Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 31 maja 2010, 11:30

autor: Filip Grabski

Star Wars: The Force Unleashed II - przed premierą

Czy druga część pełnej Mocy gry Star Wars: The Force Unleashed przeskoczy bolączki „jedynki” i zjedna sobie imperium graczy?

Jest takie uniwersum, które może poszczycić się wyjątkową mocą (ha!) oddziaływania na swoich fanów. I choć większość z nich dostrzega niedociągnięcia tego wykreowanego przez George’a Lucasa świata, to i tak są mu niemal bezgranicznie oddani. Twórcy zaś doskonale o tym wiedzą i ciągle dokładają nowe produkty do niezliczonej masy dzieł rozwijających jego historię. Całe szczęście, że niektórzy z owych autorów starają się wyciągać wnioski ze swych poprzednich dokonań i chcą, by nowe tytuły pod każdym względem przyćmiewały stare.

Mowa oczywiście o przepotężnym (w każdym znaczeniu tego słowa) uniwersum Gwiezdnych Wojen, które będziemy mieli okazję ponownie odwiedzić jeszcze w tym roku za sprawą gry Star Wars: The Force Unleashed II. Na wstępie mała uwaga – jeśli należycie do osób, które przeleżały ostatnie 2 lata w karbonicie i nie mają pojęcia o prawdopodobnie najdynamiczniejszej i najefektowniejszej „gwiezdnowojennej” grze ostatnich lat, to uprzedzam – będą spoilery. Takie naprawdę istotne, w stylu „Vader jest ojcem Luke'a”. Skoro pierwsza część gry otrzymała nagrodę za scenariusz, to bez przypomnienia fabuły (i zakończenia) nie sposób zapowiedzieć sequela.

Jeśli ten szturmowiec jest kobietą,to obrazek nabiera nowego znaczenia...

Rzecz działa się między III a IV epizodem filmowej sagi. Jako Starkiller (tak przy okazji – tak początkowo miało brzmieć nazwisko Luke'a), tajny uczeń Dartha Vadera, na przestrzeni kilku rozbudowanych misji wykonywaliśmy jego wolę, przy okazji dziesiątkując niekończące się zastępy anonimowych szturmowców, rzucając skrzyniami i machając mieczem świetlnym. Wyglądało na to, że historia zakończy się pozytywnym akcentem, gdy nagle okazało się, że nasz mistrz to niegodziwa oszukańcza szuja (tak, ten odziany w czerń Lord Sith! Zaskoczenie!) i że oto wszystko zmierza ku najgorszemu. Gra miała dwa zakończenia: albo zaślepieni zemstą postanawialiśmy zgładzić Vadera, co owocowało naszą przemianą w nowego zapuszkowanego ucznia Imperatora, lub też braliśmy się za samego Palpatine'a, co z kolei doprowadzało do naszej heroicznej śmierci. Za kanoniczne zostało uznane zakończenie drugie (wszak Jasna Strona Mocy w naszym bohaterze powinna wygrać, prawda?) i to na jego bazie powstała historia The Force Unleashed II.

Skoro nasz podopieczny zginął, to jakim cudem widzimy go całkiem żywego na materiałach zapowiadających nową grę? Cud ten nazywa się klonowanie – nasz nowy protagonista jest kopią samego siebie i nawiedzają go wizje związane z Juno Eclipse, urodziwą blondyniastą sympatią oryginalnego Starkillera. Na samym wstępie gry uciekamy Vaderowi z placówki na planecie Kamino i udajemy się na misję, której celem jest odnalezienie naszego człowieczeństwa, a przy okazji także samej Juno. Oczywiście przez cały czas jesteśmy ścigani przez byłego mistrza, który wciąż chce uczynić z nas najpotężniejszego wojownika Sith, jaki stąpał po tych ziemiach. Autorzy obiecują, że gra będzie przystępna i ciekawa także dla tych, którzy nie mieli okazji poznać poprzedniej produkcji oraz (a może przede wszystkim), że „dwójka” będzie mrocznym odcinkiem serii pokazującym przejmującą i osobistą historię. Tutaj nasuwają się dwa wnioski – skoro „mrocznym”, to nie można nie pomyśleć o podobnym kontraście między filmowym Imperium Kontratakuje a Nową Nadzieją. Brzmi zatem bardzo obiecująco. Drugi wniosek związany jest ze słowem „seria” – najwyraźniej należy oczekiwać części trzeciej i powstania kolejnej pięknej trylogii w świecie Star Wars. Jeśli tendencja w kwestii jakości będzie zwyżkowa, to nie widzę żadnych przeciwwskazań.

Odstawmy teraz historię na bok i zajmijmy się gameplayem. Pierwsza część gry, choć miejscami naprawdę emocjonująca i wciągająca, nie uniknęła garści błędów, zaniżających końcową ocenę u wielu recenzentów. Narzekano na techniczne niedoróbki, na niedoskonałości silnika fizycznego czy na mało intuicyjną mechanikę używania podstawowych Mocy, np. pchnięcia i chwytu – by wymienić tylko część z nich. Nie przeszkodziło to jednak tej produkcji trafić na półki u ponad 7 milionów graczy, więc decyzja o stworzeniu drugiej części jest jak najbardziej zrozumiała. Pierwsze pokazy zaś sugerują, że autorzy wzięli sobie do serca narzekania fanów (w czym pomogły długie godziny badań focusowych) i zamierzają wydać tytuł lepszy pod każdym względem. Spójrzmy zatem, co czeka nas „dawno temu w odległej galaktyce”. Znowu.

