Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Farming Simulator 15 Recenzja gry

Recenzja gry 4 listopada 2014, 11:17

autor: Amadeusz Cyganek

Recenzja gry Farming Simulator 15 - rolnik szuka łaty

Kolejna, wcale nie piętnasta odsłona cyklu Farming Simulator, to kilka mniejszych nowości i te same wielkie problemy – można nawet rzec: jak co roku.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

PLUSY:
  1. Moduł wycinki drzew;
  2. Nowe maszyny;
  3. Znaczne poprawki wizualne;
  4. Realistyczny model uprawy.
MINUSY:
  1. Błędy techniczne, których nie wyeliminował pierwszy patch;
  2. Problemy z pracownikami;
  3. Niezbyt realistyczny model jazdy;
  4. Kłopoty z uprawą roli (trawa zamiast pola);
  5. Optymalizacja pozostawiająca wiele do życzenia.

Życie na nowoczesnej farmie nie jest proste – choć wydawałoby się, że zautomatyzowanie wielu procesów zachodzących w gospodarstwie rolniczym musi przynieść odpowiednie profity i przede wszystkim powinno ułatwić życie, to w praktyce nadal nie wygląda ono kolorowo. W Farming Simulator 15 jest dokładnie tak, jak na polskiej wsi – niby wszystko wygląda lepiej, mamy dostęp do nowych maszyn i wykonujemy prace sprawniej i szybciej, ale większość starych, uporczywych problemów nadal pozostaje aktualna. I choć nowa odsłona stanowi krok naprzód w kilku elementach rozgrywki, to wiele kłopotliwych kwestii nie zostało rozwiązanych. Nawet jeśli wydawało się, że przyszła na to najwyższa pora. I już tradycyjnie zabrakło czasu na to, by doszlifować ten tytuł pod względem technicznym.

Najnowsza odsłona niezwykle popularnego symulatora farmy z numerem 15 miała przynieść szereg nowych rozwiązań, które nieco urozmaicą codzienną szychtę na ugorze i faktycznie, twórcy w tym wypadku dotrzymali słowa. Przede wszystkim gracze wreszcie mają do wyboru dwie zupełnie różne mapy. Pierwsza z nich – Bjornholm – to mapka zlokalizowana w Europie Północnej, podzielona na szereg mniejszych działek i, z racji swojego zwiększonego zalesienia, nadająca się do wykorzystania nowej odnogi naszej działalności, czyli wyrębu drewna. Westbridge Hills to z kolei teren stworzony na modłę wielkich amerykańskich rancz, z bardzo dużymi poletkami do obrobienia i budynkami jako żywo przypominającymi farmerskie konstrukcje zza wielkiej wody. Miejsca do działania z pewnością nam wystarczy – pól uprawnych jest kilkadziesiąt, a większość z nich musimy sobie kupić, korzystając z zachomikowanego zapasu gotówki. Nie brak także nowych budynków, w których możemy upłynnić stworzone przez nas dobra – można chociażby wspomnieć o punktach gastronomicznych czy rzecz jasna tartakach, w których pozbędziemy się kolejnych kubików drewna.

Nawet huragan nie da rady powalić tego drzewa.

(Lumber)Jack the Ripper

Najistotniejszą nowością nieco rozszerzającą możliwości, jakie mamy wcielając się w skórę domorosłego wirtualnego rolnika, jest wspomniana już wycinka drzew. I choć z jednej strony miło, że wreszcie możemy robić coś poza uprawą roli i hodowaniem zwierząt, to pozostaje mieć nadzieję, że ten element zostanie w kolejnych łatkach bądź też następnej odsłonie serii nieco bardziej dopracowany. Dokonując wyrębu kolejnych fragmentów lasu miałem nieodparte wrażenie, że obserwuję na ekranie dokładnie to, co kiedyś widziałem w Woodcutter Simulator. Ten sam sposób działania, podobne maszyny i mechanizmy ich funkcjonowania, jak również niestety – a jakże – te same błędy. Czasami można złapać się za głowę, kiedy ścięte za pomocą piły spalinowej drzewo ani myśli się przewrócić i nadal uparcie „stoi na sztorc”. Niezależnie od tego, czy traktujemy drewno płaskim cięciem czy też pod skosem, niejednokrotnie położenie go na powierzchni ziemi to zadanie wręcz awykonalne. I nie, nie mamy tutaj do czynienia ze starymi sekwojami ani potężnymi jesionami – projekty drzewek bardziej przypominają młode brzózki, które powinien przewrócić sam wiatr. A tu proszę – na ten stan rzeczy nie wpłynie nawet najbardziej barczysty rolnik (i jego żona, o ile ją znajdzie). I choć w parku maszyn pojawiają się różnego rodzaju ciężkie sprzęty, takie jak automatyczne piły czy pojazdy do przewożenia bel drewna, to wiecie co? I tak najciekawiej jest wówczas, gdy bierzemy sprawy w swoje ręce i ścinamy drewno za pomocą spalinówki, transportując je potem do tartaku za pomocą ciągnika i swojskiej, rozklekotanej przyczepy. Tak po prostu.

