Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 28 listopada 2006, 11:07

autor: Marcin Terelak

UFO: Afterlight - Bitwa o Marsa - zapowiedź

Ludzkość od zawsze patrzyła w niebo. Zaczęło się od ludów czczących Słońce. Potem pojawił się Ikar. Pierwszy samolot. Statki kosmiczne. Bazy orbitalne. Plany kolonizacji planet. Ludzkość od zawsze patrzyła w niebo. Tyle z woli poznania, co z woli podboju.

Ludzkość od zawsze patrzyła w niebo. Zaczęło się od ludów czczących Słońce. Potem pojawił się Ikar i jego marzenia o lataniu. Następnie pierwszy samolot. Statki kosmiczne. Bazy orbitalne. Plany kolonizacji odległych planet. Tak. Ludzkość od zawsze patrzyła w niebo. Tyle z woli poznania, co z woli podboju.

Spojrzenie ku niebu było i jest inspiracją nie tylko dla ludności całego świata, ale i dla przemysłu komputerowego i filmowego. Powstało już wiele produkcji umożliwiających obserwowanie tego, co by się stało, gdyby rodzaj ludzki nawiązał kontakt z inną cywilizacją lub wręcz dających możliwość wzięcia w tym udziału.

Zazwyczaj Obcy przedstawiani są jako istoty żądne krwi Ziemian. Knujące przeciwko całej planecie i milionom ludzkich istnień. Marzące tylko o zniewalaniu, podboju, niszczeniu itd. Zarówno twórcy filmów, jak i gier zapominają jednak o tym, że próżno szukać agresywniejszej rasy od Ludzi. Żaden inny znany nam gatunek nie jest bowiem, aż tak spragniony podboju jak my. Z rzadka ktoś pomyśli w ten niepopularny sposób i stworzy ciekawy autoportret własnych pobratymców. Na spojrzenie takie zdecydowali się też i twórcy UFO: Afterlight, będącej trzecią odsłoną nowej serii UFO (po Aftermath i Aftershock). Jak się zapewne już domyślacie, tym razem ma być trochę inaczej i prawdopodobnie to Ludzie staną po drugiej stronie barykady.

Fabuła gry ma nawiązywać zarówno do Aftermath jak i Aftershock. Sporym novum względem gier tego gatunku ma być osadzenie akcji na planecie innej niż Ziemia. Rozgrywka ma toczyć się na Marsie, na którym osiedliła się niewielka grupka Ziemian (po wydarzeniach z Aftermath) i Laputan (po wydarzeniach z Aftershock). Co ciekawe, tym razem to nie Ziemianie zostaną napadnięci, a sami zaczną „dopasowywać” Marsa do potrzeb swojego gatunku. Jako że rdzennym mieszkańcom planety przez te wszystkie lata zamieszkiwania wyjątkowo spodobał się kolor czerwony, to owo „dopasowywanie” ma być procesem tyle żmudnym, co i niebezpiecznym.

Od strony technicznej gra ma prezentować się tak samo jak Aftershock. Całość oprze się na tym samym silniku i na tym samym projekcie gry. Najwięcej zmian dotknąć ma sfery strategicznej, a najmniej taktycznej. W dalszym ciągu będziemy dowodzić niewielkim oddziałem komandosów. Bitwy nadal będą rozgrywane w hybrydzie systemu czasu rzeczywistego i turowego (turowe bitwy).

Zupełnie inaczej ma wyglądać część strategiczna. Do tej pory gracz przejmował kolejne bazy i zarządzał nimi indywidualnie. Teraz do dyspozycji gracza będzie tylko jedna baza główna. Możliwym będzie budowanie kopalń, stacji terraformingowych i innych instalacji funkcyjnych na powierzchni planety. Ma to być istotne, ponieważ w Afterlight jednym z głównych elementów rozgrywki ma być zarządzanie surowcami planetarnymi. Autorzy gry zapowiadają tutaj znaczne rozwinięcie wątku względem części poprzednich.

Kolejną zmianą ma być zwiększenie nacisku na wątki RPG. Autorzy chcą to osiągnąć poprzez mikroskalę strategicznej części gry. Jak już wspominałem na początku tekstu, fabuła zakłada że na Marsie osiedliła się niewielka populacja Ludzi. Ma ich być tak niewielu, iż każdym z nich będzie można sterować indywidualnie. Mowa tu zarówno o naukowcach, jak i technikach, i żołnierzach. Przyznam szczerze, iż jest to najbardziej intrygująca z zapowiedzi dotyczących tej gry. Bądź co bądź to właśnie w mikroskali tkwiła siła takich hitów jak pierwsze UFO czy Jagged Alliance. Młodzi gracze niezbyt już znają to uczucie, ale zapewniam Was, że gra staje się dużo miodniejsza, gdy dowodzicie kupką pikseli, z którą się zżyliście. Oprócz dowodzenia każdą z postaci pojawiających się w grze, gracz ma mieć też możliwość jej rozwoju. Postacie te mają być też związane z fabułą gry, a każda z nich ma otrzymać szereg opisujących ją atrybutów, które będzie można z czasem modyfikować.

