Sword Coast Legends – zaginiony spadkobierca Baldur’s Gate i konkurent Divinity: Original Sin

Po blisko dekadzie przerwy Dungeons & Dragons wraca do klasycznych RPG za sprawą gry Sword Coast Legends. Wprawdzie jest to dzieło mało doświadczonych w tym gatunku studiów n-Space i Digital Extremes, ale i tak warto czekać.

Krzysztof Mysiak

Sword Coast Legends w skrócie:
  • klasyczne RPG w trójwymiarowym rzucie izometrycznym;
  • oparte na piątej edycji zasad Dungeons & Dragons;
  • osadzone w Zapomnianych Krainach – świecie fantasy znanym chociażby z Neverwinter Nights;
  • oferujące jednoosobową kampanię fabularną i Dungeon Master Mode dla 5 graczy (4 bohaterów i kierującego ich poczynaniami Mistrza Podziemi);
  • tytuł tworzą studia n-Space i Digital Extremes, a nad projektem czuwa Dan Tudge, producent wykonawczy gry Dragon Age: Początek.

Choć ostatnie lata – zwłaszcza minionych kilkanaście miesięcy – były dla miłośników szeroko pojętego gatunku RPG nadzwyczaj pomyślne, jeśli chodzi o premiery i zapowiedzi, nie sposób nazwać szczęśliwcami entuzjastów „rolplejów” sygnowanych marką Dungeons & Dragons. Okres świetności tego uniwersum w grach wideo stał się pieśnią przeszłości prawie dekadę temu – wraz z debiutem Neverwinter Nights 2 – a jego komputerowi fani zostali zmuszeni przenieść się do innych światów fantasy. Co prawda w międzyczasie powróciły obie odsłony Baldur’s Gate i pierwsze Icewind Dale w rozszerzonych wydaniach (Enhanced Edition), ale trudno uznać to za coś więcej niż przebieranie mumii ukochanego władcy w świeże bandaże. Również wydane w 2013 roku MMORPG Neverwinter ciężko określić mianem gratki dla fanów kilkuosobowych drużyn, rzutu izometrycznego i aktywnej pauzy. Na szczęście niedawno okazało się, że nadzieja nie jest jeszcze całkiem pogrzebana. Na fali rosnącej ponownie popularności klasycznych RPG – z Pillars of Eternity i Divinity: Original Sin na czele – studia Digital Extremes i n-Space zapowiedziały niedawno Sword Coast Legends. Jak będzie wyglądać powrót na Wybrzeże Mieczy A.D. 2015?

„Wędrowaliście, gawędząc w najlepsze, kiedy nagle...”

Z zapowiedzi twórców wyłania się obraz duchowego spadkobiercy cyklu Neverwinter Nights. W odróżnieniu od Pillars of Eternity, które kontynuuje raczej dziedzictwo Baldur’s Gate, mamy tu do czynienia z produkcją o trójwymiarowej oprawie graficznej, której można przypatrywać się, swobodnie obracając, przesuwając i przybliżając kamerę. Tak jak w drugiej odsłonie „Nocy Neverwinter” rozgrywka toczy się w czasie rzeczywistym z opcją aktywnej pauzy, a pod kontrolą gracza znajdują się maksymalnie cztery postacie. Również dostępne formy zabawy przypominają cykl zapoczątkowany przez BioWare, a następnie przejęty przez Obsidian Entertainment – fundamentem będzie oczywiście kampania fabularna dla samotników, ale oprócz niej otrzymamy także kooperacyjny tryb multiplayer dla maksymalnie pięciu graczy, nazwany Dungeon Master Mode. Dlaczego pięciu, skoro w drużynie jest czterech bohaterów? Niczym w „klasycznej” sesji RPG ostatni uczestnik zabawy wcieli się w tytułowego Mistrza Podziemi, mającego za zadanie na bieżąco kontrolować przebieg przygody, nie tylko rzucając graczom wyzwania, ale również serwując rozmaite atrakcje.

Pora powiedzieć co nieco o fabule kampanii jednoosobowej i realiach – niestety, deweloper nie zdradził żadnych szczegółów na temat szykowanej historii poza faktem, że zostanie ona oparta na wydarzeniach opisanych na kartach podręczników do systemu Dungeons & Dragons piątej edycji. Na razie możemy więc jedynie snuć przypuszczenia na podstawie posiadanych strzępów informacji. Na pierwszych screenach widać takie miejscach jak Luskan i Evermoors, co sugeruje, że areną wydarzeń będzie północna część Wybrzeża Mieczy – tak jak we wspomnianych Neverwinter Nights i Neverwinter. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy później powędrowali przez południowe terytoria tego regionu – kto by nie chciał raz jeszcze zawitać w okolice Wrót Baldura – choć dotychczasowe produkcje rozgrywające się w świecie Forgotten Realms skupiały się raczej na mniejszych wycinkach kontynentu Faerun. Drugi trop stanowi figurka dołączana do edycji kolekcjonerskiej, prezentująca niejakiego Belaphossa – masywnego jegomościa o nieprzyjemnie demonicznej aparycji. Być może będzie to główny przeciwnik bohaterów, co oznaczałoby, że w kampanii graczom przyjdzie zażegnać niebezpieczeństwo ze strony sił z jakichś „piekielnych” wymiarów. Niestety, twórcy są na razie nadzwyczaj skryci na temat wątku fabularnego – nie chcieli nawet zdradzić, czy będziemy mogli romansować ze swoimi towarzyszami (choć zapowiedzieli, że członkowie drużyny zostaną nakreśleni szczegółowo i z pietyzmem, jak postacie z takich serii jak Baldur’s Gate czy Dragon’s Age).

