Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Fallout 4 Publicystyka

Publicystyka 5 sierpnia 2015, 19:42

Fallout 4 w akcji, czyli kurz, krew i eksplozje. Wrażenia z pokazu na gamescomie

Podczas tegorocznych targów gamescom mieliśmy okazję zobaczyć niewielki skrawek czwartej części Fallouta przed listopadową premierą. Bethesda co prawda ograniczyła się w Kolonii do kilkunastominutowej prezentacji, ale i tak było na co popatrzeć.

Czerwcowy pokaz Fallouta 4 podczas E3 podzielił graczy na dwa obozy. Jeden uznał, że Bethesda na dobre przyćmiła resztę konkurencji, i to jeszcze zanim targi rozpoczęły się na dobre, drugi z kolei oskarżył amerykańską firmę o rozmienianie na drobne legendy interaktywnej rozrywki. Obawy te trudno zamieść pod dywan. Nieco pastelowa kolorystyka, elementy rodem ze skupionych na craftingu survivali oraz tower defense, uproszczone dialogi – w zalewie nowinek i zmian można się było zastanawiać, czy w Falloucie jest jeszcze miejsce na porządne postapokaliptyczne RPG. Prezentacja gry na tegorocznym gamescomie może i nie uspokoiła wszystkich zaniepokojonych, ale przynajmniej udowodniła, że esencja tej serii jest w „czwórce” zdecydowanie obecna.

W niemieckiej Kolonii Bethesda nie zwaliła niestety nikogo z nóg – trwający zaledwie kilkanaście minut pokaz wcale nie zaspokoił apetytów, tym bardziej że nie prezentował w zasadzie niczego, czego byśmy się nie spodziewali. Mimo to pozytywów nie brakuje. Absolutnie najważniejszym z nich jest atmosfera: gdy bohater po raz pierwszy pojawia się w opanowanym przez ghule oraz bandytów miasteczku Lexington, w przeciągu kilku sekund da się zakochać w tym wyniszczonym, opustoszałym świecie. Detali jest mnóstwo: poprzewracane wózki, śmieci pokrywające wyludnione ulice, wiatr hulający w witrynach sklepowych... Fallout 4 posiada charakterystyczny dla serii klimat apokalipsy, w niektórych momentach potrafił nawet sprawić, że i oglądający prezentacje nie czuli się do końca bezpiecznie. Gdy idący przy nas pies zaczyna warczeć ze zjeżoną sierścią na pustą z pozoru ulicę lub kiedy przez okna małego marketu przedzierają się ghule – wtedy „czwórka” pokazuje największy pazur.

Fallout 4 w akcji, czyli kurz, krew i eksplozje. Wrażenia z pokazu na gamescomie - ilustracja #2

Jednocześnie tę poważną atmosferę często rozładowują humorystyczne akcenty, których w serii nigdy nie brakowało. I nie, nie mówię bynajmniej o wyrzutniach wybuchowych misiów, a raczej o bardziej subtelnym puszczaniu oczka. Ot, choćby komicznie wyglądający kulawy Pip-Boy ze smutną miną, który pojawia się w górnym rogu ekranu, gdy otrzymujemy poważniejsze obrażenia, albo boisko do koszykówki, na którym ktoś zamiast piłki wrzucił do kosza martwego bandytę. Pewną rolę w odciążaniu klimatu gra także przerysowana brutalność. Fallout 4 jest dostatecznie krwawy, by nie traktować tej przemocy całkowicie poważnie: gdy trafiony laserowym pociskiem przeciwnik rozpada się na ogromne kawałki mięsa, trudno nie uśmiechnąć się pod nosem. Jedyny minus podejścia do brutalności z przymrużeniem oka to krew, która wygląda bardziej na jasnoczerwoną farbę.

Fallout 4 w akcji, czyli kurz, krew i eksplozje. Wrażenia z pokazu na gamescomie - ilustracja #3

Fallout 4 w akcji, czyli kurz, krew i eksplozje. Wrażenia z pokazu na gamescomie - ilustracja #1

Ostatni zarzut może robić wrażenie wymyślonego na siłę, ale juchy w nowym dziele Bethesdy naoglądacie się naprawdę sporo. Prezentacja na gamescomie skupiała się głównie na walce: ocalały z Krypty 111 bohater położył w Lexington trupem całe zastępy ghuli, bandytów oraz imponującego rozmiarami behemota. Starcia (szczególnie z przeciwnikami, którzy wolą atakować na krótki dystans) są dynamiczne i raczej nie pozwalają na zbyt częste korzystanie z dobrodziejstw systemu V.A.T.S. Kiedy jednak ów turowy system celowania dochodzi do głosu, robi to z przytupem: serie z karabinów maszynowych przecinają powietrze, wystrzały ze strzelby pozbawiają wrogów kończyn, a eksplozje rozsadzają wszystko i wszystkich – całość oczywiście prezentowana jest w zwolnionym tempie do czego przywykliśmy już od trzeciej części. Tym, którzy w walkę angażują się niechętnie, zawsze pozostaje możliwość nasłania na siebie dwóch różnych typów przeciwników i wykończenia tego, który przeżył. Ghuli lubić nie sposób, ale kiedy ich banda zacznie przerzedzać szeregi polujących na gracza bandytów, wyrazy wdzięczności są zdecydowanie na miejscu.

