Vivisector: Dusza Bestii - zapowiedź

„Vivisector: Beast Inside” nie podbije rynku dynamicznych strzelanin. Jest jednak spora szansa, iż gra ta spodoba się miłośnikom mniej wymagających shooterów, którzy od czasu do czasu zwracają jednak uwagę na warstwę fabularną.

Jacek Hałas

Potencjalny hit od przeciętnej, czy wręcz słabo zapowiadającej się, pozycji w niektórych przypadkach można odróżnić już na kilka miesięcy przed premierą właściwej gry. Sympatycy niezbyt skomplikowanych shooterów są w znacznie lepszej sytuacji. W tym przypadku publikowane przez producentów materiały zazwyczaj wiele mówią o poziomie grywalności, którego po danej strzelance można się spodziewać. Nie bez znaczenia są też sami autorzy upatrzonej gry. Doświadczony zespół developerski potrafi zdziałać znacznie więcej od grupki startujących programistów. Nie jest to jednak regułą, na potwierdzenie tych słów wystarczy bowiem przypomnieć hitowy Far Cry. Wszystkie znaki na niebie mówią jednak, iż Vivisector: Beast Inside, którego przyszło mi Wam przedstawić, nie zrewolucjonizuje w żaden sposób rynku gier komputerowych. Przemawiają za tym dwie ważne rzeczy. Firma Action Forms, która odpowiada za proces produkcyjny Vivisectora w przeszłości wydawała dość kiepskie pozycje (Chasm: The Rift, seria Carnivores). Sama grafika nie prezentuje się też zbyt rewelacyjnie, a porywająca oprawa audiowizualna jest przecież w dzisiejszych czasach jednym z głównych czynników przemawiających za potencjalnym sukcesem danej pozycji. To, że Vivisector nie będzie raczej megahitem nie powinno jednak Was zbytnio do niego zrażać. Szykuje się nam pozycja, która będzie nakierowana na niezbyt skomplikowaną, zręcznościową rozwałkę. Zobaczmy więc, czym takim Vivisector mógłby nas zainteresować.

Fabuła zapowiadanej gry w wyraźny sposób nawiązuje do kultowej powieści science-fiction Wyspa doktora Moreau autorstwa H.G. Wellsa. Temat ten jest już dość mocno oklepany, wystarczy bowiem przypomnieć sobie wysokobudżetowy film z 1996 roku czy chociażby wspomnianego we wstępie Far Cry’a, który pomysły z powieści angielskiego pisarza czerpał pełnymi garściami. Autorzy nie kryją również inspiracji innymi obrazami współczesnej sztuki, jak chociażby filmami Davida Lyncha. W moim przekonaniu jest to jednak kolejny chwyt marketingowy. Nie zapominajmy, iż Vivisector będzie przede wszystkim dynamicznym shooterem, w którym główny nacisk położony zostanie na masową eksterminację napotykanych monstrów (o nich nieco później).

Akcja osadzona zostanie w roku 1978. Główny bohater Vivisectora, Kurt Robinson (ciekawe nazwisko :-)), wraz z resztą oddziału Navy Seals trafia na zlokalizowaną gdzieś na Pacyfiku i pozornie wyludnioną wyspę o nazwie Soreo. Wspomniana drużyna planuje zniszczyć tajną bazę handlarza narkotyków, który rzekomo miał załatwiać w tym miejscu swe brudne interesy. Z czasem okaże się, iż wyspa ta w przeszłości była zamieszkiwana przez szalonego naukowca. Mężczyzna ten prowadził zakrojone na szeroką skalę badania na zwierzętach a raczej próby zmutowania ich w coś znacznie potężniejszego. Główni bohaterowie odkryją również, iż przeważająca część kompleksu badawczego jest w dalszym ciągu aktywna, podobnie zresztą jak jego „mieszkańcy”. Dalszą część dopowiecie już chyba sobie sami... Autorzy obiecują jednak, iż w kilku miejscach fabuła gry pozytywnie nas zaskoczy. Jednego można być pewnym – to, że Robinson znajdzie się w tym miejscu nie będzie przypadkowym zrządzeniem losu...

