Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 20 maja 2021, 15:47

Zrodzony w bólu sukces, który niemal zabił Resident Evil

Jedna z najlepszych – a zdaniem wielu najlepsza – odsłon serii Resident Evil powstawała w bólach, których efektem była nie tylko ta gra, ale również dwie inne. A także zapędzenie całego cyklu w ślepy zaułek.

Spis treści

Tajemniczy zombie

Tak jak cały Resident Evil 4 okazał się bardzo pechowym projektem dla Capcomu, tak również czwarte podejście do jego stworzenia było chyba najgorzej rokujące, gdyż wiemy o nim zdecydowanie najmniej i zostało bardzo szybko zaniechane. Nad tajemniczą „wersją zombie” nadal pracował zespół pod wodzą Hiroshiego Shibaty. Po licznych eksperymentach tym razem zdecydowano się na powrót do bezpiecznej formuły. Jedyną większą nowością miał być świeży typ ludzkich przeciwników, zwanych „dabamen” – później przerodzili się oni w znanych z finalnej gry ganados.

Choć „Zombie version” żyło krótko, dało podwaliny pod ganados, kluczowy element Resident Evila 4. - Zrodzony w bólu sukces, który niemal zabił Resident Evil - dokument - 2021-05-20
Choć „Zombie version” żyło krótko, dało podwaliny pod ganados, kluczowy element Resident Evila 4.

Taki zachowawczy kierunek nie podobał się Shinjiemu Mikamiemu, który uznał go za nudny. I najwidoczniej nie tylko jemu, gdyż po zaledwie kilku miesiącach „Zombie version” trafiło do kosza, Shibatę odsunięto od projektu, a marka wróciła w ręce jej ojca Mikamiego.

Ostatnia szansa

Po tych wszystkich zawirowaniach cierpliwość włodarzy Capcomu zaczęła się wyczerpywać. Shinjiemu Mikamiemu powiedziano, że jego projekt musi być tym ostatnim, a jeśli gra sprzeda się słabo, będzie końcem całego cyklu Resident Evil. Również morale zespołu na tym etapie było już bardzo niskie.

Zostało jeszcze 66% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...

... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium

Abonament dla Ciebie

Michał Grygorcewicz

Michał Grygorcewicz

W GRYOnline.pl najpierw był współpracownikiem, zaś w 2023 roku został szefem działu Produktów Płatnych. Tworzy artykuły o grach od ponad dwudziestu lat. Zaczynał od amatorskich serwisów internetowych, które sam sobie kodował w HTML-u, potem trafiał do coraz większych portali. Z wykształcenia inżynier informatyk, ale zawsze bardziej go ciągnęło do pisania niż programowania i to z tym pierwszym postanowił związać swoją przyszłość. W grach przede wszystkim szuka opowieści, emocji i immersji, jakich nie jest w stanie dać inne medium – stąd wśród jego ulubionych tytułów dominują produkcje stawiające na narrację. Uważa, że NieR: Automata to najlepsza gra, jaka kiedykolwiek powstała.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Co jest najważniejsze w dobrym horrorze?

Oprawa graficzna
1,7%
Atmosfera (muzyka, klimat miejscówki, poczucie zagrożenia)
83,1%
Fabuła
9,5%
Straszne jump scare'y
4,2%
Elementy gameplayowe (np. strzelanie czy rozwój postaci)
1,5%
Zobacz inne ankiety
Capcom zaczął słuchać fanów i wraca na szczyt
Capcom zaczął słuchać fanów i wraca na szczyt

Wśród czterech najmocniejszych premier początku roku aż dwa tytuły – Resident Evil 2 i Devil May Cry 5 - wyszły spod ręki japońskiej firmy, która jeszcze kilka lat temu ledwo utrzymywała się na powierzchni, co rusz rozczarowując swoich fanów.

Wielki powrót Japonii – czy japońskie gry wytyczą kierunek rozwoju branży?
Wielki powrót Japonii – czy japońskie gry wytyczą kierunek rozwoju branży?

Już dawno nie mieliśmy takiej nawałnicy fantastycznych premier, wśród których byłoby tyle gier pochodzących z Japonii. To nie przypadek. Opowiadamy burzliwe dzieje Kraju Kwitnącej Wiśni i jego prób odnalezienia się we współczesnej branży gier wideo.