Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

SpellForce 3 Publicystyka

Publicystyka 12 września 2016, 12:53

Widzieliśmy grę SpellForce 3 – Company of Heroes w klimacie fantasy Tolkiena

Po dziesięciu latach przerwy powróci uznana mieszanka RTS-ów z RPG-ami. SpellForce 3 przyniesie wiele zmian w sprawdzonej formule – czy stara magia dalej będzie równie potężna, co dekadę temu?

SPELLFORCE 3 W SKRÓCIE:
  1. unikalny miks gry RPG ze strategią;
  2. pierwsza odsłona serii od nowego dewelopera;
  3. ponad 30 godzin w głównym wątku fabularnym;
  4. efektowna oprawa na bazie autorskiego silnika;
  5. uproszczenia w zarządzaniu ekonomią (system sektorów w stylu Company of Heroes);
  6. tryb multiplayer (kooperacja lub PvP);
  7. pięć różnych typów map (pustynia, las, zima etc.);
  8. wsparcie dla modów;
  9. premiera w 2017 roku.

RTS-y czy przygodówki to tylko dwa z nieco zapomnianych gatunków, które swego czasu dominowały w branży. WarCraft, The Secret of Monkey Island czy Red Alert – każdy gracz ze stażem dłuższym niż kilka ostatnich lat pamięta, jak tytuły te nie schodziły z ust fanów, a sklepowe półki pełne były klasycznych erpgów czy strategii. Wspominający te czasy z nostalgią należą dzisiaj do mniejszości, a tak przynajmniej uważają wielcy wydawcy, skupieni na modnych ostatnio sandboksowych grach akcji czy multiplatformowych hitach. Na szczęście nie wszyscy zapominają o hardkorowych pecetowych graczach – kilka ostatnich lat to nieprzerwany wysyp oldksulowych tytułów, żeby wspomnieć tylko Pillars of Eternity czy nadchodzące Planet Coaster. W tą rosnącą tendencję wpisuje się firma THQ Nordic, która postanowiła odświeżyć serię SpellForce. Widzieliśmy nadchodzącą trzecią odsłonę cyklu w akcji – zanosi się na wiele zmian w niemłodej już formule. Czy stare zaklęcia oczarują nowych graczy?

Powrót na Eo

Widzieliśmy grę SpellForce 3 – Company of Heroes w klimacie fantasy Tolkiena - ilustracja #2

Twórcy SpellForce 3 poinformowali niedawno, że gra ukaże się w 2017 roku. Warto jednak pamiętać, że premiera przesuwana jest regularnie. Tytuł miał się ukazać jeszcze pod koniec 2015 roku, a do niedawna zapowiadano, że ujrzymy go w 2016 roku. Oby nie świadczyło to o jakichś problemach produkcji.

Mieszanie gatunków gier i tworzenie z nich strawnych syntez to trudne zadanie – łatwiej się wyłożyć, niż stworzyć dzieło wspominane latami. Zdaniem wielu graczy wydane w 2004 roku SpellForce: Zakon Świtu było pierwszym udanym miksem RPG-ów z RTS-ami. Aby w prosty sposób opisać tytuł, nazwano go mieszanką WarCrafta III z Dungeon Siege’em, a ten nietypowy koktajl zainteresował wielu miłośników obydwu gatunków. Wydane w 2006 roku Spellforce 2: Czas Mrocznych Wojen zebrało niezłe oceny i doczekało się aż trzech dodatków, z których ostatni ukazał się… raptem dwa lata temu. Tak długie wsparcie gry jest mocnym dowodem, że wokół serii skupiła się spora grupa fanów. Dzisiaj, gdy do premiery „trójki” jest już coraz bliżej, warto przypomnieć, gdzie zabierze nas SpellForce 3.