Vivisector: Beast Inside

Vivisector: Dusza Bestii

Vivisector: Beast Inside

PC

Data wydania: 30 września 2005

Informacje o Grze
6.7

GRYOnline

6.6

Gracze

OCEŃ
Oceny

Kurt nie będzie jedyną grywalną postacią. Oprócz niego pojawią się także dwie inne osoby – muskularny Liam Quaid oraz zwinna Malica Catwalk. Nie wiadomo jeszcze, czy pozostali bohaterowie będą dysponowali jakimiś unikatowymi umiejętnościami, bez których nie poradzimy sobie w wyznaczonych miejscach gry. Można jednak spokojnie założyć, iż osoby te odegrają istotną rolę w trakcie gry. W przeciwieństwie do wielu standardowych FPP-ów, postaci w Vivisectorze będą mogły zdobywać doświadczenie. Proces ten będzie oczywiście znacznie uproszczony, w końcu to nie pełnoprawny cRPG. Doświadczenie zdobędzie się między innymi za efektowną eksterminację wrogów (najlepiej kilku jednocześnie), wysoką celność, wykonywanie dodatkowych zadań czy też wyszukiwanie przygotowanych przez producentów sekretnych pomieszczeń. Co ciekawe, zdobyte w ten sposób punkty będzie można przeznaczyć nie tylko na rozwój wybranych cech danej postaci (poziom zdrowia, zwinność, wytrzymałość itp.), ale i posiadanych aktualnie broni. W tym drugim przypadku zwiększymy na przykład celność danej pukawki, jej zasięg czy też rozmiar magazynka.

Właściwa zabawa będzie przebiegała raczej w dość standardowy sposób. Tych z Was, którym podobała się otwarta forma rozgrywki wspominanego już wielokrotnie Far Cry’a, muszę niestety zmartwić. Vivisector zapowiada się na stosunkowo liniową strzelankę, z wyraźnie zaznaczoną ścieżką, wedle której należy podążać i z licznymi barierami uniemożliwiającymi dowolną eksplorację wyspy. O ile w przypadku podziemnych baz takie ograniczenia będą łatwe do zrealizowania, o tyle nie wyobrażam ich sobie na poziomach rozgrywanych pod gołym niebem.

Samych etapów ma być około dwudziestu. Nie jest to wiele, aczkolwiek poszczególne poziomy mają być dość rozbudowane. Misje rozgrywane na powierzchni obejmą między innymi gęstą dżunglę i tereny górzyste, etapy osadzone pod ziemią skoncentrowane będą w głównej mierze na różnorakich laboratoriach. Podobnie jak chociażby w trzecim Doomie, zobaczymy w nich wiele działających urządzeń. Istnieje więc szansa, iż przy bardziej rozbudowanych maszynach zatrzymamy się, choćby na chwilę, tak aby móc przyjrzeć się im z bliska. Tak jak już wcześniej wspomniałem, esencją Vivisectora będą częste walki. Nie oznacza to oczywiście, iż zabraknie typowych dla podobnych produktów elementów. Co pewien czas trzeba będzie rozwiązać niezbyt skomplikowaną zagadkę czy też wykonać mniej lub bardziej złożone zadanie. Muszę natomiast zmartwić sympatyków sieciowych potyczek. Autorzy zapowiadanej strzelanki ostatecznie zrezygnowali z multiplayera. Powód jest prosty – chęć wydania gry w rozsądnym terminie (Vivisector powstaje już od ponad dwóch lat). Producenci nie wykluczają jednak, iż multiplayer może pojawić się w planowanym (oczywiście, w przypadku sukcesu podstawowej wersji) dodatku.

Arsenał dostępnych broni będzie prezentował się raczej standardowo. Nie ma co narzekać, gdyż producenci nie mieli zbyt dużego wyboru (pamiętajmy, że akcja gry osadzona została w 1978 roku...). Główni bohaterowie będą mogli korzystać z różnorakich pistoletów, karabinów maszynowych (większych i mniejszych), snajperek, wyrzutni rakiet czy shotgunów. W grze pojawi się również nóż bojowy aczkolwiek nie widzę jakoś dla niego zastosowania, szczególnie w sytuacji toczenia starć z niezwykle zwinnymi i wytrzymałymi przeciwnikami. Opublikowane materiały sugerują, iż podobnie jak chociażby w Will Rocku na broniach będzie pozostawała krew poległych wrogów. Nie jest to jednak potwierdzona wiadomość, równie dobrze może to być gotowy zabieg (odpowiednia tekstura). Autorzy obiecują, iż pod koniec gry położymy swe łapska na nieco mocniejszych, bardziej futurystycznych giwerach. Aby nie zakłócić równowagi rozgrywki, przez większą część zabawy korzystało się będzie ze standardowego sprzętu. W ramach ciekawostki należy dodać, iż dodatkowy ekwipunek (przede wszystkim apteczki i amunicja) nie zostanie losowo rozrzucony po odwiedzanych zakamarkach wyspy. Niemal wszystkie cenniejsze przedmioty schowane zostaną w skrzyniach i innych zamkniętych obiektach. Wygląda więc na to, iż badanie odwiedzanych pomieszczeń stanie się jednym z priorytetów w trakcie walki o przeżycie.

