Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać

Resident Evil 4 Recenzja gry

Źródło fot. Capcom
i
Recenzja gry 24 marca 2023, 16:11

Recenzja Resident Evil 4 Remake - arcydzieło zostało zredefiniowane

Jedna z najważniejszych gier branży wraca po raz kolejny. Remake Resident Evila 4 przenosi nas na stare śmieci, ale robi to w tak świeży i fantastyczny sposób, że nikt nie powinien mieć mu tego za złe.

Recenzja powstała na bazie wersji PS5.

Nie będzie to raczej dla nikogo zaskoczeniem, więc zdradzę od razu: Capcom znowu tego dokonał. Resident Evil 4 wraca raz jeszcze, ale tym razem zredefiniowany na modłę ostatnich remake’ów serii. Styl przeszłości spotyka rozwiązania współczesności, by nadać klasyce całkowicie nową formę i zachwycić zarówno stare, jak i nowe pokolenie graczy.

Większość elementów, za które uwielbialiście oryginalną „czwórkę”, nadal znajduje się na swoim miejscu i nie musicie się o nie martwić. A co, jeśli nie mieliście okazji zapoznać się z przełomowym pierwowzorem? Jezu, pozostaje Wam tylko pozazdrościć, bo czeka Was przejażdżka iście nie z tej ziemi. To ten rodzaj intensywności, na który nie sposób się zawczasu przygotować. Dawka wrażeń porównywalna z narkotycznymi zjazdami, jakich doświadczał grany przez Johnny’ego Deppa Raoul Duke z Las Vegas Parano. Przygotujcie się więc na zastrzyk momentalnie uzależniającej adrenaliny. Obcowanie z tą grą będziecie wspominać przez kolejne lata, a jestem pewien, że wielu z Was wielokrotnie będzie do niej wracać. To jest ten rodzaj rozrywki, który kulminacyjnie okazuje się zarówno diabelnie satysfakcjonujący, jak i paradoksalnie pobudza łaknienie na więcej. Czy warto w to wsiąknąć? Wręcz wypada.

Gloria Las Plagas!

PLUSY:
  1. dynamika, intensywność i doznania płynące z uzależniającej walki;
  2. długa, różnorodna i świetnie zaprojektowana kampania fabularna;
  3. topowa oprawa audiowizualna i wartość produkcyjna;
  4. masa dobrze zaimplementowanych poprawek względem oryginału;
  5. różnorodność przeciwników;
  6. przytłaczający klimat.
MINUSY:
  1. SI bossów i przeciwników szału nie robi;
  2. praktyczne, ale przeciętnie wykonane skradanie.

Minęło sześć lat od incydentu w Raccoon City, którego skutki mogliśmy odczuć za sprawą drugiej i trzeciej odsłony serii. Leon S. Kennedy nie jest już nieopierzonym oficerem policji, a militarnie wytrenowanym i doświadczonym agentem rządowym. Ryzyko zawodowe sprawia, że nie może liczyć na spokojne życie, bo w końcu trzeba wypełniać obowiązki wobec kraju i ratować świat w potrzebie. Tym razem nasz bohater musi się wykazać w misji, której celem jest ocalić porwaną córkę prezydenta, czyli blondwłosą Ashley Graham. Wydarzenia zabierają nas do Hiszpanii, gdzie sytuacja z beznadziejnej momentalnie zmienia się w dramatyczną. By nie powiedzieć, że szybko obiera kierunek desperackiej walki o życie z lokalsami – wyznawcami tajemniczego kultu Los Iluminados.

Oryginalny Resident Evil 4 cieszy się statusem nie tyle legendy, co wręcz świętości. Biorąc pod uwagę kontekst historyczny, nie sposób deprecjonować zasług tej produkcji i jej wpływu na branżę. Była to istna rewolucja w dziedzinie projektowania gier akcji i przez lata niedościgniony wzór dla całej konkurencji. To właśnie Capcom rozpowszechnił do dziś stosowane ujęcie kamery znad ramienia bohatera. Gra zainspirowała twórców kultowego Dead Space’a, a i słynne The Last of Us czerpało z niej pełnymi garściami. Resident Evil 4 zachwycał wykonaniem, urzekał dynamiką, a także wzbudzał szczery podziw, będąc po prostu szalenie satysfakcjonującą i obfitą w zawartość przygodą.

