Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 14 listopada 2002, 10:59

autor: Jacek Hałas

The I of the Dragon - przed premierą

W naszej walce dobra ze złem możemy korzystać z trzech smoków, każdy charakteryzujący się innym wyglądem i cechami; oraz z bardzo bogatego zbioru zaklęć podzielonych na trzy szkoły...

Smoki zarówno w literaturze jak i grach najczęściej przedstawiane są jako krwiożercze stwory. Często bronią niebywałych skarbów czy tajemnic. Prawie zawsze są one wszechpotężne, bardzo często również na ich polowania wyruszają całe grupy rycerzy i magów. Rzadko kto myśli o drugiej stronie medalu. A co by się stało gdyby stworzono dobrodusznego, przyjacielskiego smoka? Albo chociaż neutralnego, takiego, który zajmowałby się tylko swoimi sprawami a nie prowadził nieustannych batalii z ludźmi? Chyba nic złego... Na szczęście powoli zauważają to już producenci gier. Przyjaciela-smoka mieliśmy w obu częściach wspaniałego TPP „Drakan” (druga część tylko na konsole), poza tym w zupełnie innym świetle pokazano je w nieznanej w Polsce grze „Dragon Riders”. Nigdy jednak bezpośrednio nie sterowaliśmy wykreowanym przez siebie smokiem. Nigdy? Aż do teraz!

Akcja zapowiadanego produktu przenosi nas do wspaniałego fantastycznego świata. Od wielu stuleci nie był on targany żadnymi wojnami czy nawet niewielkimi konfliktami. Zamieszkujący go ludzie zapomnieli również o znaczeniu pojęcia kataklizm. Piękna kraina stopniowo rozwija się, powstają kolejne osady, ogromne miasta świetnie prosperują, odkrywane są coraz to nowsze lądy. Jednakże, jak to się zwykle mówi, wszystko co dobre szybko się kończy. W 642 lata od momentu zakończenia ostatniego wielkiego konfliktu coś drgnęło. Wydarzenie to było przepowiadane od dłuższego czasu ale nikt nie chciał wierzyć w takie bzdury. Zwiększona aktywność zwierząt w lasach, spotkania z nieznanymi dotąd bestiami – nikt nie podejrzewał, iż wkrótce stanie się coś naprawdę złego. Do akcji wkroczyli rycerze, którzy jako jedyni wyczuli jakiś podstęp (i przy okazji możliwość zarobienia niezłej fortuny :-)). Żaden z nich nigdy jednak nie powrócił... Dopiero wtedy ludzie zaczęli przeczuwać, że nadejście zła jest nieuniknione. Wysyłano całe armie aby zbadały aktualną sytuację, niestety i one nigdy nie wracały. Udało się to zaledwie kilku cudem ocalałym, którzy opowiadali najważniejszym ludziom w krainie o hordach szalejących potworów, które lada moment mogą zaatakować skupiska ludzkie. Zwołano najpotężniejszych magów, którzy przedstawili tekst antycznej przepowiedni. Byli oni wyznawcami Unkh-Agora. Nikt poza nimi naprawdę nie wiedział co albo kto to jest ale z racji tego, że kraj stał na krawędzi przepaści ludzie byli skłonni uwierzyć w tę religią a Unkh-Agora obdarzyć mianem Boga. Sam Unkh-Agor nigdy nim natomiast nie był, jest on mianowicie... smokiem! Ostatnim smokiem. Przepowiednia mówiła, że pewnego dnia miał powrócić do krainy ludzi aby stoczyć ostateczną walką ze złem. Przez te stulecia pokoju ludzie zapomnieli jednak o przepowiedni a jedynym jej śladem były zakurzone magiczne tomy, do których nikt nie zaglądał. Jeden z fragmentów przepowiedni mówi o stworze Scharborr. Potrafi on ponoć kontrolować żywe istoty przemieniając je w swoje sługi. To samo tyczyło się zresztą samych smoków. Przepowiednia opisuje również ogromną batalię między Scharborr’em a smokami, która miała miejsce wiele stuleci temu. Smokom udało się go w finałowym starciu zesłać do magicznego miejsca. Niestety, przepowiednia mówi również o tym, iż pewnego dnia Scharborr wydostanie się z więzienia i od nowa rozpocznie niszczenie świata. Okazuje się również, iż syn Unkh-Agora będzie jedyną istotą, która stanie w równej walce z panem zła. To właśnie my nim pokierujemy, musimy się śpieszyć albowiem Scharborr rozpoczął właśnie realizację swoich destrukcyjnych planów...

