Recenzja Resident Evil 4 Remake - arcydzieło zostało zredefiniowane - Strona 2
Jedna z najważniejszych gier branży wraca po raz kolejny. Remake Resident Evila 4 przenosi nas na stare śmieci, ale robi to w tak świeży i fantastyczny sposób, że nikt nie powinien mieć mu tego za złe.
Leon zawodowiec wszystkich wyjaśni
Tym, czym jednak najbardziej błyszczy nowy Resident Evil 4, jest przede wszystkim combat, który z miejsca mnie kupił, zachwycił i ostatecznie wciągnął bez reszty. Największą rewolucję w rozgrywce względem oryginału stanowi… dodanie chodzenia w trakcie celowania. Zmieniło to absolutnie wszystko i wpłynęło w zasadzie na każdy obszar walk. Hordy wieśniaków są zdecydowanie agresywniejsze, całość stała się jeszcze bardziej dynamiczna, a my możemy po prostu więcej. Dramaturgia okazuje się tylko pozorna, bo po czasie przekonujemy się, że to my przejmujemy inicjatywę i pełnimy funkcję kata doskonalącego sztukę mordu na swoich ofiarach. Resident Evil 4 to często wręcz sadystyczna zabawa zapewniająca masę frajdy z eksterminacji licznych wrogów.
Mamy więc srogi gunplay, który w połączeniu z wrogami naturalnie reagującymi na postrzały przekłada się na czystą radochę z rozgrywki. Postrzelenie kultysty z potężnego shotguna pustoszy jego ciało, rozrywając je na kawałki przy akompaniamencie soczystego i mięsistego plaśnięcia. Łatwo w takich scenach o efekt „wow”. Uwielbiałem strzelać w kolana wrogów, by następnie rzucać nimi o glebę szalenie satysfakcjonującym suplesem. Jasne, na wyższych poziomach trudności trzeba bardziej uważać i zabijanie nie jest tak niezobowiązujące. Zawsze jednak oferuje szerokie pole do popisu i pozwala się kreatywnie wykazać.
Zdarzało się, że w ciągu zaledwie pięciu sekund potrafiłem przeciwnikowi złamać kark kopnięciem z półobrotu, by w niemal tej samej chwili posłać celny headshot rozwalający głowę drugiemu adwersarzowi, a na koniec sparować atak piły mechanicznej wyprowadzany przez szarżującego psychopatę. Wszystko dzieje się błyskawicznie, a sterowanie jest precyzyjne, responsywne i po prostu intuicyjne. Mój jedyny zarzut sprowadza się do tego, że trzeba spędzić chwilę w opcjach i dostosować prędkość celowania do siebie (bazowe ustawienie jest zbyt ślamazarne). Brakowało mi też funkcji wykonywania jakichś nieoskryptowanych uników – nie, nie mam na myśli robienia soulsowych fikołków. Niemniej walka jest niezmiernie rajcująca i nie mogę się doczekać, aż Capcom udostępni tryb Mercenaries, gdzie będzie można oddać się jej bez reszty.
Resident Evil 4 na sterydach
Podstawowa gra już teraz broni się na medal za sprawą kampanii fabularnej, która doskonale zniosła próbę czasu. Historia jest pretekstowa, ale postacie to ulubieńcy fanów i interakcje między nimi jak zwykle cieszą. Gameplayowo to nadal klasa sama dla siebie. Przygoda okazuje się zaskakująco długa (zwłaszcza jak na standardy serii) i za pierwszym razem powinna wyjąć Wam co najmniej kilkanaście godzin z życiorysu. Najważniejsze, że to jednak godziny spędzone w wartościowy sposób. Twórcy umiejętnie mieszają szaleńcze sekwencje walki ze spokojniejszymi etapami i pomysłowymi zagadkami.
Widać, że nacisk położony został na akcję, ale nie brakuje też fragmentów, które pozwalają odetchnąć. Resident Evil 4 w odpowiednich momentach zmienia lokacje, byśmy się nie nudzili monotonnym otoczeniem, a przy okazji stopniowo wprowadza nowości, nasyłając na nas nowe rodzaje potworów. W kluczowych momentach staczamy też emocjonujące potyczki z bezlitosnymi bossami, które szybko przeradzają się w walkę o życie z makabrycznym wybrykiem natury. Wszystko to ma świetne tempo i ani przez moment nie czułem, by gra była w jakimś stopniu przedłużana lub rozwlekana.
Warto też pamiętać, że Resident Evil 4 nie jest klasycznym horrorem, choć miejscami potrafi być duszący i łapać za gardło – głównie za sprawą przerażającej estetyki kreującej atmosferę makabry. Trafiamy tutaj na kilka etapów nastawionych mocniej na budowanie napięcia, ale całość charakteryzuje się bardziej klimatem zwariowanej groteski. Leon rzuca suchymi one-linerami, a część jego tekstów jest świadomie i absurdalnie oderwana od otaczającej go rzeczywistości. Był to znany element oryginału i cieszę się, że zamierzony aspekt komediowy zachowano również tutaj, podczas gdy sama gra została udekorowana miejscami wręcz hiperrealistyczną oprawą. Realizm nie pozbawił jej konsolowego ducha i fragmentów, na które konkurencja jest obecnie zbyt poważna.
Remake, którego nie sposób sobie wyśnić
Hurraoptymistyczny ton recenzji nie bierze się znikąd. Trudno mi znaleźć poważne zarzuty, które subiektywnie psułyby mi doznania z zabawy. Mogę wytknąć słabą sztuczną inteligencję wrogów, która kreatywnością nie grzeszy, co mimo wszystko jest uzasadnione fabularnie. Czasem autorzy przesadzają z niemymi podpowiedziami i wizualizują rozwiązania żółtą farbą do tego stopnia, że niektóre lokacje wyglądają, jakby chwilę temu rozegrał się na nich mecz ze Splatoona. Mamy też skradanie, które jest praktyczne i działa, pozwala oszczędzić zasoby, ale ekscytacja przy tym żadna. To wszystko to jednak mało istotne szczegóły podpadające w zasadzie pod czepialstwo.
Resident Evil 4 Remake nie przeskoczył moim zdaniem oryginału, ale nie przywiązujcie do tego stwierdzenia przesadnej wagi – w tym wypadku było to po prostu niemożliwe i nie uważam tego za jakąkolwiek ujmę. Tym razem nie jest to gra przełomowa, bo i współcześnie trudniej o takie projekty. Zamiast tego otrzymaliśmy wzorowego „akcyjniaka” o przytłaczającej atmosferze. Fundamentalny „klasyk” branży powrócił w szczytowej formie, przy której nietrudno o zachwyt. Do tego całość jest perfekcyjnie spójna z poprzednimi „rimejkami”, tworząc z nimi wspaniały rozdział historii tej serii.
Jest to długa i maksymalnie dopieszczona przygoda, która pod koniec roku na pewno zawalczy o niejedną z branżowych statuetek. Polecam, grajcie w ciemno, a sam nie mogę się już doczekać zapowiedzianego trybu VR i Mercenaries. Capcom znów spisał się kapitalnie i pozostaje jedynie pozazdrościć fanom Resident Evila, że firma tak bardzo ich rozpieszcza.
ZASTRZEŻENIE
Dostęp do gry otrzymaliśmy od firmy Cenega.
Sebastian "Junkie" Kasparek | GRYOnline.pl