Pierwsza zmiana ma dotyczyć delikatnego zaburzenia powtarzanej w „jedynce” do znudzenia sekwencji czynności: walka, walka, boss. Tym razem w ramach wytchnienia zostaną dodane środowiskowe zagadki, wymuszające użycie Mocy. Poprzednio rzucaliśmy mieczem świetlnym tylko w trakcie potyczek, teraz zaś umiejętność ta przyda się także podczas szukania odpowiedniego sposobu, by dostać się tu i ówdzie. Dzięki temu otrzymamy okazję, by pozachwycać się światem, odsapnąć i poczuć jak prawdziwy Jedi/Sith, używający mózgu równie często co miecza. Jasne jest jednak także to, że walka nadal pozostanie głównym daniem i na jej usprawnienie pójdzie całkiem sporo mocy przerobowych studia. Starkiller w pierwszej grze przebijał się przez dzikie hordy wrogów niczym podkręcona kosiarka, zatrzymując się na dłużej tylko przy pojedynkach z bossami. SW: TFU II (gdy zabierzemy to „W”, powstaje piękny skrótowiec) rzuci nam na pożarcie mniejszą liczbę bardziej wymagających oponentów. Zmiana strategii walki ma być na porządku dziennym, nie wszystkich bowiem da się załatwić mieczem świetlnym czy Force Pushem – przeciwnicy będą dysponowali różnego rodzaju odpornościami, zatem koniec z bezmyślnym waleniem w klawisz ataku.

Porażające!

Nowości oczywiście muszą dotyczyć nieodzownych w Gwiezdnych Wojnach elementów – miecza świetlnego i Mocy. Ten pierwszy nareszcie będzie mógł występować w dwóch sztukach naraz (yeah!), co pozwoli animatorom pochwalić się kilkoma nowymi sekwencjami ruchów. Sama Moc zaś doczeka się bardzo istotnych dodatków, idących jeszcze bardziej w parze z tytułem gry. Na pierwszy ogień pójdzie kanoniczna, ikoniczna i jeszcze jakaś tam -iczna umiejętność Mind „to nie są roboty, których szukacie” Trick. Nareszcie będzie można zmusić wrogów, by walczyli po naszej stronie lub np. rzucali się w przepaść, zanim zdążymy ich dotknąć. Druga ujawniona zdolność Starkillera to Force Fury – kilka razy podczas każdej misji będziemy mogli podładować posiadane przez nas umiejętności do maksymalnego poziomu. Wszystko po to, by móc czuć się jak prawdziwy wymiatacz przez całą grę, a nie tylko pod koniec zabawy. Przy okazji konstrukcja poziomów ułatwi graczom wykorzystywanie ich potencjału i pomoże dokonywać piorunujących zniszczeń. Autorzy zdradzili również, że w pewnym momencie będzie można siąść za sterami TIE Fightera, co powinno mile połechtać fanów, pragnących ujrzeć remake pewnego klasycznego tytułu z 1994 roku.

Na zbliżających się wielkimi krokami targach E3 z pewnością zobaczymy więcej nowości z The Force Unleashed II. Póki co jednak miłośnicy szlafroków, latarek i wysokich butów mogą zacierać ręce – sequel zapowiada się na lepszy pod każdym względem od pierwowzoru. Gra będzie ładniejsza, bardziej zróżnicowana, z ciekawiej zaprojektowanymi poziomami (prezentowane dziennikarzom na Zachodzie demo rozpoczynało się od długiego swobodnego spadania, podczas którego trzeba było machać mieczem – Jedi BASE Jumping?) i z poprawionymi błędami. Czego chcieć więcej? Tylko jednego. By obietnice znalazły odzwierciedlenie w rzeczywistości. Do tego nie trzeba Mocy, wystarczy odpowiednio przyłożyć się do wykonywanej pracy i nie wydać gry za szybko, bo przecież przed Gwiazdką na pewno sprzeda się lepiej.

Filip „fsm” Grabski

NADZIEJE:

  • poprawione niedoskonałości z pierwszej części;
  • przemyślane usprawnienia;
  • będzie ładniej i efektowniej;
  • znowu dobrze opowiedziana historia.

OBAWY:

  • „jedynka” też miała być super.

Filip Grabski

Filip Grabski

Z GRYOnline.pl współpracuje od marca 2008 roku. Zaczynał od pisania newsów, potem przeszedł do publicystyki i przy okazji tworzył treści dla serwisu Gameplay.pl. Obecnie przede wszystkim projektuje grafiki widoczne na stronie głównej (i nie tylko), choć nie stroni od pisania tekstów. W 1994 roku z pełną świadomością zaczął użytkować pecety, czemu pozostaje wierny do dzisiaj, choć w międzyczasie polubił Switcha. Prywatnie ojciec, podcaster (od 2014 roku współtworzy Podcast Hammerzeit) i miłośnik konsumowania popkultury, zarówno tej wizualnej (na dobry film i serial zawsze znajdzie czas), jak i dźwiękowej (szczególnie, gdy brzmi ona jak gitara elektryczna).

więcej

Star Wars: The Force Unleashed II

Star Wars: The Force Unleashed II