Ten dość przydługawy opis fabuły miał Wam trochę przybliżyć klimat samej gry oraz czego mniej więcej można się po niej spodziewać. W grze sterujemy synem Unkh-Agora, od momentu pierwszych lat jego życia aż do końcowej batalii z Scharborr’em. Zapowiadana gra została zrealizowana w modnym w ostatnich latach widoku z trzeciej osoby. Jeszcze przed zabawą wybieramy sobie jednego z trzech gotowych smoków. Różnice pomiędzy nimi będą dość znaczne. Najważniejsza kwestia to tylko wybór żywiołu, w którym mają się specjalizować. A są to: ogień, lód (lodowy smok?) oraz kwas. W zależności od dokonanego wcześniej wyboru nasz smok będzie prowadził walkę bezpośrednią, z oddali raził wrogów niczym snajper lub rzucał potężnymi czarami eliminując całe grupki oponentów przy jednym podejściu. Wspomniałem już, iż akcję obserwujemy zza wybranego smoka, nie powiedziałem natomiast o ogromnych możliwościach manipulowania kamerą. Naszego bohatera będziemy mogli oglądać pod każdym możliwym kątem i w wielu stopniach przybliżenia. W końcowym produkcie prawdopodobnie pojawi się również widok FPP aczkolwiek z tego co widziałem nie będzie on raczej zbyt wygodny do eliminacji kolejnych przeciwników, wykorzystamy go raczej do podziwiania samego świata bądź też celowania w wyznaczone punkty.

Pomimo tego, iż zapowiadana gierka sprawia wrażenie dynamicznego, trójwymiarowego produktu akcji nie zabraknie również licznych statystyk, które do niedawna kojarzyły nam się tylko z grami cRPG. Nasz smok będzie miał wskaźniki zdrowia oraz energii magicznej. Pojawi się również możliwość awansowania na kolejne poziomy doświadczenia. Pozwoli to nie tylko na rozwinięcie kilku podstawowych cech ale i poznanie nowych czarów. A właśnie, w grze pojawi się dość obszerny wachlarz magicznych zaklęć. Nasz smok będzie mógł pluć kulami ognia, „wytwarzać” magiczne bariery aby ochraniać się przed pociskami wrogów, wywoływać trzesięnia ziemii, leczyć wskazane jednostki (także bezbronnych ludzi), przejmować kontrolę nad słabszymi oddziałami przeciwników, przyzywać magiczne stwory czy nawet tymczasowo ulepszać swoje parametry (np. prędkość lotu). Niektóre czary sami się nauczymy, inne zbierzemy w trakcie rozgrywki a tytułowy smok sam je sobie wtedy przyporządkuje. Zaklęcia podzielono na trzy sfery: ognia, powietrza i ziemii. W końcowym produkcie będzie ich około sześćdziesięciu. Jak na grę akcji jest to znakomity wynik, w końcu do niedawna takie wartości szokowały nas jeszcze przy okazji premier nowych gier cRPG... Dość ciekawie zapowiada się również możliwość rozwijania umiejętności związanych z lotem. W miarę grania nasz smok będzie mógł latać coraz wyżej i coraz szybciej. Pojawi się również opcja uskoków na boki co z pewnością może się bardzo przydać albowiem ogromna większość naszych wrogów będzie próbowała atakować z odległości.

Dość ciekawie zapowiada się bestiariusz, z którym przyjdzie nam walczyć. W sumie pojawi się około 40 rodzajów potworów i o ile te najmniejsze zlikwidujemy bez większych problemów o tyle końcowi oponenci mają stanowić poważne wyzwanie nawet dla kilkutonowego smoka. Miałem okazję testować wersję demo gry tak więc mam już jako takie pojęcia na temat tego jak to wszystko może wyglądać. Przeciwnicy są dość zróżnicowani i to zarówno pod względem wyglądu (warto również zaznaczyć, iż nie są to jakieś nienaturalne stwory) jak i metod obrony. Jedni plują kwasem, inni kulami ognia, jeszcze inni wysyłają magiczne pociski aby tylko jak najszybciej pozbyć się naszego smoczka. W trakcie gry nie zabraknie również ludzi. Będą oni podzieleni na co najmniej kilka specjalizacji: rycerzy, łuczników, magów... Pojawią się też bezbronni wieśniacy, którzy w zamian za ofiarowaną pomoc odwdzięczą się w przyszłości. Z pomocą przyjdą wtedy czary leczenia oraz wskrzeszania a w niektórych sytuacjach nie obejdzie się bez przejęcia tymczasowej kontroli nad wybranym osobnikiem. Dość dużym plusem „The I of The Dragon” ma być również wysoka inteligencja napotykanych osobników. Potwory będą starały się znaleźć jakikolwiek sposób na pokonanie naszego smoka, z kolei ludzie powalczą w obronie swoich wiosek a czasami staną nawet u boku tytułowego bohatera. W obecnym stadium nie potrafię jeszcze ocenić czy elementy te będą przeważały czy też pozostaną tłem dla całej rozgrywki aczkolwiek jeżeli tylko autorzy postarają się o naprawdę skomplikowane AI to możemy być raczej spokojni o wysoką grywalność.