A trawa nam rośnie!

Nie robotajesz, nie kuszajesz!

W kwestii dostępnych upraw, na których możemy zarobić potrzebne do rozwoju pieniądze, nie zmieniło się praktycznie nic – nadal więc tyramy z uporem maniaka na to, by pszenica rosła do góry, a nie w bok, a rzepak dało się ściąć maszyną, a nie nożyczkami. Proces wzrostu poszczególnych siewek pozostał taki sam, a to oznacza, że na ekranie nadal obserwujemy te same irytujące problemy. Do samego mechanizmu naszej działalności na roli ciężko się jakkolwiek przyczepić – wciąż musimy mocno popracować na to, by zbiory były dla nas zadowalające. Osobiście odniosłem wrażenie, iż na finalny efekt naszych starań znacznie wpływa użycie nawozów sztucznych, wygląda więc na to, iż twórcy idą z duchem czasu i doszli do zdania, że zboże bez chemii to w dzisiejszych czasach po prostu ewenement. Niestety, uprawę roli najlepiej przeprowadzać samemu, bo najmowanie pracowników do roboty często przynosi skutek zupełnie odwrotny od zamierzonego. Pal sześć, gdy parobkom każemy obrobić jeszcze nie skażony naszą ingerencją kawałek ziemi – gorzej, gdy jesteśmy już w trakcie robót polowych, ale nagle zamarzyło nam się, by zrobić coś innego. Wtedy to rozpoczyna się koncert życzeń – pracownicy zupełnie tracą orientację w terenie i jeśli tylko napotkają na fragment gotowej roli, po prostu stają w miejscu i czekają… aż sami przejedziemy ciągnikiem lub inną maszyną na nieobrobiony jeszcze kawałek pola. Wirtualni robotnicy są zaprogramowani tylko na jeden sposób działania, a efekty tak krótkowzrocznej polityki doprowadzają do szewskiej pasji – momentami chciałoby się wziąć bat, zapiąć takiego delikwenta w chomąto i zrobić mu taką trójpolówkę, że popamiętałby do końca życia.

Uciekać, uciekać!

Niemałe zaskoczenie często powoduje także fakt, iż w trakcie obróbki roli w miejscu, gdzie jeszcze nie dotarliśmy swoją maszyną, nagle pojawia się trawa. Co gorsza, nic nie da się z nią zrobić, mamy więc do czynienia z kuriozalną sytuacją, w której nierzadko pół pola będzie leżało odłogiem w związku z prostymi błędami w kodzie gry. Możecie sobie tylko wyobrazić, jakież zdziwienie maluje się na twarzy skonsternowanego rolnika…

Krowa i kurczak – niekonieczne zgrany duet

Nieco rozszerzono także możliwości w zakresie hodowli zwierząt. Teraz kompleksowa obsługa krów zajmuje nieco więcej czasu w związku z koniecznością przygotowania paszy. Do wytworzenia dobrego mleczka nie wystarczy już tylko zielona koniczynka – musimy także wyczarować odpowiednie pożywienie ze słomy i kiszonki, trzeba jednak przyznać, że zainwestowany czas się zwraca. Zadowolone „łaciate” nie tylko wylewnie muczą, ale i dużo mleka dają, a przecież o to w tym wszystkim chodzi. Niestety zbioru jajek możemy dokonywać w dość nieregularnych interwałach czasowych – nieraz w zagrodzie znajdziemy ich całe multum, a często równie dobrze możemy spotkać się z zaciekłym protestem ze strony niosek. Nasze uporczywe gdakanie o tym, że w takich sytuacjach drób zasługuje na chów klatkowy w standardach niekoniecznie zgodnych z unijnymi, nic tutaj nie pomoże.

Oprysk stosujemy nie tylko na roślinach!

Panowie z GIANTS Software tradycyjnie odwalili dobrą robotę, jeśli chodzi o zawartość parku maszyn – z roku na rok ilość dostępnych urządzeń rośnie i w „piętnastce” naprawdę mamy już z czego wybierać. W sklepie znajdziemy teraz sprzęt takich firm, jak Ponsse czy New Holland – to nie tylko specjalistyczne pojazdy służące do wyrębu drewna, ale i nowe ciągniki, akcesoria czy też olbrzymie ciężarówki oraz pick-up służący do szybkiego i sprawnego transportu pomiędzy kolejnymi punktami na mapie. Maniacy rolnictwa z pewnością będą bardzo mocno zadowoleni z tego, czym będą poruszać się w Farming Simulator 15.

