Yakuza: Kenzan! - zapowiedź
Yakuza 3 jest z pewnością tytułem ciekawym i obiecującym, opartym na solidnej bazie poprzednich odsłon. Kolejny raz udostępni graczom świat, w którym będą dysponowali pełną swobodą jego eksploracji.
Artur Cnotalski
Dawno, dawno temu, gdy konsole nie posiadały mocy przeliczeniowej inteligentnych pocisków taktycznych, Sega wydała Shenmue. Twórcy zaoferowali graczom olbrzymią swobodę w eksploracji świata oraz całą masę mini gier i innych atrakcji, które skutecznie wzbogaciły rozgrywkę. Kilka lat później zespół należący do tej samej firmy, kierowany przez Toshihiro Nagoshi, stworzył Yakuzę, tytuł uznawany przez niektórych za godnego następcę Shenmue, tytuł, którego budżet do dziś uważany jest za jeden z największych w historii branży.
Gra opowiadała historię byłego członka Yakuzy, Kazumy Kiryu, który po dziesięciu latach odsiadki zmuszony jest ponownie zejść do przestępczego podziemia japońskich metropolii, by odzyskać kobietę i skradzione pieniądze. Druga odsłona gry nie zdążyła jeszcze dotrzeć do Europy (planowana premiera to wrzesień tego roku), a Sega już serwuje trzecią część Yakuzy, przenoszącą nas w zupełnie inne realia.
Po raz kolejny wcielimy się w pana Kiryu, lecz tym razem nie w Kazumę a w Kazumanosuke – przodka bohatera dwu poprzednich odsłon, zaś akcja gry z ulic współczesnych metropolii przeniesie się do XVII-wiecznej Japonii, przeżywającej właśnie rozkwit ery Edo. Celem owego zabiegu, jak tłumaczy sam Nagoshi, jest pokazanie japońskim graczom okresu z historii ich ojczyzny, kiedy system wartości i światopogląd, z którego przez wieki słynął Kraj Kwitnącej Wiśni, był jasny i wyraźny.
Główny bohater, niegdysiejszy samuraj, wiedzie życie obrońcy fikcyjnej wioski Gion, usytuowanej na terenie Kioto. (Nagoshi zapewnia, że zwiedzimy także zrekonstruowane ulice prawdziwego miasta). Jego świat staje na głowie, gdy wdaje się w bójkę z grupą rzezimieszków. Demonstrując swą biegłość w walce, zwraca uwagę dziewczynki, która proponuje mu pewne zlecenie – by zdobyć pieniądze na jego realizację, dziewczynka sprzedaje swoje ciało. Problem polega na tym, że Musashi Miyamoto, którego Haruka każe Kazumanosuke zabić, to w rzeczywistości nikt inny tylko główny bohater. Musashi Miyamoto to imię i nazwisko, jakim przedstawiał się on w czasach sprzed zjednoczenia Japonii – był wtedy znanym w całym kraju dumnym samurajem. Niepewny, czym zawinił, Kiryu postanawia dokładnie zbadać sprawę...
Tyle mniej więcej ujawnili dotychczas twórcy, a z trailera wnioskować można, że prędzej czy później dziewczynka dowie się o naszej podwójnej osobowości... Poza głównym wątkiem gracz będzie miał okazję poznać około stu wątków pobocznych, których bohaterowie rozrzuceni będą po całym Kioto.
Yakuza 3, podobnie jak poprzednie odsłony oraz wspomniane wcześniej Shenmue, udostępni graczom świat, w którym będą dysponować pełną swobodą jego eksploracji. Twórcy obiecują, że będzie on starannym odwzorowaniem Japonii sprzed czterech wieków. W praktyce oznacza to nie tylko charakterystyczne stroje czy wyposażenie, ale także sposób zachowania mieszkańców miast, których zwyczaje mogą odbiegać od europejskich. W kwestii mieszkańców cieszy też jeszcze jeden drobiazg, znany z takich tytułów, jak choćby Assassin’s Creed – przechodnie będą żywo reagować na nasze zachowanie, wymyślając lub krzycząc.