Przygotowywany przez producentów Vivisectora bestiariusz na obecnym stadium produkcji wypada dość obiecująco. Na naszej drodze stanie około dwudziestu gatunków zmutowanych zwierząt. Podejmiemy walkę między innymi z genetycznie udoskonalonymi hienami, wilkami a także istotami, które ciężko na pierwszy rzut oka przyrównać do znanych ludzkości ssaków. Wspomniane przed chwilą modyfikacje będą przede wszystkim obejmowały wygląd danego zwierzęcia oraz jego inteligencję. Zaprezentowane już istoty sprawiają wrażenie bardziej humanoidalnych. Większość przeciwników porusza się na dwóch nogach, niejednokrotnie potwory trzymają też w swych łapskach jedną z kilku odmian broni.

Miejmy nadzieję, że same walki będą emocjonujące i zdołają zbliżyć się do najciekawszych tytułów gatunku, z „wielką trójcą” (Far Cry, Doom 3, HL2) na czele. Odrobinę dziwić może to, iż większość starć będzie rozgrywała się w dość standardowy sposób (kto szybciej kogo namierzy). Autorzy gry najprawdopodobniej postawią na ilość pojawiających się wrogów a nie poziom trudności toczonych z nimi walk. Oprócz genetycznie zmodyfikowanych bestii spotkamy również ludzi (mutantów i zwykłych żołnierzy) a także różnorodne środki transportu, w tym bojowy śmigłowiec.

Miłośników rozwiązań siłowych ucieszy zapewne zapowiadany system podziału ciał wrogów na strefy i uwzględniania zadawanych im (przy użyciu jednej z posiadanych broni) ran. Pierwszy element nie wymaga chyba zbyt dokładnych objaśnień. Logiczne jest to, iż strzał w głowę szybciej powali danego wroga aniżeli trafienie go w korpus. Drugi element jest jednak znacznie ciekawszy. Trzeba przyznać, iż system „ukazywania” zadanych ran zapowiada się całkiem nieźle. Niejednokrotnie będziemy mieli okazję przyjrzeć się przeciwnikowi, który zamiast brzucha ma wielką dziurę a jego nogi zostały w zasadzie pozbawione otaczającej kości skóry. Osoby o słabych żołądkach już teraz powinny skreślić Vivisectora z listy zakupów na bieżący rok.

Jakość oprawy wizualnej gry jest dość trudna do sprecyzowania, szczególnie w sytuacji, gdy nie opublikowano jeszcze grywalnego dema. Na kartce wygląda to całkiem nieźle – obsługa najnowszych technologii (Pixel Shader 2.0, Vertex Shader 1.2), dynamiczne oświetlenie, zaawansowany efekt dymu a nawet modny w dzisiejszych czasach filtr nakładany na obraz. Problem w tym, iż opublikowane już materiały sugerują coś zupełnie innego. Grafika Vivisectora zdaje się nie dorównywać większości wysokobudżetowych FPP-ów. Lokacje sprawiają wrażenie dość ograniczonych, świat gry nie jest też przesadnie skomplikowany... Uwagę zwraca jedynie sierść niektórych przeciwników (np. hien), która wykonana jest wprost idealnie. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, iż autorzy wykorzystają wolny czas, aby upiększyć swą grę, a ona sama nie będzie charakteryzowała się wygórowanymi wymaganiami sprzętowymi.

Vivisector: Beast Inside nie podbije rynku dynamicznych strzelanin. Jest jednak spora szansa, iż gra ta spodoba się miłośnikom mniej wymagających shooterów, którzy od czasu do czasu zwracają jednak uwagę na warstwę fabularną. Tajemnicę opanowanej przez potwory wyspy powinniśmy odkryć w połowie tego roku.

Jacek „Stranger” Hałas

Podobało się?

0

Jacek Hałas

Autor: Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl