Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać

Publicystyka

Publicystyka 2 sierpnia 2020, 10:17

PlayWay, skończyły się wam pomysły? Mamy dla Was kilka nowych

Słyszeliście o symulatorze kuriera, bezdomnego, Jezusa Chrystusa i mechanika broni pancernej? Mamy pomysły na kolejne gry, które mogłyby podbić rynek.

Symulatory wszelkiej maści od wielu, wielu lat znajdują miliony nabywców. Pamiętam czasy, kiedy gracze śmiali się z niemieckich symulatorów farmy i rolniczego sprzętu, a tymczasem okazało się to wręcz maszynki do robienia pieniędzy i że fanów podobnych zajęć nie brakuje.

Co tam zresztą Niemcy! Na naszym podwórku działa jedna z najwybitniejszych firm w tym gatunku. PlayWay, bo o nim mowa, w 2020 roku odnotował wartość spółki na poziomie 2 miliardów polskich złotych. W takim tempie wydawania kolejnych symulatorów w końcu można wystrzelać się pomysłów, dlatego PlayWay od jakiegoś czasu odważnie eksperymentuje (ot, na przykład wypuszczając symulator Jezusa Chrystusa oraz symulator dla fanów Słonecznego patrolu). Kreatywność naszego wydawcy wydaje się nieograniczona, czego dowodem niech będzie ta anegdota: na potrzeby niniejszego tekstu o dziwnych pomysłach na symulatory z przymrużeniem oka wymyśliłem „symulator ekoterrorysty”. Okazało się jednak, że PlayWay mnie ubiegł...

Gdybyście jednak, drodzy koledzy i koleżanki z PlayWaya, któregoś dnia obudzili się wypaleni, ten artykuł powinien na nowo ożywić Waszą wyobraźnię. Mamy bowiem kilka propozycji symulatorów. To również zachęta dla Was, czytelników – w komentarzach przedstawcie swoje pomysły, nawet te najbardziej odjechane. Kto wie, może za dwa lata będziemy pisali o premierze gry zainspirowanej właśnie przez Was?

PRZYMRUŻCIE OKO

Tekst powstał jedynie po to, by Was rozbawić. Tak naprawdę nic nie mamy do pań z dziekanatów, klientów budek z kebabem czy turystów w Zakopanem.

Symulator dziekanatu

Za moich czasów UJ uczył kilku niezmiennych, twardych prawd, a jedną z najważniejszych było: z panią Jolą z dziekanatu rozmowa jest bez sensu.

To autentyczny cytat. Student przychodził do dziekanatu (najpewniej odkręcić sprawy, które zepsuł zyskujący samoświadomość elektroniczny system rejestracji na zajęcia – USOS), następnie zza drzwi dało się słyszeć podniesione głosy (to moment, w którym obydwie strony próbowały dojść do porozumienia), a na końcu pani Jola wypowiadała zdanie: „Proszę pana, rozmowa ze mną jest bez sensu”.

A jak się w to gra?

Wyobraźcie sobie teraz symulator dziekanatu. Siedzicie za kontuarem (bo w dziekanatach często zamiast biurek stoją właśnie kontuary – im wyższe, tym lepiej) i przyjmujecie studentów, cechujących się rozmaitymi osobowościami i temperamentem. Gra stopniowałaby trudność spraw – na początku więc głównie podbijalibyście legitymacje, ale później trzeba by było rozwikływać coraz trudniejsze sprawy poirytowanych, rozwrzeszczanych, skacowanych i szlochających studentów: odmówić komuś stypendium, wyrzucić ze studiów, przenieść na zajęcia z garncarstwa, choć chciało się studiować fizykę teoretyczną. Co jakiś czas będziecie musieli rozpoznawać sfałszowane dokumenty (albo uznawać prawdziwe za sfałszowane), a podstawową minigierką byłaby sztuka wygrywania sporów. Nuda? Kto choć raz był w dziekanacie, ten wie, że to nie nuda – to wojna!

Pogromczyni studentów

Za zdobyte punkty doświadczenia (rozdawane m.in. za najdalszy rzut indeksem, ignorowanie pukania do drzwi i liczbę zgubionych podań o akademik) kupowalibyście ulepszenia do kontuaru – zasieki, wilcze doły i wnyki. W grze należałoby zachować balans między nienawiścią do rozpieszczonych, cholernych studentów a wykonywaniem swojej pracy, bo na koniec każdego roku akademickiego następowałoby liczenie skarg, zażaleń i pogróżek. I co Wy na to, twórcy z PlayWaya?

P.S. Ja oczywiście żartuję – na studiach miałem wspaniałe panie w dziekanacie, za którymi okrutnie tęsknię!

Maciej Pawlikowski

Maciej Pawlikowski

Redaktor naczelny GRYOnline.pl, związany z serwisem od końca 2016 roku. Początkowo pracował w dziale poradników, a później mu szefował, z czasem został redaktorem prowadzącym Gamepressure, anglojęzycznego projektu adresowanego na Zachód, aby w końcu objąć sprawowaną obecnie funkcję. W przeszłości recenzent i krytyk literacki, publikował prace o literaturze, kulturze, a nawet teatrze w wielu humanistycznych pismach oraz portalach, m.in. Miesięczniku Znak czy Popmodernie. Studiował krytykę literacką i literaturę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Lubi stare gry, city-buildery i RPG-i, w tym również japońskie. Wydaje ogromne pieniądze na części do komputera. Poza pracą oraz grami trenuje tenisa i okazyjnie pełni funkcję wolontariusza Pokojowego Patrolu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Jak oceniasz szansę takich gier na rynku?

10/10, przeboje na miarę Wiedźmina
7%
Umrą śmiercią naturalną
33,3%
Wiedźmin to może nie jest, ale z The Last of Us 2 powalczą...
51,8%
Bierzcie moje pieniądze!
7,9%
Zobacz inne ankiety
7 łotrów z gier, których pokochaliśmy, choć nie powinniśmy
7 łotrów z gier, których pokochaliśmy, choć nie powinniśmy

Czasami bywa tak, że choć nie powinniśmy jakiegoś bohatera lubić, to go wręcz uwielbiamy. Po prostu niektórych łotrów nie da się nie kochać. Oto siedmiu takich gagatków.

Piękne i nietypowe – gry, które zaskoczyły pomysłem na grafikę
Piękne i nietypowe – gry, które zaskoczyły pomysłem na grafikę

„Liczy się grywalność, a nie grafika”. Tak często tłumaczy się słabszą jakość oprawy wizualnej. Grafika jednak nie musi być tylko albo dobra, albo słaba. Może być też ciekawa, pomysłowa, intrygująca, niezwykła i takie właśnie przykłady wyszukaliśmy.

Każdy z nas czasem TO robi. Dziwne zwyczaje graczy
Każdy z nas czasem TO robi. Dziwne zwyczaje graczy

Przeładowywanie magazynków po jednej wystrzelonej kuli, chomikowanie absurdalnych ilości zapasów na czarną godzinę, która nigdy nie nadchodzi, zapisywanie gry co dwa kroki – to ledwie mała część nietypowych nawyków, których uczą nas gry.