Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 21 listopada 2001, 10:16

ZAX: The Alien Hunter - Beta Test

ZAX: The Alien Hunter to gra z gatunku action/adventure. Gracze wcielają się w postać Zax’a, żołnierza który rozbił się na obcej planecie zagrożonej wybuchem supernowej oraz zamieszkałej przez masę nieprzyjaźnie nastawionych istot.

Pierwsze wrażenia bez gry (zbieranie ogólnych informacji) – ZAX: The Alien Hunter - zastanawiacie się co to u licha może być? Tak ja też się nad tym głowię. Że tak się wyrażę, gra firmy JoWood beż żadnych większych reklam i rozgłosu w październiku wkroczyła na zachodni rynek, a w naszym kraju, dzięki firmie CD Projekt pojawi się w grudniu całkowicie spolonizowana i to w niezbyt wygórowanej cenie 49,90 PLN. To trzeba sprawdzić. Na oficjalnej stronie wydawcy czytamy, że jest to przygodowa gra akcji opowiadająca o perypetiach niejakiego Zax’a. Rozbił się on na obcej planecie i teraz aby się z niej wydostać musi naprawić uszkodzony statek. W poszukiwaniach niezbędnych do naprawy surowców i części pomaga mu sztuczna inteligencja jego statku (komputer) Zelon. Oczywiście na swej drodze spotyka wielu wrogów, poznaje historię i kulturę mieszkańców planety......itd., itd. No dobra trzeba to zobaczyć na własne oczy.

Pierwsze wrażenia z beta wersji gry (opcje, menu i ustawienia) – Po zainstalowaniu gry i oglądnięciu filmików przedstawiających znaki firmowe wydawcy i producenta naszym oczom ukazuje się menu główne. Na górze jakaś nieforemna czacha, w tle prehistoryczna wioska – co to za gra?. Na środku zaś lista, a na niej „start game”, „multiplayer”, „load game”, „credits”, „configure” no i „exit”. Szczególnie interesuje nas opcja „configure” w której możemy pozmieniać sobie różne ustawienia dotyczące sterowania, układu klawiszy, dźwięku oraz grafiki, gdzie okazuje się, że szczyt wersji beta to 800x600 w 32-bitach. Jak mam być szczery to za bardzo to nie zachwyca. No, ale idźmy dalej – „start game”.

Pierwsze wrażenia z beta wersji gry (pierwsze 20 min z gry) – Tu czeka na nas bardzo miła niespodzianka. Całkiem fajna wstawka przedstawiająca ludność planety, naszego spadającego w kłębach dymu bohatera, no i jego najbliższą współpracowniczkę (wcześniej wspomnianą sztuczną inteligencję) Zelon, która patrząc na zdjęcie przyczepione do kokpitu statku Zax’a, kiedyś była niezgorszą kobitką, co prawda innej rasy, ale nadal niczego sobie. Później widzimy już właściwą grę. Grafika okazuje się być szczegółowa i dopracowana. Izometryczny widok akcji z możliwością zbliżania i oddalania w bardzo dużym zakresie, bardzo ładne kolory, dopracowane obiekty, statek, drzewa, ładna i płynna animacja bohatera i napotkanych zwierząt oraz naprawdę efektowne rozbłyski wiązek laserowych. Jest lepiej niż można by początkowo oczekiwać i nawet na monitorze 19 calowym nie widać żadnych rażących niedociągnięć. Dźwięk też niczego sobie, wpadająca w ucho lekko tajemnicza muzyczka, dopracowane głosy bohaterów prowadzących konwersację, okrzyki podnieconego walką Zax’a oraz odgłosy wystrzałów z broni, zwierząt, robotów, wyładowań energetycznych i innych zjawisk. Na dużą pochwalę zasługuje intuicyjny interfejs. Po prawej stronie widzimy broń którą obecnie używamy, po lewej pasek życia i stan energii chroniącego nas pola siłowego, nad nim małą mapkę sytuacyjną, a w centrum ilość znalezionych kryształów i surowców. Ponadto po naciśnięciu jednego klawisza wyłania się menu, gdzie możemy przejrzeć wszystkie wypowiedzi jakie padły w rozmowach (jest to bardzo pomocne, ponieważ zawsze można odszukać określone zdanie i przypomnieć sobie, np. gdzie mamy iść) zobaczyć cele misji oraz sprawdzić swój inwentarz. Najbardziej przypadło mi do gustu sterowanie postacią.

