Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 30 lipca 2002, 10:59

autor: Maciej Hajnrich

Savage: The Battle for Newerth - przed premierą

Savage to gra akcji w klimacie fantasy, łącząca elementy strzelanek FPS i strategii czasu rzeczywistego, przeznaczona głównie do rozgrywki wieloosobowej.

O tym, że rynek gier komputerowych rozwija się niesamowicie szybko nie trzeba nikogo specjalnie przekonywać. Wymagania klientów, także graczy, rosną praktycznie z dnia na dzień. Aby temu sprostać, producenci gier, bo o sprzęcie nie ma co wspominać, piszą programy nieporównywalnie większe od tych, które zostały wydane zaledwie parę lat temu. Nie ma się czemu dziwić – taka jest kolej rzeczy. Jednak większym zainteresowaniem darzę gry będące hybrydami kilku gatunków. Pomysł wyśmienity, ale z realizacją bywało różnie (Black and White kontra Kingdom Under Fire).

Z tym niezbyt pozytywnym nastawieniem spojrzałem w kierunku Savage autorstwa S2 Games. Okazało się jednak, że moje obawy nie miały większego sensu. Połączenie gry akcji z perspektywy trzeciej osoby ze strategią rozgrywaną w czasie rzeczywistym, a do tego wszystkiego sieciowy multiplayer może przynieść całkiem niezły rezultat i z pewnością podniesie poprzeczkę dla konkurencji. Co więcej – nie zdziwi mnie fakt, gdy Savage zostanie okrzyknięty grą roku 2003. Panowie mają jeszcze około pół roku aby dokończyć swoje dzieło, a już teraz można powiedzieć, że idzie im to wyśmienicie.

W zasadzie gra będzie mieszaniną dwóch gatunków rozgrywających się w sieci globalnej. Zadaniem gracza będzie budowa i rozbudowa bazy, pozyskiwanie surowców itd., zupełnie jak w Warcraft oraz kierowanie poczynaniami bohatera niczym w Drakan. Najciekawsze w tym wszystkim jest połączenie tych trybów. Otóż gracze siedzący na stanowisku dowodzącego wydają rozkazy swoim kolegom grającym w trybie akcji. W ten sposób zrzeszeni zostaną miłośnicy RTS jak i TPP. Oczywiście można nie wykonywać rozkazów bo każdy z graczy ma bezpośredni wpływ na rozgrywkę. Jeśli o mnie chodzi – brzmi świetnie. Do tego wszystkiego dochodzi możliwość jednoczesnego uczestnictwa do 64rech graczy na sieciowych serwerach.

Jeśli chodzi o zróżnicowanie postaci w trybie TPP to w chwili obecnej niewiadomo nic więcej poza podziałem na dobrych i złych czyli ludzi i bestie (jednakże sam możesz wybrać co dla ciebie jest „dobrem” a co nim nie jest). Bohaterowie zostaną podzieleni na trzy klasy „ciężkości”: lekką, średnią i ciężką. Oczywiście każda z nich przeznaczona jest do innego rodzaju gry pod względem taktycznym, a jej przeznaczenie będzie podobne jak w Tribes 2. Skoro już nawiązuję do gry Sierry to warto wspomnieć, że Savage także zaliczymy do gier zespołowych. Koordynacja działań z resztą grupy, uwzględniając przy tym rozkazy „z góry” ma tutaj najwyższy priorytet. Poza tym samemu niewiele można zdziałać. Jeśli chodzi o walkę, to przedstawia się ona w sposób następujący. Rozgrywka zaczyna się w centrum dowodzenia. Tutaj musisz uzbroić się a także „wyposażyć” w specjalne zdolności. Ale to jeszcze nic. O ile sam atak czy obronę przeprowadzają gracze w trybie akcji, o tyle gracze w trybie RTS mają niebagatelny wpływ na powodzenie tych działań. To właśnie oni opiekują się tak zwanym drzewkiem technologicznym, które owocuje nowymi elementami ekwipunku.

Chociaż Savage osadzona jest w przyszłości, to jednak jej wizja znacznie odbiega od tych post nuklearnych czy też cyberpunkowych. Futuristic fantasy – w ten sposób nazywany jest świat gry. Szukając informacji na ten temat spotkałem się z określeniem, iż jest to jakby Planeta Małp, ale bez małp. Może zabrzmi to trochę śmiesznie, ale złote lata technologii miały już swój kres i obecnie mało kto o niej pamięta. Oczywiście ma ona wpływ na obecne czasy (w grze, rzecz jasna) wobec czego mieszkańcy dobrze wiedzą co to chemia, elektryczność czy magnetyzm, który traktowany jest jak magia w fantasyRTS’ach. W zasadzie jakby motywem przewodnim w Savage jest balans pomiędzy nauką i technologią a naturą i magią (coś w stylu walki magii przeciw technologii w Arcanum), czyli po prostu konflikt między ludźmi a bestiami.

Nietrudno domyślić się, iż element fabularny gry będzie mieć niebagatelne znaczenie i z pewnością nie będzie pełnić roli dodatku koloryzującego cały program. Jak już zdążyłem wspomnieć, na scenie pojawiają się ludzie i bestie. A konflikt między nimi powstał za czasów panowania Jereziaha. To właśnie on założył Legion Ludzi (czy jakkolwiek inaczej można by przetłumaczyć „Legion of Man”), którego zadaniem było szykanowanie bestii i ostatecznie doprowadzenie ich do końca ziemi. Sytuacja uległa zmianie kiedy na scenie pojawili się potomkowie Jereziaha. Syn Alexander jest podobny do swojego ojca, a jego zamiłowanie nauki oraz duże zdolności wojownika czynią go stosownym następcą dowódcy legionu. Natomiast jego siostra, Ophelia, nie posiada instynktu mordercy i jest o wiele bardziej związana z naturą. Uważa, że świat jest na tyle duży aby ludzie i bestie mogły na nim żyć. Ponadto została obdarowana specjalnymi zdolnościami umożliwiającymi porozumiewanie się z wszystkimi istotami. Po serii niepowodzeń Jereziah pozornie opuszcza swoją cywilizację, a nowym władcą zostaje Alexander (Ophelia miała tragiczny wypadek). W tym samym czasie bestie zreorganizowały się i utworzyły własny system socjalny, technologię oraz uformowały siły zbrojne. Teraz, pod nowym dowództwem mają szansę odnieść sukces i pokrzyżować ludziom ich plany.

Biorąc wszystkie te informacje pod uwagę, dodając do tego wyśmienitą oprawę audio-wizualną (ach, te zdjęcia), edytor własnych poziomów czy też możliwość tworzenia nowych obiektów przy pomocy 3D Studio Max (a dokładnie dzięki narzędziu ‘object exporter’) to śmiało mogę powiedzieć, że moje wątpliwości zostały niemalże całkiem rozwiane. Niemalże, bo teraz z niecierpliwością czekam na mającą odbyć się początkiem 2003go roku premierę gry. Savage, choć pierwsza gra autorstwa S2 Games, jest na najlepszej drodze do zdobycia tytułu najlepszej z najlepszych.

Maciej „Valpurgius” Hajnrich

Savage: The Battle for Newerth

Savage: The Battle for Newerth