Sword Coast Legends – zaginiony spadkobierca Baldur’s Gate i konkurent Divinity: Original Sin - ilustracja #3

O tym, że reguły nie zostaną przeniesione w skali 1:1 z podręcznika do D&D 5.0, świadczy już paleta ras i klas dostępnych podczas kreacji bohatera – jeden z niewielu ujawnionych dotąd aspektów kampanii single player. Tworząc postać, będziemy mieć do wyboru człowieka, krasnoluda, elfa, półelfa i niziołka (5 z 9 podręcznikowych ras) oraz wojownika, paladyna, łowcę, łotrzyka, kleryka i czarodzieja (6 z 12 klas z papierowego pierwowzoru). Deweloperzy obiecują, że kolejne opcje pojawią się po premierze gry.

Sword Coast Legends

Sword Coast Legends

PC PlayStation Xbox

Data wydania: 20 października 2015

Informacje o Grze
6.3

GRYOnline

6.5

Gracze

5.4

Steam

OCEŃ
Oceny

Lochy i smoki, odcinek piąty

Jak już wspominałem, Sword Coast Legends zostanie oparte na piątej edycji zasad Dungeons & Dragons. Warto zatrzymać się przy tym na dłużej, w końcu ostatnie klasyczne RPG w uniwersum Forgotten Realms miało za podstawę reguły D&D 3.5. Skoro fabuła ma być wpisana w bieżącą sytuację w Faerunie, dobrze byłoby wiedzieć, co mniej więcej zmieniło się od czasu Neverwinter Nights 2. W ciągu nieco ponad stu lat, jakie minęły między kanonicznymi wydarzeniami z edycji 3.5, 4 i 5, wielu bogów i bohaterów (np. Elminster) poniosło śmierć, co odbiło się na kształcie całego świata. Istotny był przede wszystkim zgon bogini Mystry – wywołany w ten sposób kataklizm (Plaga Czarów) w dużym stopniu przeobraził geografię całej planety, zamieniając miejscami niektóre kontynenty. Na Faerunie daje się to dostrzec w mniejszym stopniu, ale i tu trudno mówić o spokoju. Znane wszystkim miasto Neverwinter legło w gruzach, pochłonięte przez erupcję wulkanu wywołaną za sprawą przebudzenia prastarej istoty w pobliskiej puszczy (wokół odbudowy metropolii po tej właśnie katastrofie skupione jest MMO Neverwinter, oparte na czwartej edycji D&D), z kolei Wrota Baldura stały się bezsprzecznie najpotężniejszym miastem Wybrzeża Mieczy. Zmian jest oczywiście znacznie więcej, ale nie ma sensu się nad nimi rozwodzić – warto tylko mieć na uwadze, że Zapomniane Krainy w Sword Coast Legends mogą w sporym stopniu odbiegać od tego, co zapamiętaliśmy z poprzednich gier.

Również mechanika (zwłaszcza rozwoju postaci) uległa pewnym modyfikacjom. Wprawdzie autorzy nie zdradzili jeszcze szczegółów, informując, że starali się raczej ogólnie oddać „ducha” Dungeons & Dragons niż odwzorowywać poszczególne mechanizmy ze stuprocentową dokładnością, ale warto wiedzieć, jak zmieniły się reguły od czasów edycji 3.5. W D&D 5.0 uproszczono rozwój postaci, chociażby rzutów obronnych i nabywanie umiejętności – te ostatnie wzrastają teraz automatycznie z poziomu na poziom (już nie trzeba regularnie rozdzielać punkcików). Ponadto uwypuklono znaczenie sześciu podstawowych atrybutów postaci – siły, zręczności, kondycji, inteligencji, mądrości i charyzmy – a także zmniejszono częstotliwość zdobywania atutów, w zamian zwiększając zapewniane przez nie profity. Wprowadzono też tła fabularne wybierane przy kreacji bohatera, oferujące określone modyfikatory czy cechy (zabieg znany choćby z Arcanum), oraz zindywidualizowano mechanikę rzucania zaklęć dla poszczególnych klas postaci. Rzecz jasna nie wiemy, ile z tych zasad zostanie zaimplementowanych w Sword Coast Legends, ale można oczekiwać, że w jakimś stopniu znajdą one swoje odbicie w grze. W każdym razie jedno jest praktycznie pewne – pod kątem mechanizmów rozgrywki zobaczymy rozwiązania stosunkowo podobne, ale nie identyczne jak te z serii Neverwinter Nights.

