Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Frostpunk Publicystyka

Publicystyka 16 czerwca 2017, 15:35

Widzieliśmy grę Frostpunk – nadchodzi zima stulecia

Wreszcie zobaczyliśmy w akcji nowe dzieło 11 bit studios. I wiecie co? Frostpunk to chyba najlepsza gra tych targów. Totalna nisza, ale i totalna masakra.

FROSTPUNK W SKRÓCIE:
  1. nowa gra twórców This War of Mine;
  2. akcja osadzona w alternatywnej wersji XIX wieku;
  3. w wyniku nagłego zlodowacenia wyginęli prawie wszyscy ludzie;
  4. nietypowa strategia (society builder) z elementami survivalu;
  5. wysoki poziom regrywalności;
  6. jedna rozgrywka ma trwać od kilku do kilkunastu godzin.

Blisko rok po ujawnieniu kolejnego projektu twórców gry This War of Mine warszawskie 11 bit studios zdecydowało się zaprezentować swoje nowe dzieło szerszej publice na targach E3. Pokaz Frostpunka odbywał się w kameralnej Concourse Hall, z dala od największych tuzów branży elektronicznej rozrywki i ich produkowanych za miliony dolarów hitów. Nie oznacza to jednak, że warszawscy deweloperzy musieli się czegoś wstydzić. Wypełniony po brzegi grafik spotkań świadczył o ogromnym zainteresowaniu tym tytułem i dziś rano mogliśmy wreszcie przekonać się, dlaczego tak jest. Zdradzę to już zresztą na samym wstępie – Frostpunk to jedna z najciekawszych produkcji, jaką widzieliśmy podczas tegorocznego pobytu w Los Angeles, i na pewno jedna z najbardziej oryginalnych.

Tak wygląda Frostpunk.

Jak żadna inna

Tak jak robiło to obsypane nagrodami This War of Mine, tak i nowe dzieło deweloperów z naszej stolicy wymyka się zaszufladkowaniu. Jasne, jest to oczywiście gra strategiczna, ale niepodobna absolutnie do niczego, z czym mieliśmy (a przynajmniej ja) wcześniej do czynienia. Od biedy można się tutaj doszukać elementów charakterystycznych dla innych city builderów (np. serii The Settlers) i gier survivalowych, ale jakiekolwiek bezpośrednie porównania nie mają większego sensu. Dobrze podsumował to Patryk Grzeszczuk, który w imieniu zespołu prowadził prezentację:

Frostpunk to society builder zmieszany z typową gra survivalową. Tak jak w poprzednich naszych produkcjach, np. This War of Mine, wybieramy jakieś konwencje, wybieramy gatunki, a następnie łączymy je w nowy sposób, by zapewnić graczowi nowe doświadczenia.

Akcja Frostpunka rozgrywa się w XIX wieku na Ziemi, w nieokreślonym na razie miejscu. Mamy tutaj alternatywną rzeczywistość, w której doszło do nagłego zlodowacenia (skąd się ono wzięło, wyjaśni nam z czasem sama gra), a co za tym idzie, niemal całkowitej zagłady ludzkości. Gracz obejmuje kontrolę nad liderem kilkudziesięcioosobowej ekspedycji, która wyruszyła na poszukiwania dającego ciepło generatora. Misja ta kończy się powodzeniem, ale to dopiero początek historii. Podlegli nam ludzie są całkowicie zdani na naszą łaskę i liczą, że dzięki podejmowanym przez nas decyzjom uda im się zbudować osadę i po prostu przetrwać w tym miejscu. Zadanie z pewnością nie będzie łatwe, bo też sytuacja jest beznadziejna. Nie dość, że wokół nowo powstałej bazy znajduje się ograniczona ilość surowców, to na dodatek ciągle daje się we znaki przenikliwy mróz.

Skromne początki naszej osady.

Usiądź na chwilę przy ogniu i posłuchaj

Widzieliśmy grę Frostpunk – nadchodzi zima stulecia - ilustracja #3

Patryk Grzeszczuk zaprezentuje pokazywany w Los Angeles build gry na naszej imprezie GRYOffline, która odbędzie się w sobotę 8 lipca. Na gamescomie 11 bit studios zamierza już udostępnić grywalną wersję swojego dzieła, więc każdy, kto będzie w tych dniach w Kolonii w Niemczech, otrzyma szansę przetestowania produktu w jego aktualnej postaci.