Akcja „The I of the Dragon” rozgrywa się w krainie Nimoan. Już na pierwszy rzut oka (demo, screeny) sprawia ona piorunujące wrażenie. Z pewnością jednym z największych atutów gotowego produktu będzie rozmiar prezentowanego świata. Każdy pojedynczy obszar to MINIMUM 10 kilometrów kwadratowych a na kilku planszach się przecież nie skończy. Autorzy obiecują co najmniej kilkadziesiąt zróżnicowanych obszarów. Nie zabraknie więc przepięknych łąk, dolin, gór, jezior, lasów a nawet pustyń. Dodatkowym atutem plansz ma być w miarę wysoka interaktywność ze światem, będzie można na przykład podpalić cały las a w wyniku wywołania potężnych zaklęć jego niewielkie fragmenty odkształcą się w bardzo naturalny sposób.

Ciężko w tej chwili stwierdzić, który z elementów może być najmocniejszym punktem zapowiadanego produktu ale ja osobiście stawiam na grafikę. Wersja demo „The I of The Dragon” a także opublikowane screeny zrobiły na mnie iście piorunujące wrażenie. Już sam wygląd naszego smoka budzi niemały podziw. Został on wykonany z rzadko spotykaną dbałością, to samo tyczy się bardzo realistycznej animacji jego ruchów. W finalnym produkcie autorzy zapowiadają także świetną animację ludzi, która zostanie stworzona przy użyciu techniki motion-capture. Na tym całym tle nieco słabiej prezentują się przeciwnicy ale to może dlatego, iż miałem okazję widzieć w akcji tylko mniej ruchliwe osobniki. Kolejnym elementem, który zwróci uwagę chyba każdego gracza jest przepiękna gra świateł. Tyczy się to przede wszystkim rzuczania czarów oraz wspaniałych, niezwykle realistycznych cieni. W grze nie zabraknie również zmian pogodowych oraz cyklu dobowego (w nocy na niebie widać nawet gwiazdy!). Same czary w znaczący sposób mają deformować otoczenie. Te, które już widziałem zostały skonstruowane praktycznie bezbłędnie i z powodzeniem mogłyby pojawić się w najlepszych grach z gatunku 3D cRPG. Dużymi atutami „The I of The Dragon” mogą się również okazać skomplikowany system fizyki świata oraz fotorealistyczne tekstury, które z pewnością w znaczący sposób podwyższą jakość grafiki do maksymalnego możliwego poziomu. Gra jest tworzona z myślą o kartach z serii GeForce i ma za zadanie w jak najlepszy sposób wykorzystać potencjał Transform&Lighting a także wszystkie inne efekty, które dokładano wraz z premierami kolejnych generacji karty. Nie ma się jednak co obawiać, nawet posiadacze nienajnowszych modeli 2MX nacieszą się wspaniałą grafiką bez utraty płynności zabawy. Gra jest optymalizowana tak aby przy jak największej ilości obiektów oraz powierzchni etapów nie doprowadzić do bardzo nieprzyjemnego żabkowania. Jestem skłonny uwierzyć w te słowa. Wersja demo, która co prawda nie rozwija pełni skrzydeł i wielu elementów w niej jeszcze nie zawarto działała na mojej karcie bezbłędnie, nie było mowy o żadnych przeskokach czy doczytywaniu kolejnych fragmentów etapu. Rozczarowani będą tylko zapewne Ci, którzy lubią sobie od czasu do czasu pogrzebać w zaawansowanych opcjach. Gra najprawdopodobniej sama dostosuje jakość grafiki do posiadanego sprzętu. Nieco mniej wiadomo o oprawie dźwiękowej. Na pewno gra będzie obsługiwała najnowsze efekty 3D, także najnowszą odmianę EAX (Sound Blaster Audigy). Graczy z pewnością ucieszy również muzyka zapisana w formacie mp3. Wielką niewiadomą są natomiast odgłosy świata. Przyznam szczerze, że te z wersji demo niespecjalnie przypadły mi do gustu. Do premiery pozostało jednak na tyle dużo czasu, że producenci na pewno postarają się o coś znacznie lepszego na potrzeby finalnego produktu. Wielką niewiadomą pozostaje natomiast tryb multiplayer, oficjalnie go co prawda już zapowiedziano ale o tym jak miałby wyglądać nic jeszcze nie wiadomo. Prawdopodobnie informacje te udostępnione zostaną bezpośrednio przed premierą.

„The I of the Dragon” to dzieło mało znanego teamu Primal Soft. Gra zapowiada się na niezywkle udany produkt. Fabuła gry wydaje się dość dopracowana i w miarę ciekawa, to samo można powiedzieć o tytułowym bohaterze. Zdecydowanie najwięcej powodów do radości mają natomiast Ci, którzy w pierwszej kolejności wypatrują gry mające zniewalającą oprawę audiowizualną. Miejmy tylko nadzieję, że autorzy skupią się na wszystkich aspektach gry albowiem ma ona ogromne szanse na to aby stać się jednym z najlepszych TPP nadchodzących miesięcy. Premierę „The I of The Dragon” wyznaczono na Gwiazdkę 2002.

Jacek „Stranger” Hałas

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej

The I of the Dragon

The I of the Dragon