Fallout 4 w akcji, czyli kurz, krew i eksplozje. Wrażenia z pokazu na gamescomie - ilustracja #2

Ogólnie Fallout 4 zapowiada się na grę, która będzie mieć sporo bardzo filmowych momentów. Podczas pokazu nagle nadleciał helikopter z dwójką żołnierzy w pancerzach wspomaganych, którzy natychmiast włączyli się do potyczki z naszymi przeciwnikami. Po chwili jeden z bandytów zestrzelił maszynę, a ta rozbiła się o dachy i zniknęła w morzu płomieni, za moment zaś do akcji wkroczył potężny behemot, do ubicia którego potrzeba było dwóch rakietowych pocisków o potężnych gabarytach oraz kilkuset pocisków z karabinów pomagających bohaterowi żołnierzy. Niestety, trudno cokolwiek powiedzieć na temat sztucznej inteligencji naszych towarzyszy: postacie, które dołączają do nas bez zapowiedzi (czy to wspomniani dżentelmeni w pancerzach, czy strzegący supermarketu robot), po prostu ostrzeliwują każdego wroga w zasięgu wzroku, zaś pies... Pies na razie sprawia wrażenie pokrytego futrem kursora i działa na zasadzie „przynieś, podaj, przegryź tętnicę”. Miejmy nadzieję, że Bethesda nie ograniczy roli zwierzaka tylko do tego, a czworonóg okaże się zarówno przydatnym pomocnikiem, jak i wiernym kompanem.

Towarzysze towarzyszami, ale bez rozwoju własnego bohatera daleko w Falloucie 4 nie zajedziemy. W tej kwestii z pomocą przychodzi znany i lubiany system S.P.E.C.I.A.L., który pozwala na przypisanie ograniczonej liczby punktów do siedmiu cech. Nasze decyzje nie pozostają oczywiście bez konsekwencji, bowiem od tego, na czym się skupimy, zależy dobór perków. Jest ich dziesięć na każdą ze zdolności, jednak odblokowanie wszystkich za jednym podejściem to zadanie niewykonalne. Rozwój postaci odbywa się przy pomocy Pip-Boya, który został wyposażony w szczegółowy ekran informujący, jakie korzyści przyniesie wybór danej umiejętności, a także w humorystyczną animację. Całe urządzenie prezentuje się zresztą naprawdę ładnie – Bethesdzie za ten element należą się niemałe brawa.

Fallout 4 w akcji, czyli kurz, krew i eksplozje. Wrażenia z pokazu na gamescomie - ilustracja #1

Niestety, tego samego nie można powiedzieć o aspekcie technicznym. Fallout 4 z pewnością nie jest grą brzydką; zwłaszcza lokacje prezentują się bardzo klimatycznie i szczegółowo. Gorzej jest za to z kolorystyką. Wielu graczy narzekało już na „pastelową postapokalipsę” i rzeczywiście przydałoby się, by miejscami Pustkowia były nieco mniej barwne. Co ważne, kłopot ten występuje wyłącznie na zewnątrz, pomieszczenia zamknięte prezentują się jak należy. Z kolei wspomniane wcześniej efektowne momenty najwidoczniej nadwyrężają możliwości kolejnej generacji silnika Creation, bo „czwórce” zdarzają się niewielkie, ale jednak widoczne spadki płynności. Ale jeśli Fallout 4 rzeczywiście był praktycznie gotowy jeszcze przed oficjalną zapowiedzią, pracownicy Bethesdy mają sporo czasu na poprawienie tych niedoróbek.

Fallout 4 w akcji, czyli kurz, krew i eksplozje. Wrażenia z pokazu na gamescomie - ilustracja #2

Pokaz na gamescomie był jedną z ostatnich szans, żeby zobaczyć nowe materiały z tej długo wyczekiwanej produkcji, i trudno powiedzieć, żeby amerykańska firma wykorzystała targi w Kolonii do rozwiania wszelkich wątpliwości fanów serii. Fallout 4 po dotychczasowych prezentacjach wygląda na naprawdę mocny tytuł, pozostaje więc pytanie, czy zapowiedziane nowinki wyniosą go na jeszcze wyższy poziom, czy może odegrają rolę irytujących wypełniaczy. Co prawda wojna nigdy się nie zmienia, ale Fallout – owszem. W listopadzie zobaczymy, czy aby na pewno jest to zmiana na lepsze.

Jakub Mirowski

Jakub Mirowski

Z GRYOnline.pl związany od 2012 roku: zahaczył o newsy, publicystykę, felietony, dział technologiczny i tvgry, obecnie specjalizuje się w ambitnych tematach. Napisał zarówno recenzje trzech odsłon serii FIFA, jak i artykuł o afrykańskiej lodówce low-tech. Poza GRYOnline.pl jego materiały na temat uchodźców, migracji oraz zmian klimatycznych publikowane były m.in. w Krytyce Politycznej, OKO.press i Nowej Europie Wschodniej. W kwestii gier jego zakres zainteresowań jest nieco węższy i ogranicza się do wszystkiego, co wyrzuci z siebie FromSoftware, co ciekawszych indyków i tytułów typowo imprezowych.

więcej

Fallout 4

Fallout 4