Twórcy zapowiadali wprowadzenie wielu zmian w warstwie wizualnej i faktycznie pod względem graficznym na ekranie czuć, że na wsi jest coraz ładniej. Autorzy zupełnie przemodelowali tekstury budynków i niektórych elementów krajobrazu, przez co zawarte w grze rejony wyglądają nieco naturalniej – oko cieszy szczególnie moment wzrostu upraw, kiedy to jednostajne, brązowe pola zapełniają się różnokolorowymi zbożami czy też burakami i ziemniakami. Złego słowa nie można również powiedzieć o modelach maszyn, które tradycyjnie zostały dopieszczone co do ostatniego detalu – także ich zachowanie podczas pracy na roli odpowiada rzeczywistości, a animacje ich poruszania się i wykonywanych czynności zostały wykonane z należytą starannością. Ciekawostką jest fakt, iż nasze pojazdy teraz mocno się brudzą i sami musimy zadbać o to, by z powrotem doprowadzić je do dobrego stanu, a do tego posłuży nam myjka ciśnieniowa.

Ta sama tekstura od kilku lat – to już naprawdę nie jest śmieszne.

Owszem, nie jest to nadal pierwsza liga graficzna, ale postęp w warstwie wizualnej widać gołym okiem – jeśli tylko uda się wyeliminować paskudne tekstury drzew i nieco poprawić optymalizację (gra potrafi „chrupnąć” nawet na mocniejszych sprzętach), to będziemy w przedsionku rolniczego nieba. No i przydałoby się nieco ożywić umieszczone w grze tereny – w trakcie rozgrywki nie spotkamy ani jednego żywego ducha, a samochody kursujące po okolicznych drogach należą do rzadkości.

Drifty po zaoranym polu

O ile w warstwie technicznej generalnie udało się pójść do przodu, tak model jazdy to nadal niestety w wielu przypadkach niezły żart. Ciągniki radzą sobie podczas jazdy pod górkę lepiej niż niejeden wprawny taternik i spokojnie wspinają się po kolejnych skałach, nie przejmując się jakimikolwiek zasadami grawitacji. Jeszcze efektowniej wyglądają zjazdy, kiedy to nierzadko przy prędkości dochodzącej do 40 km/h nasze maszyny fruwają w powietrzu w najlepsze. Brak także jakiegokolwiek wpływu stanu roli na komfort jazdy – nie ma różnicy, czy jedziemy po dopiero obsianym czy też zaoranym polu, spokojnie możemy puścić kierownicę i pędzić przed siebie po wyznaczonej trasie. Naszych maszyn za nic w świecie nie da się przewrócić, a podczas kontaktu z poruszającym się po drodze samochodem nawet największa koparka… po prostu odbija się od karoserii, a niewzruszona osobówka nadal pędzi przed siebie. Jak widać, prawo większego tutaj akurat nie obowiązuje.

Podsumowanie nowej odsłony serii Farming Simulator można zacząć standardowym stwierdzeniem: kilka rzeczy udało się poprawić, wielu wciąż nie ruszono, a w tak zwanym międzyczasie niektóre elementy rozgrywki nawet jeszcze troszeczkę sknocono. Implementacja modułu wycinki drzew czy też szereg poprawek w warstwie wizualnej to na pewno coś, na co czekali fani tej serii, ale cieniem na tych niewątpliwych plusach kładzie się cała masa prostych błędów w kodzie gry i komiczny, zupełnie nieprzystający do ponoć symulacyjnych realiów model jazdy. Czyli jak zwykle – jest nierówno (jak to na roli), a twórcy tradycyjnie na premierę dorzucili nam sporo niedoróbek technicznych, które prędzej czy później pewnie załatają, także z pomocą ogromnej społeczności fanowskiej tej serii. Nadal jednak wiele elementów rozgrywki wymaga poprawy – nie wystarczy dobrze zaorać, trzeba również odpowiednio posiać, a tutaj w wielu przypadkach tego zabrakło.

Recenzja gry Farming Simulator 15 - rolnik szuka łaty
Recenzja gry Farming Simulator 15 - rolnik szuka łaty

Recenzja gry

Kolejna, wcale nie piętnasta odsłona cyklu Farming Simulator, to kilka mniejszych nowości i te same wielkie problemy – można nawet rzec: jak co roku.

Recenzja gry Expeditions: A MudRunner Game - stop, panie kierowco, proszę dmuchnąć w QTE
Recenzja gry Expeditions: A MudRunner Game - stop, panie kierowco, proszę dmuchnąć w QTE

Recenzja gry

Expeditions: A MudRunner Game to powolna jazda w terenie dla cierpliwych kierowców. Świetną mechanikę jazdy ze SnowRunnera opakowano tu jednak w nudną otoczkę ekspedycji naukowych, które głównie irytują prymitywnymi minigrami.

Recenzja gry House Flipper 2 - kreatywna przygoda z duszą
Recenzja gry House Flipper 2 - kreatywna przygoda z duszą

Recenzja gry

Tytułowe "flippowanie" domów to tylko część atrakcji oferowanych przez najnowszą grę studia Frozen District, część wcale nie najważniejsza. House Flipper 2 zaskoczył mnie bowiem osobistym podejściem do tematu.