Nordic wskrzesza klasyki

Widzieliśmy grę SpellForce 3 – Company of Heroes w klimacie fantasy Tolkiena - ilustracja #3

Śmierć nie musi oznaczać końca: w 2011 roku upadła firma JoWooD Entertainment, będąca wydawcą kilku szlachetnych marek, w tym Gothika czy serii The Guild oraz SpellForce. Na szczęście nowy właściciel tych dwóch ostatnich, czyli THQ Nordic, ku uciesze fanów postanowił odświeżyć strategiczne cykle. W obu przypadkach nad grami pracują nowe studia (w przypadku SpellForce 3 niemieckie Grimlore Games), ale w ich skład wchodzą weterani, pracujący wcześniej nad tymi seriami.

W nadchodzącej odsłonie cyklu SpellForce wrócimy do krainy Eo, tym razem jednak poznamy jej wcześniejszą historię. Jeśli graliście w poprzednie części, to pamiętacie, że w wyniku tragicznego rytuału konwokacji Eo rozpadła się na niewielkie wyspy, które przetrwały zagładę dzięki mocy głównego boga krainy. To on stworzył wielkie kolumny, zwane od jego imienia kamieniami Aonira, dzięki którym wspomnianą katastrofę przetrwały szczątki lądu otaczające te magiczne kaplice. W SpellForce 3 dostaniemy możliwość odwiedzenia Eo z czasów przed kataklizmem, a także dokładniejszego poznania wydarzeń, które do niego doprowadziły.

Oprawa graficzna zapowiada się wyśmienicie.

Poza czasem akcji, znamy także wroga – w trzeciej odsłonie serii SpellForce naszym przeciwnikiem będzie tajemnicza frakcja Arcane. To jednak wszystko co wiemy o fabule „trójki” – poza tym, że jej zaliczenie zajmie nam jakieś trzydzieści godzin. Twórcy w rozmowie z nami podkreślali jednak, że mowa tylko o skupieniu się na głównym wątku fabularnym, a w praktyce w grze będzie można spędzić znacznie więcej czasu, m.in. mierząc się na zarówno ze sztuczną inteligencją, jak i innymi graczami w skirmishowych pojedynkach. Co wyjdzie z zapowiadanych przez twórców kooperacyjnych rajdów po podziemiach i rozbudowanych opcjach społecznościowych, wzorowanych na Battle.necie, ciężko obecnie powiedzieć, choć ze słów samych twórców wynika, że trochę przeszarżowali tak szumnie zapowiadając ten tryb.

Mapy będą rozbudowane i wielopoziomowe.

Use the (spell)force, Rohen

Widzieliśmy grę SpellForce 3 – Company of Heroes w klimacie fantasy Tolkiena - ilustracja #2

Rohen był jednym z najpotężniejszych Magów Kręgu; to on doprowadził do tragicznego rytuału konwokacji, przez który rozpadł się świat Eo. W pierwszej odsłonie SpellForce Rohen wzywa na pomoc Sługę Run, czyli naszego bohatera. Co ciekawe, z powodu pętli czasu, potężny mag ostatecznie zabija sam siebie. Kto wie, może w „trójce” dowiemy się o nim więcej?

Powrót do serii po ponad dziesięciu latach musi oznaczać zmiany. W ciągu tego czasu wiele się w branży gier wydarzyło, a „dwójka” miała w sobie toporność charakterystyczną dla swoich czasów (pamiętna możliwość przegrania tutorialowej misji i konieczność powtarzania jej od nowa). Na pokazie twórcy skupili się głównie na rozgrywce bohaterami – dowiedzieliśmy się, że wszystkie postaci będą miały nagrane swoje ścieżki dialogowe (niestety, póki co o polskich napisach nic nie wiadomo – SpellForce 3 nie ma u nas wydawcy). Każda z postaci będzie miała też możliwość rozwijania się w ramach trzech rozbudowanych drzewek umiejętności, a cały system na być dość elastyczny.

Przykładowo, łucznik w trakcie rozgrywki może stać się również postacią leczącą, a wtedy warto będzie zwiększać jego moc (ang. willpower), wzmacniając w ten sposób jego uzdrawiające czary. Dużą rolę odegrać mają również różne rodzaje obrażeń – każda broń zadaje konkretny ich typ (obuchowe, kłute, cięte etc.), a dobór odpowiedniego oręża znacznie ułatwi pokonanie przeciwnika i zaoszczędzi nam zachodu… oraz mikstur. A to dlatego, że przeciwnicy mają być trudni, zmuszając gracza do wykorzystywania ich słabości i odpalania wszystkich dostępnych umiejętności. Zasada ta dotyczyć ma w szczególności bossów, którzy potrafią powalić masę zwykłych jednostek w czasie walki.

