autor: Michał Wasiak
Recenzja gry Pizza Connection 3 – biznes na cienkim cieście
Po długich 17 latach możemy wreszcie odkurzyć nieużywaną knajpkę i wrócić do gastronomicznego biznesu w serii Pizza Connection. Czy nowa odsłona ekonomicznego cyklu jest pysznym daniem z pieca opalanego węglem, czy może tandetną mrożonką z supermarketu?
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Trudno, aby taki fenomen jak pizza ominął świat gier komputerowych. Mimo to, nie licząc małych produkcji mobilnych i przeglądarkowych, do tej pory tylko jedna seria skoncentrowała się na tej tematyce, mowa oczywiście o Pizza Connection, zwanym też w zależności od wydania Pizza Syndicate i Pizza Tycoon. Pierwsza jej część ukazała się w 1994 roku, druga zaś w 2001. Choć dziś, po wielu latach, gastronomiczna saga powraca, zbyt wcześnie na świętowanie – powrót ten nie jest bowiem szczególnie triumfalny.
Wszystko zaczyna się od ciasta…
Historia pizzy sięga bardzo dawnych czasów – już w starożytnym Egipcie i Grecji jadano zapiekane ciasto z warzywami. Pizza, jaką znamy współcześnie, narodziła się jednak w średniowiecznym Neapolu, gdzie stanowiła tani posiłek dla marynarzy (stąd nazwa „marinara”). Dalsze dzieje tej potrawy zrewolucjonizowało sprowadzenie do Europy pomidorów, które stały się podstawą większości kombinacji składników. Takie właśnie danie pod koniec XIX wieku podano włoskiej królowej Małgorzacie Sabaudzkiej (od niej wzięła się później „margarita”). Od tamtego czasu pizza zawładnęła podniebieniami ludzi praktycznie na całym świecie, stając się najpopularniejszą pozycją w jadłospisach od Japonii po Amerykę.
W świat
- zróżnicowane miasta;
- zabawny moduł tworzenia pizzy;
- klimatyczna muzyka;
- wysoki poziom trudności…
- …który momentami jest zbyt wysoki;
- nie zawsze jasna mechanika, na dodatek uproszczona w stosunku do poprzedniej części;
- ubogie możliwości zarządzania restauracjami;
- szablonowa kampania;
- tona bugów różnej maści.
W Pizza Connection 3, podobnie jak w poprzednich odsłonach serii, naszym zadaniem jest stworzenie przynoszącej kokosy sieci pizzerii w różnych miastach świata, wykaszając po drodze wredną konkurencję (i to nie tylko legalnymi metodami). Aby dopiąć swego, musimy zadbać o szereg spraw – stworzyć odpowiednie przepisy, urządzić lokale, zatrudnić pracowników, zapewnić dostawy składników, prowadzić badania czy wynajmować zbirów do utrudniania życia oponentom i chronić swoje placówki przed działaniami odwetowymi.
Pracy jest sporo, a dogranie wszystkiego tak, by osiągnąć stały, pewny dochód, to niemałe wyzwanie. Każde miasto ma inną topografię, a mieszkańcy różne gusta, stąd po podbiciu serc i żołądków obywateli Rzymu nie da się przenieść doświadczeń jeden do jednego i w ten sam sposób wygrać w Londynie czy Sydney.
Do dyspozycji mamy tylko tryb dla jednego gracza, a swoich sił możemy spróbować w rozgrywce dowolnej, z ustalonymi przez nas celami, liczbą konkurentów i warunkami początkowymi, oraz w kampanii, będącej jednocześnie rozbudowanym samouczkiem. Kampania opowiada klasyczną historię potomka mafijnej rodziny, który przejmuje niewielką firmę po zmarłym wuju i szuka zemsty na wrogach familii. Poszczególne misje po kolei tłumaczą tajniki rozgrywki, niestety rzadko kiedy zdarzają się w nich cele ogólne, pozwalające zasmakować wolności w zarządzaniu firmą. Zazwyczaj musimy zrobić bardzo konkretne rzeczy w konkretnych restauracjach.