Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 27 stycznia 2011, 15:02

Shift 2: Unleashed - już graliśmy!

Shift był punktem zwrotnym w serii Need for Speed. Shift 2: Unleashed konsekwentnie podąża wytyczoną ścieżką, a my przyglądamy się, jak mu idzie na dwa miesiące przed premierą.

Pierwszy Shift, mimo że był jasną konsekwencją ProStreeta, to jednak zaskakiwał. Przede wszystkim wysoką jakością wykonania, jak na podupadającą serię Need for Speed, a także znacznie poważniejszym podejściem do tematu wyścigów samochodowych. Owszem, mógł zawodzić model jazdy, w którym bryczki miały przesadnie mocny tył, dziwacznie przy tym ślizgając się na zakrętach, mogła przeszkadzać punktacja za wywoływanie zadym na torze, ale cel był zacny. Stworzyć grę, w której doświadczymy skoków adrenaliny jak u prawdziwego kierowcy wyścigowego. I to akurat udało się znakomicie. Na kilkanaście tygodni przed premierą mieliśmy okazję zagrać w Shift 2: Unleashed, sprawdzając, jakie postępy poczyniła ekipa producentów.

Nocne wyścigi mają być jedną z głównych atrakcji gry.

Niestety, swoje wrażenia muszę rozpocząć od negatywów. Jako jeden z zaproszonych na prezentację dziennikarzy usiadłem przed wielkim telewizorem z joypadem PS3 w dłoni i już po próbnym przejeździe zauważyłem dwa problemy. Po pierwsze, autorzy znowu niespecjalnie przejęli się osobami nieposiadającymi kierownicy i zafundowali tak nerwową reakcję samochodów na każdy ruch gałki analogowej, że idealne zaliczenie choćby jednego okrążenia stawało się niemal walką o życie. To, co w „jedynce” dało się w pewnym stopniu zniwelować ustawieniami w menu, w Shifcie 2 było niemożliwe, ponieważ tzw. martwej strefy jeszcze nie zaimplementowano w opcjach. A przynajmniej ja nic takiego nie zauważyłem. Druga sprawa to wyraźnie przycinająca animacja na PlayStation 3. Zapewne do czasu premiery zostanie to poprawione, ale nieprzyjemne „dropy” nie pozwalały mi na pełny komfort zabawy.

Muszę także wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy rzutującej na odbiór gry na tym etapie produkcji. Jeden z obecnych na sali deweloperów zapytany o poziom agresji wirtualnych kierowców po tym, jak kolejny raz zostałem wypchnięty z zakrętu przez SI, jasno powiedział, że inne samochody po prostu nie widzą mnie na torze. Oczywiście ma to być zmienione do czasu premiery, ale jednocześnie uniemożliwia mi opisanie zachowania sztucznej inteligencji.

Jeżeli graliście w pierwszego Shifta, to zasiadając do drugiego, poczujecie się, jak podczas spotkania z długo niewidzianym dobrym przyjacielem. Te same tryby rozgrywki (Race, Time Attaca, Drift, Driver Duel, Lap Eliminator, Time Eliminator), tyle że teraz można wybrać je także z poziomu szybkiego wyścigu. Podobne, choć udoskonalone, widoki zza kierownicy, z jednym wyjątkiem. Aby jeszcze bardziej wczuć się w rolę kierowcy, można zdecydować się na oglądanie świata gry jego oczami, co rodzi pewne konsekwencje. Ogranicza bowiem nieco pole widzenia z powodu założonego na głowę kasku. Ale – co najważniejsze – na ciało kierowcy działają w trakcie jazdy siły fizyki, ze szczególnym uwzględnieniem przeciążeń na zakrętach. Zostało to znakomicie oddane i jeszcze bardziej utrudnia opanowanie pojazdu. Gdy wchodzimy w prawy zakręt, głowa przekrzywia się w lewo. Fantastyczne odczucie, po którym najczęściej na początku kończymy na bandzie. Trzeba się przyzwyczaić.

Oprócz jazdy po prawdziwych torach ponowie otrzymamy wyścigiw mieście. Dziwne tylko, że z rozpiski zniknęło Tokio.W zamian mamy za to Miami.

W grze pojawią się wyścigi nocne. Jest to jeden z najważniejszych punktów kampanii marketingowej, ale chyba zupełnie niepotrzebnie. Konkurencja była co najmniej o kilka lat szybsza. Niemniej jednak skala wyzwania rośnie, bo zastosowany model zniszczeń umożliwia stłuczenie przednich świateł, a w takim przypadku na słabo oświetlonym torze nie mamy większych szans na sensowną jazdę. Zrobiłem kilka okrążeń w nocy, ale jakoś szczególnie mnie to nie urzekło.

