Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

The Elder Scrolls Online Publicystyka

Publicystyka 7 listopada 2012, 10:14

The Elder Scrolls Online – król RPG rusza na podbój rynku gier MMO

Seria The Elder Scrolls wkracza na nowy rynek z dużymi ambicjami i ciekawymi innowacjami. Studio ZeniMax ma jednak przed sobą wyjątkowo trudne zadanie zaistnienia w zdominowanym przez World of WarCraft świecie gier MMO.

NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE
  • jeden serwer na każdy kontynent;
  • fabuła oparta na walce trzech frakcji o władzę na kontynencie Tamriel i próbach połączenia świata z Otchłanią przez daedrycznego księcia;
  • 9 ras do wyboru oraz system klas, niekrępujący możliwości rozwoju postaci;
  • szybsza i bardziej emocjonująca walka;
  • współpracująca ze sobą nawzajem sztuczna inteligencja i w pełni interaktywne środowisko;
  • ogromny obszar do zwiedzania;
  • mniej realistyczna, za to bardziej kolorowa grafika.

Po wyśmienitym Skyrimie gracze z całego świata z niecierpliwością czekali na zapowiedź kolejnej, szóstej już, części cyklu The Elder Scrolls. Na fanowskich forach nie cichły plotki na temat tego, w jakiej prowincji kontynentu Tamriel zostanie osadzona akcja – najczęstszymi propozycjami był powrót do krainy Morrowind lub na wyspę Summerset – ani co do oczekiwanych poprawek względem poprzedniej odsłony sagi. W maju tego roku Bethesda Softworks wreszcie ogłosiła, że trwają prace nad kolejnym projektem osadzonym w uniwersum TES, jednak ku powszechnemu zdziwieniu tytuł nie był oznaczony zgrabną rzymską szóstką, a dopiskiem „online”. Dziś już dla nikogo nie jest nowością, że jedna z najlepszych, o ile nie najlepsza seria komputerowych RPG doczeka się własnego MMO. Nie będzie ono jednak bezpośrednią kontynuacją wydarzeń ze Skyrima.

Prowincja Skyrim w nowej oprawie graficznej. - 2012-11-07
Prowincja Skyrim w nowej oprawie graficznej.

Kiedy w Internecie pojawiła się informacja o trwających pracach nad grą The Elder Scrolls Online, jedno z najczęstszych pytań fanów dotyczyło powrotu smoków. Niestety, potężnych, latających gadów – znanych ze Skyrima – w The Elder Scrolls Online nie uświadczymy. Nie jest to jednak spowodowane złą wolą twórców czy mechaniką gry, lecz wymogami fabularnymi – na tysiąc lat przed wydarzeniami z „piątki” te budzące grozę stworzenia były jeszcze powszechnie uznawane za wymarłe.

Akcja nadchodzącego The Elder Scrolls dzieje się 1000 lat przed wydarzeniami opowiedzianymi we wcześniejszych odsłonach cyklu. Tajemnicza eksplozja energii wstrząsa Cesarskim Miastem, zaś jej następstwa obejmują cały Nirn. To początek planu Molag Bala, jednego z daedrycznych książąt, którego celem jest połączenie ze sobą rzeczywistego świata z Otchłanią. Zbiera on dusze wojowników, pozwalając im tym samym na powrót do życia po śmierci – to właśnie nimi będą sterować gracze. Chaos wywołany potężnym wybuchem zgrywa się w czasie z panującym wówczas bezkrólewiem. Do tronu aspirują trzy frakcje, do których możemy dołączyć. Pierwszą jest Aldmerskie Dominium, czyli sojusz Khajiitów oraz Leśnych i Wysokich Elfów. Koalicja ta, wspomniana kilkakrotnie w Skyrimie, bezkompromisowo dąży do objęcia rządów nad kontynentem Tamriel i zlikwidowania praktykowanego na nim, chociażby przez Nordów, kultu Talosa. Druga to Przymierze Daggerfall, które jednoczy pod swym sztandarem Redgardów, Orków oraz Bretonów, czyli rasy o najbardziej liberalnych, demokratycznych poglądach. Ostatnie z ugrupowań nazwano Paktem Ebonheart, a w jego strukturach znajdują się Nordowie, Mroczne Elfy i Argonianie. To zwolennicy silnej, centralnej władzy, wspomaganej przez zjednoczoną armię.