Centralny punkt osady stanowi wspomniany już generator, będący jedynym źródłem ciepła i energii w okolicy. Do działania potrzebuje węgla, dlatego już na starcie lider zmuszony jest oddelegować część podwładnych do wydobycia tego cennego surowca. Warto od razu zaznaczyć, że okrągły grzejnik jest w stanie podnieść temperaturę tylko w niewielkim promieniu od siebie. Z tego właśnie względu baza gracza zawsze będzie rozrastać się koliście, a my zadecydujemy, czy elektrownia zwiększy moc produkcyjną na tyle, by rozszerzyć zasięg swojego działania o kolejne, coraz większe kręgi. Początkowo wydaje się to wręcz nierealne, ale udostępnione przez deweloperów screenshoty sugerują, że wioska może przybrać naprawdę spore rozmiary.

Czynnikiem wyróżniającym Frostpunka na tle innych city builderów jest to, że w pierwszej kolejności musimy myśleć o podległych nam ludziach. W grze zawarto dwa niezwykle istotne wskaźniki – poziomy ogólnego rozgoryczenia społeczności i nadziei, które pokazują to, jak nasi podwładni odnajdują się w nowej rzeczywistości. Umiejętne balansowanie w tej materii jest rzeczą nadrzędną, bo podejmowanie złych decyzji i obniżenie wskaźników doprowadzi w końcu do buntu. Niezadowoleni ludzie z łatwością obalą kiepskiego lidera, a to jest równoznaczne z końcem rozgrywki.

Trudne decyzje – witajcie w grze 11 bit studios.

Zimna logika

Oprócz budowania kolejnych budynków i wyznaczania zajęć czekającym na rozkazy ludziom możemy też decydować o innym niezmiernie istotnym elemencie – ustalaniu praw. Rozbudowane drzewko zawiera różne, wzajemnie wykluczające się rozwiązania istotnych problemów. Świetnym przykładem jest stosunek do dzieci – albo można otoczyć je opieką, albo skierować do pracy, zwiększając tym samym zdolności produkcyjne osady. Każda podjęta decyzja ma zarówno pozytywne, jak i negatywne skutki (tak krótko, jak i długoterminowe), a jakby tego wszystkiego było mało, nowe prawo może przysporzyć dodatkowych kłopotów.

W trakcie prezentacji Grzeszczuk wysłał najmłodszych mieszkańców osady do wydobycia surowców i szybko okazało się, że jeden z nich uległ ciężkiemu wypadkowi. Tego typu zdarzenia również będą mieć wpływ na sytuację w bazie. Dzieciakowi można bowiem pomóc, wstrzymując tym samym zaplanowaną na cały dzień pracę, lub zignorować uraz. Po wyborze drugiej opcji okazało się, że pozyskiwanie materiałów trwało w najlepsze, ale ranny zasilił grupę ludzi chorych, niezdolnych do wykonywania w pełni swoich obowiązków bez uprzedniej pomocy lekarskiej.

Trochę jak Settlersi, trochę jak Banished.

Księga praw jest jednym z tych czynników, które w Frostpunku zwiększają tzw. regrywalność (replayability). Dzięki drzewku wzajemnie wykluczających się decyzji rozwój bazy może przybrać za każdym razem diametralnie inny obrót. 11 bit studios nie zakończyło jeszcze prac nad tym modułem, ale już teraz da się powiedzieć, że liczba permutacji jest zadowalająca. A do tego dochodzą jeszcze inne kwestie, jak chociażby dokonywanie wyborów w związku z budową bazy, rozwojem technologii i produkcją przydatnych gadżetów. Dzieło warszawskiego studia ma duże szanse na to, żeby każda rozgrywka przebiegała w nim zupełnie inaczej. Podobnie było zresztą w This War of Mine, ale teraz deweloperzy znacznie zwiększyli możliwości gry w tym względzie.

