Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Stronghold: Crusader II Publicystyka

Publicystyka 7 listopada 2013, 11:31

autor: Maciej Kozłowski

Stronghold: Crusader II – graliśmy w kontynuację kultowej Twierdzy

Twórcy z Firefly Studios kilkukrotnie próbowali powtórzyć sukces pierwszej Twierdzy oraz Krzyżowca, ale nigdy im się to nie udało. Jak będzie tym razem?

Ostatnią dobrą grą, jaką wydało brytyjskie Firefly Studios, było Stronghold: Crusader (w Polsce znane jako Twierdza: Krzyżowiec). Od tego momentu minęło ponad dziesięć lat, naznaczonych niespełnionymi obietnicami i zawiedzionymi nadziejami. Kolejne części serii okazywały się coraz gorsze i bardziej niedopracowane, przez co doprowadziły wydawcę na skraj finansowej przepaści. Nie zraziło to jednak twórców – odrobiwszy straty dzięki przeglądarkowemu Stronghold Kingdoms, postanowili raz jeszcze zaatakować rynek strategii, wskrzeszając dawny hit. Czy zaniedbana marka powróci w blasku i chwale?

Ależ ciężka ta zbroja...

Gra, którą dostaliśmy do testów, okazała się wczesną wersją alfa, przez co roiło się w niej od błędów uniemożliwiających prowadzenie sensownej rozgrywki. Zdecydowana większość mechanizmów nie funkcjonowała prawidłowo, a niektóre potknięcia wprost wołały o pomstę do nieba. Chociaż kontakt z niedokończoną Twierdzą przypominał raczej drogę krzyżową niż szlak prawdziwego wojownika, to jednak dowiedzieliśmy się co nieco na temat finalnego produktu. Mamy już pewność, że będzie on łudząco podobny do pierwowzoru.

Strzelcy na minaretach wygrywają, bo są wyżej. - 2013-11-07
Strzelcy na minaretach wygrywają, bo są wyżej.

Podobnie jak w pierwszym Krzyżowcu, w Stronghold: Crusader II gracze wcielają się w średniowiecznych władców, walczących o hegemonię w Ziemi Świętej. Dowodząc niezliczonymi armiami, próbują przedrzeć się przez zabójcze pustynie, by ostatecznie dotrzeć pod wrogie twierdze i zburzyć je aż do fundamentów. Armie trzeba wyposażyć w broń, a także zadbać o właściwe wyżywienie dla mieszkających w zamku rzemieślników, aby ci byli zadowoleni i pracowali efektywnie. Skomplikowana machina ekonomiczna napędza militarny aspekt rozgrywki, decydujący o wyniku starcia – tylko gracze z silnym zapleczem gospodarczym tworzą wojska zdolne do zwycięstwa.

Wierzcie lub nie, ale to jest duża, decydująca bitwa. - 2013-11-07
Wierzcie lub nie, ale to jest duża, decydująca bitwa.

Głównym novum drugiego Krzyżowca jest na pewno trójwymiarowa grafika. Silnik sprawdza się całkiem nieźle, pozwalając na dowolne oddalanie i obracanie kamery i nie powodując przy tym nieprzyjemnego kaszlu karty graficznej (jak to bywało z niektórymi odsłonami serii). Budowle prezentują się dobrze, a widok kmieci krzątających się po podgrodziu potrafi wywołać uśmiech zadowolenia. Wszystko wygląda estetycznie i w miarę czytelnie, chociaż wspomnieć należy o znikających za ścianami żołnierzach (nie podświetlają się, więc trzeba ich znaleźć samodzielnie). Oprawa przypomina nieco tę z Age of Empires III – nie jest zatem szczególnie imponująca, ale nie wymaga też zbyt wiele od komputera. O jakichkolwiek fajerwerkach czy bardziej szczegółowych modelach możecie jednak zapomnieć.

Taka ilość budynków zaspokaja praktycznie wszystkie potrzeby miasta. - 2013-11-07
Taka ilość budynków zaspokaja praktycznie wszystkie potrzeby miasta.

Druga rzecz, która rzuca się w oczy, to ulepszony interfejs. Doczekał się on licznych poprawek, dzięki czemu poszczególne opcje dostępne są na wyciągnięcie ręki. Nie trzeba już pytać skryby o statystyki ani przeglądać okien z zestawieniem surowców – wszystkie informacje widnieją teraz w prawym górnym rogu ekranu, gdzie można nimi wygodnie zarządzać. Mocno usprawnia to rozgrywkę, która okazuje się znacznie dynamiczniejsza: zamiast klikać na paręnaście różnych budynków, wszystko ustalamy przy pomocy paru wygodnych suwaków. Jest więc prościej i klarowniej – nie oznacza to jednak, że gra stała się mniej rozbudowana. Różnorodność produkowanych dóbr porównywalna jest do tej z pierwowzoru, a kolejkę produkcji (np. drewno -> łuk -> łucznik) przeniesiono niemal bez zmian. Fani oryginału powinni więc być zadowoleni, chociaż nadmienić wypada, że w wersji alfa zaprezentowano tylko część z zaplanowanych na później mechanizmów (brakowało m.in. karczm i świątyń).

Potrzeba nam nowych rekrutów, sir!

Twórcy Stronghold: Crusader II nieraz deklarowali, że główny nacisk położą na militarny aspekt rozgrywki. Rezultat widać już teraz: zarządzanie gospodarką jest mniej wymagające (wystarczy kilka budynków – działają lepiej niż kiedyś), a gotowe produkty tworzy się znacznie szybciej. Oznacza to, że przejście od rozwoju bazy do rekrutacji wojsk zabiera dosłownie parę chwil – na dobrą sprawę ekonomią należy zajmować się tylko na początku zabawy, później koncentrując się na wojaczce. Częściowo zabija to radość płynącą z powolnego wzmacniania królestwa, ale z drugiej strony umożliwia szybsze rozstrzygnięcie całej wojny.