Wybór koalicji, do której postanowimy wstąpić, podobnie jak klasy, jest nieodwracalny. Nie zdeterminuje jednak w żaden sposób rozwoju naszej postaci. Jeśli wybierzemy na przykład ścieżkę uzdrowiciela, nadal będziemy mogli używać wszystkich typów broni i pancerzy, przeznaczonych głównie dla wojowników. The Elder Scrolls Online ma bowiem w zamierzeniu oferować możliwość zabawy w taki sposób, w jaki chce tego w danym momencie gracz, co wpłynie także na treść zadań – zazwyczaj do dyspozycji otrzymamy kilka wariantów wykonania zlecenia. Tych ostatnich ma być naprawdę dużo: oprócz głównego wątku czeka na nas także szereg misji pobocznych. Ich dostępność będzie zależeć nie tylko od frakcji i umiejętności grającego. Czasami wystarczy znaleźć się we właściwym miejscu i o właściwym czasie, a okaże się, że przechodzący nieopodal NPC potrzebuje naszej pomocy. Zmieni się też system zdobywania poziomów (tych da się nabić maksymalnie 50). W przeciwieństwie chociażby do Skyrima w ESO zastosowanie znajdą klasyczne punkty doświadczenia, otrzymywane za wykonywanie zadań i skuteczną walkę.

Ta ostatnia to kalka systemu znanego z poprzednich części serii. W produkcji ZeniMaxu znajdziemy wszystkie opcje, które były obecne wcześniej: po przytrzymaniu lewego przycisku myszy wyprowadzimy silny atak, prawy sparuje nadchodzące ciosy. Zresztą nie zostaniemy zmuszeni do spędzania długich godzin na potyczkach z kolejnymi przeciwnikami – ci, którzy lepiej czują się w cieniu, będą mogli obejść oddział nieprzyjaciół lub wyeliminować ich z ukrycia za pomocą broni dystansowej bądź czarów. Także nasi wrogowie nieco wyewoluowali i zaczęli współpracować. Dla przykładu nacierający na nas duet mag i złodziej może najpierw rozbić nam pod nogami dzbanek z olejem, by nas spowolnić, a następnie podpalić powstałą kałużę zaklęciem. Te innowacje mają uczynić walkę o wiele atrakcyjniejszą niż w innych MMORPG, przełożą się jednak na brak ogromnych bossów na końcu rajdów PvE. Nie oznacza to jednak, że te ostatnie nie będą w The Elder Scrolls Online dostępne – po prostu zamiast jednego, wielkiego przeciwnika na końcu gra dopasuje ilość nieprzyjaciół do wielkości naszej grupy.

W zamyśle twórców The Elder Scrolls Online będzie utrzymywane przez jeden serwer o bardzo dużej mocy dla każdego większego obszaru geograficznego (np. Europy, Ameryki Północnej). Ma to zapobiec sytuacji, w której gracze musieliby tworzyć postacie od nowa, by móc bawić się ze znajomymi. Dodatkowo ESO ma posiadać system automatycznie grupujący nas z innymi uczestnikami o podobnym stylu i preferencjach. Z jednej strony to szlachetny zamysł, z drugiej – przedsięwzięcie to niesie ze sobą cały szereg potencjalnych zagrożeń, jak chociażby przeludnienie. Na szczęście twórcy mają jeszcze okrągły rok, by obmyślić jak najlepsze rozwiązanie tej kwestii.

Argonianin odwiedza młyn w Bleakrock – w tle zorza polarna. - 2012-11-07
Argonianin odwiedza młyn w Bleakrock – w tle zorza polarna.

Oczywiście udostępniony zostanie także obszar, na którym gracze zmierzą się ze sobą. Jak dotąd jedynym znanym terytorium PvP jest Cyrodiil, największa i najważniejsza prowincja w Tamriel. Ponieważ znajduje się w niej Cesarskie Miasto, to w nim odbędą się potyczki między frakcjami o tron. A mają być one naprawdę spektakularne: jako że The Elder Scrolls Online korzysta z innego silnika niż wcześniejsze części, w jednym momencie na ekranie będzie można zobaczyć nawet do dwustu postaci naraz. Twórcy zapowiadają też możliwość oblężeń, używania katapult i przejmowania władzy nad poszczególnymi terenami.

Żadna gra MMO nie obejdzie się bez walki – ta w The Elder Scrolls Online zostanie zrealizowana w identyczny sposób, jak w poprzednich odsłonach cyklu. - 2012-11-07
Żadna gra MMO nie obejdzie się bez walki – ta w The Elder Scrolls Online zostanie zrealizowana w identyczny sposób, jak w poprzednich odsłonach cyklu.

