoskórych i krasnoludów (po informacje na temat dwóch pierwszych ras odsyłam do naszego poprzedniego tekstu), natomiast czwartą grywalną frakcję – prowadzonych przez książęta wampirów z Sylvanii – nadal spowija aura tajemnicy. Obecnie wiemy jedynie, że podczas kierowania nią skupimy się na gromadzeniu armii ożywieńców, do czego potrzebne będą ciała poległych. Oryginalnie jedną ze specjalizacji tej rasy w Starym Świecie było snucie intryg, ale zapytani o to deweloperzy odpowiedzieli tylko ogólnikowo, że w mechanice rozgrywki nie zabraknie takiego elementu. No i pozostaje jeszcze Chaos – niestety, w tej kwestii twórcy zdecydowanie nabrali wody w usta. O demonicznych siłach wiadomo więc wciąż wyłącznie tyle, że pojawią się w jakiejś formie i będą odgrywać istotną rolę w rozgrywce.
Trzy Warhammery w jednym
Co zaskakujące, twórcy okazali się bardziej wylewni (niż na temat mapy strategicznej), gdy rozmowa zeszła na plany związane z tym, co wydarzy się po premierze gry Total War: Warhammer. I tutaj najciekawsze – omawiany tytuł będzie tylko pierwszą częścią trylogii strategii osadzonych w Starym Świecie. Każda kolejna produkcja ma stanowić samodzielny byt, z osobnymi frakcjami (przypuszczalnie również czterema) i innym zakątkiem uniwersum, w którym potoczy się rozgrywka. Warto będzie jednak posiadać więcej niż jedną pozycję z tej podserii, gdyż pojawi się możliwość połączenia poszczególnych części trylogii w całość. Jak wynika ze słów dewelopera, taki „składak” zaoferuje wówczas opcję grania na jednej, znacznie większej niż w pojedynczej grze mapie i z udziałem wszystkich grywalnych frakcji naraz. Brzmi ekscytująco, a jak wyjdzie w praniu, przekonamy się pewnie nie wcześniej niż w 2017 roku.
Ekscytacja może natomiast ulecieć na wieść, że oprócz poszczególnych części trylogii nie zabraknie także tradycyjnych dodatków DLC do każdej z nich, zawierających przede wszystkim następne strony konfliktu. Ponieważ jednak przygotowanie nowej frakcji w świecie Warhammera to trudniejsze i bardziej kosztowne przedsięwzięcie niż dorzucanie kolejnych nacji w historycznych Total Warach (co jest spowodowane różnorodnością istot zamieszkujących Stary Świat), rozszerzeń tych będzie z pewnością mniej niż do tej pory.
Oprócz tego Creative Assembly nie ukrywa, że trzyczęściowe Total War: Warhammer to raczej pojedynczy (potrójny?) „skok w bok” niż nowy, fantastyczny trend w serii. Producent już teraz był gotów zdradzić, że następna główna odsłona jego flagowej marki zostanie ponownie osadzona w realiach historycznych. Podobno autorzy mają już na oku konkretną epokę, w której przyjdzie nam toczyć kolejną „wojnę totalną”, ale oczywiście nie zdradzono, jaki to okres. Możemy jedynie czekać na zapowiedź... i liczyć, że wobec planu stworzenia trzech Warhammerów nastąpi to przed końcem bieżącej dekady...
Najlepszy cyfrowy Warhammer w dziejach?
Kiedy zabieram się za podsumowanie tego, co do tej pory pokazano i co pozwolono przetestować, wrodzony sceptycyzm usiłuje walczyć u mnie o lepsze z euforią. Z jednej strony mamy świetne bitwy – zarówno pod względem wizualnym, jak i mechanicznym – i bardzo doświadczonego dewelopera, który tworzy strategie tego typu od kilkunastu lat i jeszcze ani razu nie zaliczył większej wpadki. Z drugiej tak naprawdę wciąż wiemy bardzo niewiele, a ów doświadczony producent stąpa po słabo znanym sobie gruncie, który z uwagi chociażby na gromko zapowiadane zróżnicowanie grywalnych frakcji może okazać się czymś diametralnie innym od tego, co widywaliśmy do tej pory w Total Warach. Niemniej nadzieje zdecydowanie przeważają nad obawami, więc możemy pogodnie spoglądać w przyszłość. Czy będzie to najlepsza od lat odsłona flagowej serii studia Creative Assembly? Nie sposób przewidzieć. Czy będzie to najlepsza elektroniczna adaptacja bitewnego Warhammera Fantasy? Bardzo możliwe. Pozostaje uzbroić się w cierpliwość i czekać, aż twórcy zdecydują się odsłonić kolejne karty...