Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Cities XXL Recenzja gry

Recenzja gry 10 lutego 2015, 14:54

autor: Amadeusz Cyganek

Recenzja gry Cities XXL - dużych rozmiarów gniot

Jak tu zrobić, żeby się nie narobić, i przy okazji zarobić? Doskonale znają się na tym panowie z Focus Home Interactive, i tę wiedzę w żenujący sposób przekuli na Cities XXL.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

PLUSY:
  1. mimo wszystko gra momentami daje odrobinę radochy.
MINUSY:
  1. brak jakichkolwiek znaczących usprawnień;
  2. cała masa starych błędów;
  3. przestarzała oprawa graficzna;
  4. beznadziejny, nieczytelny interfejs;
  5. spore problemy z płynnością;
  6. beznamiętny soundtrack;
  7. wszechogarniająca wtórność.

Punktowanie grzechów SimCity – nowego i pod kilkoma względami niezbyt udanego city-buildera od Electronic Arts – stanowiło niejako motor napędowy zapowiedzi tego, co zobaczymy w Cities XXL, czyli najnowszej odsłonie coraz bardziej popularnej serii strategii o budowaniu miasta, tworzonej przez Focus Home Interactive. Autorzy obiecali nam znacznie większe tereny niż we konkurencyjnej produkcji, brak konieczności połączenia z Internetem, wiele usprawnień w kodzie gry. I faktycznie, wszystko to dostaliśmy do swoich rąk, tyle że przy okazji premiery Cities XL. Z „XXL” jest jak z chińskimi ciuchami z bazaru – na metce mają duży rozmiar, ale po praniu okazują się bardzo ciasne.

W oczy zagląda widmo bankructwa… - 2015-02-10
W oczy zagląda widmo bankructwa…

Miasto oszustów

Naprawdę, w dziwnych czasach przyszło nam żyć. Dziś trudno znaleźć poważną grę, która nie startuje bez patcha pobieranego z sieci w dniu premiery czy też dobrze zoptymalizowanej i działającej względnie płynnie produkcji na pecetach spełniających minimalne wymagania sprzętowe. To jednak nic przy tym, jakiego szubrawstwa chciała dokonać ekipa Focus Home Interactive. Pod przykrywką zupełnie nowej odsłony twórcy zapragnęli bowiem sprzedać poprzednią edycję tej popularnej przecież wśród fanów gatunku gry z DLC, które w normalnych standardach rynkowych nie powinno kosztować więcej niż kilka dolarów. To jest dopiero ciekawy przypadek, prawda?

Już sam fakt, iż gra ukazała się zaledwie po trzech miesiącach od oficjalnej zapowiedzi nowej odsłony tej serii, dawał do myślenia. Jak w tak krótkim czasie można zrobić odmienioną pod wieloma względami kompleksową strategię, składającą się z całej masy rozbudowanych modułów zabawy i elementów, które muszą ze sobą dobrze współgrać? Pozostawało wierzyć, że twórcy po prostu ociągali się z tym, by przedstawić nam swoje najnowsze dzieło. Dziś jednak wiemy, że prace nad nowym tytułem z pewnością nie trwały dłużej. Co więcej – istnieje spore podejrzenie, że całe zamieszanie z Cities XXL to kwestia co najwyżej dwóch tygodni. Wprowadzenie tak marginalnych zmian nie mogło zająć więcej czasu.

Obrazki z minionej epoki… - 2015-02-10
Obrazki z minionej epoki…

O tym, z jak skandalicznym zachowaniem twórców mamy do czynienia, świadczy pewna sytuacja. Wielu graczy tuż po premierze Cities XXL zobaczyło, iż ekipa deweloperów nawet nie zadała sobie trudu, by zmienić nazwę pliku startowego gry! Nadal więc odpalaliśmy aplikację o nazwie „CitiesXL”, a po jej uruchomieniu w widoku okna widać nazwę poprzedniej odsłony serii sprzed czterech lat. Tę kwestię już usunięto, ale olbrzymi niesmak pozostaje.

Problemy zaczynają się już na samym początku zabawy, kiedy trafiamy do menu głównego gry. Mamy 2015 rok, a nasze oczy kaleczą przyciski z niewyśrodkowaną, paskudną czcionką, które wyglądają tak, jakby nasmarował je ktoś w Paincie na pięć minut przed premierą. To jednak dopiero przygrywka do tego, co będzie nam towarzyszyć przez cały czas rozgrywki – nieustającego wrażenia déja vu.

