Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać

Lara Croft and the Temple of Osiris Recenzja gry

Recenzja gry 11 grudnia 2014, 15:30

autor: Przemysław Zamęcki

Recenzja gry Lara Croft and the Temple of Osiris - Tomb Raider w grobowcach faraonów

Drugi spin-off opowiadający o przygodach Lary Croft trafił w końcu w nasze ręce. Tym razem trafiamy do Egiptu, by stawić czoła odradzającemu się złu w postaci boga Seta.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

PLUSY:
  1. świetne walki z bossami;
  2. interesujące zagadki różniące się w zależności od liczby graczy;
  3. kooperacja dla czterech osób.
MINUSY:
  1. słaby system lootu;
  2. kiepska fabuła;
  3. okazjonalne problemy ze sterowaniem wynikające z kąta ustawienia kamery;
  4. fatalna kamera w co-opie.

W oczekiwaniu na kolejną dużą grę z serii Tomb Raider Crystal Dynamics serwuje nam przekąskę w postaci Lara Croft and the Temple of Osiris, czyli drugi po bardzo dobrym Guardian of Light spin-off, w którym starożytne grobowce plądrujemy w rzucie izometrycznym, a naszym działaniom nieustannie towarzyszy terkot karabinu maszynowego. W sumie drugi człon tego zdania równie dobrze mógłby pasować do ostatnich przygód panny archeolog na japońskiej wyspie Yamatai, no ale nie bądźmy drobiazgowi i uznajmy, że ta poboczna seria to taka bardzo zręcznościowa odskocznia od normalnych przygód sławnej heroiny.

Już z samego tytułu Temple of Osiris nietrudno wywnioskować, że tym razem przeniesiemy się w egipskie klimaty, a myszkować będziemy po starożytnych ruinach i wielkiej piramidzie, gdzie stawimy czoła bogowi Setowi i jego licznym pomagierom. et chce się wydostać na świat, a jedynymi którzy mogą mu w tym przeszkodzić są: Lara Croft, przybyły do grobowca nieco wcześniej jej konkurent Carter Bell, a także Izyda i Horus – żona i syn Ozyrysa. Osią fabuły jest skompletowanie szczątków posągu Ozyrysa w celu przywołania bóstwa i ostatecznej rozprawy ze złem.

Liczne zagadki środowiskowe wymagają przetaczania jarzących się kul.

Prostą fabułkę zarysowano bardzo wyraźnie, ale jest ona całkowicie banalna i na dobrą sprawę zbędna. To chyba najsłabszy punkt gry, istniejący tylko po to, aby wytłumaczyć jakoś obecność czterech osób bawiących się w trybie kooperacyjnym. Zupełną porażką, jeśli idzie o samotną zabawę, są zaś stojące jak kołki u wejścia do lokacji trzy wymienione wyżej postacie. Pomimo tego wskazówki dotyczące dalszych kroków i inne uwagi otrzymujemy tak, jakby cała czwórka przez cały czas przebywała obok nas. Być może w przypadku takich produkcji, gdzie nie ma mowy o niepotrzebnym zadęciu tego typu zabieg nie powinien razić, ale jednak wydaje mi się, że od tych akurat twórców można oczekiwać czegoś więcej. Miałka intryga jest tylko pretekstem do wprowadzenia do przygody czterech graczy.

Wielka piramida stanowi tymczasowe więzienie Seta.

Recenzja gry Lara Croft and the Temple of Osiris - Tomb Raider w grobowcach faraonów - ilustracja #4

Bohaterka przez cały czas wyposażona jest w magiczną laskę będącą zarazem bronią wystrzeliwującą promień światła, jak i artefaktem pozwalającym aktywować różne mechanizmy obecne w świecie gry. Jest niezbędna do rozwiązania wielu zagadek, ale zdarzają się sytuacje, kiedy jej używanie jest niezbyt wygodne, nawet przy użyciu kontrolera. Trzeba jednak dodać, że gdyby nie laska, gra byłaby znacznie uboższa i nie tak wciągająca.

Lecz cóż znaczy nawet najbardziej kretyńska fabuła w obliczu ciekawej i wciągającej rozgrywki. Temple of Osiris nie przynosi rewolucji względem poprzednika. Akcję obserwujemy w widoku przypominającym rzut izometryczny, a jej głównym składnikiem jest nieustanna walka i rozwiązywanie całkiem ciekawych, chociaż nie nazbyt trudnych (aby czasem się nie spocić) zagadek środowiskowych. Lara może korzystać z ekwipunku składającego się z różnego rodzaju broni: pistoletów, karabinów czy strzelb, dalej: pierścieni i amuletów wpływających na jej odporność, zwiększoną moc ataków czy efekty dodatkowe towarzyszące wystrzeliwaniu pocisków. Zwykle każdy przedmiot oddziałuje na jakiś współczynnik bohaterki kosztem innego. Nie ma przy tym mowy o rozbudowanych elementach RPG, odpowiednio zwinne palce zapewne ukończą całą grę bez zbędnego zaglądania w ekwipunek. No, może z wyjątkiem broni, której trzy rodzaje możemy przypisać do krzyżaka na padzie, aby móc je swobodnie przełączać. Kontroler wydaje się zresztą niezbędny do satysfakcjonującej zabawy. Na klawiaturze sterowanie jest nieprecyzyjne, niewygodne i ma niewiele wspólnego z relaksem, jaki ma oferować partyjka w nową Larę Croft.

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej

Recenzja Resident Evil 4 Remake - arcydzieło zostało zredefiniowane
Recenzja Resident Evil 4 Remake - arcydzieło zostało zredefiniowane

Recenzja gry

Jedna z najważniejszych gier branży wraca po raz kolejny. Remake Resident Evila 4 przenosi nas na stare śmieci, ale robi to w tak świeży i fantastyczny sposób, że nikt nie powinien mieć mu tego za złe.

Recenzja Like a Dragon: Ishin - honor, samuraje i karaoke
Recenzja Like a Dragon: Ishin - honor, samuraje i karaoke

Recenzja gry

Ishin! to jedna ze słabszych odsłon serii Yakuza (Like a Dragon), jakie pojawiły się w ostatnich latach. Ale...

Recenzja Forspoken. Nie takie straszne, jak je malują
Recenzja Forspoken. Nie takie straszne, jak je malują

Recenzja gry

Są gry, które już przed premierą spotykają się ze złym odbiorem. A gdy w końcu trafiają na rynek, okazują się tak kiepskie, jak większość przewidywała. W tym przypadku sytuacja wygląda jednak inaczej. Forspoken jest bowiem bardzo dobre.