Pozostając na chwilę przy modelu zniszczeń, warto dodać, że auta deformują się podobnie jak w części pierwszej. Nie wszystkim zgromadzonym dziennikarzom jednak się to podobało. Szczególnie dramatycznie wyglądała rozbita komora silnika, ale osobiście składam to na karb wczesnej wersji. W jedynce prezentowało się to dużo lepiej, więc wierzę, że i tutaj się poprawi. Tym bardziej, że pozostała część oprawy graficznej zachwyca. Przy okazji zostałem również poinformowany, że uszkodziwszy samochód odpowiednio mocno, nie ukończę wyścigu, rozbijając go doszczętnie. Natychmiast więc zabrałem się do testowania i po kilkunastu czołówkach w betonowe bandy, owszem, spowodowałem, że auto skręcało zamiast jechać prosto, silnik wyraźnie tracił moc, ale od totalnego rozkraczenia się pojazdu dzieliła mnie jeszcze przepaść. W konsekwencji nie udała mi się ta sztuczka. Przy okazji śpieszę donieść, że rysy na rozbitej przedniej szybie z czasem zanikają, ale za to bardzo często pojawia się na niej brud i błoto. O tym, że silnik fizyczny i uszkodzenia będą co najmniej bardzo dobre, świadczy pewne zdarzenie, jakie nigdy, przenigdy nie przydarzyło mi się w jakiejkolwiek innej grze samochodowej.

Otóż, gdy jechałem za kilkoma walczącymi bok w bok autami, od jednego z nich oderwał się kawałek jakiejś blachy. Drugie auto na niego najechało, co spowodowało wyrzucenie złomu prosto w moją przednią szybę, która natychmiast pokryła się siecią zmarszczek w tym miejscu. Nie sądzę, aby była to projekcja mojej wyobraźni, więc z tym większą niecierpliwością oczekuję premiery.

Inną ogromną zmianą w stosunku do pierwszej części jest telemetria. Pamiętamy, że w Shifcie można było grzebać w samochodach i ich ustawieniach. Nie inaczej jest w Unleashed, wręcz miałem wrażenie, że jest tego jeszcze więcej. To bardzo dobrze, bo w połączeniu ze zmienionym i bardziej realistycznym (tak, tak, koniec z ciągłą nadsterownością) modelem jazdy daje to dobry asumpt to traktowania Shifta 2 jako bezpośredniej konkurencji Forzy Motosport i Gran Turismo. Oczywiście jedynie w wymiarze samochodów stricte sportowych, ale jednak.

Samochody serii GT1.

Wracając do telemetrii. Można ją w każdej chwili podejrzeć w trakcie jazdy i wygląda to mniej więcej tak jak w grach Turn 10. Widzimy więc temperaturę wszystkich hamulców, opon (co ciekawe, zarówno ich zewnętrznej, środkowej, jak i wewnętrznej części), dane dotyczące pracującego zawieszenia, przeciążenia etc. Nie wiem, czy da się to jakoś później porównywać, ale wrażenie gry będącej czymś więcej niż tylko bardziej skomplikowaną zręcznościówką udało się osiągnąć. Przynajmniej według mnie.

Nie zmieniono liczby widocznych na torze samochodów, których nadal jest piętnaście. Specjalnie dla Was spisałem za to listę tras, którą zamieszczam poniżej. Nadmieniam jednocześnie, że niektóre z nich mają dwie lub trzy wariacje. Są to więc: Catalunya, Brno, Spa-Francorchamps, Dakota, Dijon, Donington, Nurburgring, Nordschleife, Ochersleben, Dubai, Ebisu, Pergusa, Glendale Club, Hazyview, Hockenheim, Irwindale, London Club, Laguna Seca, Miami, Miyatomi, Monza, Rivera.

Jedną z nieujawnionych dotychczas ciekawostek jest fakt, że powtórki po przejechaniu wyścigu będzie można eksportować bezpośrednio na serwis YouTube. Co prawda po zapytaniu, jak to miałoby działać, producenci nabrali wody w usta, ale odpowiednia opcja była doskonale widoczna.

W tekście nie wspominam o Autologu znanym już z Need for Speed: Hot Pursuit, bo poza tym, że będzie i że wyświetlane są wyniki najlepszych przejazdów, nic więcej nie widziałem.

Po dość treściwym przetestowaniu nowego Shifta jestem pewny, że jest na co czekać. Zakładając oczywiście, że zostaną wyeliminowane wymienione przeze mnie minusy. Model jazdy jest bardziej dopracowany niż w „jedynce”, umożliwia lepsze panowanie nad samochodem, jednocześnie pozwalając też bardziej odczuć działające na niego naturalne siły. Nadzieję dają rozbudowane opcje ustawień auta i telemetria, a także zaimplementowanie oficjalnych serii wyścigowych FIA w postaci GT1 i GT3. Mam wrażenie, że to ustawia grę na polu rywalizacji z dotychczasowymi tuzami konsolowych wyścigów ze stajni Turn 10 i Polyphony Digital, ale całkowitej pewności nie mam. O tym przekonamy się po premierze.

Przemek „g40st” Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej

Shift 2: Unleashed

Shift 2: Unleashed