Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać

GreedFall Recenzja gry

Recenzja gry 13 września 2019, 15:04

Recenzja gry GreedFall – budżetowy Wiedźmin 3 daje radę

GreedFall nie jest „drewnianym” następcą Gothica. To bardzo dobre RPG, które skromny budżet i możliwości autorów uzupełniło mądrym pożyczeniem dobrych pomysłów z najlepszych wzorów, jednocześnie zachowując oryginalność i pomysł na siebie.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Mieliście kiedyś taką sytuację, że robiąc coś innego, zerkaliście na lecący w telewizji film z nieznanymi aktorami? I po początkowym braku zainteresowania, a nawet niesmaku, coraz bardziej się wciągaliście, by ostatecznie obejrzeć go do końca w skupieniu? GreedFall zaserwował mi właśnie takie kontrastowe przeżycia. Najpierw było słabo i topornie, ale im dalej w las – tym robiło lepiej oraz ciekawiej. I to dosłownie, bo jesienne lasy w GreedFallu wyglądają naprawdę zjawiskowo.

Nową grę studia Spiders mógłbym najprościej opisać jako budżetową wersję Wiedźmina 3 połączoną z drużynowym motywem typowym dla RPG BioWare – i w żadnym wypadku nie jest to przytyk. GreedFall absolutnie nie robi wrażenia taniej podróbki trzeciego „Wieśka”. To raczej przykład tego, jak uczeń stara się dogonić mistrza. Zapożyczając sporo dobrych pomysłów, „Pająki” stworzyły najlepszą produkcję na miarę swoich możliwości. Nieważne, że do perfekcji trochę brakuje. Większość błędów i niedoróbek z czasem i tak ginie nam z oczu, przesłonięta erpegową esencją, czyli wciągającą historią oraz koniecznością uważnego rozwijania postaci.

Niektóre questy nie polegają na walce, a na zbieraniu informacji. Poszerzają naszą wiedzę o lore gry.

PUSTKA PO NAPISACH KOŃCOWYCH – WRESZCIE!

GreedFall to przedstawiciel wymierającego gatunku gier „skończonych” – z finałem, który naprawdę owym końcem jest. Dostajemy zamkniętą historię, a po napisach gra wyrzuca nas do głównego menu z jasnym przekazem, że „to już wszystko” i „dziękujemy za uwagę”. Nie ma tu otwartego świata, po którym można sobie brykać po zaliczeniu fabuły, dokańczać questy czy zwiedzać – i w dobie gier-usług bardzo mi się takie podejście spodobało.

Trzeba jednak mieć na względzie, że jeśli chcemy „wymaksować” grę i zaliczyć wszystkie zadania, warto się w pierwszej kolejności skupiać na tych pobocznych i misjach (jak określane są krótkie zlecenia z tablicy ogłoszeń) lub często zapisywać stan rozgrywki. GreedFall w żaden sposób nie sygnalizuje, kiedy docieramy do „punktu bez odwrotu” i tracimy szansę na wykonanie niektórych questów.

Od niesmaku po zachwyt

PLUSY:
  1. bardzo dobra, rozbudowana fabuła z ciekawym zwrotem akcji, wyborami, politycznymi przepychankami i mitologią uniwersum gry;
  2. duży nacisk na rozwój postaci, w którym trzeba uważnie rozdzielać punkty, bo jeden styl rozgrywki w znacznym stopniu eliminuje inne;
  3. interesujące zadania poboczne z tłem fabularnym;
  4. brak pustych zapychaczy świata gry;
  5. przepiękne, naturalnie oświetlone lokacje, krajobrazy i architektura miast;
  6. członkowie drużyny nie są tylko dodatkowym mieczem w walce, mają swoją przeszłość, opinie i często uczestniczą w wątkach fabularnych.
MINUSY:
  1. wszechobecne „kopiuj-wklej”, zwłaszcza w przypadku projektów wnętrz budynków;
  2. uciążliwy system szybkiej podróży;
  3. nieco na siłę wydłużona końcówka fabuły;
  4. niektóre postacie poboczne wydają się ciekawsze niż para głównych bohaterów;
  5. mała liczba rodzajów przeciwników;
  6. sporo technicznych niedoróbek i brak tzw. ostatnich szlifów.