Miasto beznadziejnych planistów

Mimo iż twórcy obiecali nam solidne poprawki w interfejsie gry, który dla wielu stanowił bolączkę nie do przejścia i często odrzucał od zabawy w kolejne edycje serii Cities, to takich zmian po prostu tutaj nie ma, za wyłączeniem poprawek graficznych ikonek – co jednak ani trochę nie zmienia tego beznadziejnego pod wieloma względami elementu. Ekipa Focus Home nadal nie ma pomysłu, jak sprawić by, próbując postawić wybrany przez siebie budynek mieszkalny, nie musieć przeklikiwać się przez dziwaczne, rozwijane paski i czytać całej masy zupełnie niepotrzebnych rzeczy – menu budowania jest intuicyjne tylko w przypadku budynków użyteczności publicznej czy dekoracji, których mamy ledwie kilka rodzajów. W pozostałych przypadkach to droga przez mękę.

Kraków pod względem smogu to przy tym mieście mały pikuś! - 2015-02-10
Kraków pod względem smogu to przy tym mieście mały pikuś!

Kontrolowanie problemów miasta w tej grze praktycznie cały czas spędza sen z powiek każdego burmistrza podejmującego się zarządzania własną metropolią. Zamiast wygodnej, rozwijalnej listy problemów bądź też jasnych komunikatów wskazujących na konkretny kłopot, mamy tutaj do czynienia z totalnie ogólnikowymi informacjami, takimi jak „Wzrosło bezrobocie wśród robotników. Zrób coś z tym!”. Po czymś takim literalnie mam ochotę rozłożyć ręce i zapytać „Ale co?”, zwłaszcza iż wskaźnik zadowolenia z fabryk wynosi 100%. Rozwiązywanie palących kwestii w skali mikro jest praktycznie niemożliwe – dotarcie do ikonek symbolizujących kłopoty finansowe czy problemy z zatrudnieniem to karkołomne wyzwanie, na mapie znajdują się nieraz tysiące budynków. Niejednokrotnie pojedyncze przedsiębiorstwa zdążą splajtować, zanim my zdążymy zająć się ich kwestią – wszystko przez denerwujący brak przejrzystości.

Miasto przebrzmiałych architektów

Wytyczanie kolejnych stref często dostarcza nam niezapomnianych wrażeń, szczególnie w momencie, gdy chcemy zaplanować miasto „od linijki”. System tworzenia zabudowy grupowej lub szeregowej rzadko działa tak, jak sobie to w teorii wyobrażamy – wielokrotnie gra wylicza nam bardzo dziwne działki, jednocześnie zostawiając masę wolnego pola pomiędzy kolejnymi uliczkami, które zostaje niewykorzystane i mocno zaburza nasz ład urbanistyczny. Dalej totalnie niefunkcjonalne są ronda powodujące olbrzymie korki, a budowanie mostów to już zabawa dla wyjątkowo cierpliwych ludzi – wytyczenie dobrej przeprawy pomiędzy dwoma brzegami rzeki praktycznie graniczy z cudem. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że wspomniane przeze mnie trudności występowały również w poprzedniej odsłonie tej serii.

Central Park przy każdej ulicy! - 2015-02-10
Central Park przy każdej ulicy!

Ze świecą szukać tutaj elementów, które zostały choć w niewielkim stopniu zmienione. Poszczególne projekty map pozwalających na założenie własnego miasta oraz ilość tych pierwszych pozostały praktycznie te same – twórcy postarali się o dołożenie kilku gotowych terenów, choć dzięki edytorowi wbudowanemu w grę mogę się założyć, że to robota na kilkanaście minut. Bardzo słabo – nadal – działa komunikacja miejska. Nie potrafię pojąć, jakim cudem autobus przejeżdżający przez połowę kilkudziesięciotysięcznego miasta wozi po dwie, trzy osoby (czyli w komunikacyjnym slangu powietrze) – to wydaje się po prostu niemożliwe. Twórcy nawet nie postarali się o jakąkolwiek zmianę tutoriali wprowadzających do rozgrywki – znów możemy „bawić się” w identycznych scenariuszach nie najlepiej wprowadzających do tego, co znajdziemy w grze w trakcie zabawy. Mamy tutaj do czynienia wręcz z patologiczną sytuacją, w ramach której w następnej odsłonie serii musimy wręcz doszukiwać się jakichkolwiek poprawek i ulepszeń – to, że praktycznie ich nie ma, to już inna sprawa.

Tworzenie stref niejednokrotnie nastręczy nam całe mnóstwo problemów. - 2015-02-10
Tworzenie stref niejednokrotnie nastręczy nam całe mnóstwo problemów.

Autorzy gry zapowiadali, iż Cities XXL wreszcie będzie w stanie obsłużyć wielordzeniowe procesory – brak takiej możliwości mocno ograniczał płynność rozgrywki oraz ilość detali w poprzedniej edycji tej serii. Jak się jednak okazuje, problem rozwiązano tylko pozornie – choć gracze z pewnością będą zadowoleni z nieotamowania terytorium dostępnego pod zabudowę (a miejsca z pewnością nam wystarczy, bo mapy są spore), to przy dużych miastach idących w setki tysięcy mieszkańców trudno mówić tutaj o jakiejkolwiek zadowalającej płynności. Każda próba przybliżenia obrazu kończy się natychmiastowym spadkiem ilości wyświetlanych klatek, a my musimy poczekać na to, aż gra łaskawie pokaże nam w końcu właściwy widok z poziomu ulicy.