Asymetryczny multiplayer... bez rywalizacji

Wróćmy do trybu wieloosobowego. Zaoferuje on szereg przygód odrębnych od kampanii fabularnej, które będą podlegać modyfikacji ze strony Dungeon Mastera. Nie zabraknie również edytora umożliwiającego tworzenie własnych scenariuszy, a nawet całych kampanii. A na czym dokładnie ma polegać zadanie Mistrza Podziemi? Znajdą się tu przede wszystkim atrakcje dla stereotypowych mistrzów gry, którzy nie mają podczas sesji większej przyjemności nad utrudnianie życia swoim graczom – będzie można m.in. generować potwory, rozstawiać pułapki i blokować drzwi. Z drugiej strony przygodę urozmaicimy również poprzez stawianie na drodze drużyny bohaterów niezależnych oraz rozbudowywanie lokacji o ukryte obszary. Co istotne, gracz wcielający się w Dungeon Mastera nie będzie biernym obserwatorem liczącym, że wypali jego plan przygotowany przed rozpoczęciem przygody, tylko aktywnym uczestnikiem wydarzeń, nadzorującym ich przebieg zza kulis.

Sword Coast Legends – zaginiony spadkobierca Baldur’s Gate i konkurent Divinity: Original Sin - ilustracja #1

Zastanawiacie się, kim w ogóle są ludzie z Digital Extremes i n-Space oraz jaki mają dorobek? Sword Coast Legends stanowi pierwszy w pełni niezależny projekt drugiego z wymienionych studiów, dotychczas zajmującego się głównie opracowywaniem portów różnych pozycji na przenośne konsole Nintendo. Z kolei pomagające temu zespołowi Digital Extremes to twórcy takich tytułów jak Warframe czy The Darkness II. Żaden z tych zespołów nie jest weteranem gatunku RPG, ale na szczęście producenci zadbali o kompetentną pomoc. Nad omawianym projektem czuwa bowiem Dan Tudge, pełniący wcześniej funkcję producenta wykonawczego przy grze Dragon Age: Początek. Warto jeszcze wspomnieć, że Sword Coast Legends powstaje od prawie dwóch lat (od 2013 roku) w bliskiej współpracy z Wizards of the Coast – wydawcą Dungeons & Dragons.

Z trybem Mistrza Podziemi wiąże się również najwięcej planów popremierowego rozwijania Sword Coast Legends. Możemy oczekiwać regularnego rozszerzania palety możliwości Dungeon Mastera (choćby o nowe potwory do generowania), ale najistotniejsze będą kolejne predefiniowane wyzwania, którym postaramy się sprostać wraz z przyjaciółmi. W dodatkach tych zostaniemy zabrani w rozmaite zakątki Zapomnianych Krain – zwiedzimy nie tylko Wybrzeże Mieczy. Co istotne, choć taki system rozwijania gry daje pole do zbijania fortuny na rozmaitych bonusach i bonusikach, twórcy już na starcie zadeklarowali, że ich produkcja nie będzie wymuszać mikropłatności.

Triumfalny powrót D&D do klasycznych RPG?

Obietnice twórców są nadzwyczaj interesujące, choć zarazem trudno nie odczuwać niepokoju. Czy dzieło deweloperów niemających większych doświadczeń z gatunkiem RPG poradzi sobie z konkurencją ze strony takich tuzów jak Obsidian Entertainment? A może wcale nie będzie musiało sobie radzić, bo gracze zlecą się do niego na skrzydłach nostalgii, zwabieni samymi tylko słowami „Sword Coast” w tytule? Już sam ten czynnik gwarantuje omawianej produkcji niemałe zainteresowanie, ale żeby móc wyrokować o sukcesie, trzeba będzie poczekać, aż twórcy zdecydują się zdradzić i pokazać coś więcej, zwłaszcza w kwestii kampanii fabularnej i ewentualnego co-opa. Tymczasem trzymajmy kciuki, by Dungeons & Dragons po blisko dekadzie przerwy faktycznie triumfalnie powróciło na „rolplejowe” salony, otwierając nowy rozdział w historii tego systemu w grach wideo.

Podobało się?

0

Krzysztof Mysiak

Autor: Krzysztof Mysiak

Z GRYOnline.pl związany od 2013 roku, najpierw jako współpracownik, a od 2017 roku – członek redakcji, znany także jako Draug. Obecnie szef Encyklopedii Gier. Zainteresowanie elektroniczną rozrywką rozpalił w nim starszy brat – kolekcjoner gier i gracz. Zdobył wykształcenie bibliotekarza/infobrokera – ale nie poszedł w ślady Deckarda Caina czy Handlarza Cieni. Zanim w 2020 roku przeniósł się z Krakowa do Poznania, zdążył zostać zapamiętany z bywania na tolkienowskich konwentach, posiadania Subaru Imprezy i wywijania mieczem na firmowym parkingu.

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl