Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Fortnite: Save the World Publicystyka

Publicystyka 24 sierpnia 2014, 13:00

autor: Luc

Testowaliśmy Fortnite – nową, darmową grę od twórców Gears of War i Unreal

Długo czekaliśmy na kolejne wieści dotyczące gry Fortnite, nowej produkcji firmy Epic Games. Darmowa strzelanka została zaprezentowana na tegorocznym Gamescomie i to od razu w grywalnej formie. Jak wrażenia? Sprawdźcie sami!

Kiedy blisko trzy lata temu środowisko graczy obiegła informacja o tym, że Epic Games pracuje nad nowym tytułem, ekscytacji nie było końca. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, że już niedługo ponownie złapiemy za karabin z piłą łańcuchową i w kolejnej odsłonie Gears of War uratujemy świat przed złem. Szybko jednak wyszło na jaw, iż chodzi o całkowicie nową markę. Fortnite, tak bowiem postanowiono grę nazwać, miało być absolutnym przeciwieństwem przygód Marcusa Fenixa. Mroczne klimaty ustępowały lekko bajkowej grafice, w miejsce wciągającej kampanii pojawiała się klasyczna kooperacja, zaś całość zmian przypieczętowała decyzja dotycząca oparcia gry o model free-to-play. Choć w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy wieści o tym tytule wypływały bardzo rzadko, twórcy nareszcie zdecydowali pokazać światu odrobinę więcej ze swojego powstającego dzieła. Na zamkniętym pokazie mieliśmy okazję przekonać się, jak Epic Games odnalazło się w nowym dla siebie gatunku.

Testowaliśmy Fortnite – nową, darmową grę od twórców Gears of War i Unreal - ilustracja #1
FORTNITE W SKRÓCIE:
  • Gra oparta o model free-to-play;
  • Rozgrywka łącząca zbieranie surowców, budowanie fortyfikacji oraz walkę;
  • Widok z perspektywy TPP;
  • Trzy klasy do wyboru;
  • Kooperacyjna kampania oraz tryb PvP;
  • Gra oparta o silnik Unreal Engine 4.

Kampania, z której fragmentem udało się nam zapoznać, skupia się na stosunkowo prostym, aczkolwiek wciągającym motywie – powstrzymaniu inwazji demonów i nieumarłych. W tym celu, wraz pozostałymi graczami, wcieliliśmy się w drużynę czterech śmiałków i ruszyliśmy ku pierwszej przygodzie. Całość kooperacyjnej kampanii opiera się o dwie osobne płaszczyzny – ogólną mapę regionów, na której decydujemy o kierunku podróży oraz bezpośrednią walkę. O ile ta pierwsza prezentuje się dosyć standardowo, o tyle w przypadku przeniesienia się na obszar konkretnej misji dosyć szybko zauważamy kilka interesujących rozwiązań i nowości.

Naszą batalię rozpoczęliśmy od... zbierania surowców. Przydatne materiały mogliśmy znaleźć praktycznie wszędzie. W Fortnite każdy element na mapie, który wystaje ponad powierzchnię ziemi, jest potencjalnym źródłem zasobów. Przy pomocy prostego kilofa możemy zutylizować zarówno stojącą nieopodal ciężarówkę, jak i znajdujące się obok drzewo czy kamienną ścianę. Cały proces, urozmaicony drobną minigierką, daje wprawdzie sporo satysfakcji, jednak pozyskiwanie poszczególnych części ma o wiele bardziej praktyczny wymiar. Dzięki zdobytym surowcom odblokowujemy możliwość konstruowania tytułowych fortów, a także całej masy innych przedmiotów – od karabinów, przez lecznicze zioła, aż po pułapki. Wraz z postępem rozgrywki zdobywamy nowe schematy, a to z kolei pozwala na tworzenie coraz to bardziej zaawansowanych wariacji.

Testowaliśmy Fortnite – nową, darmową grę od twórców Gears of War i Unreal - ilustracja #3

Choć początkowo twórcy planowali wprowadzić czasowe rozgraniczenie poszczególnych faz rozgrywki, ostatecznie decyzję o rozpoczęciu walki oddali w ręce graczy. Mimo tego, że w ciągu dnia wciąż mogą nas zaatakować drobne grupy przeciwników, ich większe oddziały natrą na nas dopiero w chwili, w której własnoręcznie aktywujemy fazę obrony budowli.

Gdy uznaliśmy, że mamy już wystarczająco dużo kamieni, cegieł, drewna i całej reszty, skierowaliśmy się ku migającemu w oddali punktowi. Przed aktywacją złowieszczo wyglądającego urządzenia, nasza drużyna poświęciła dobrych kilka minut na wzniesienie okazałych umocnień. Podobnie jak w przypadku zbierania surowców, także i tutaj nie spotkamy żadnych ograniczeń – możemy wznieść dowolne konstrukcje (o ile nie łamią zbyt mocno praw fizyki) i obstawić je dowolną liczbą zróżnicowanych pułapek. Cały system jest mocno intuicyjny i nawet gracze z zerową architektoniczną wiedzą bez problemu powinni poradzić sobie ze zbudowaniem potężnego fortu. Im bardziej okazały i skomplikowany – tym lepiej. Punkt, którego bronimy ma bowiem ograniczoną wytrzymałość i dla powodzenia misji lepiej wszystkich przeciwników trzymać od niego z daleka.