Początki były jednak trudne, a GreedFall zdawał się robić wszystko, by za nic nie dało się go polubić. Najpierw bombardował przerywnikami filmowymi z brzydkimi twarzami postaci rodem z wczesnych produkcji na Xboksa 360, a później przeganiał po mieście w serii nudnawych questów. Dialogi były nieco przeładowane słowami, animacje toporne, no i sam świat gry wydawał się mało spójny – drobnomieszczaństwo czasów kolonialnych kontra dziwne mutacje niedźwiedzi i nosorożców, a nawet potwory sklecone z gałęzi.

Dopiero po kilku godzinach wgryzania się w uniwersum GreedFalla z wolna zacząłem się wciągać. Historia o poszukiwaniach leku na dziesiątkującą ludzi zarazę okazała się ciekawa, sensowna i bardzo dobrze napisana. Twórcy ze Spiders Games nie ograniczyli się do prostej fabułki prezentującej pogoń za magicznym eliksirem, tylko zaserwowali złożoną opowieść, w której znalazło się miejsce na ciekawą mitologię lokalnej ludności oraz polityczne roszady panoszących się kolonizatorów.

W GreedFallu trafiamy bowiem na wyspę Teer Fradee podbitą przez kilka różnych frakcji ze „Starego Świata”. Z jednej strony mamy rozwinięte miasta, z drugiej – zepchniętych na margines tubylców, którzy – aby bronić się przed niszczącą siłą cywilizacji – obudzili pradawne bestie i demony ze swoich wierzeń. Każdy ma tu jakieś cele i interesy, a my musimy się jakoś pośród tego odnaleźć, ryzykując reputacją u jednych bądź drugich.

Stopniowe odkrywanie historii wyspy oraz konfliktu pomiędzy starym i nowym porządkiem wydaje się najciekawszą częścią fabuły, zwłaszcza że lokalnej mitologii i politycznym przepychankom poświęcono sporo miejsca. Twórcy chyba nawet celowo położyli większy nacisk na świat gry, zamiast chociażby na głównych bohaterów, którzy jakoś niezbyt zapadają w pamięć. GreedFall to zdecydowanie opowieść o samej wyspie Teer Fradee – nie o legacie kongregacji kupców nazwiskiem De Sardet, którym sterujemy, czy o jego/jej kuzynie Constantinie.

Fabuła z problemami tubylców i ich mitologią w tle to jedna z mocniejszych stron gry.

FIKCJA NA FAKTACH

Choć świat GreedFalla jest fikcyjny, dość łatwo odnaleźć w nim nawiązania do rzeczywistych państw czy organizacji. Kongregacja kupców wzorowana była na Francji i Włoszech, religijni Theleme na Hiszpanach, Przymierze Mostu na Imperium Osmańskim, Strażnicy Denara to zaciężna armia landsknechtów, a Nautowie to żeglarze z czasów, gdy silne państwo musiało mieć ogromną flotę. Tubylcy z kolei pasują do stopniowo wypieranych przez europejskich najeźdźców plemion Indian.

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Kto robi najlepsze gry RPG?

Azjaci
7,6%
Europejczycy
88,2%
Amerykanie
4,2%
Zobacz inne ankiety
Oceny redaktorów, ekspertów oraz czytelników VIP ?

sekret_mnicha Ekspert 2 grudnia 2019

(PC) Grałem na "easy" - zabieg celowy, który opłacił się w drugiej połowie gry. To właśnie wtedy najbardziej dokuczać zaczęło bieganie w tę i z powrotem oraz walczenie z hordami identycznych oponentów. Niski poziom trudności pozwolił skupić się na rewelacyjnie wykreowanym świecie, ciekawych postaciach i bardzo fajnej historii. Do tego gra brzmi i wygląda świetnie (no, może poza animacjami twarzy). GreedFall to ciekawa wypadkowa Wiedźmina 3 i Mass Effect 2+3 umieszczona w unikatowym świecie. Bawiłem się bardzo dobrze.

