Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Gra o tron Recenzja gry

Recenzja gry 12 czerwca 2012, 18:00

autor: Grzegorz Bobrek

Gra o tron - recenzja gry opartej na Pieśni Lodu i Ognia George'a R. R. Martina

Gra o tron to drugie podejście twórców gier komputerowych do uniwersum wykreowanego przez George'a R. R. Martina. Jak studio Cyanide poradziło sobie z konwencją produkcji RPG?

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

PLUSY:
  • dojrzała, intrygująca fabuła z licznymi zwrotami akcji;
  • dwóch ciekawych głównych bohaterów, idealnie wpisujących się w realia Westeros;
  • dające do myślenia dylematy i niespodziewane konsekwencje.
MINUSY:
  • monotonne, zbyt długie walki, wymuszające ciągle te same zachowania;
  • recycling i wielkość lokacji;
  • brak polotu w projekcie graficznym;
  • w wielu przypadkach drętwy dubbing;
  • obiecująca mechanika, która nigdy nie rozwija skrzydeł.

Ledwo skończyła się druga seria telewizyjnej adaptacji Gry o tron (czy też bardziej precyzyjnie – Pieśni Lodu i Ognia), a już mamy okazję ponownie przenieść się do ponurego świata Westeros, krainy rozdartej tragicznym konfliktem wewnętrznym. Gros świetnie nakreślonych postaci, ciekawe uniwersum i sama tematyka low fantasy wydają się doskonale nadawać na klasyczne RPG. Najnowsza produkcja Cyanide pokazuje jednak wyraźnie, że sama fabuła i wierność materiałowi źródłowemu nie wystarczą, aby odnieść sukces.

Gra o tron wydaje się mieć to, co potrzeba – przede wszystkim cieszy jej bardzo mocne osadzenie w realiach świata stworzonego przez George'a R. R. Martina. Scenariusz produkcji otrzymał błogosławieństwo od pisarza i wyraźnie rzuca się w oczy, że twórcy skrzętnie studiowali kolejne tomy sagi. Wpływając na losy dwóch głównych bohaterów, poznajemy kulisy wydarzeń, które doprowadziły ród Lannisterów na sam szczyt. Zarówno Mors Westford, jak i Alester Sarwyck to postacie z krwi i kości, których motywacje i wybory mają sens, a białe karty z ich życiorysów intrygują od pierwszych godzin zabawy.

Fabuła wpisuje się wyśmienicie w przygnębiający klimat świata na skraju wielkiej wojny. Intrygi i zdrady są tu na porządku dziennym, trup ściele się gęsto, a całość zmierza do jednego z czterech możliwych, kapitalnych zakończeń. Dylematy, przed jakimi stają protagoniści, jako takie są bardzo wiarygodne, a niewielka skala wydarzeń idealnie komponuje się z ich bardzo osobistymi historiami. Nie ratujemy świata – raczej pomagamy bohaterom odnaleźć się w nim i przy okazji odpowiedzieć na pytania dotyczące honoru, wierności i przyjaźni.

W grze cameo doczekał się sam autor przebojowego cyklu. George R. R. Martin wciela się w rolę skryby, który opisuje najnowszą historę Westeros.

Format opowieści również zasługuje na medal. Oba wątki przez większość gry prowadzone są niezależnie od siebie i wydają się nie mieć wspólnego mianownika. Dopiero z czasem pokazuje się szerszy obraz prezentowanych wydarzeń i dowiadujemy się, co łączy Morsa i Alestera. Naprzemienne przeskakiwanie pomiędzy obydwoma bohaterami idealnie wpisuje się w konwencję powieści, a poszczególne rozdziały zakończone są przeważnie sprytnymi cliffhangerami. Na takim przedstawieniu fabuły Gra o tron znacznie zyskuje.

Niestety, tyle samo uwagi nie poświęcono już mechanice zabawy. Gra z początku obiecuje bardzo zaawansowany system, zarówno rozwoju postaci, jak i toczenia starć. Sam ekran tworzenia bohatera wypada wyśmienicie – naszych herosów określamy poprzez wybór klasy (jednej z trzech, unikatowych dla każdego z nich), rozdanie punktów cech i umiejętności oraz ustalenie ich równoważących się wad i zalet. Szkoda tylko, że w praniu całość napędza prosty, jeśli nie prostacki, gameplay.

Recenzja gry Broken Roads - to nie zastąpi ani Fallouta, ani Disco Elysium
Recenzja gry Broken Roads - to nie zastąpi ani Fallouta, ani Disco Elysium

Recenzja gry

Broken Roads miało zjednoczyć pod swoim sztandarem wielbicieli Disco Elysium, Tormenta i pierwszych Falloutów. Założenie było karkołomne, ale nigdy bym nie pomyślał, że ciągnięcie trzech erpegowych srok za ogon może pójść aż tak kiepsko.

Recenzja gry Rise of the Ronin - soczysty system walki w nie najlepszej oprawie
Recenzja gry Rise of the Ronin - soczysty system walki w nie najlepszej oprawie

Recenzja gry

Otwarty świat Rise of the Ronin potrafi wciągnąć, a mocno osadzona w historii i polityce XIX-wiecznej Japonii fabuła zaciekawić. Tym, co zapamiętam z nowej gry studia Team Ninja, jest jednak znakomity system walki, dający masę satysfakcji.

Recenzja gry Dragon's Dogma 2 - RPG w otwartym świecie, który tętni życiem
Recenzja gry Dragon's Dogma 2 - RPG w otwartym świecie, który tętni życiem

Recenzja gry

Czujecie ten podmuch gorąca? To smocze płomienie, w jakich wykuto Dragon’s Dogma 2 – grę, która nie boi się robić rzeczy po swojemu i gdzie najciekawsze przygody czekają na tych, którzy chodzą własnymi drogami. [Tekst recenzji został zaktualizowany.]