Wygrywa ten, kto zrobi lepszy użytek ze strzelców na wieżach. - 2013-11-07
Wygrywa ten, kto zrobi lepszy użytek ze strzelców na wieżach.

Co do rozbudowy zamku – wersja alfa nie pozwala na jednoznacznie ocenienie tego elementu rozgrywki. Twórcy udostępnili tylko jedną mapę pojedynkową, która jest na tyle mała, że budynki i fortyfikacje stawia się w zasadzie pod samym nosem przeciwnika. Już teraz można jednak stwierdzić, że gra oferuje całkiem sporą swobodę w kwestii planowania zabudowy, jej formy czy rozmieszczenia. Mury miasta mogą przybrać dowolny kształt, a stojące przy nich baszty da się swobodnie obracać. Trochę dziwić może natomiast to, że wszędzie niezbędne są schody – bez nich nie wejdziemy nawet na własną bramę, o cudzej nie wspominając. Pewien niepokój budzi także sam rozmiar mapy: poszczególne budowle zajmują zaskakująco dużo miejsca, przez co zamek szybko zaczyna pękać w szwach (a jego powiększenie bywa czasem niemożliwe). Miejmy nadzieję, że twórcy nie popełnią tego samego błędu co przy kilku ostatnich odsłonach serii i tym razem zaoferują graczom sporo przestrzeni do walki.

Wybuchające samoczynnie pożary potrafią zakończyć grę. - 2013-11-07
Wybuchające samoczynnie pożary potrafią zakończyć grę.

Bitwy są obecnie najsłabszym elementem gry i wymagają całej masy poprawek. Nie zaimplementowano tu typowego dla strategii mechanizmu papier-nożyce-kamień, przez co dwóch kawalerzystów jest w stanie pokonać kilkudziesięciu włóczników (!). O fakcie, że balans jednostek praktycznie nie istnieje, nie zamierzam nawet wspominać – poinformowali nas o tym sami twórcy, udostępniając grę. Ciekawostką jest natomiast to, że wojska nadal mogą burzyć budynki, po prostu do nich podchodząc – szczególnie zabawny widok stanowi kawaleria rozłupująca mury przy użyciu kilofów (konnica potrafi też wjeżdżać na wieże i walczyć na nich z łucznikami).

Katapulta uciekła podpalaczom, kryjąc się pomiędzy domkami. - 2013-11-07
Katapulta uciekła podpalaczom, kryjąc się pomiędzy domkami.

Najdziwniejszy jest silnik fizyczny, którego działanie czyni rozgrywkę całkowicie bezsensowną. Jest tak, ponieważ strzały latają po realistycznych parabolach – co za tym idzie, trafienie przeciwnika znajdującego się wyżej od strzelca jest niemal niemożliwe. Daje to gigantyczną przewagę graczowi, który kieruje Arabami – łucznicy postawieni na minarecie okazują się praktycznie nieśmiertelni, a sami bez problemu zabijają wrogów stojących na niższych (bo europejskich!) basztach. Należy przy tym wspomnieć, że różnice pomiędzy obiema dostępnymi frakcjami ograniczają się wyłącznie do rozmiaru i kształtu niektórych budynków – żołnierze zaś są tacy sami (wyznawcy islamu mogą więc rekrutować templariuszy, a chrześcijanie płacić muzułmańskim derwiszom). Jeśli ten element gry nie zostanie poprawiony, szykuje się prawdziwa katastrofa – kilka nowych jednostek nie uratuje sytuacji.

Mój łuk będzie Ci służył!

Ilość błędów zawartych w grze poraża – nawet przy świadomości, że to wczesna wersja alfa. Sztuczna inteligencja jest tak niewydarzona, jak to tylko możliwe (strzelcy schodzą z wież, żeby strzelić do wroga...), zaś jednostki przenikają przez mury, lewitują w powietrzu lub ignorują rozkazy i działają po swojemu. O ile część z tych potknięć da się jeszcze zrozumieć, o tyle naprawdę trudno zaakceptować decyzję dotyczącą zmniejszenia skali bitew. W przeciwieństwie do poprzednich odsłon serii w Stronghold Crusader II bitwy toczą się między kilkudziesięcioosobowymi grupami żołnierzy, przez co starcia są odczuwalnie mniej widowiskowe. Jest to o tyle śmieszne, że oryginalna Twierdza została zapamiętana głównie ze względu na epickie oblężenia, w których tłukły się setki wojowników – i to po każdej ze stron. Zabierając grze jeden z jej największych atutów, twórcy sami strzelają sobie w stopę.

Przynajmniej budynki wyglądają ładnie. - 2013-11-07
Przynajmniej budynki wyglądają ładnie.

Kontakt z nowym Krzyżowcem budzi więcej niepokojów niż nadziei. Firefly Studios już nieraz obiecywało gruszki na wierzbie i za każdym razem tworzyło produkt znacznie gorszy od poprzedniego. Nowe dzieło tego dewelopera ma szansę na osiągnięcie sukcesu, ale jedynie pod warunkiem, że zostanie gruntownie połatane, poprawione i przebudowane. Dlatego warto trzymać kciuki i liczyć na cud – może tym razem się uda?

Twierdza: Krzyżowiec II

Twierdza: Krzyżowiec II