Testowaliśmy Fortnite – nową, darmową grę od twórców Gears of War i Unreal - ilustracja #4

O tym, czy fort spełni swoją obronną funkcję, mieliśmy okazję przekonać się chwilę później. Po włączeniu specjalnej maszyny, do naszych pozycji zaczęli z wolna zbliżać się przeciwnicy. Na wzór klasycznych gier tower defense, także i w Fortnite każda kolejna fala charakteryzowała się nie tylko coraz większą liczbą stworów, ale i ich coraz potężniejszymi odmianami. Szczęśliwie, rozpoczynając tę fazę rozgrywki nie musimy stać z boku – oprócz solidnych fortyfikacji, możemy liczyć także na własne umiejętności oraz siłę ognia. Każda z postaci ma możliwość aktywnego uczestniczenia w walce przy pomocy stworzonych wcześniej broni. W gruncie rzeczy sam model walki jest podobny do tego, który znamy z Gears of War – choć brakuje systemu osłon, cała reszta wygląda bardzo znajomo. Wyraźne podobieństwa można zaobserwować nawet w sposobie poruszania się niektórych postaci.

Ostatecznie misja zakończyła się sukcesem, ale potwory mocno zdemolowały wzniesiony budynek. Nieustanne naprawy oraz drużynowa współpraca pozwoliły nam jednak przetrwać do samego końca i zamknąć tym samym demoniczny portal. Kolejne zadania, z którymi przyszło się nam zmierzyć, były podobne. Niemal za każdym razem polegały na wzniesieniu fortu i obronie wskazanego punktu. Przy tym przyznać trzeba, iż trafiały się również zlecenia na eskortę czy chociażby... przetrwanie burzy. Za wykonywanie misji, walkę oraz budowanie nasza postać otrzymuje punkty doświadczenia, które możemy potem spożytkować na rozwój umiejętności. W zależności od wyboru klasy (ninja, komandos lub inżynier), mamy do dyspozycji różne specjalizacje, które mogą okazać się pomocne w poszczególnych częściach rozgrywki. Choć niektóre z nich dają naprawdę przydatne bonusy, warto wspomnieć, iż w obliczu hordy przeciwników trudno zauważyć między nimi jakiekolwiek odmienności. Nad elementem zróżnicowania bohaterów czeka więc Epic Games jeszcze bardzo dużo pracy.

Testowaliśmy Fortnite – nową, darmową grę od twórców Gears of War i Unreal - ilustracja #1

Pomimo tego, iż gra będzie tytułem darmowym, twórcy wciąż nie zdecydowali się na to, który z modeli free-to-play przyjmą. Najbardziej prawdopodobny wydaje się ten znany z produkcji takich jak League of Legends czy DOTA 2, czyli oparty o kosmetyczne ulepszenia.

Pewne wątpliwości może budzić także sam trzon rozgrywki. Chociaż całość bardzo szybko wciąga i zapewnia mnóstwo świetnej zabawy, fakt iż gracze mogą zniszczyć na mapie absolutnie wszystko, stwarza spore pole do nadużyć. Mam tu na myśli również konstrukcje stworzone przez samych graczy – przy odrobinie złej woli jeden członek zespołu może zrujnować zabawę swoim towarzyszom. W późniejszych wersjach gry twórcy zapewne zdecydują się na ograniczenie do niszczenia wyłącznie własnych budowli, ale nie zniweluje to innych problemów. Złośliwcy wciąż będą mogli rozpocząć fazę walki przed odpowiednim przygotowaniem zespołu do obrony, a także znacznie utrudniać stawianie solidnych fortyfikacji. Łatwego wyjścia z tej kłopotliwej sytuacji na horyzoncie niestety nie widać, jeśli więc twórcy nie wpadną na żaden genialny pomysł, w Fortnite najlepiej będzie grać jedynie z zaufanymi osobami.

Testowaliśmy Fortnite – nową, darmową grę od twórców Gears of War i Unreal - ilustracja #2

Oprócz kooperacyjnej kampanii, twórcy umieszczą w grze również tryb PvP. W starciu dwóch pięcioosobowych drużyn będą obowiązywały podobne zasady – głównym celem jest budowa oraz obrona fortu. Jednocześnie naszym zadaniem jest zdemolowanie konstrukcji przeciwnika, jednak sama walka rozpocznie się już podczas fazy zbierania surowców.

Od strony graficznej tytuł podczas testowania prezentował się przyzwoicie, choć trzeba szczerze powiedzieć, iż dosyć często natrafialiśmy na potężne spadki w ilości wyświetlanych klatek. Gra wciąż znajduje się we wczesnej fazie alfa, można jej to więc wybaczyć – zwłaszcza, iż bazuje na stosunkowo nowym Unreal Engine 4. Oczywiście gracze, którzy liczyli na krwisty klimat przypominający Gears of War, będą poważnie zawiedzeni – wszystko jest kolorowe oraz bajkowe i z pewnością nie każdemu przypadnie to do gustu.

Testowaliśmy Fortnite – nową, darmową grę od twórców Gears of War i Unreal - ilustracja #3

Ogólne wrażenia po sesji z nową grą twórców serii Unreal są mimo wszystko pozytywne. Gra w całkiem przystępny sposób łączy w sobie cechy produkcji takich jak Minecraft czy wielokrotnie wspominany Gears of War, dodając przy tym elementy żywcem wzięte z RPG i tower defense. Czy podobny eksperyment wypali? Epic Games w przeszłości udowodniło już, że ma smykałkę do przełamywania barier i bawienia się konwencją, miejmy więc nadzieję, że tym razem wszystko pójdzie po ich myśli.

Fortnite: Ratowanie świata

Fortnite: Ratowanie świata