Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

XCOM: Enemy Unknown Publicystyka

Publicystyka 29 marca 2012, 15:31

Stary wróg w nowych szatach – wrażenia z prezentacji gry XCOM: Enemy Unknown

Firma odpowiedzialna za słynny cykl Sid Meier’s Civiliazation próbuje swoich sił w odświeżeniu innego wielkiego przedstawiciela klasyki – serii XCOM. Czy zupełnie nowe podejście do tematu zagwarantuje tej produkcji sukces?

Ten rok rozpoczął się od mocnego uderzenia, bowiem dowiedzieliśmy się, że wszczęto prace nad nową grą z serii XCOM i to taką w wydaniu strategicznym, jak za dawnych, dobrych lat. Wielbiciele kultowego UFO od razu zaczęli zacierać ręce, choć nie trwało to, niestety, zbyt długo. Kiedy ujawniono pierwsze informacje na temat rozgrywki i przedstawiono planowane uproszczenia w mechanice, entuzjazm wielu fanów wyraźnie opadł. Czy słusznie? Odpowiedzi na to pytanie szukałem wczoraj podczas prezentacji gry, która odbyła się w warszawskim klubie Lucid.

Firma 2K Games przywiozła do nadwiślańskiego grodu zapis fragmentu rozgrywki, ten sam, który parę tygodni temu widzieli zachodni dziennikarze na zamkniętym pokazie gry. W trakcie kilkuminutowej projekcji mogliśmy zobaczyć przykładową misję na stacji benzynowej, a także kilka pomieszczeń w Mrowisku, czyli podziemnej bazie XCOM-u.

Zaprezentowany fragment potwierdził to, co w zasadzie wiadomo już od dawna – ludzie z Firaxis Games nie przygotowują wiernej przeróbki słynnego UFO, ale zupełnie nowy produkt, pełen ich własnych pomysłów na zmagania z obcymi. Weterani pierwowzoru nie będą raczej z takiego obrotu sprawy zadowoleni. Nie ma co ukrywać, sfera taktyczna wyraźnie w XCOM: Enemy Unknown zubożała i choć tytuł na pierwszy rzut oka prezentuje się podobnie, w rzeczywistości gra się w niego zupełnie inaczej niż w osiemnastoletniego już poprzednika.

Pierwsze obawy budzi sama konstrukcja bezpośrednich spotkań z kosmitami. W pierwowzorze miejsce akcji generowane było całkowicie losowo, przez co gracz nigdy nie był pewien, gdzie wyląduje, ilu obcych opuściło zestrzelony statek i w jakiej kondycji jest sam spodek. Pokazana w Warszawie misja sprawiała wrażenie opartej na gotowym scenariuszu, w którym wszystkie wydarzenia zostały wcześniej ściśle zaplanowane. Potwierdzało to zresztą krótkie wprowadzenie do starcia – przed lądowaniem żołnierzy na polu bitwy mieliśmy okazję zobaczyć planszę, na której wyraźnie napisany był zarówno tytuł zadania, jak i jego cele. Mam nadzieję, że w pełnej wersji znajdzie się miejsce również dla całkowicie losowych misji.

W walce zawsze bierze udział czterech wojaków (możliwość zwiększenia składu do sześciu), a każdy z nich reprezentuje inną klasę (żołnierz, ciężki żołnierz, żołnierz wsparcia i snajper). Orężem i gadżetami rozporządza się w bazie XCOM-u, wszystko wskazuje więc na to, że na polu bitwy nie będzie szans na jakąkolwiek zmianę sprzętu. W zaprezentowanej misji żołnierze rozpoczęli natarcie w pobliżu stacji benzynowej, pierwszym celem miała być grupka trzech Sectoidów, która wytoczyła się z pobliskiego budynku. Bardzo szybko zobaczyliśmy, jak działa nowy system przemieszczania naszych podopiecznych po mapie. W Enemy Unknown nie istnieje pojęcie jednostek czasu. Zamiast nich każdy bohater ma dwie „akcje”, które można wykorzystać na ruch + atak bądź dwa razy na ruch. Gra nie stosuje żadnych ograniczeń w kwestii pokonywania odległości. Po prostu wskazujemy miejsce, do którego chcemy się udać, program sam wytycza optymalną trasę, a po osiągnięciu celu wędrówki postać automatycznie przykleja się do najbliższej osłony, o ile takowa istnieje. Poziom ochrony za barykadą symbolizowany jest przez tarczę – im bardziej jest ona zapełniona, tym lepiej.

Strzelanie również zrealizowane zostało inaczej, a w działaniu przypomina trochę system VATS znany z ostatnich Falloutów. Kiedy postanowimy zaatakować, kamera płynnie zjeżdża w dół i zatrzymuje się tuż za żołnierzem, następnie kursorem wskazujemy cel, określając wcześniej typ ataku. Ciekawie przedstawia się opcja położenia ognia zaporowego. Jeżeli zdecydujemy się na taki manewr, żołnierz zacznie wystrzeliwać wrogów, przyszpilając ich i nie pozwalając wykonać kontruderzenia. Wspomniane podobieństwo do VATS wynika głównie z braku wyraźnego podziału na tury. Akcja jest zatrzymywana, dostajemy dowolną ilość czasu na przygotowanie ataku, ale po wprawieniu machiny w ruch wszystkie wydarzenia prezentowane są dynamiczne. W rezultacie kosmici i żołnierze strzelają do siebie w tym samym momencie, chyba że któryś z nich wcześniej wyeliminuje swojego rywala. Taką sytuację mieliśmy w przypadku snajpera. Pełniąca tę funkcję kobieta wspięła się na dach budynku, jedną akcję poświęciła na dotarcie do wyrwy w suficie, a następną na oddanie celnego strzału, który położył znajdującego się niżej Mutona.

Gra pozwala rzucać granatami, a także korzystać z dodatkowych urządzeń. Przykładowym gadżetem była lina z hakiem snajpera, która umożliwiła mu dostanie się na dach stacji benzynowej. Prowadzący prezentację zaznaczył, że tego typu urządzenia nie lądują od razu w ekwipunku żołnierza. Najpierw trzeba je opracować w laboratorium, a potem wyprodukować w warsztacie. Innych wynalazków w pokazywanym fragmencie nie uświadczyliśmy. Widoczna była za to destrukcja otoczenia. Dystrybutor z paliwem w efektownej eksplozji rozniósł na strzępy wspomniany wcześniej granat, a gdy w ruch poszła wyrzutnia rakiet, skapitulował fragment ściany zasłaniający siedzących w budynku Mutonów. Jestem ciekaw, w jak dużym stopniu będzie można demolować znajdujące się na polu bitwy obiekty, czy tylko część z nich ulegnie dewastacji, czy też da się szerzyć zagładę na całego. Rozwalanie wszystkiego wokół było mocnym punktem pierwowzoru, nie wyobrażam sobie, żeby w nowej grze miało tego zabraknąć.

Uczciwie przyznam, że zaprezentowana misja przypadła mi do gustu. Gra wygląda efektownie i mimo wielu uproszczeń całość prezentuje się naprawdę przyzwoicie. Nie oznacza to jednak, że wszystkie rozwiązania Firaxis Games akceptuję. Średnio spodobała mi się wspomniana już konstrukcja misji. Odniosłem wrażenie, że starcie z Mutonami od początku miało być wisienką na torcie i mocno przypakowane stwory nie wyszyłyby z kryjówki nawet wtedy, gdybyśmy obdarli Sectoidów ze skóry. W pierwowzorze cały czas trzeba było mieć się na baczności, obserwować otoczenie wokół, bo nigdy nie byliśmy pewni, skąd nadciągnie wróg. Przeciwnicy nie patyczkowali się i nie czekali na oklaski. Tutaj czegoś takiego nie uświadczyłem. Dzielna drużyna mocarnych komandosów wparowała na stację i po prostu zrobiła totalną demolkę. Mimo że Sectoidzi od początku stali na straconej pozycji, grupa silniejszych kolegów nie wsparła ich w żaden sposób. Dziwne, ale być może jest to kwestia misji spreparowanej specjalnie na potrzeby prezentacji. Nie od dziś wiadomo, że tego typu pokazy rządzą się swoimi prawami.

Ciężka, przygnębiająca atmosfera pierwowzoru gdzieś się ulotniła – nowemu XCOM-owi bliżej w tym względzie do Team Fortress 2, nie tylko za sprawą specyficznej oprawy wizualnej. Trudno ferować wyroki na podstawie tak krótkiego fragmentu, ale mam wrażenie, że będzie to luźny, mocno rozrywkowy produkt, z których zresztą firma Firaxis Games słynie – przypomnijcie sobie ostatnią odsłonę cyklu Sid Meier’s Pirates!, a w mig załapiecie, o co mi chodzi.

No dobra, a co z częścią strategiczną? Tutaj niestety zbyt wiele napisać nie mogę. Prezentacja potraktowała tę fazę rozgrywki po macoszemu. Grający szybko przeleciał przez kilka pomieszczeń, skupiając się bardziej na tym, że Mrowisko żyje i krzątają się po nim ludzie, niż na funkcjach, jakie dane obiekty oferują. Na podstawie tego, co udało mi się wyłapać, mogę stwierdzić, że: po zakończonej misji od razu otrzymujemy propozycje badań, które możemy zrealizować w laboratorium, warsztat służy nie tylko do produkcji przedmiotów, ale również do „zamawiania” kolejnych segmentów podziemnej bazy, koszary zawierają sloty na więcej niż czterech żołnierzy, a wojaków ekwipujemy przed wyruszeniem na misję, istnieje też opcja ich personalizacji (zmienić można nie tylko imię i nazwisko, ale również wygląd). Hangar mieści maksymalnie cztery statki, nowych baz nie da się budować, a zwiększanie zasięgu odbywać się będzie za pomocą satelit. Hologlob odpalany jest na osobnym ekranie i umożliwia wyłącznie skanowanie przestrzeni w poszukiwaniu latających spodków. To wszystko.

Trzeba uczciwie przyznać, że najnowsza odsłona cyklu XCOM zaprezentowała się na warszawskim pokazie korzystnie – szkoda tylko, że nie był on prowadzony na żywo, bo dałoby się wówczas wyłuskać więcej szczegółów. Widać ewidentnie, że ludzie z Firaxis Games mają jakiś pomysł na restart tej serii, a gra sprawia wrażenie poukładanej i dopracowanej. Jestem tylko ciekaw, czy odświeżone Enemy Unknown przyjmie się na rynku. Autorzy ewidentnie kierują swoje dzieło do nowego pokolenia graczy, którzy kultowej „jedynki” i „dwójki” prawdopodobnie nigdy nie widzieli na oczy, stąd właśnie liczne uproszczenia i próba dostosowania klasycznej formuły do dzisiejszych standardów. Starzy wyjadacze, a sam się do nich przecież zaliczam, albo będą musieli to zaakceptować, albo zapomnieć o wiernym remake’u z prawdziwego zdarzenia, bo taki już zapewne nigdy nie powstanie. Ja mimo wszystko po warszawskiej prezentacji jestem dobrej myśli i nie przekreślam z miejsca tej produkcji. Wręcz przeciwnie, z miłą chęcią w nią zagram. Jeśli nie wydarzy się nic nieoczekiwanego, stanie się to jeszcze w tym roku.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat, do 2023 pełnił funkcję redaktora naczelnego. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

XCOM: Enemy Unknown

XCOM: Enemy Unknown