Polonizacja to również niezbyt solidna robota – tu i ówdzie pojawiają się składniowe kwiatki i błędy stylistyczne, a szczytem niedopatrzenia jest napis „Modowaniu” znajdujący się w menu głównym tego tytułu. Czy ktoś w ogóle testował tę grę przed wydaniem?

Miasto z minionej epoki

Spadki framerate’u to jednak niejedyny problem, jaki toczy nową produkcję studia Focus Home – patrząc bowiem na to, jak tytuł ten wygląda w akcji, nie sposób nie odnieść wrażenia, że przez cztery lata, jakie minęły od premiery Cities XL, praktycznie nic w tej kwestii się nie poprawiło. Projekty budynków są dosłownie identyczne, to samo wrażenie przychodzi także w kwestii pojazdów czy też ludzi przechadzających się po ulicach miasta. Z tymi ostatnimi wciąż wiąże się kwestia nierozwiązana od lat – mieszkańcy nadal wyglądają jak kosmici, mając kształty głowy zupełnie nieprzystające do tych z pozostałej części ciała. Zewsząd straszy spora już pikseloza, mnóstwo rozmytych tekstur i paskudne cienie – naprawdę nie wiem, skąd biorą się tak widoczne niedociągnięcia związane z płynnością tej gry, skoro momentami pod względem wizualnym prezentuje ona poziom poprzedniej dekady. Chociaż chwileczkę – przecież to wina złej optymalizacji silnika graficznego! To również doskonale znany problem, rzecz jasna także nierozwiązany przez twórców. W tej sytuacji sukcesem wydaje się odświeżony soundtrack z kilkoma nowymi kawałkami, chociaż brzmią one tak beznamiętnie, że równie dobrze z głośników mogłoby się nic nie wydobywać.

Niebezpieczna idylla. - 2015-02-10
Niebezpieczna idylla.

Cities XXL to jawny skok na kasę – studio Focus Home Interactive nie zadało sobie praktycznie żadnego trudu, by usprawnić rozgrywkę, wychodząc z prostego założenia, że wobec braku konkurencji gra i tak sobie poradzi. Patrząc na setki oburzonych graczy i całą masę nieprzychylnych opinii można jednak odnieść wrażenie, że chytry plan nie do końca się udał, a szydło błyskawicznie wyszło z worka. Tytuł ten to praktycznie kalka gry sprzed czterech lat, z tymi samymi problemami odnoszącymi się do nieczytelnego interfejsu, błędów w mechanice rozgrywki i technicznych baboli, a na dodatek z niedopracowaną obsługą procesorów wielordzeniowych, a ich poprawa miała przecież być jednym z atutów tej strategii. Co z tego, że Cities XXL może chwilami dawać przyjemność z budowania wielotysięcznego miasta, skoro twórcy po prostu zakpili sobie z graczy i zażądali pełnej kwoty za produkt, który równie dobrze mógłby być średnio udanym DLC do poprzedniczki? Kompletne nieporozumienie – szkoda, że tematyka city-builderów ostatnio jest traktowana jak piąte koło u wozu. Totalny brak innowacji, cała masa starych błędów, przestarzała oprawa graficzna, słaba optymalizacja. Darujcie sobie tego potworka, lepiej poczekać na zdecydowanie ciekawiej zapowiadające się Cities: Skylines.

Recenzja gry Cities XXL - dużych rozmiarów gniot
Recenzja gry Cities XXL - dużych rozmiarów gniot

Recenzja gry

Jak tu zrobić, żeby się nie narobić, i przy okazji zarobić? Doskonale znają się na tym panowie z Focus Home Interactive, i tę wiedzę w żenujący sposób przekuli na Cities XXL.

Manor Lords - recenzja gry we wczesnym dostępie. Bardziej swojskiej strategii jeszcze długo nie będzie
Manor Lords - recenzja gry we wczesnym dostępie. Bardziej swojskiej strategii jeszcze długo nie będzie

Recenzja gry

Polski średniowieczny city builder Manor Lords ma potencjał, by okazać się jedną z najciekawszych gier tego roku. Jak jednak wygląda na początku swojej przygody z Early Accessem? I czy spełnia pokładane w nim nadzieje? Sprawdziłem.

Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization
Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization

Recenzja gry

Millennia miały doprowadzić do ekstremum to, co najlepsze w serii Civilization. Niestety, twórcom przyszło do głowy nazbyt wiele pomysłów, jak tego dokonać, i potknęli się o własne nogi.