8.0

Draugnimir Ekspert 30 września 2019

(PC) Miło patrzeć, jak studio Spiders z gry na grę czuje się coraz pewniej w RPG-owym fachu. Niestety, GreedFall po Technomancerze robi dwa kroki do przodu i trzy do tyłu. Wyrazisty świat z unikalnym klimatem i zajmująca opowieść ze świetnymi cut-scenkami, w której wzorowo osadzono towarzyszy bohatera – to mocne strony tytułu. Błędem było jednak rozdęcie skali projektu, przez co bardziej niż w Technomancerze boli żmudne bieganie w tę i we w tę, przeklikiwanie nieinteraktywnych dialogów i toczenie powtarzalnych walk. Po 45h czuję ulgę, że to już koniec – ale też cieszę się, że przeżyłem tę przygodę.

7.0

Albanoid Ekspert 13 września 2019

(PS4) Greedfall to zdecydowanie najlepsza gra studia Spiders. Niestety, jest to również tytuł, któremu wciąż dużo brakuje do bycia naprawdę świetną grą. Bardzo doskwiera przemierzanie praktycznie identycznych lokacji, walka z podobnymi wrogami i żmudny przebieg zadań. Bardzo boli również brak minimapy, toporne animacje postaci i kopiowanie wyglądu miast. Mimo wszystko, gra jest krokiem we właściwą stronę i bardzo dobrze rokuje dla przyszłości studia - chciałbym zobaczyć Greedfall 2, z dużo większym budżetem i większym naciskiem na oryginalność.

7.0

Sardrok VIP 5 grudnia 2020

(PC) GreedFall to jak dla mnie naprawdę dobry RPG, jeżeli jesteś fanem serii Gothic, Risenów lub innych gier Spiders to wiesz co oczekiwać po produkcji i będziesz się dobrze bawił, reszta musi się przyzwyczaić do pewnych niedociągnięć i toporności w pewnych aspektach gry. Fabuła jest wciągająca, do zadań można podejść na rożne sposoby i ich wynik czasami będzie zależny od podjętych decyzji. Niestety widać w grze jej budżetowość tzn. jest straszny recykling postaci, pomieszczeń i na siłę wydłużanie gry bieganiem z jednego miejsca do drugiego, ale nadal to dobrze zrealizowany RPG.

8.0
Recenzja gry The Thaumaturge. Urzeka polskością, nuży gameplayem
Recenzja gry The Thaumaturge. Urzeka polskością, nuży gameplayem

Recenzja gry

The Thaumaturge ma niespecjalnie zajmujący gameplay, a wyglądem momentami przypomina pierwszego Wiedźmina, jednak pod tą warstwą kryje się naprawdę przyjemna gra, oferująca wiele smaczków i wyróżniająca się ciekawą fabułą.

Recenzja gry Final Fantasy VII Rebirth. Wielka, piękna, bezkompromisowa
Recenzja gry Final Fantasy VII Rebirth. Wielka, piękna, bezkompromisowa

Recenzja gry

Reguły zawsze były oczywiste – gry są albo krótkie i intensywne, albo długie i powtarzalne. Prosta zasada. Jednak Final Fantasy VII Rebirth przy całym swoim ogromie potrafi jakimś cudem zaskakiwać, angażować i ani myśli zwalniać przez dziesiątki godzin.

Recenzja gry Banishers: Ghosts of New Eden. Ni śmierć, ni budżet nie powstrzyma zakochanych
Recenzja gry Banishers: Ghosts of New Eden. Ni śmierć, ni budżet nie powstrzyma zakochanych

Recenzja gry

Sześć lat po wydaniu średniego Vampyra twórcy Life Is Strange znów celują w gatunek RPG. Tym razem poszło im znacznie lepiej. Banishers: Ghosts of New Eden udanie łączy rozgrywkę a la God of War z klimatem, jakiego nie powstydziłby się Wiedźmin.