Oprócz walczenia z innymi żywymi uczestnikami da się z nimi także współpracować: ulepszać zaklęciami pułapki zastawiane przez członków naszego przymierza lub zwiększać moc czarów. Wspólne działanie przyda się szczególnie w instancjach, które mają być bardzo poważnym wyzwaniem dla samotnego wędrowca. Będą jednak stanowić tylko dodatek do bogatego świata, jaki zaoferuje The Elder Scrolls Online. Przede wszystkim, po raz pierwszy od czasów Daggerfalla, do dyspozycji graczy zostanie oddana więcej niż jedna prowincja. Oczywiście nie każda dorówna rozmiarami Skyrimowi, jednak nie zmienia to faktu, że terytorium, po jakim mamy się przemieszczać, wygląda w zamierzeniach naprawdę imponująco. Są tu tereny znane z trójwymiarowych części serii, a także Wyspy Summerset, Puszcza Valen oraz ojczyzna Khajiitów – Elsweyr. Na poszczególnych obszarach znajdziemy miasta, które zwiedzaliśmy w poprzednich odsłonach – twórcy już pokazali zrzuty z ekranu prezentujące Rift, Chorrol, Cesarskie Miasto czy Wichrowy Tron.

W niektórych miejscowościach zostaną zlokalizowane siedziby rozmaitych stowarzyszeń. Możliwe będzie więc dołączenie do dopiero co powstałej w owym czasie Gildii Magów, Wojowników czy Złodziei, a nawet do Mrocznego Bractwa. Nie wiadomo na razie, czy twórcy udostępnią opcję przemienienia się w wilkołaka lub wampira. Stworzenia te jednak na pewno znajdą się w bestiariuszu, podobnie jak daedry i giganty. Powalczymy z nimi tak z perspektywy trzeciej osoby, jak i klasycznej dla serii kamery pierwszoosobowej – ta ostatnia umożliwi o wiele dokładniejszą obserwację otoczenia. Ta zaś bardzo się przyda, bo w ESO – tak jak w reszcie serii – środowisko jest całkowicie interaktywne: jeśli zechcemy wypchać kieszenie swojej postaci kompletnie bezużytecznymi znaleziskami, zrabowanymi z odwiedzonych domostw, jest to możliwe. A skoro już mówimy o kradzieżach – tak, jest tutaj otwieranie zamków wytrychami. Pewnym rozczarowaniem może być wiadomość, że styl wizualny tytułu ulegnie sporym przeobrażeniom w stosunku do poprzednich gier. Przedstawiony w The Elder Scrolls Online świat ma o wiele więcej kolorów i wydaje się mniej realistyczny niż Skyrim. Specyfika gier MMO wymusiła także na twórcach mniejszą szczegółowość lokacji.

Czy nowa odsłona cyklu ma jakiekolwiek szanse na odniesienie tak spektakularnego sukcesu jak tradycyjne odcinki sagi? ZeniMax z pewnością musi się sporo napracować, by przyciągnąć do swej produkcji tak nowych graczy, jak i tych, którzy z ostatnimi tytułami z serii spędzili kilkaset godzin. Wątpliwości co do ESO nasuwają się szczególnie w kwestii grafiki, problemem może też być udźwignięcie ogromnej liczby użytkowników na pojedynczym serwerze. Parę obietnic jest jednak bardzo kuszących: wizja potężnych bitew PvP, dynamicznych starć i przede wszystkim wielkiego, otwartego świata może łatwo przekonać do siebie wielu sceptyków. Czy roztaczany przez autorów obraz MMO doskonałego wyjdzie zwycięsko ze starcia z oczekiwaniami fanów? O tym przekonamy się już w 2013 roku.

Jakub Mirowski

Jakub Mirowski

Z GRYOnline.pl związany od 2012 roku: zahaczył o newsy, publicystykę, felietony, dział technologiczny i tvgry, obecnie specjalizuje się w ambitnych tematach. Napisał zarówno recenzje trzech odsłon serii FIFA, jak i artykuł o afrykańskiej lodówce low-tech. Poza GRYOnline.pl jego materiały na temat uchodźców, migracji oraz zmian klimatycznych publikowane były m.in. w Krytyce Politycznej, OKO.press i Nowej Europie Wschodniej. W kwestii gier jego zakres zainteresowań jest nieco węższy i ogranicza się do wszystkiego, co wyrzuci z siebie FromSoftware, co ciekawszych indyków i tytułów typowo imprezowych.

więcej

The Elder Scrolls Online

The Elder Scrolls Online