Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 30 czerwca 2023, 22:08

Szybka wolta: klęska Golluma to jednak koniec gier od Daedalic, nie tylko tych w Śródziemiu

Daedalic Entertainment kończy z produkcją gier, by skoncentrować się na działalności wydawniczej. Blamaż The Lord of the Rings: Gollum najwyraźniej przypieczętował decyzję firmy.

Źródło fot. Daedalic Entertainment
i

Miesiąc temu studio Daedalic Entertainment sugerowało, że da sobie szansę na odkucie się po blamażu, jakim okazał się The Lord of the Rings: Gollum – i stworzy kolejne gry osadzone w Śródziemiu. Dziś firma ogłosiła jednak, iż zaprzestaje produkowania gier, by skoncentrować się wyłącznie na działalności wydawniczej.

Włodarze Daedalica określają ten moment w swojej historii jako „nowy początek”, ale również „trudny punkt zwrotny”.

  1. Nic dziwnego – gry powstawały w hamburskiej siedzibie firmy od 2007 roku, kiedy to zadebiutował FIBA Basketball Manager 2008.
  2. Studio to zapisało się jednak w pamięci graczy głównie seriami przygodówek point-and-click takimi jak Deponia oraz Edna & Harvey.
  3. Z jego portfolio warto również wymienić liczący dwie odsłony cykl RPG Blackguards – zwłaszcza „dwójkę”.

Choć może się wydawać, że to ten nieszczęsny Gollum sprawił, iż Daedalic musiał podjąć taką, a nie inną decyzję, warto zwrócić uwagę na złą passę ciągnącą się za firmą od dłuższego czasu.

  1. Wysoko oceniane The Pillars of the Earth – będące adaptacją powieści Kena Folletta o tym samym tytule – okazało się klapą finansową.
  2. Popularności ani szerszego uznania nie zdobył również RTS A Year of Rain.
  3. Firma próbowała się ratować bliskimi sobie gatunkowo przygodówkami point-and-click, lecz dziś są one zbyt niszowe, by całkiem niezłe State of Mind, Memoria czy Anna's Quest odniosły sukces finansowy.

Można zatem co najwyżej powiedzieć, że The Lord of the Rings: Gollum przelał czarę goryczy włodarzy Daedalic Entertainment. W nieodległej przyszłości – tj. w 2023 i 2024 roku – firma ma wydać co najmniej osiem gier innych studiów, w tym aż pięć autorstwa polskich deweloperów. Są to:

  1. Glitchpunk (trwa Early Access);
  2. Inkulinati (trwa Early Access – tytuł jest też dostępny w usłudze Game Pass);
  3. Destroyer: The U-Boat Hunter (trwa Early Access);
  4. Hidden Deep (trwa Early Access);
  5. Magin: The Rat Project Stories;
  6. Capes;
  7. Edge of Sanity;
  8. Surviving Deponia.

Z uwagi na decyzję Daedalica los tej ostatniej pozycji mógł się wydać zagrożony.

  1. Okazało się jednak, że nową Deponię tworzy AtomicTorch Studio – autorzy całkiem niezłego CryoFall (zaangażowanie tego dewelopera niejako tłumaczy obecność elementu survivalowego w owej przygodówce) – i postanowienie wydawcy nie miało na to wpływu.
  2. Niemniej fakt, że produkcja Surviving Deponia została powierzona zewnętrznemu studiu, wydaje się sugerować, iż niemiecka firma planowała ten ruch od dłuższego czasu.

Omawiana decyzja będzie za to miała wpływ na etaty 25 z 90 pracowników Daedalic Entertainment, którzy po latach w growej „deweloperce” będą musieli odnaleźć się w sferze wydawniczej – albo zmienić pracodawcę. Włodarze przedsiębiorstwa są jednak dobrej myśli:

Cenimy każdego członka naszego zespołu i jest dla nas ważne, aby przejście to przebiegło tak płynnie, jak to tylko możliwe. Dlatego też będziemy ich wspierać w znalezieniu nowych możliwości w naszych szeregach.

  1. Oficjalna strona internetowa firmy Daedalic Entertainment
  2. Recenzja The Lord of the Rings: Gollum – jeden ssskarb w mroku błędów

Hubert Śledziewski

Hubert Śledziewski

Zawodowo pisze od 2016 roku. Z GRYOnline.pl związał się pięć lat później – choć zna serwis, odkąd ma dostęp do Internetu – by połączyć zamiłowanie do słowa i gier. Zajmuje się głównie newsami i publicystyką. Z wykształcenia socjolog, z pasji gracz. Przygodę z gamingiem rozpoczął w wieku czterech lat – od Pegasusa. Obecnie preferuje PC i wymagające RPG-i, lecz nie stroni ani od konsol, ani od innych gatunków. Kiedy nie gra i nie pisze, najchętniej czyta, ogląda seriale (rzadziej filmy) i mecze Premier League, słucha ciężkiej muzyki, a także spaceruje z psem. Niemal bezkrytycznie kocha twórczość Stephena Kinga. Nie porzuca planów pójścia w jego ślady. Pierwsze „dokonania literackie” trzyma jednak zamknięte głęboko w szufladzie.

więcej