Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 24 stycznia 2008, 10:23

autor: Michał Basta

Escape from Paradise City - recenzja gry

Escape from Paradise City zalicza się do gatunku, w którym znajdziemy takie pozycje jak dwie części Gangsters, Gangland i słabiutkie Chicago 1930. Jak na ich tle wypada opisywana produkcja?

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Tematyka mafijna jest poruszana w grach komputerowych dość często i można podzielić ją na dwa zasadnicze nurty – gry akcji i strategie. Wśród pierwszych nadal błyszczy wiekowa już Mafia, ale można też zapoznać się m.in. z Ojcem Chrzestnym i Człowiekiem z Blizną. Escape from Paradise City zalicza się do drugiego gatunku, w którym znajdziemy takie pozycje jak dwie części Gangsters, Gangland i słabiutkie Chicago 1930. Jak na ich tle wypada opisywana produkcja?

Grę obserwujemy z pozycji trzech byłych kryminalistów, którzy przez swoją nieostrożność wpadli w ręce policji. Przestępcy otrzymali jednak możliwość wyboru – mogą trafić do więzienia lub pomóc rządowej agencji w rozpracowaniu siatki groźnych bandytów. Bohaterowie wybierają drugie rozwiązanie i w ten sposób trafiają na ulice Paradise City. Pierwszą z postaci jest Nicholas Porter – były złodziej specjalizujący się w używaniu broni palnej. Kolejna osoba to Angel Vargas w przeszłości biorąca udział w walkach ulicznych. Ostatnim z trójki jest były skorumpowany agent FBI Boris Chekov, którego główną zaletą jest charyzma i umiejętność podporządkowania sobie ludzi. Nad całą operacją czuwa agent Kovacs zlecający naszym bohaterom zadania.

Escape from Paradise City miała w założeniach łączyć cechy gry strategicznej z rozbudowanymi możliwości rozwoju trójki bohaterów. Na papierze wygląda to bardzo apetycznie, ponieważ każda z postaci dysponuje pięcioma cechami (siła, percepcja, zwinność, koncentracja, charyzma) i własnym drzewkiem umiejętności, które można rozwijać za specjalne punkty zdobywane w trakcie nabierania doświadczenia. Autorzy poszli jednak na łatwiznę i zamiast przygotowania zdolności z prawdziwego zdarzenia ograniczyli się do czystej matematyki, a efekty tych poczynań ograniczają się co najwyżej do zwiększenia siły ataku głównego bohatera lub możliwości rekrutacji większej liczby gangsterów. Jest to maskowane odpowiednimi frazesami takimi jak: 50% więcej szans na zadanie trafienia krytycznego, 100% więcej szans na zadanie trafienia krytycznego przeciwnikowi leżącemu dwa metry od ciebie, zwiększenie o 20% celności w trakcie strzelania z pistoletu, rozrzut zmniejszony o 30% w trakcie używania karabinu maszynowego. Gracz nie odczuwa przez to radości płynącej z rozwoju postaci.

Parapetówka w nowej melinie szefa dzielnicy.

Drugim ważnym czynnikiem jest pasek władzy, dzięki któremu bohaterowie mogą wydawać różne rozkazy. Niestety działa tutaj ten sam mechanizm, co w przypadku umiejętności. Znaczna większość rozkazów ogranicza się do przywoływania różnych pomocników – zaczynamy od możliwości wezwania jednego zbira, a wraz z postępami w grze dochodzą do tego mniejsze i większe grupy gangsterów, medycy, policjanci itd. Są wprawdzie małe wyjątki w postaci chociażby przywołania taksówki, którą możemy szybciej dostać się do wybranego miejsca. Jest ich jednak mało i nie zmieniają ogólnego obrazu, który ponownie ogranicza się do matematyki. No bo rozwinięcie herosa na zasadzie takiej, że zadaje on o jeden punkt większe obrażenia i może przy tym wezwać dwóch gangsterów zamiast jednego jest banalne i spłycone. Sytuację ratują trochę ataki specjalne (np. możliwość zaatakowania kilku celów jednocześnie zadając przy tym mniejsze obrażenia), jednak szybko okazuje się, że one także są do bólu schematyczne i szablonowe.

Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization
Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization

Recenzja gry

Millennia miały doprowadzić do ekstremum to, co najlepsze w serii Civilization. Niestety, twórcom przyszło do głowy nazbyt wiele pomysłów, jak tego dokonać, i potknęli się o własne nogi.

Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały
Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały

Recenzja gry

Zdawałoby się, że przepis na współczesnego city buildera jest prosty – robimy to, co wszyscy, dodajemy tylko jakąś oryginalną nowinkę – i gotowe, pora na CS-a. Na szczęście polscy deweloperzy z Eremite Games podeszli do sprawy zupełnie inaczej.

Recenzja Cities: Skylines 2 - ten city builder potrzebuje przebudowy
Recenzja Cities: Skylines 2 - ten city builder potrzebuje przebudowy

Recenzja gry

Fani city builderów musieli długo czekać na kolejną odsłonę gry o tworzeniu nowoczesnych miast. Cities: Skylines 2 nie wprowadza rewolucji do gatunku i boryka się z technicznymi problemami. Nadal jednak wciąga na długie godziny.