Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Hitman Publicystyka

Publicystyka 6 sierpnia 2015, 16:00

Widzieliśmy Hitmana na gamescomie – Agent 47 ponownie w zabójczej formie

Duże lokacje, nieograniczona swoboda, mnóstwo możliwości – wystarczył jeden pokaz Hitmana na gamescomie, by ponury sceptycyzm odnośnie nowego projektu IO Interactive przerodził się w wyczekiwanie na grudzień z wypiekami na policzkach.

Powiedzieć, że wydany trzy lata temu Hitman: Rozgrzeszenie nie kojarzy się IO Interactive wyłącznie pozytywnie, to jak nie powiedzieć nic. Ostatnia odsłona przygód Agenta 47 złych ocen oczywiście nie zebrała – ba, niektóre noty sugerowały, że mieliśmy do czynienia z produkcją niemalże perfekcyjną – ale fanom poprzednich części duński deweloper mocno podpadł. Powodów było całkiem sporo – odmienne tło fabularne, ograniczenia w poszczególnych etapach, wreszcie spadek poziomu trudności oraz techniczne niedoróbki. Naturalnym krokiem byłby więc powrót do korzeni. Duńczycy zadecydowali jednak inaczej. Nowy Hitman zawiera po trosze elementów ze starszych części, ale jednocześnie mocno bazuje na funkcjach sieciowych, nie rezygnując przy tym ze wszystkich rozwiązań zaprezentowanych w Rozgrzeszeniu. Co prawda o tym, jak ta mieszanka wypadnie w praktyce, przekonamy się dopiero w grudniu, ale po pokazie na gamescomie trudno mi nie zacierać rąk w oczekiwaniu na premierę.

IO Interactive w Kolonii pochwaliło się fragmentem, który częściowo mieliśmy już okazję oglądać podczas demonstrowania pierwszych materiałów na E3. Mowa o etapie rozgrywającym się na terenie paryskiego pałacu, gdzie akurat odbywa się wystawny pokaz mody. Celem Agenta 47 jest Viktor Novikov, rosyjski oligarcha, a także członek niebezpiecznej organizacji szpiegowskiej IAGO. Misja ta będzie jedną z dostępnych od razu po premierze, należy bowiem przypomnieć, że Hitman ma być produkcją nieustannie się rozwijającą – na większą ilość map przyjdzie nam więc poczekać co najmniej parę tygodni. Fanom z pewnością spodoba się to, że nasz łysy bohater ponownie będzie mógł przed rozpoczęciem misji dobrać ekwipunek, którego różnorodność powinna zadowolić najbardziej wybrednych, w Kolonii Duńczycy zaprezentowali zestaw mieszczący dosłownie wszystko: od śrubokrętu przez łom aż po potężnych rozmiarów karabin snajperski.

Widzieliśmy Hitmana na gamescomie – Agent 47 ponownie w zabójczej formie - ilustracja #2

Zanim jednak przyjdzie nam skorzystać z tego imponującego arsenału, należy poczynić odpowiednie przygotowania. Te w Hitmanie mogą zająć naprawdę sporo czasu, nie tylko ze względu na rozmiary lokacji (które są naprawdę imponujące), ale i z powodu wielu różnych informacji, jakie możemy uzyskać na każdym kroku. Jako że paryski pałac jest po brzegi wypełniony gośćmi, przypadkowo podsłuchana rozmowa potrafi wskazać słabe punkty ochrony czy zdradzić miejsce pobytu naszego celu. Ponadto w dziele IO Interactive możemy wpłynąć na zachowania poszczególnych NPC (tych jest ponad 300!) – jeśli np. przejdziemy przed nosem nagrywającej wywiad reporterce, ta zdenerwuje się i nie dokończy materiału, z którego moglibyśmy uzyskać interesujące wskazówki. Poza tym inne postacie mogą bezwiednie pomóc bohaterowi. W zaprezentowanym materiale Agent 47 włożył pistolet do kartonu z owocami, wnoszonego do strzeżonego pokoju, sam został przeszukany i przepuszczony, a następnie bez pośpiechu wyjął broń ze stosu pomarańczy i bananów. Oczywiście nie zabraknie też przebrań, te jednak niekoniecznie zapewnią nam niewykrywalność. Doświadczeni strażnicy zauważą od razu, że żaden ze znanych im kelnerów nie miał łysej głowy i morderczego błysku w oczach.