Możemy spodziewać się też mini gier, takich jak kości, shogi (japońskie szachy), wyścigi żółwi, zakosztujemy także romansu i szaleńczych konnych gonitw. To jednak tylko dodatki do jednej z głównych osi gry, którą jest walka. Pod tym względem należy oczekiwać kroku naprzód w stosunku do poprzedniej odsłony – potyczki będziemy toczyć, używając jednego z czterech stylów walki. Wewnątrz Gion, gdzie noszenie broni jest surowo zakazane, wszystkie starcia będą odbywać się na pięści, podobnie jak w poprzednich częściach gry. Poza granicami osady bohater będzie walczyć lekkim mieczem jednoręcznym używanym do szybkich ataków, dwoma mieczami (technika, która przyniosła sławę Musashiemu), przeznaczonymi głównie do wykonywania sekwencji ciosów oraz trzymania przeciwnika na dystans a także przy pomocy No-Dachi, pozwalającego na wykonywanie wolnych, ale potężnych ataków. Zgodnie z obietnicami twórców, liczba sposobów na wykończenie przeciwnika oraz krwi spływającej po ekranie ma wyraźnie wzrosnąć. Alternatywą dla walki wręcz ma być także łucznictwo, nie wiadomo jednak, czy nie zostanie ono ograniczone jedynie do formy kolejnej mini gry. Wisienką na torcie będzie udział w walnej bitwie, niestety, szczegóły na jej temat pozostają osnute mgłą tajemnicy.
Przejście na next-geny w oczywisty sposób przysłużyło się oprawie wizualnej nowej Yakuzy. Trudno jednak pozbyć się wrażenia, że przy modelowaniu postaci twórcy postawili przede wszystkim na twarze (które zgodnie z obietnicami są dokładnym odwzorowaniem twarzy aktorów użyczających głosu konkretnym bohaterom), zaniedbując nieco modele i otoczenie. Niektóre obiekty, mimo możliwości oferowanych przez konsolę, wyglądają sztucznie i kanciasto. Wnętrza budynków wydają się nieco zbyt ciemne, a tekstury proste i momentami niewyraźne. Pewną różnorodność może zapewnić tu mnogość dostępnych miast a także starannie odwzorowane świątynie Kioto. Pod względem kolorystyki oprawa gry mocno oddaliła się od świetlistych ulic Tokio na rzecz szarych i brązowych klimatów średniowiecznych osad. Kamerę usytuowano w klasycznej dla produkcji TPP pozycji (troszkę bliższej niż w poprzedniej odsłonie), jednak podczas walk ma unosić się ona nieco nad głowę bohatera, by zapewnić lepszy wgląd w pole bitwy.
Z informacji ujawnionych przez twórców wynika, że dubbing, podobnie jak w poprzednich odsłonach, ograniczony będzie jedynie do cut-scenek – w większości dialogów powinniśmy spodziewać się jedynie napisów. Obsada, jaką Sega zebrała do realizacji tej części gry, robi wrażenie – pojawią się tu zarówno aktorzy znani z takich tytułów jak Onimusha 2 oraz reżyser i gwiazda japońskiego kina – Naoto Takenaka.
Yakuza 3 jest z pewnością tytułem ciekawym i obiecującym, opartym na solidnej bazie poprzednich odsłon. Zmiana klimatu wydaje się dobrym pomysłem, zawsze jednak istnieje ryzyko, że będzie krokiem w tył dla serii. Czy gra wybije się jako nowy hit konsoli Sony przekonamy się dopiero za czas jakiś.
Artur „Sir Artus” Cnotalski
NADZIEJE:
- wiernie odwzorowana XVII-wieczna Japonia;
- bogactwo świata;
- ciekawie zawiązany wątek fabularny.
OBAWY:
- zmiana realiów może zadziałać na niekorzyść serii;
- grafika.