Gracze obcujący ze świetną kampanią fabularną doceniali jednocześnie obranie przez twórców odważnego kierunku w przypadku serii o przecież już ugruntowanej pozycji. Choć sam nie byłem do końca fanem zmienionej formuły, to jednak bawiłem się fantastycznie i nadal pamiętam emocje, jakie czułem w trakcie trzymania pada. To gra ważna dla historii naszego hobby i nie bez powodu od lat portowana na kolejne urządzenia.

Resident Evil 4, Capcom, 2023

W Resident Evila 4 grałem ostatni raz po premierze wersji na PS2. Pamiętam emocje i odczucia, ale nie jestem w stanie analitycznie porównać remake’u z oryginałem. Dlatego nową wersję oceniam jako samodzielny produkt, z którym mocno rezonowałem od pierwszego kontaktu. Nie muszę Wam chyba mówić, że pierwsze wrażenie jest fenomenalne, bo zapewne sami zdążyliście się już o tym przekonać za sprawą ogólnodostępnego dema. Gra wygląda fantastycznie, a kolejne wydarzenia z pełnej wersji udowadniają, że mamy do czynienia z dziełem, na które nie szczędzono pieniędzy.

Pierwszoligowa wartość produkcyjna co rusz widoczna jest w najdrobniejszych detalach i za sprawą cudnych widoków. Tę grę chcę się oglądać nie tylko z uwagi na warstwę techniczną, ale przede wszystkim kierunek artystyczny. Mroczny gotyk średniowiecznego zamczyska spotyka się tutaj z obskurnymi okolicami upadającej wioski, a różnorodność lokacji nie pozwala nawet na chwilę odczuć znużenia. Przyznaję się bez bicia, że co najmniej dwie godziny na luzie spędziłem na cykaniu wirtualnych fotografii, próbując uchwycić ukryte piękno grzesznego krajobrazu, jak i obrzydliwe efekty typu gore oraz elementy tutejszego body horroru. Audiowizualna sfera to jednym słowem petarda.

Sebastian Kasparek

Sebastian Kasparek

Fan kultury wszelakiej, który sięga po dzieła z górnej i najniższej półki. Na GoL-a trafił z przypadku i najlepiej czuje się w dziale publicystyki, a czasem zajmuje się również recenzjami. Najbardziej lubi zanurzać się w grach niszowych i w produkcjach ciężkich do jednoznacznego zdefiniowania. Docenia analityczne i krytyczne podejście przy obcowaniu z tworami kultury. Preferuje gry unikalne, dziwne, szalone wizualnie i odważnie poruszające ciekawsze zagadnienia narracyjne. Uzależniony od produkcji wysokooktanowych, bijatyk, wielkich robotów i klimatów arcade. Wyznawca konsolowego raju i studia Grasshopper Manufacture. Lubi nadrabiać zapomniane hidden gemy sprzed lat, zwłaszcza z Japonii. Ciekawy gier i ludzi stojących za nimi. Silnie uzależniony od kina, a jego ciało składa się w 70% z filmów. Psychofan Madsa Mikkelsena i Takashiego Kitano. Kocha również mangi Inio Asano i estetykę Tsutomu Niheia.

więcej

Recenzja Like a Dragon: Ishin - honor, samuraje i karaoke
Recenzja Like a Dragon: Ishin - honor, samuraje i karaoke

Recenzja gry

Ishin! to jedna ze słabszych odsłon serii Yakuza (Like a Dragon), jakie pojawiły się w ostatnich latach. Ale...

Recenzja Forspoken. Nie takie straszne, jak je malują
Recenzja Forspoken. Nie takie straszne, jak je malują

Recenzja gry

Są gry, które już przed premierą spotykają się ze złym odbiorem. A gdy w końcu trafiają na rynek, okazują się tak kiepskie, jak większość przewidywała. W tym przypadku sytuacja wygląda jednak inaczej. Forspoken jest bowiem bardzo dobre.

Recenzja Dead Space Remake - nie mam się do czego przywalić
Recenzja Dead Space Remake - nie mam się do czego przywalić

Recenzja gry

W dzisiejszych czasach można mieć alergię na słowo "remake", ale w tym przypadku obejdzie się bez leków przeciwhistaminowych. Dead Space to przykład remake'u idealnego. Ulepsza grafę, poprawia mechaniki i dokłada coś nowego.