Czy to nowe Age of Empires?

Podoba mi się podejście twórców do przedmiotów. W trakcie pokazu mocno podkreślili, że chcą, aby nowe bronie czy pancerze znaczyły wiele dla graczy. Dlatego nie zarzucą nas masą bezwartościowego chłamu, skupiając się zamiast tego, na zaprojektowaniu potężnego rynsztunku, które zdobycie będzie wymagało co prawda wysiłku (czyli np. zrealizowania pobocznej linii zadań), ale w zamian nagrodzi nas satysfakcją i unikalnymi zdolnościami danej broni.

Po co kłótnie? Po co swary?

Widzieliśmy grę SpellForce 3 – Company of Heroes w klimacie fantasy Tolkiena - ilustracja #4

W trakcie prezentacji twórcy powiedzieli, że przykładają dużą wagę do tego, aby bohaterowie zapadali w pamięć. Chcą stworzyć postaci z krwi i kości, a jedną z metod mają być kłótnie między herosami. Skojarzyło mi się to z Baldur’s Gate II, ale w przypadku SpellForce 3 należy się raczej spodziewać namiastki tego systemu sporów między postaciami.

Fundamentem SpellForce są mechanizmy wzięte z RTS-ów i to właśnie w nich spodziewajcie się poważnych zmian. Twórcom przede wszystkim zależy, aby zarządzanie bazą i robotnikami sprawiało jak najmniej kłopotu – jak to obrazowo powiedzieli, chcą, abyśmy mogli w spokoju słuchać dialogów, podejmując decyzje ekonomiczne. Jak to będzie wyglądało w praktyce? Dostaniemy coś na kształt Company of Heroes w klimatach fantasy, a więc system kontroli mapy oparty na sektorach, które zajmujemy budując w nich własne posterunki. Nie zabraknie mikrozarządzania, ale będzie ono ograniczone – robotnicy przypisani do sektora sami zajmą się swoimi zadaniami, naszym celem będzie głównie zwiększenie ich liczby. W czasie rozgrywki sporą rolę odegrają bohaterowie, którzy mogą wzmacniać czy leczyć nasze wojska. Ich wsparcie pozwoli także na ciekawe zagrania taktyczne – przykładowo biały mag ma możliwość teleportacji siebie, jak i otaczających do żołnierzy we wskazane miejsce. Takie zagranie, przypominające Rdzeń statku-matki (ang. Mothership Core) ze StarCrafta II, przyda się zarówno do eksploracji trudno dostępnych terenów mapy, jak i do nagłego powrotu do sektora zagrożonego wrażym atakiem.

Posąg niczym Kamienie królów z "Władcy Pierścieni" Tolkiena. Może tylko ciut mniejszy.

Czy stara magia ma jeszcze moc?

Na koniec trzeba zająć się tym, co pierwsze rzuca się w oczy. SpellForce 3 powstaje na autorskim silniku, ale wcale nie znaczy to, że tytuł wygląda przeciętnie. Wręcz przeciwnie, ujawnione filmiki, obrazki, a także i to, co można było zobaczyć na gamescomie dowodzą, że mamy do czynienia z dopracowaną oprawą graficzną, tworzącą klimat dojrzałego fantasy w stylu znanym z dzieł J. R. R. Tolkiena (skojarzanie za sprawą monumentalnych posągów, widocznych to i ówdzie), a więc bardziej poważnym niż w przypadku takiego WarCrafta. Widziałem co prawda tylko lesiste i pustynne tereny, ale twórcy obiecują mapy stworzone na bazie pięciu różnych biomów (pustynia, zima, las etc.), a więc nie powinniśmy się szybko znudzić pejzażami. Warto jednak pamiętać, że oprawa w przypadku gry strategicznej ma znaczenie drugorzędne i ważniejsze jest, aby system walki czy dowodzenia bohaterami był przemyślany i dawał różne możliwości taktyczne. A co do tego wielu fanów serii wyraża wątpliwości.