Ochronę jednak zapewne często da się ominąć, bowiem lokacje w Hitmanie to w stosunku do Rozgrzeszenia całe otwarte małe światy, z mnóstwem informacji do zdobycia, pełne ukrytych wejść oraz wyjść, czasem nawet z dodatkowym celem poruszającym się po budynku... Przedstawiciel IO Interactive w wyjątkowo mało trafnej metaforze porównał poziomy najnowszej produkcji studia do szwajcarskiego sera, mając oczywiście na myśli mnogość „dziur”, przez które można przemykać w poszukiwaniu idealnego sposobu eliminacji wyznaczonej szychy. Opcji uśmiercania jest bowiem naprawdę dużo: od wyrafinowanego zabójstwa poprzez podanie Novikovowi przyprawionego trucizną szampana, przez zarżnięcie go strażackim toporem na środku sali, aż po efekciarskie zrzucenie nań ogromnego żyrandola podczas pokazu mody. Niestety, krótka prezentacja nie przedstawiła całych przygotowań do egzekucji.

Widzieliśmy Hitmana na gamescomie – Agent 47 ponownie w zabójczej formie - ilustracja #1

Fani pierwszych części serii z pewnością z ulgą przyjmą wiadomość, że IO Interactive najwidoczniej wyciągnęło pewne wnioski z Rozgrzeszenia. Najważniejszym tego efektem jest brak większych uproszczeń (choć dziwi nieco fakt, że żaden z pracowników paryskiego pałacu nie zwraca uwagi na to, iż jeden z ich kolegów nagle został podmieniony przez łysego faceta z kodem kreskowym z tyłu głowy). Znany z poprzedniej części Instynkt pomimo wywołanych kontrowersji pozostał, ale twórcy zarzekają się, że jest on zupełnie opcjonalny. I rzeczywiście, gdy dosłownie na kilka sekund Agent 47 wszedł w tryb skupienia, otoczenie nie zaczęło się świecić jak choinka: wygląda na to, że twórcy podeszli teraz do sprawy w bardziej wyważony sposób. Nie ma także wskazówek odnośnie metod likwidowania celów oraz przebywania w ukryciu. Drugą pozostałością po ciężkich czasach, kiedy to IO Interactive chciało uczynić serię bardziej przystępną dla każdego, są wielkie białe napisy informujące, że „jesteś przebrany” lub „przechodzisz przez niedozwolony teren”. Irytujące, ale można przymknąć na to oko.

Widzieliśmy Hitmana na gamescomie – Agent 47 ponownie w zabójczej formie - ilustracja #2

Oczu nie należy za to przymykać na oprawę graficzną, która prezentuje naprawdę bardzo wysoki poziom. Hitman korzysta z tego samego silnika co Rozgrzeszenie, o którym można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że było brzydkie. Glacier 2 po raz kolejny sprawdza się na medal, generując lokacje imponujące nie tylko potężnymi rozmiarami, ale i bogactwem szczegółów. Każde z pomieszczeń miało w pokazywanym fragmencie odmienny wystrój, w zależności od tego, jaka była jego funkcja, i każde było dopracowane w najdrobniejszych detalach. Tereny na zewnątrz niewiele zresztą odstawały od wnętrz. W dodatku co większe pokoje mieściły prawdziwe tłumy, w których Agent 47 poruszał się bez widocznych spadków płynności. Jedyne, do czego można się przyczepić, to „klonowatość” poszczególnych postaci, ale w ferworze przygotowań do zabójstwa idealnego zapewne mało kto zwróci na to uwagę.

Widzieliśmy Hitmana na gamescomie – Agent 47 ponownie w zabójczej formie - ilustracja #3

Pokaz Hitmana wziął mnie z zaskoczenia, bowiem spodziewałem się raczej mocnego pójścia w otwarty świat z funkcjami sieciowymi. Tymczasem o dodatkowej zawartości, unikalnych zleceniach i trybie kontraktów twórcy nawet się nie zająknęli – trochę szkoda, bo może być to ciekawe urozmaicenie. Na razie jednak wrażenie robią przede wszystkim ogromne lokacje, w których powraca swoboda ruchu i działań – czyli to, czym seria stała od czasów Codename 47. Jeśli duński deweloper nadal będzie podążać w tym kierunku i nie rozleniwi się z wypuszczaniem dodatkowej zawartości, możemy otrzymać Hitmana, jakiego miłośnicy cyklu wyczekują niemalże od dekady. Wszystko wskazuje na to, że na pierwsze cele zapolujemy już w grudniu. I trudno mi kryć związany z tym entuzjazm.

Jakub Mirowski

Jakub Mirowski

Z GRYOnline.pl związany od 2012 roku: zahaczył o newsy, publicystykę, felietony, dział technologiczny i tvgry, obecnie specjalizuje się w ambitnych tematach. Napisał zarówno recenzje trzech odsłon serii FIFA, jak i artykuł o afrykańskiej lodówce low-tech. Poza GRYOnline.pl jego materiały na temat uchodźców, migracji oraz zmian klimatycznych publikowane były m.in. w Krytyce Politycznej, OKO.press i Nowej Europie Wschodniej. W kwestii gier jego zakres zainteresowań jest nieco węższy i ogranicza się do wszystkiego, co wyrzuci z siebie FromSoftware, co ciekawszych indyków i tytułów typowo imprezowych.

więcej

Hitman

Hitman