Ekspert od młodzieży. Co łączy Kevina samego w domu i Sex Education?
Ekspert od młodzieży
Filmy Hughesa chwali się za to, że dobrze pokazują to, co dzieje się w głowach amerykańskich nastolatków. Ich obsesję na punkcie popularności, statusu towarzyskiego w szkole i swojego wizerunku. To, jak próbują odnaleźć własną tożsamość, jak myślą o przyszłości i jak bardzo chcą przekraczać wszelkie granice – te dobre i te zakazane. W Klubie winowajców reżyser zaprezentował klasyczną dziś mieszaninę szkolnych charakterów: kujona, sportowca, „księżniczkę”, buntownika i dziwaka.
Hughes skupiał uwagę widzów na nastolatkach, ignorując świat dorosłych. Z tych ostatnich robił mało istotne tło lub przedstawiał ich jako postacie humorystyczne, bardziej nieporadne i dziecinne niż główni bohaterowie. Tacy są właśnie rodzice Ferrisa Buellera czy Andie w Pretty in Pink, a matka i ojciec w Szesnastu świeczkach ledwie dostrzegają własną córkę, choć ta ma urodziny. Reżyser wykorzystał później te patenty w filmach o Kevinie, gdzie główny bohater również jest ignorowany przez rodziców, a dalsi wujkowie nie grzeszą bystrością.

John uwielbiał też sercowe trójkąty potęgujące nastoletnie uczuciowe dramaty, zwłaszcza w filmach ze swoją muzą – Molly Ringwald. Tak jest właśnie w Szesnastu świeczkach, Dziewczynie w różowej sukience i Some Kind of Wonderful. I te wszystkie charakterystyczne cechy teenmovies Hughesa, łącznie z klimatem lat 80., znajdziemy właśnie w Sex Education – plus nieco bardziej bezpośrednie odniesienia.
Cała estetyka serialu jest kompletnie zainspirowana filmami Johna Hughesa, a klimat liceum z lat 80., jaki wszyscy znamy i lubimy, jest dość uniwersalny.
Emma Mackey – Maeve
Hołd dla artysty
Netflixowy serial od razu atakuje różnorodnością charakterów młodych licealistów. Jest kujon Otis, zbuntowana Maeve, wyróżniający się swoją orientacją Eric, wysportowany Jackson, księżniczkowata Ruby, agresywny Adam i przedziwaczna Lily. Są ich codzienne problemy ze szkołą, z trudnym okresem dojrzewania, niepewnością co do własnej tożsamości – tego, kim naprawdę się jest.

Choć wielu z nas zajrzało w tę zakładkę Netflixa ze względu na Gillian Anderson, czyli kultową agentkę Scully z serialu Z Archiwum X, która gra tu Jean Milburn – matkę głównego bohatera, nie da się zaprzeczyć, że dorośli w Sex Education również stanowią tylko tło dla barwnych postaci nastolatków. Niektórzy z tych drugich żyją dosłownie bez rodziców, u innych pojawiają się oni sporadycznie, a zaakcentowani są tylko ci z własnymi istotnymi problemami.
No i na wzór filmów Hughesa motywem przewodnim Sex Education nie są wcale pikantne sceny, a sercowe rozterki głównych bohaterów, funkcjonujących w przeróżnych trójkątach. Ktoś kocha się w kimś, kto kocha się w kimś zupełnie innym. Uczucia albo wybuchają otwarcie, albo są głęboko ukrywane. Oni wiedzą, my wiemy, ale najważniejsza osoba nie wie – jak się to potoczy? Ross i Rachel we Friendsach nie dostarczali aż takich emocji jak niektóre wątki w Sex Education!

A na końcu są te najbardziej subtelne mrugnięcia okiem do fanów filmów Hughesa – pomysłowe nawiązania i easter eggi. Maeve ze swoimi włosami zafarbowanymi na różowo to przecież dosłowna „śliczność w różowym” z Pretty in Pink, w dodatku w jednym sezonie obchodzi urodziny, którymi niewiele osób się przejmuje. Dyrektor Groff, podglądający sesję terapeutyczną żony, robi to w identyczny sposób, w jaki dyrektor szkoły Ferrisa Buellera próbował dowieść, że ten wagaruje. Wisienką na torcie jest scena z ostatniego sezonu, kiedy dziewczyny z kompletnie różnych szkolnych grup muszą spędzić ze sobą czas za karę, zostając po lekcjach. Wszystko – temat, sposób nakręcenia czy to, jak siedzą bohaterki, do złudzenia przypomina kultową piątkę z Klubu winowajców.
„Kiedy dorastasz, Twoje serce umiera”
Czy słynny cytat ze wspomnianego wyżej filmu Hughesa jest tak samo ponadczasowy, jak sposób przedstawiania młodzieżowych problemów w jego obrazach? O tym chyba każdy sam się przekonał – albo dopiero przekona. Popularność Sex Education pokazuje, że coś w tym jest – dawny przepis na „teenmovie” doskonale sprawdza się i dziś. Na tej samej zasadzie „sześciopak” filmów Johna powinien spodobać się również współczesnej młodzieży i wszystkim, którzy znają jego twórczość tylko ze świątecznej ramówki Polsatu – są tu te same problemy i wątki, a klimat lat 80. jest niepodrabiany i za friko.
O AUTORZE
Netfliksa używam generalnie tylko do Stranger Things i okazyjnie do wydarzeń typu Wiedźmin (Amazon rules!), więc serial Sex Education włączyłem trochę tak "od niechcenia", z jedyną wiedzą o nim, że gra tam agentka Scully. A wyłączyłem dopiero po ostatnim odcinku drugiego sezonu! Już po pierwszym epizodzie nie zwracałem uwagi, że jest tam Gillian Anderson. To serial o młodych ludziach i to ich świetnie napisane postacie kradną cały show. Wizja czekania na trzeci sezon do stycznia lub pewnie nieco dłużej jeszcze nie mieści mi się w głowie.
