Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 11 grudnia 2002, 13:22

autor: Borys Zajączkowski

Wersal 2: Testament Króla - recenzja gry

Akcja kontynuacji gry edukacyjnej Wersal rozgrywa się czternaście lat po zakończeniu wydarzeń z oryginału. Mamy rok 1699 i nieuchronnie zbliża się śmierć hiszpańskiego króla Karola II.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Przygodówki wydawane przez Cryo mają swój bardzo specyficzny urok, który zyskuje im zarówno zwolenników jak i zagorzałych przeciwników. Co by jednak nie rzec o ich technicznym poziomie wykonania i co najmniej odstawaniu od obecnych standardów graficznych, o „Wersalu” nie godzi się powiedzieć nic innego niż: kawał dobrej roboty. Nie można przecenić sposobności odwiedzenia jednego z najpiękniejszych pałaców królewskich na świecie – Wersalu – a jednocześnie przeniesienia się w czasie do przełomu siedemnastego i osiemnastego wieku.

Gdy dobre pięć lat temu miałem okazję pograć w pierwszą część tej intrygującej (i na dworskich intrygach wspartej) gry przygodowej, wówczas byłem urzeczony precyzją, z jaką autorzy gry oddali pałac do wirtualnego zwiedzania i z niekłamaną przyjemnością spacerowałem po jego wnętrzach. Atrakcyjności dodawały smaczki w rodzaju pomieszczeń znajdujących się onegdaj jeszcze w budowie lub też w ogóle w tamtym czasie nie istniejących. Podróż w czasie miałem udaną. Tym bardziej, że okazało się, iż w tę grę śmiało można grać z dziewczyną na kolanach, rozwiązując wspólnymi siłami zagadki w przerwach mniej lub bardziej niewinnego flirtu. Było nie było... jaka dziewczyna nie dałaby sobie głowy ogolić za możliwość choćby krótkiego spaceru po dworze francuskiego monarchy? Nie dziwi więc, że dostrzegłszy na liście gier do zrecenzowania drugą część „Wersalu” z miejsca wyprężyłem paluchy w geście zgłaszania się do odpowiedzi. I nie żałuję tego.

Gracz wciela się w postać Karola Ludwika de Faverolles, 20-letniego szlachcica zrodzonego ze związku koniuszego księcia d’Arcueil oraz damy dworu Marii Ludwiki Orleańskiej, królowej Hiszpanii. Po beztroskim dzieciństwie spędzonym na dworze hiszpańskim, skąd wyniósł w sercu dziecięcą przyjaźń z niejaką Elwirą Malagą y Santiago, zmuszony został do powrotu do Francji. Zmarła bowiem zarówno Maria Ludwika jak i jego własna matka, a nowa, pochodząca z Niemiec królowa Hiszpanii nie widziała rodziny Faverolles w swoim otoczeniu. We Francji młody Faverolles spędzał czas na kończeniu swojej edukacji tudzież korespondencji z coraz to bardziej ukochaną Elwirą. Gra rozpoczyna się w roku 1700, gdy Karol Ludwik wraca do Wersalu po trzyletniej nieobecności, by tutaj znaleźć sposobność wyjazdu do Hiszpanii. Tąże może mu dać służba dyplomatyczna w biurze ministra Torcy’ego. Tymczasem dwór królewski żyje przede wszyskim kwestią sukcesji hiszpańskiej, gdyż obecnie panujący Karol II umrze za chwilę i umrze bezpotomnie. Głównymi pretendentami do tronu są: z linii Burbonów Filip książę Andegawenii oraz z linii Habsburgów arcyksiążę Karol. Nie może się zatem tak zdażyć, by Faverolles nie został wplątany w intrygi, które bezpośrednio dotyczą kraju jego ukochanej.

Sama rozgrywka jest prosta, a czekające gracza zagadki nie powinny mu sprawić większych problemów z tym jednym zastrzeżeniem, iż należy studiować dołączoną do gry dokumentację. Wszystkie odpowiedzi na pojawiające się pytania tam właśnie się znajdują, choć czasem ich umiejscowienie nie jest oczywiste, a i same informacje nieco pokrętne. Wynika to ze szczególnego charakteru gry, u którego źródła stoi ten szczytny cel, by skłonić gracza nie tylko do poznania samego pałacu oraz jego otoczenia, lecz również odrobiny historii, dworskich obyczajów i etykiety. W tym ujęciu „Wersal” jawić się może grą stricte edukacyjną – ba, jest nią! – lecz godny odnotowania jest fakt, iż nie nudzi, a po zakończonej zabawie gracz zauważa, że niepostrzeżenie dla siebie samego w jego głowie powstało tętniące życiem wyobrażenie tamtych czasów. Obraz wsparty skrawkami wiedzy historycznej, nazwiskami i datami – tym wyrazistszy, iż z większością postaci z epoki zapełniających karty podręczników jest sposobność zamienić dwa słowa w trakcie rozgrywki.

Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku
Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku

Recenzja gry

Czy to się mogło udać? Czy mimo wszystkich znaków na niebie i ziemi The Inquisitor na motywach cyklu o Mordimerze Madderdinie Jacka Piekary mógł ostatecznie okazać się porządną grą? Niestety nie mam dobrych wieści.

Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema
Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema

Recenzja gry

Stanisław Lem długo – za długo – czekał na swój czas w świecie gier wideo. Myślę, że byłby rad widząc, jak polskie studio Starward Industries przeniosło jego Niezwyciężonego do interaktywnego medium. Co nie musi oznaczać, że to wybitna gra.

Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi
Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi

Recenzja gry

Return to Monkey Island to gra, w której w końcu, po tylu latach, wielu z nas odkryje sekret Małpiej Wyspy. Prowadzi do niego ciepła, kolorowa i nostalgiczna przygoda zamknięta w pomysłowej, świetnie napisanej, metatekstualnej przygodówce.