Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 6 marca 2009, 10:32

autor: Szymon Liebert

Singularity - zapowiedź

Raven odkrył spisek i wielką tajemnicę. Już niedługo zamierza podzielić się nią ze światem, zabierając nas w niejedną podróż w czasie.

Raven Software to jedna z ciekawszych firm na rynku. W zasadzie nigdy nie było o niej tak naprawdę głośno i raczej nie zdarzyło się, aby grała pierwsze skrzypce lub była na ustach wszystkich (jak chociażby Epic Games czy id Software). Raven to jednak deweloper, któremu również nieczęsto zdarza się produkcja słaba. Autorzy takich tytułów jak Heretic i Hexen, eksplorują gatunek FPS w wielu kierunkach (Soldier of Fortune, Jedi Outcast, Elite Force). Ostatnio studio zajmuje się przede wszystkim grami na licencji Marvela (seria X-Men Legends, Marvel: Ultimate Alliance), obecnie pracując nad X-Men Origins: Wolverine. Tworzy też nowego Wolfensteina. Jednak nie tylko te pozycje zaprzątają umysły pracowników amerykańskiego zespołu. Oprócz nich, ekipa zamierza odkryć bardzo skomplikowany spisek i zaprezentować coś naprawdę oryginalnego.

Urządzenie Time Device Machine, pozwoli zdziałać wiele cudów.Na obrazku psuje wszystko, co się da (włącznie z ludźmi).

Projekt Singularity powstawał podobno w tajemnicy. Pracująca dla Activision ekipa Raven zajmowała się głównie dobrze znanymi wspomnianymi markami lub kontynuowała utarte schematy (Quake 4). Tymczasem ambitni twórcy chcieli przygotować coś własnego. W dzisiejszych realiach wydawniczych, w których najlepszą strategią jest produkowanie dodatków i następnych części uznanych tytułów, takie podejście oczywiście nie jest mile widziane. Udało się jednak opracować niejako w sekrecie przed światem dwa prototypy i zaprezentować je Activision. Gry zostały przetestowane i jedna z nich zaakceptowana – Raven otrzymał zielone światło, a prace nad Singularity ruszyły pełną parą. Kwestie fabularne i pomysły wypłynęły przede wszystkim ze strony współzałożycieli studia, czyli braci Steve’a i Briana Raffel. Panowie podobno od zawsze interesowali się różnymi spiskami i tajemniczymi opuszczonymi, a jednak pilnowanymi przez wojsko obiektami.

Jak mawiają surferzy: nadchodzi duża fala.Ta jednak przeniesienie nas przymusowo w czasie.

W Singularity twórcy spróbują urozmaicić nieco rozgrywkę, wykorzystując pewien motyw, właściwie już kilkakrotnie eksploatowany w historii gier. Podobnie jak w przypadku platformówki Braid czy niezłego TimeShift nowa gra firmy Raven skupi się na zabawie czasem. Korzenie fabuły tego tytułu sięgają do lat 50. XX wieku, odwołując się tym samym do okresu Zimnej Wojny, podczas której dwa wielkie mocarstwa poszukiwały nowych, rewolucyjnych technologii. Jedno z zaskakujących rozwiązań udało się opracować naukowcom ze Związku Radzieckiego, jednak okazała się ona na tyle obosieczna, że wiedzę o niej zdecydowano się zataić. Kilkadziesiąt lat później zarówno nowa siła rządząca w demokratycznej już Rosji, jak i przedstawiciele Stanów Zjednoczonych postanawiają odkurzyć pomysł, by zwiększyć swoją władzę i w konsekwencji zatrząść posadami świata. Naturalnie gracze znajdą się w epicentrum wydarzeń.

Czym jest ta potężna i niebezpieczna technologia? To tajna właściwość pierwiastka einsteinium, który w rzeczywistości żadnych praktycznych zastosowań nie ma, cechując się jedynie silną radioaktywnością. Jednak w świecie gry za jego pomocą radzieckim naukowcom w 1950 roku udało się stworzyć maszyny generujące ogromne nakłady energii bez potencjalnych skutków ubocznych. Przeprowadzony na małej sowieckiej wyspie Katorga 12 eksperyment dowiódł jednak, że odkrycie jest niebezpieczne. Pierwiastek doprowadza bowiem do czegoś, co moglibyśmy w skrócie określić jako wychylenia w czasie. W grze wcielimy się w amerykańskiego pilota, Nate’a Renko, wysłanego w 2010 roku na pozornie rutynową misję rekonesansową, polegającą na zbadaniu nieznajdującej się na żadnej mapie wyspy. Oczywiście to na niej przeprowadzono feralną próbę radzieckiego projektu. Wyspa, wraz z jej mieszkańcami i środowiskiem, okaże się bardzo niestabilna w kwestii czasu, cofając się niejednokrotnie do lat 50. ubiegłego wieku i z powrotem do teraźniejszości znanej głównemu bohaterowi. Takie skoki spowodują pojawienie się wielu paranormalnych wydarzeń.

W grze nie będzie granatów – przynajmniej konwencjonalnych.Wystarczy złapać takiego robaczka, cofnąć go do postaci larwyi odrzucić w grupkę wrogów.

W trudnym i skomplikowanym środowisku odnaleźć się graczom pomoże specjalne urządzenie – Time Device Machine – pozwalające modyfikować pozornie tylko liniowy czas. TDM będzie oferować cztery podstawowe tryby: postarzanie (age), odwracanie (revert), zastój (stasis) oraz impuls (impulse). Pierwszy z nich, postarzy dany obiekt lub przeciwnika. Metalowa beczka pokryje się rdzą i rozpadnie, a wróg na naszych oczach dosłownie zamieni się w kości i proch. Odwracanie to po prostu proces przeciwny. Zniszczony w eksplozji most powróci do stanu sprzed wybuchu. Nie zobaczymy jednak odmładzających się przeciwników, gdyż autorzy chcieli uniknąć kontrowersji związanych z możliwością zabijania wrogów odmłodzonych do postaci dzieci. Zamiast tego, cofnięci w czasie wrogowie zamienią się w „twór pierwotny”, czyli człekokształtną masę konającą w konwulsjach. Trzecia umiejętność TDM, czyli zastój, jest podobna do gravity guna z Half-Life 2 – pozwoli więc podnosić duże obiekty, niejako zatrzymując je w czasie. Impuls to natomiast odrzucające uderzenie, za pomocą którego będziemy mogli miotać różnymi obiektami.

Wielokrotnie spotkamy zjawy odtwarzające w kółko wydarzeniasprzed 60 lat. Na przykładzie duchy na pewno nie prowadzą rutynowychczynności biurowych – większość wspomnień będzie bowiem drastyczna.

Na każdym kroku napotkamy obiekty i elementy otoczenia, które w jakiś sposób zareagują na nasze działania. Wszyscy przywykliśmy do licznie rozstawionych w grach FPS czerwonych (wybuchowych) beczek. W Singularity stworzymy je niejako sami – wystarczy przecież złapać starą, zniszczoną beczkę, przywrócić ją do dawnej formy (używając umiejętności cofającej w czasie), po czym (impulsem) rzucić w grupę wrogów. Nie będzie problemu także ze zrzuceniem wrogów z mostu – wystarczy postarzyć jego konstrukcję, żeby rozsypała się w pył lub powyginała. To samo zrobimy z osłonami, za którymi ukryją się żołnierze. Możliwości tego rozwiązania wydają się nieograniczone, chociaż twórcy postarają się utrzymać je w ryzach – wpływać będziemy mogli tylko na pewne konkretne obiekty. Aby ułatwić ich rozpoznanie, urządzenie będzie oferowało sondę (krótki rozbłysk światła), podświetlającą takie przedmioty. Warto także wspomnieć, że zrezygnowano z popularnego dziś systemu samoistnej regeneracji zdrowia, więc w grze pojawią się standardowe apteczki i żywność. Będziemy prawdopodobnie mogli wziąć pustą puszkę po konserwie, cofnąć ją w czasie i zjeść przywróconą zawartość.

Pojawi się naturalnie standardowa broń, o której jakość i odpowiednie wykonanie martwić się nie musimy. W końcu Raven zajmuje się tworzeniem arsenału w grach od wielu lat. Otrzymamy pokaźny zestaw funkcjonalnego uzbrojenia bez ograniczeń co do ilości noszonych karabinów jednocześnie. Ma to zapewnić swobodę działania oraz możliwość wyboru, czym i jak chcemy walczyć. Ciekawe jest jednak to, że podobno w grze zabraknie granatów. Twórcy tłumaczą to obecnością wielu innych obiektów, którymi będzie można miotać – oczywiście przy użyciu TDM. Jednym z takich elementów będzie tzw. deadlock (blokada, martwy punkt), generujący przeźroczystą kulę, zatrzymującą w czasie wszystko, co się z nią zetknie (oprócz nas). Urządzenie to będzie miało znaczenie strategiczne – zatrzyma wrogów, pociski i walący się na nas sufit – oraz ofensywne, gdyż będziemy mogli spowodować eksplozję wszystkich złapanych przez nie obiektów. Innym przykładem jego zastosowania jest jeden z budynków na wyspie. Starą, walącą się konstrukcję Rosjanie połatają deadlockami, aby przedłużyć jej żywotność. Wystarczy więc, że wyciągniemy urządzenia umiejętnością statis i cała budowla zwali się przeciwnikom na głowy.

W roku 1950 statek Pearl spokojnie spoczywał przycumowanydo brzegu. Naszym zadaniem będzie jednak wyciągnięcie goz dna zatoki w przyszłości.

Możliwość manipulowania obiektami w czasie posłuży nie tylko do walki, ale ułatwi też eksplorację terenu i odkrywanie kolejnych niuansów fabuły. Na terenie wyspy poukrywane zostaną różne smaczki (notatki, filmy, nagrania dźwiękowe) przybliżające poboczne aspekty historii. Jeśli więc przykładowo znajdziemy pustą tablicę, wystarczy cofnąć ją w czasie, by zobaczyć wszystko, co zostało na niej napisane. Zajmiemy się też rekonstruowaniem starych zdjęć i „naprawianiem” uszkodzonych magnetofonów. Do odkrywania niektórych wskazówek posłuży latarka świecąca specjalnym chronoświatłem (chronolight). Część z podpowiedzi otrzymamy od tajemniczego osobnika, zaznaczającego swoją obecność czerwonym iksem na ścianie. Wiele informacji dostarczą również tak zwane echo events, czyli przebłyski wydarzeń z przeszłości. Zobaczymy w nich różne postacie-zjawy uwięzione w trwającej od 60 lat czasowej pętli, powtarzającej ciągle te same wydarzenia. Nie będą one jednak radosne, niczym w świetnym Dniu Świstaka. Czasem, co prawda, wskażą jakieś rozwiązanie, ale najczęściej zobaczymy sceny śmierci lub rozpaczy. Ma to wpływać bardzo na klimat i atmosferę gry – przez większość czasu będziemy czuli się samotni i zagrożeni.

Przyglądanie się podejrzanemu, pulsującemu mięsku przyczepionemudo ściany skończy się tragicznie. Z uli wyskoczą insektywstrzykujące zabójczy pierwiastek.

Wyspa będzie podróżowała między współczesnością, a połową ubiegłego wieku. Zostanie to zobrazowane swoistymi falami, które przymusowo rzucą nas do innej epoki, wypełnionej starym sprzętem, żołnierzami Armii Czerwonej i wszędobylskimi wizerunkami Józefa Stalina. Nie będzie to jednak tylko i wyłącznie estetyczna wycieczka historyczna. Stan wyspy, jaki ujrzymy w roku 1950, udostępni nam wiedzę potrzebną do rozwiązania pewnych zagadek po powrocie do teraźniejszości. Przykładowo, w przeszłości namierzymy urządzenie pozwalające uruchomić maszynę zwiększającą możliwości naszego podręcznego TDM w 2010 roku. Dzięki temu zdołamy podnieść statek Pearl z dna zatoki i dostać się na jego pokład, na którym będzie znajdować się pewien ważny dla fabuły element. W niektórych miejscach dzięki specjalnym generatorom uruchomimy też czasowe szczeliny-portale (time rifts) przenoszące nas wstecz. Z tym rozwiązaniem związane są rozmaite logiczno-zręcznościowe i czasowe zagadki. Żeby dostać się do pewnych miejsc w teraźniejszości, trzeba będzie więc przebiec przez portal i szybko uruchomić jakąś dźwignię lub pokrętło.

Wśród naszych bezpośrednich przeciwników na wyspie spotkamy przede wszystkim radzieckich (w 1950 roku) i rosyjskich (w teraźniejszości) żołnierzy. Ci drudzy powrócą na ten obszar w celu przywrócenia projektu do życia. Jednak różne manipulacje czasem spowodują pojawienie się wielu paranormalnych elementów – począwszy od niebezpiecznych roślin i dziwnych załamań światła aż po zabójcze bestie. Jednymi z nich będą uwięzione w dwóch światach zjawy zwane Zeks – opętane ciała niewinnych ofiar, które pozyskają niezwykłą możliwość wyskakiwania z naszej rzeczywistości. Wydaje się, że to motyw podobny do słynnych Bliźniaków z Matriksa Reaktywacji. Jeśli więc spróbujemy w nie strzelić, szybko znikną z danej czasoprzestrzeni, pozostawiając po sobie tylko ducha, by w sekundę później wyskoczyć obok i zadać cios. Na naszej drodze spotkamy też dziwne ule, zamieszkałe przez tajemnicze insekty, rzucające się na wszystkie żywe obiekty w samobójczym ataku, polegającym na cofnięciu delikwenta w czasie i tym samym unicestwieniu go. Co ciekawe, robaki będzie można pochwycić, przeistoczyć do postaci larwy (cofając w czasie) i wykorzystać jako żywe granaty.

W grze zobaczymy wiele widowiskowych scen i momentów, stworzonych dzięki sporym możliwościom Unreal Engine 3.0. Przemieszczanie się pomiędzy teraźniejszością i przeszłością będzie więc odbywało się w czasie rzeczywistym – na naszych oczach poszczególne elementy otoczenia będą zmieniały swój stan i wygląd. Ciekawym przykładem jest chociażby wspomniany statek, który powoli będzie osuwał się w czasie, rozpadając się, gnijąc i rdzewiejąc. Oczywiście cały czas będziemy musieli prowadzić walkę i uważać, aby wytrącone z równowagi czasoprzestrzennej środowisko nie zaskoczyło nas jakąś niemiłą niespodzianką. Lokacje w przeszłości zostaną też dodatkowo ukazane w nieco innych barwach.

Kłaniają się Fox Mulder i spółka.Czy Ravenowi uda się wpleść klimat teorii spiskowych do gry akcji?

Singularity zasługuje na uwagę także ze względu na bardzo ciekawą promocję. Odwiedzając strony powiązane z projektem (np. MIR-12.com, katorga12.com), możemy obejrzeć mnóstwo spreparowanych materiałów – w tym „głośny” świetnie zrealizowany film przedstawiający próbę zabójstwa, który obejrzało kilkaset tysięcy zaszokowanych użytkowników serwisu YouTube. Odkrywają one przed nami kulisy powyższego spisku i pozwalają poznać głęboko ukrywane przed światem rosyjskie tajemnice. Oczywiście powstaje pytanie, czy tego typu historia będzie miała charakter tylko i wyłącznie promocyjny, czy rzeczywiście tytuł zabierze nas w podróż do świata wielkiej polityki, agentów, zimnowojennych tajemnic i polonu. Na razie zastosowana forma zaznajamiania nas z uniwersum gry robi wrażenie, u niektórych generując nawet efekt znany z sugestywnego radiowego przedstawienia Orsona Wellesa (ludzie pytający: „czy to prawda?”). Tym razem zamiast inwazji kosmitów otrzymujemy spisek, morderstwa i powracający strach przed imperialistycznymi zapędami dwóch światowych mocarstw.

Podsumowując, tytuł zapowiada się bardzo ciekawie. Materiały, które miałem okazję przejrzeć, pokazujące kilkanaście minut rozgrywki, prezentują bardzo ravenowski styl (o ile można tak powiedzieć) w zakresie grafiki i walki. Każdą prawie potyczkę można rozwiązać na kilka sposobów. Wróg osłania się tarczą? Możemy go obejść, rzucić w niego czymś, wyrwać mu osłonę z ręki umiejętnością stasis lub po prostu obrócić ją w proch, bawiąc się czasem. Jeśli dodać do tego naprawdę zakręcone pomysły z przemierzaniem cofających nas do 1950 roku portali, pojawiające się ciągle zjawy odtwarzające sytuacje z przeszłości i ciekawie przemyślane zagadki, można mieć szczerą nadzieję, że szykuje się coś ciekawego. Oby tylko ekipa ze studia Raven nie przesadziła z tymi manipulacjami, bo jak wiadomo, w czasie zagubić się naprawdę łatwo.

Szymon „Hed” Liebert

NADZIEJE:

  • zabawa czasem;
  • intryga i klimat;
  • swoboda działania.

OBAWY:

  • dużo kombinacji;
  • złudne innowacje;
  • nie dla osób mających awersję do teorii spiskowych.
Singularity

Singularity