Widzieliśmy grę SpellForce 3 – Company of Heroes w klimacie fantasy Tolkiena - ilustracja #2

Budynki w SpellForce 3 będzie można rozbudowywać w toku rozgrywki. Początkowo konieczne do tego okażą się podstawowe zasoby, takie jak drewno, ale na wyższych poziomach wśród wymagań pojawi się bardziej kosztowne żelazo.

Wątpliwości względem SpellForce 3 narastają wśród fanów serii od dawna. Wraz z ujawieniem większej ilości szczegółów na temat gry, m.in. na gamescomie, fora zapełniły się krytycznymi opiniami. Miłośnicy cyklu martwią się uproszczeniami (mniej mikrozarządzania), nudnym światem (sztywne ich zdaniem fantasy) i tylko trzema dostępnymi rasami (elfy, ludzie i orki). Niepokoi ich również wycofywanie się twórców ze wcześniejszych obietnic – zabraknąć ma zarządzania twierdzą (choć pojawi się jakieś miasto), a wspomniany wcześniej system wzorowany na Battle.necie sprowadzi się chyba do… dobierania graczy w skirmishowych pojedynkach. Do niedawna twórcy mówili też o ośmiu różnych klasach postaci, teraz zaś tylko o dwóch (mag i wojownik), ale za to rozbudowanych. Osobiście nie uważam, że wszystkie te zmiany i ograniczenia nazbyt ambitnych (?) planów muszą iść w złym kierunku – prostota, choć nie prostactwo, to jedna z podstawowych cech wielu świetnych produkcji.

Zgodnie z tytułem, magia odegra w SpellForce 3 dużą rolę.

Więcej zaufania

Dzisiaj, gdy praktycznie każda gra ma elementy RPG, SpellForce 3 już nie wyróżnia się tak bardzo na tle innych produkcji. Powrót po dziesięciu latach do starych zaklęć musi być więc przemyślany, a plan podboju serc tysięcy graczy dopracowany. Mam nadzieję, że właśnie takiej podejście stoi na przesuwaną premierą gry – ufam, że skoro obecnie rynku nie zalewają RTS-y, to znajdzie się miejsce dla zasłużonej serii. Zachęcam więc do dania twórcom kredytu zaufania – a powodów widzę co najmniej kilka. Od efektownej oprawy graficznej, przez intrygujący system sektorów a la Company of Heroes, aż po rozbudowane możliwości wykorzystania naszych bohaterów. Cieszy mnie też odejście twórców od tandetnego nieco heroic fantasy i zwrot w kierunku bardziej dojrzałej estetyki. Twórcy z Grimlore Games muszą teraz wykrzesać z siebie jeszcze trochę magii – a wtedy stare zaklęcia w nowej formie porwą graczy tak, jak ponad dekadę temu zrobiły to pierwsze dwie części cyklu.

Adam Zechenter

Adam Zechenter

W GRYOnline.pl pojawił się w 2014 roku jako specjalista od gier mobilnych i free-to-play. Potem przez wiele lat prowadził publicystykę, a od 2018 do 2025 roku pełni funkcję zastępcy redaktora naczelnego; szefował też działowi wideo i prowadził podcast GRYOnline.pl. Studiował filologię klasyczną i historię (gdzie został szefem Koła Naukowego); wcześniej stworzył fanowską stronę o Tolkienie. Uwielbia gry akcji, RPG-i, strzelanki i strategie. Kiedyś kochał Baldur’s Gate 1 i 2, dziś najczęściej zagrywa się na PS5 i od myszki woli pada. Najwięcej godzin (bo blisko 2000) nabił w World of Tanks. Miłośnik książek i historii, czasami grywa w squasha, stara się też nie jeść mięsa.

więcej

SpellForce 3

SpellForce 3