Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 24 lutego 2010, 14:56

autor: Adam Kaczmarek

Kultowe gry zimowe

Trwają Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Vancouver. Z tej okazji postanowiliśmy przypomnieć Wam kilka słynnych gier sportowych w śnieżno-lodowych klimatach.

Spis treści

Ski or Die

Tytuł: Ski or Die

Deweloper: Electronic Arts

Data wydania: 1990

 

Połamane dżoje: 2

Ulepione bałwany: 4

O ile studio Epyx przetarło zimowy szlak dla innych zespołów, to Electronic Arts postanowiło z tej ścieżki delikatnie zboczyć. Inaczej nie można wytłumaczyć sensu Ski or Die. Jest to bowiem pozycja jedyna w swoim rodzaju, nietypowa, doprawiona szczyptą humoru. „Elektronicy” przeszli samych siebie, zrywając z trendem na wskroś sportowym, i postawili na fantazyjność. Bo jak inaczej potraktować takie tryby rozgrywki jak Snowball Blast, czyli rzucanie się kulkami? Albo Downhill Blitz polegający na rozpędzeniu się i wykręcaniu trików w długim locie? Do dziś zastanawiam się, czy nie jest to najdziwniejsza gra sportowa, w jaką grałem. Szachy, pływanie, Formułę 1 rozumiem, ale głębi w przywaleniu komuś śniegiem jakoś nie dostrzegam. Nie zniechęciło to jednak sporej rzeszy graczy, którzy namiętnie „pocinali” godzinami w dziwne konkurencje, nad którymi pieczę sprawował tajemniczy Lester (taki snowboardowy Stig). Graficznie gra wypadła najlepiej na Amidze. Żywsze kolory i delikatnie zwiększona liczba detali robiły swoje. Na pozostałych platformach już tak atrakcyjnie nie wyglądała, ale broniła się wciąż wysoką grywalnością.

Super Ski 2

Tytuł: Super Ski 2

Deweloper: Microids

Data wydania: 1992

 

Połamane dżoje: 5

Ulepione bałwany: 4

Powód, dla którego wybrałem sequel jest prosty. Poszło o dostępność i jakość. Francuzi z Microids oddali w ręce graczy bardzo udany produkt, dopracowany i trudny do opanowania. Dość wspomnieć, że „dwójka” była znacznie popularniejsza niż „jedynka”, stąd łatwiej można było dostać ją w Polsce. A co mamy w środku? Sześć dyscyplin (od slalomu giganta po jazdę po muldach) oraz niezwykle wciągający multiplayer do 4 osób. Do tego świetna oprawa graficzna (zawody bobslejowe robiły wówczas znakomite wrażenie) i niezła animacja. Ale diabeł tkwił w szczegółach, a zwłaszcza w sterowaniu. Niektóre konkurencje były tak skomplikowane, że cierpliwość u wielu osób kończyła się po zaledwie paru próbach. Nietrudno było na przykład wykonać salto w trakcie skoków narciarskich lub zjechać z progu... na trybuny. Trening pochłaniał sporo czasu, toteż Super Ski 2 zyskał w środowisku reputację niezwykle wymagającej gry sportowej. Gdyby dziś przyszło zadebiutować na rynku pozycji o podobnym stopniu trudności, zapewne nie odniosłaby nawet umiarkowanego sukcesu.