Jest niezwykle proste i jeżeli mogę się tak wyrazić, skuteczne. Standardowo za poruszanie się bohatera odpowiadają strzałki prawo, lewo, dół i góra, zaś za strzelanie i celowanie z broni ręcznej myszka i kierowany nią mały czerwony celownik. Jest to bardzo wygodne ponieważ Zax może biec w jedną stronę, a obracać się i strzelać w drugą. Eliminuje to sytuację znaną np. Diablo, w której musimy zmienić kierunek zamierzonego ruchu, podejść do potworka i uśmiercić go twarzą w twarz. Nawet gdy wszędzie jest pełno przeciwników możemy przed nimi uciekać pełnym biegiem i pakować naokoło z laserów.

Definitywne wrażenia z beta wersji gry (po 20 minutach gry) - ZAX: The Alien Hunter przypomina mi Diablo. Wyobraźcie sobie - na środku ekranu mamy pakernego bohatera z wielką kosą ociekająca krwią, wokoło mroczne tunele i labirynty oraz totalne zatrzęsienie pałających rządzą zniszczenia bestii - Diablo jak piernik. Teraz zamieńcie mroczne tunele w kolorową dżunglę, piekielne stwory w zwierzęta i różnego rodzaju roboty, a naszego kosiarza w gościa należącego do bliżej nieokreślonej humanoidalne rasy z laserową giwerą w ręce i polem ochronnym – Zax „jak w mordę strzelił”. No, są oczywiście różnice. Rozgrywka podzielona jest na szereg misji, w których musimy osiągnąć określone cele, np. zebrać 20 kryształów, znaleźć źródło emisji promieniowania, itp. W odróżnieniu od Diablo, gdzie walka była celem samym w sobie, tu dużą rolę odgrywa fabuła. Nasz bohater nieustannie kontaktuje się z Zelon i razem rozmawiają o celach misji i napotkanych zjawiskach, nawiązuje też kontakt z mieszkańcami planety i zostaje wplątany w ich wojnę z fałszywym bogiem Om oraz jego armią robotów. Ogólnie rzecz biorąc cały czas czujemy, że to co robimy, robimy w imię określonych celów, a nie jak w Diablo dla zwyczajnych statsów. Po drodze zbieramy minerał zwany Ore oraz kryształy (Crystals). Surowce te służą do replikowania nowych rodzajów broni i wyposażenia, które nieustannie wymyśla nasza towarzyszka Zelon, między innymi: Light Pistol, Twin Disrupter, Full Automatic Pistol, czy Autonomous Nuclear Disrupter. Znajdujemy też żywność, która regeneruje nasze uszczuplone siły, a po zabiciu robota zostaje po min małe pole siłowe w postaci niebieskiego lub żółtego światła, które odpowiednio zwiększa poziom naładowania energii broni oraz pola ochronnego. No i tak na dobrą sprawę to cała gra, chodzisz, walczysz z zastępami przeciwników, odrywasz nowe tereny, rozwiązujesz tajemnicę planety, jej rdzennych mieszkańców (Korbo) i panoszących się robotów.

Końcowe wrażenia i konstruktywne wnioski. – Cóż, nie da się ukryć arcydzieło to, to nie jest, poziomem skomplikowania też nie grzeszy. W sumie złożoność samej rozgrywki jest bardzo niewielka. Ot, po prostu chodzisz i anihilujesz zastępy przeciwników, a całość urozmaica całkiem niezła fabuła. Ale oto tu właśnie chodzi, kolorowa grafika, efektowne odgłosy i spora dawka grywalności – czy trzeba czegoś więcej żeby się dobrze bawić. Do tego możemy dołożyć jeszcze możliwość gry z kolegami trybie multiplayer (trzy tryby gry Deathmatch, Capture the Flag oraz Salvage King), polską wersję językową i niewygórowaną cenę. W sumie jak to wszystko zebrać do kupy to ZAX: The Alien Hunter wypada bardzo korzystnie – pozostaje czekać na pełną wersję gry.

Łosiu

Przemysław Bartula

Przemysław Bartula

W 2000 roku dołączył do ekipy tworzącej serwis GRYOnline.pl i realizuje się w nim po dziś dzień. Zaczął od napisania kilku recenzji, a potem płynnie poszły newsy, wpisy encyklopedyczne i cała masa innych aktywności. Na przestrzeni 20 lat uczestniczył w tworzeniu niemal wszystkich działów i projektów firmy; przez lata piastował stanowisko szefa encyklopedii gier i szefa newsroomu, a ostatecznie trafił do zarządu firmy GRY-OnLine S.A. Obecnie jest dużo bardziej zaangażowany w aktywności zarządcze aniżeli redaktorskie. Posiada dyplom technika elektrotechnika i inżyniera budownictwa wodnego.

więcej

ZAX: The Alien Hunter

ZAX: The Alien Hunter