Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 5 lutego 2002, 10:05

autor: Maciej Krakowiak

Knights & Merchants: The Peasants Rebellion - recenzja gry - Strona 3

„The Peasant Rebellion” to kontynuacja Knights & Merchants, która nie tak dawno ujrzała światło dzienne, jednakże na pewno nie możemy nazwać jej drugą częścią.

Przeanalizujmy teraz, co nowego znalazło się w kampanii „The Peasant Rebellion”. Przede wszystkim pojawiły się nowe rodzaje broni: katapulta i balista, jak również nowe jednostki wojskowe (np. rebeliant, włóczęga). Oprócz tego do naszego systemu gospodarczego wprowadzono nową postać – rybaka, co automatycznie daje nam dodatkowe pożywienie w postaci ryb (najtrudniejsze zadanie w grze to zapewnienie wyżywienia). Z nowych budynków, których teraz jest w sumie 28 oprócz chatki rybaka i warsztatów sprzętu wojennego najbardziej interesująco prezentuje się ratusz. Pozwala on za drobną opłatą wyprodukować praktycznie od ręki najbardziej w danej chwili potrzebne nam jednostki. Jest to o tyle dobre, że nie musimy przechodzić całej drabinki zależności potrzebnych do ich wyprodukowania (od pozyskania żelaza na oręż aż po produkcję reszty ekwipunku). Niestety dalej najsłabszym elementem gry jest sama bitwa. Możemy wprawdzie naszych żołnierzy grupować w oddziały i formować z nich szyki, jednak już samo sterowanie może doprowadzić do obłędu. Prawdopodobnie każdemu naszemu żołnierzowi przypisane jest konkretne miejsce w takim szyku. Często jednak zdarzają się sytuacje, kiedy w już uformowanej formacji kilku naszych wojaków zapragnie akurat zmienić się miejscem, co wprowadza od razu totalne zamieszanie. W bezpośredniej walce także nie musimy wytężać umysłu na strategiczne planowanie. Wystarczy, bowiem w pierwszym szeregu umieścić dowolną formacje, która posłuży za osłonę tak by stojący w drugim rzędzie łucznicy bądź kusznicy nie byli narażenie na bezpośredni atak. Las strzał załatwi każdego wroga w dowolnej ilości. Nawet nie będziemy się musieli ruszać z miejsca gdyż bezmyślny wróg sam na nas wejdzie. Jedyne, na co będziemy zmuszeni uważać to dbanie o ciągłe zaopatrzenie w jedzenie naszej armii. Nie będzie to jednakże zbyt trudne, ponieważ w grze wprowadzono szereg uproszczeń w cyklach produkcyjnych budowli i wytwarzania przedmiotów. Podstawa sukcesu to dobre rozplanowanie poszczególnych budowli na samym początku a przede wszystkim zaplanowanie drożnego i szerokiego systemu dróg.

Podsumowując „The Peasant Rebellion” na pewno nie jest złą grą, ale jeszcze raz podkreślę, że tytuł ten powinien był być wydany jakieś pół roku po premierze pierwowzoru a nie dopiero po trzech latach. Na pewno grywalność tego produktu pozostała na tym samym poziomie, jednak graficznie nie prezentuje się on dzisiaj na tyle okazale, aby przykuć do monitora na dłuższy czas i móc konkurować z podobnymi tytułami. Obawiam się, że ład w królestwie może przywrócić już tylko garstka najbardziej wytrwałych zwolenników tego gatunku gier.

Maciej „KrakMan” Krakowiak