Widzieliśmy grę Frostpunk – nadchodzi zima stulecia - ilustracja #3

To, co przejmuje we Frostpunku, to ogólna beznadzieja wylewająca się z ekranu. Widok ludzi przedzierających się przez śnieg do źródła surowców jest ponury i dobitnie pokazuje, jak ciężki jest los podległej nam społeczności. Akcja gry toczy się w czasie rzeczywistym, więc niczym w Settlersach możemy obserwować jednostki wykonujące swoje zadania. Nie ma w tym jednak ani cienia pozytywu. Kiedy śledziłem, jak garstka wirtualnych ludzików zmierza do celu, a potem wraca do ciepła, niosąc upragnione paliwo, zrobiło mi się autentycznie smutno.

Księga praw.

Decyzja i eksploracja

Frostpunk dość szybko ujawnia, że jest grą potwornie skomplikowaną i trudną. Wybudowanie warsztatu otwiera drogę do nowych technologii, a ich liczba jest naprawdę duża. Świadomość tego, że w danej chwili musimy dokonać słusznego wyboru, zmusza do kilkakrotnego przemyśliwania kolejnych posunięć. Czy tym razem powinniśmy zainwestować w balon nawigacyjny, który wskaże innym ocalałym na pustkowiach, że tutaj powstaje nowy dom, czy też przeznaczyć surowce do wzniesienia ludziom dachu nad głową? Tego typu decyzje będziemy w grze 11 bit studios podejmować na okrągło.

Szybko stanie się też jasne, że oprócz zadbania o podstawowe dobra gracz musi zacząć eksplorować skuty lodem świat. Wysyłanie zwiadowców do kolejno odkrywanych na mapie miejsc zawsze będzie obarczone dużym ryzykiem, ale z drugiej strony może też dać pozytywne efekty, np. dostęp do nowych surowców. Grzeszczuk zapewnił w trakcie prezentacji, że lista lokacji pojawiających się na zewnątrz bazy będzie generowana po części losowo, tak jak to miało miejsce w This War of Mine. Niestety, nie mogliśmy zobaczyć żadnych skutków posłania tam ludzi, zarówno tych negatywnych, jak i pozytywnych.

Zapamiętajcie tę grę

Choć z Frostpunkiem spędziliśmy zaledwie dwadzieścia minut, już teraz można stwierdzić, że warszawskie studio przygotowuje produkt niezwykły. Skomplikowany, trudny i sprawiający niemałą frajdę, o ile damy radę zaakceptować dość ponurą atmosferę gry. Dużo wzajemnie oddziałujących na siebie zależności spowoduje, że właściwego postępowania będziemy uczyć się żmudną metodą prób i błędów, a i tak za każdym razem spotka nas coś nowego – wszak w grze nie zabraknie losowych zadań i wydarzeń.

Twórcy obiecują zarówno tryb fabularny, jak i sandboksowy, w którym osadę rozbudujemy według własnego widzimisię. Typowa rozgrywka ma trwać od 60 do 80 dni, co przełoży się na solidnie przepracowane kilka(naście) godzin zabawy. Kampania dla jednego gracza oczywiście zaoferuje wielki finał, ale na tę chwilę deweloperzy nie są gotowi, żeby w jakikolwiek sposób mówić o „endgamie”. Musimy zatem zadowolić się na razie podstawowymi informacjami, na szczęście te w zupełności wystarczają, żeby być dobrej myśli.

Frostpunk ukaże się jeszcze w tym roku w wersji na PC. 11 bit studios przeprowadzało już eksperymenty z dostosowaniem sterowania do padów, ale w tym momencie deweloperzy są dalecy od deklaracji, że gra doczeka się konwersji na konsole. Na koniec warto wspomnieć jeszcze o ładnej, czytelnej grafice i wprost fenomenalnie zaprojektowanym interfejsie, dodającym całości mnóstwa uroku. To wszystko sprawiło, że z prezentacji nowego dzieła deweloperów ze stolicy Polski wyszedłem zachwycony. Mam nadzieję, że w tym tekście udało mi się choć w części przekazać ten entuzjazm. Zapamiętajcie ten tytuł, bo warto.

ZASTRZEŻENIE

Wyjazd autora tekstu na targi E3 opłaciliśmy we własnym zakresie.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat, do 2023 pełnił funkcję redaktora naczelnego. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

Frostpunk

Frostpunk