
Nintendo Switch 2 Welcome Tour Recenzja gry
autor: Konrad Ratajczak
Recenzja Nintendo Switch 2 Welcome Tour - kuriozalny przypadek zmarnowanego potencjału
Nintendo Switch 2 Welcome Tour w chwili swojego ogłoszenia wyglądało na idealny tytuł dołączany bezpłatnie do każdego egzemplarza konsoli. Do momentu ujawnienia, że w rzeczywistości trzeba będzie zań zapłacić. Czy mimo to wciąż warto po niego sięgnąć?
Recenzja powstała na bazie wersji NS2.
Nintendo Switch 2 Welcome Tour już samą nazwą zdaje się przedstawiać jako nieodłączna część doświadczenia każdego posiadacza najnowszej konsoli Nintendo. Całkiem logiczne byłoby też przypuszczenie, że takowy „welcome tour”, będący przede wszystkim zbiorem różnych dem technologicznych i ciekawostek na temat właśnie zakupionego sprzętu, okaże się darmowym oprogramowaniem dołączonym do konsoli, tak jak miało to miejsce chociażby w przypadku wydanego na PlayStation 5 Astro’s Playroomu.
Dobre pierwsze wrażenie robi się przecież tylko raz i lepszej okazji do zaprezentowania każdemu użytkownikowi wszystkich możliwości nowej generacji swojego flagowego urządzenia już nie będzie. Nintendo zdecydowało się jednak po raz kolejny pójść własną, tym razem niezbyt prokonsumencką drogą, wyceniając dostęp do prezentacji swojej konsoli na okrągłe 40 polskich złotych. Zmienia to w pewnym sensie charakter całej produkcji, a przede wszystkim prowadzi do zadania całkiem zasadniczych pytań. Dla kogo ona tak właściwie jest, czy naprawdę płacimy tutaj za dostęp do gry-reklamy i czy można ją w tej cenie komukolwiek polecić?

Zapraszamy na wystawę! Tylko 40 złotych za bilet! Zwrotów nie przyjmujemy!Nintendo Switch 2 Welcome Tour, Nintendo, 2025.
Czym tak właściwie jest ten cały Welcome Tour?
Gdybym miał krótko podsumować, czym konkretnie jest omawiana produkcja, opisałbym ją jako wycieczkę na interaktywną wystawę, osadzoną w całości na gigantycznych replikach wszystkich najważniejszych elementów Switcha 2, ale także niektórych akcesoriów, takich jak Pro Controller 2 czy Switch 2 Camera. Każda część konsoli to osobna strefa wypełniona atrakcjami, których celem jest zaznajomienie nas z decyzjami stojącymi za danymi rozwiązaniami technicznymi, zaprezentowanie potencjału nowej konsoli, a także wskazanie umiejscowienia poszczególnych elementów i ich funkcji. Po krótkim wprowadzeniu i wybraniu sobie awatara zostajemy wpuszczeni na teren zabawy i możemy zacząć eksplorację.

W trakcie zwiedzania przemierzamy nową konsolę Nintendo wzdłuż i wszerz.Nintendo Switch 2 Welcome Tour, Nintendo, 2025.
Cała rozgrywka opiera się na trzech rodzajach aktywności. Pierwszą i najważniejszą z nich, bo odpowiadającą za wstęp do kolejnych stref, jest szukanie i zbieranie pieczątek, które znaleźć można przy każdym wartym uwagi elemencie aktualnie odwiedzanej części urządzenia. Po zebraniu wszystkich zostajemy zaproszeni do odwiedzenia kolejnego. Druga aktywność, dostarczająca najwięcej suchych faktów, to odwiedzanie licznych stoisk z informacjami na tematy związane z określonymi technologiami, rozwiązaniami czy budową konsoli. Po przeczytaniu wszystkich krótkich, opatrzonych miłymi dla oka grafikami paneli przy danym stoisku odbywa się szybki quiz sprawdzający naszą nowo nabytą wiedzę.

