Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 28 grudnia 2000, 14:55

autor: Fajek

Colin McRae Rally 2.0 - recenzja gry

Rajdy samochodowe przyciągają tłumy wielbicieli „rajdówek” pędzących ślizgiem po szutrze z napędem na 4 koła. I właśnie dla tych ludzi stworzono grę Colin McRae Rally 2.0. Choć nie tylko dla nich...

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Samochody to jedna z kilku rzeczy bez których prawdziwy mężczyzna nie mógłby się obejść. Jedni lubią sportowe wozy, inni majestatyczne limuzyny, są też tacy którzy uwielbiają stare a nawet antyczne okazy automobilizmu. Każdemu z nas podoba się w tych (najczęściej) czterokołowych maszynach co innego. To samo tyczy się dyscyplin sportowych w których biorą udział samochody różnej maści. Jedną z nich są rajdy samochodowe. Sport ten przyciąga tłumy wielbicieli „rajdówek” pędzących ślizgiem po szutrze z napędem na 4 koła. I właśnie dla tych ludzi stworzono grę Colin McRae Rally 2.0. Choć nie tylko dla nich...

Około 3 lata temu na rynku pojawił się Colin McRae Rally na Sony Playstation. I właściwie z dnia na dzień stał się niedoścignionym wzorem dla wszystkich tych którzy chcieli stworzyć grę jak najbardziej przypominającą realną jazdę samochodem WRC. Parę miesięcy później wydano wersję na PC. I tu sukces powtórzono nawet w większym stopniu, gdyż wersja na PC była pozbawiona drobnych błędów i posiadała lepszą grafikę. Od tego czasu pojawiło się wiele znaczących tytułów, usiłujących zdetronizować króla komputerowych rajdów, ale tak naprawdę udało się to dopiero następcy Colin’a.

Tak jak poprzednim razem, najpierw wyszła wersja na PSX’a. Celowo nie chciałem spróbować w nią zagrać aby nie popsuć sobie pierwszego wrażenia przed zasadniczą grą. Mam na myśli wersję pecetową. Nie chciałbym nic zarzucać wersji na Playstation, ale jak wiadomo ma ona uboższą grafikę i nieco uproszczony model jazdy, wynikający z niewystarczającej wydajności już przecież dość starej konsoli. Musiałem się naczekać parę miesięcy zanim mogłem zasiąść przed komputerem i pojeździć Fordem Focusem. Ale nie zawiodłem się. Gra robi niesamowite wrażenie. Wystarczy tylko oglądnąć intro z gry które jest zmodyfikowaną powtórką z jakiegoś przejazdu aby dowiedzieć się co za chwilę nas czeka w samej grze. Zawsze gdy uruchamiam każdą grę najpierw wchodzę do menu opcji aby odpowiednio ustawić parametry grafiki i dźwięku. I tu nastąpiło małe zaskoczenie. Część opcji dotyczących ustawień grafiki, takich jak cieniowanie, filtrowanie i poziom detali była niedostępna. Okazało się, że moje Voodoo 3 nie obsługuje wszystkich sprzętowych efektów przez co musiałem się zadowolić zubożoną grafiką. Ale nic to, przecież nie jakieś tam cieniowania są najważniejsze. Szybko wybrałem pojedynczy rajd w Grecji, samochód Ford Focus i już siedziałem za kółkiem. 3, 2, 1, start ...... prosta , lekki zakręt w prawo potem w lewo, hopa, dwa ostre skręty w prawo i zawrót o 180 stopni ..... Tak, to było to na co czekałem 3 długie lata. Poczuć piasek, asfalt, śnieg i żwir pod kołami, mijać drzewa i kamienie o parę centymetrów jednocześnie jadąc 130 km/h po wąskiej polnej drodze. Przez pierwsze dwie godziny nie mogłem oderwać wzroku od monitora. Potem były następne dwie i jeszcze godzina. Kilka dni siedziałem przy Colin’ie przez parę godzin dziennie. Najbardziej uderzającą cechą tej gry jest realizm jazdy i grafika. Muszę przyznać, że przez tą grę moje fundusze zostały w poważny sposób uszczuplone gdyż zostałem zmuszony (a raczej sam się zmusiłem) do kupna kierownicy z force feedback’iem i karty GeForce 2 GTS. Dlaczego? Bo tylko kierownica ze sprzężeniem zwrotnym da nam maksymalne doznania z jazdy a nowoczesna karta wyświetli obraz niewiele różniący się od relacji telewizyjnej. W CMR 2 mamy możliwość zagrania w dwóch trybach: arcade i championship. Pierwszy z nich polega na ściganiu się z konkurentami na zamkniętym torze. Przeciwników jest 7 i każdy z nich stara się zdobyć punkty za pierwsze miejsce. Jeździmy po trasach jakie są dostępne w trybie Championship z tą różnicą, że te są zapętlone i najczęściej musimy przejechać 3 okrążenia. Co do modelu jazdy, w trybie arcade jest on znacznie uproszczony, np. samochód w mniejszym stopniu reaguje na zmianę nawierzchni. Gdy zostajemy wyrzuceni przez siłę odśrodkową na pobocze w zasadzie nie tracimy przyczepności i nasz samochód zachowuje się w ten sam sposób jakbyśmy nadal jechali po asfalcie a nie po trawie. Poza tym kolizje nie mają zbyt dużego wpływu na dalszą jazdę. Jeśli uda nam się wygrać zawody w tym trybie dostaniemy jako bonus nieco inną wersję samochodu na którym wygraliśmy. Czyli może to być np. zmodyfikowane Subaru Impreza.

Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra
Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra

Recenzja gry

Forza Motorsport wreszcie powraca, by upomnieć się o należną jej koronę królestwa simcade’owych wyścigów. I choć potrafi poprzeć swe roszczenia wieloma mocnymi argumentami, nie jest jeszcze w pełni gotowa, by objąć władanie.

Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem
Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem

Recenzja gry

The Crew Motorfest nawet nie próbuje udawać, że nie jest klonem Forzy Horizon. Ale – jak się okazuje – to klon całkiem niezły, oferujący sporo radości z jazdy.

Recenzja gry Need for Speed Unbound - totalne przeciwieństwo Forzy Horizon
Recenzja gry Need for Speed Unbound - totalne przeciwieństwo Forzy Horizon

Recenzja gry

Need for Speed Unbound to z jednej strony mała ewolucja poprzedniej odsłony cyklu zatytułowanej Heat. Ale to również tytuł, który odważnie wypełnia luki w tym, czego nie daje Forza Horizon – i jest to jego największa zaleta.