Fabuła jest w pierwszym rzucie niezbyt wyszukana. Ot, zarówno przygody z Afermath, jak i Aftershock kończą się dla Ziemian niespecjalnie. Zmuszeni do ucieczki osiedlają się na Marsie, gdzie muszą zmagać się nie tylko z wyjątkowo nieprzyjaznym klimatem, ale i z zupełnie nieznanymi formami życia. Cóż mogą robić Ziemianie na Marsie? Nietrudno o odpowiedź. Jedyne zajęcie godne przykładnego Ziemianina mieszkającego na Marsie to podbój Czerwonej Planety. Tym właśnie będziemy się zajmować. Naszym chlebem powszednim będzie anihilacja rdzennych mieszkańców Marsa, użeranie się ze starymi „znajomymi” i przygotowanie planety do zamieszkania przez resztę ziemskiej populacji.

Co oczywiste terraformingu nie będziemy przeprowadzać gołymi rękami. Do naszej dyspozycji ma zostać oddany pokaźny arsenał broni zarówno już znanych, jak i zupełnie nowych. Podobnie ma być i z Obcymi. Do nowych stworzeń zaliczyć będzie można przede wszystkim te, które zamieszkiwać będą Marsa. Zarówno względem uzbrojenia, jak i Obcych autorzy gry nabierają wody w usta i brak szczegółów tłumaczą chęcią zrobienia niespodzianki graczom.

Wyniki terraformingu mają być nie tylko widoczne gołym okiem, ale i wpływać na możliwości taktyczne (np. zwiększenie mobilności, możliwość użycia nowych broni itd.). Postępy w terraformingu mają tez oddziaływać na sferę strategiczną. Twórcy gry deklarują nie tylko mikroskalę, ale i minimalizację wszelkiej innej aktywności poza planami wojennymi. Trudno jednak wytłumaczyć, co dokładnie ma to znaczyć. Z jednej strony zapowiedzi twórców mówią jasno o przywiązaniu do surowców, nikłych zasobach na Marsie, silnym nacisku na zarządzanie załogą głównej bazy, badaniami i produkcją, a z drugiej możemy przeczytać również o tym, iż chcą oszczędzić graczom przywiązywania wagi do zbyt dużej liczby szczegółów. Osobiście mam nadzieję, iż nie skończy się to tym, że gracz otrzyma do dyspozycji kilkunastu ludzi, których rozwój będzie automatyczny, a gra nie będzie oferowała niczego poza walką i liniowym drzewem wynalazków.

Poza nową planetą, nowymi wynalazkami, wrogami i uzbrojeniem autorzy chwalą się też przebudowanym systemem dyplomacji. Co ciekawe wygląda na to, że wykazują się tu krótką pamięcią. Jego atutem ma być to, iż gracz będzie mógł zawrzeć przymierza z jedną z „obcych” ras. Korzyścią z takiego przymierza ma być tworzenie mieszanych oddziałów i obustronne wykorzystywanie charakterystycznych cech każdej z nacji. Wspomniałem o krótkiej pamięci, bowiem coś podobnego obserwowaliśmy już w obu wcześniejszych częściach gry i sprawowało się to niespecjalnie. Szczególnie uprzywilejowaną rasą mają być tu Retikulianie. Tyle, że w obu wcześniejszych częściach Psionicy byli łudząco podobni do Retikulianów i niewiele z tego wynikało. Cóż, może teraz będzie lepiej...

Szczerze mówiąc jako recenzenta, który grał we wszelkie odmiany UFO i tego „starożytnego” i tego „nowożytnego”, zapowiedzi autorów Afterlighta mocno mnie niepokoją. Z jednej strony mamy obietnice intrygującej mikroskali i przywiązania gracza do ograniczonych zasobów, a z drugiej deklaracje, iż gracz nie będzie musiał się przejmować zbyt wieloma detalami. Stąd i moje obawy. Aftershock był krokiem we właściwym kierunku właśnie dzięki temu, że było coś ponad walką. Aftermath był grą ubogą przez wyłączne skupienie się na toczeniu walk i przywiązaniu do liniowego drzewa technologicznego. Po wydaniu ostatniej części gry byłem przekonany, iż kolejne UFO będzie jeszcze lepsze i być może już bardzo bliskie prehistorycznemu już UFO: Enemy Unkown czy UFO: Terror from the Deep. Niestety po zapoznaniu się z tym, co mówią o swym nowym dziele przedstawiciele Altara przestawiłem się na niepewność. Oby zupełnie nieuzasadnioną.

Marcin „jedik” Terelak

NADZIEJE:

  • szansa na dobry model fabularny i rpg dzięki przywiązaniu gracza do niewielkich zasobów;
  • szansa na wątek fabularny przedstawiających ludzi jako najeźdźców.

OBAWA:

  • duże prawdopodobieństwo powrotu do wad, jakimi obdarzone było UFO: Aftermath.
UFO: Afterlight - Bitwa o Marsa

UFO: Afterlight - Bitwa o Marsa