Stanowiska do podbijania pieczątek nie są widoczne z daleka. Wprowadza to do naszego zwiedzania element eksploracji.Nintendo Switch 2 Welcome Tour, Nintendo, 2025.
Trzecia i ostatnia aktywność to branie udziału w licznych minigrach i demach technologicznych (po kilkanaście na każdą z tych dwóch kategorii). W przypadku tych pierwszych musimy wykazać się pewnymi umiejętnościami, wykonując określone zadania na czas lub z należytą dokładnością. Niektóre składają się z kilku coraz trudniejszych i momentami bardzo wymagających części. Dema technologiczne oferują o wiele spokojniejsze doświadczenie, skupione raczej na dokładnym zapoznaniu nas z przedstawianą funkcją i możliwościami konsoli. Za poprawne zaliczenie każdej z tych aktywności otrzymujemy medale służące do odblokowywania kolejnych wyzwań i prezentacji.
Minimalistycznie, z makro-Switchem w roli głównej
Oprawa audiowizualna Welcome Tour to właściwie rozszerzenie filozofii obecnej już w samym systemie operacyjnym pierwszego, jak i drugiego Switcha. Ma być minimalistycznie, ale przyjemnie dla oka, co w połączeniu z łagodną, kojącą muzyką pozwala skupić się na zawartości, wczuć w klimat zwiedzania przygotowanej dla nas wystawy, a także łatwo odnaleźć wszelkie warte uwagi stoiska, wyróżniające się na tle szarej obudowy urządzenia. Uroku dodają tutaj na pewno uwagi innych postaci na temat konkretnych elementów konsoli czy atrakcji, a także mała poboczna aktywność w postaci odnoszenia zauważonych przez nas zgub do biura rzeczy znalezionych.
Po raz kolejny smuci fakt braku opcji wyboru języka polskiego, co wciąż pozostaje jedną z największych barier dla wzrostu popularności gier Nintendo w Polsce.

Pomysł wszystkim dobrze znany. Cała sztuka w wykonaniu zadania szybko i dokładnie. Za pomocą myszy. Joy-Conowej.Nintendo Switch 2 Welcome Tour, Nintendo, 2025.
Szybkie quizy i minigry to świetna zabawa...
Część edukacyjna Nintendo Switch 2 Welcome Tour okazała się ciekawsza, niż się tego spodziewałem. Dawkowane informacje pozwoliły mi docenić nawet najmniejsze szczegóły w projekcie konsoli. To właśnie tutaj dowiadujemy się, dlaczego jedna z czterech nóżek stacji dokującej jest inna niż pozostałe, po co spód tabletu z portem ładowania wystaje lekko ponad główną bryłę urządzenia oraz w jaki sposób zminimalizowano niepożądane hałasy wywoływane wibrowaniem kontrolerów Joy-Con. Nintendo często sięga też do własnej historii, pokazując, w jaki sposób zmieniały się poszczególne projekty i rozwiązania na przestrzeni lat. Na pewno jeszcze kilka razy zdarzy mi się przy okazji rozmowy na temat Switcha 2 rzucić poznanym tutaj faktem, nawet jeśli nikogo nie obchodzi to, że nowe uchwyty do Joy-Conów to nie jest zwykły plastik, tylko mieszanka plastiku i włókna szklanego.

Naszym wystawcom bardzo zależy na pokazaniu, z jaką starannością przyłożyli się do zapewnienia graczom najlepszych możliwych doznań.Nintendo Switch 2 Welcome Tour, Nintendo, 2025.
Jednak główną atrakcją są tu przede wszystkim gry i dema technologiczne. To właśnie we wspomnianych demach możemy przetestować między innymi wyciszanie dźwięków otoczenia przez mikrofon, mamy okazję przejść pierwszy poziom klasycznego Super Mario Bros. w oryginalnej rozdzielczości, za to na ekranie o rozdzielczości 4K, przejedziemy się własnym motorem. I chyba najciekawsze ze wszystkich – zagramy dźwięki na naszych Joy-Conach wyłącznie za pomocą wibracji.
Gry w zdecydowanej większości skupiają się na implementacji nowego trybu myszy, a także na możliwościach jeszcze bardziej zaawansowanego HD Rumble 2. Zdarzają się pozycje prostsze, polegające na przykład na przeniesieniu i dopasowaniu za pomocą Joy-Cona kolorowego elementu do przeznaczonego dla niego otworu, ale nie obyło się również bez prawdziwych wyzwań, w których przykładowo na planszy pełnej wibracji musimy wskazać tę najsilniejszą, i to z dokładnością co do milimetra. Nie zabrakło też gier wykorzystujących inne elementy konsoli. Do ciekawszych zaliczyć można tę, w której „na oko” musimy ustawić tablet pod określonym kątem, czy też grę przypominającą Twister, tyle że na ekranie dotykowym i z użyciem wszystkich naszych palców.
Wszystkie te skondensowane doświadczenia spełniają swoją funkcję. Dają wgląd w to, co potrafi nasza nowa konsola, a przy okazji dostarczają trochę niespotykanej w konwencjonalnych grach rozrywki. Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie bawiłem się naprawdę dobrze. Do niektórych podchodziłem nawet po kilka razy, aby zdobyć wszystkie oferowane za nie medale. Wiele z dem technologicznych jest przemyślanych i prostych do zrozumienia na tyle, że z powodzeniem mógłbym użyć ich do wyjaśnienia komuś kompletnie niezaznajomionemu z tego typu kwestiami, na czym polega VRR czy w jaki sposób DLSS polepsza jakość wyświetlanego na ekranie obrazu. Nintendo zdecydowanie obrało sobie za cel jak najprostsze wytłumaczenie działania poszczególnych elementów składowych swojej konsoli, tak aby nawet zupełny laik zrozumiał, dlaczego wszystkie nowe technologie w Switchu 2 mają znaczenie.

Jedna z oferowanych na wystawie demonstracji naprawdę dobrze pokazuje różnice wynikające z zaimplementowania w konsoli ekranu z VRR.Nintendo Switch 2 Welcome Tour, Nintendo, 2025.
...o ile posiadacie wymagany do niej sprzęt
Nie wszystko jest tu jednak tak kolorowe. Niektóre z minigier wymagają do działania sprzedawanych osobno akcesoriów – mowa chociażby o kamerce czy kontrolerze z przyciskami GL/GR. Wprawdzie gra pozwala na ich pominięcie poprzez wystukanie na przyciskach kodu SOS przy danym stanowisku, przyznając tym samym srebrne, a nie tak jak w przypadku normalnego ukończenia złote medale, jednak pozostawia nas to z niedosytem, a nawet z niesmakiem.
Gdyby Welcome Tour był darmowym dodatkiem do samej konsoli, nie byłoby nawet o czym mówić. Konieczność posiadania konkretnych akcesoriów do zaprezentowania nam ich możliwości w otrzymanym razem z konsolą demie technologicznym byłaby nawet nie tyle zrozumiała, co po prostu logiczna. Mówimy jednak o pełnoprawnej, sprzedawanej osobno grze, której nie możemy doświadczyć w pełni bez dokupienia brakujących, prezentowanych w tejże grze, niczym banner reklamowy, akcesoriów. Wyobraźcie sobie hipotetyczne Super Mario Odyssey 2, wydane ekskluzywnie na Nintendo Switch 2, w którym do zdobycia niektórych ukrytych księżyców konieczne byłoby pomachanie do połączonej z konsolą kamery.

Przepraszamy, ta część wystawy zarezerwowana jest dla gości, którzy kupili droższy bilet.Nintendo Switch 2 Welcome Tour, Nintendo, 2025.
Można oczywiście argumentować, że Welcome Tour ma z samego założenia być prezentacją także samych akcesoriów i kupujący powinni być tego świadomi (informacja o tym, że niektóre fragmenty rozgrywki wymagają sprzedawanych osobno akcesoriów, znalazła się dziwnym trafem na samym końcu strony produktu w eShopie), jednak przyjmując ten punkt widzenia bardzo szybko powinniśmy zadać sobie następujące pytanie. Czy naprawdę powinniśmy płacić za demonstrację możliwości już zakupionego od tego samego producenta sprzętu?
Nie winię tutaj samych twórców za to, że chcieli w swoim dziele zawrzeć jak najwięcej różnych minigier z wykorzystaniem możliwie szerokiego wachlarza nowych funkcji konsoli. Wina leży tutaj po stronie osób decyzyjnych, które doszły do wniosku, że tak kuriozalna forma udostępnienia odbiorcom dem, minigier i informacji o kupionej przez nich konsoli będzie akceptowalna.
Dziwny przypadek interaktywnej reklamy, za którą trzeba płacić
Przejście Nintendo Switch 2 Welcome Tour z zaliczeniem wszystkich atrakcji zajęło mi w sumie kilka godzin. Jestem w stanie docenić ten tytuł za to czym jest – interaktywną prezentacją najnowszej konsoli Nintendo, z licznymi ciekawostkami i kilkoma interesującymi pomysłami, poświadczającą o przywiązaniu przez twórców uwagi do najmniejszych szczegółów. Odnoszę przy tym wrażenie, że przez pewien czas miała być tylko tym – jednak ktoś uznał, że to nie wystarczy.
Ale nawet teraz, po jej ukończeniu, nie jestem w stanie zrozumieć decyzji o niedołączeniu tego tytułu do konsoli jako darmowego wprowadzenia, które z pewnością zostałoby sprawdzone przez każdego nowego użytkownika – swoistego Welcome Tour. Nie przekonują mnie argumenty próbujące tłumaczyć cenę gry rozbudowaną zawartością, wskazujące liczne minigry wykorzystujące nowe sterowanie czy demonstracje nowych technologii jako warte tej ceny, unikalne doświadczenia. Nintendo już wiele lat temu dołączało darmowe Wii Sports do każdego sprzedawanego poza Japonią Wii, a chyba ze sporą dozą pewności można stwierdzić, że Wii Sports było w swoim czasie naprawdę rozbudowaną pod względem oferowanych funkcji sterowania ruchowego grą.

Tu musi być błąd. Widzę dwie poprawne odpowiedzi i nie wiem, którą wybrać.Nintendo Switch 2 Welcome Tour, Nintendo, 2025.
To mogła być edukacyjna zabawa dla każdego, jest zmarnowany potencjał dla nikogo
- niektóre dema technologiczne robiące spore wrażenie;
- bardziej złożone ciekawostki techniczne przedstawione w prosty do zrozumienia sposób;
- Super Mario Bros. World 1-1 w 4K.
- to powinien być darmowy tytuł dołączany do konsoli;
- tylko dla największych fanów Nintendo i technologii;
- dodatkowe akcesoria wymagane do pełnego ukończenia;
- nużące dłuższe serie stanowisk z quizami bez minigry pomiędzy;
- brak języka polskiego.
Największy problem sprawia mi znalezienie grupy osób, którym mógłbym Welcome Tour z czystym sumieniem polecić. Przytoczone na początku Astro’s Playroom broniło się nie tylko brakiem metki z ceną, ale także po prostu gameplayem w duchu najlepszych platformówek, dzięki czemu nawet najmłodsi i niezainteresowani technikaliami mogli czerpać z produkcji Sony i Asobi mnóstwo dobrej zabawy.
W przypadku Nintendo Switch 2 Welcome Tour sprawa ma się zupełnie inaczej. Najmłodsi to chyba ostatnia grupa osób, której ten tytuł powinno się kupować, a to przecież także z myślą o nich Nintendo tworzy swoje najlepsze gry ekskluzywne. Nie pomaga także fakt, że zdecydowaną większość aktywności w grze stanowią quizy z nabytej o konsoli wiedzy. Nawet „wielki finał” wystawy to kolejny quiz, z tą różnicą, że dłuższy i dotyczący wszystkich odwiedzonych po drodze stoisk tematycznych. Zdecydowana większość niezainteresowanych aspektami technicznymi odbiorców uruchomi w tym momencie nowe Mario Kart World i będzie bawić się znacznie lepiej.

Halo? Tak! Wystawa była super! Hm? Nie, nie wiem skąd ten rachunek na ponad dwa tysiące. Bilet kosztował tylko 40 złotych.Nintendo Switch 2 Welcome Tour, Nintendo, 2025.
Zajawkowicze zainteresowani sprzętem Nintendo i chętni do poznania wszystkich informacji na jego temat? Oni już ten tytuł pewnie kupili i nie ma w tym nic złego. Gracze, którzy przede wszystkim chcą zagrać w Mario Kart Worlda czy przenośnego Cyberpunka 2077? Być może, gdyby gra pojawiła się na ich ekranie startowym, sprawdziliby ją z czystej ciekawości, ale teraz mają już w co grać i nie czują potrzeby kupowania nowego tytułu tylko dla kilku demonstracji technologicznych. Osoby rozglądające się za nową, możliwie tanią pozycją do pogrania? W tej cenie da się już znaleźć wybitne produkcje indie i to pewnie w ich kierunku będą tacy gracze spoglądać.
Tytuł ten jest dla mnie zmarnowanym potencjałem. Produktem korporacji, która chce otrzymać dodatkowe pieniądze za kilka dem pokazujących Wam możliwości Waszej nowej konsoli. Płatną reklamą dodatkowych akcesoriów, za pomocą których będziecie mogli ukończyć grę w pełni. Jeśli Nintendo jest dumne ze swojego nowego sprzętu i chce nam go zaprezentować, to oprowadzenie nas jako fanów po przygotowanej przez siebie cyfrowej wystawie na jego temat powinno być dla firmy celem samym w sobie – ale wszelki potencjał, jaki w Welcome Tour był, zmarnowano w imię zysku.