Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 25 lipca 2006, 10:03

autor: Wojciech Gatys

Sacred 2: Fallen Angel - przed premierą

Sacred 2: Fallen Angel po prostu jest skazane na sukces. Doskonale czerpie z klasyki i własnego poprzednika i wygląda świetnie. Spodoba się zarówno fanom singla, jak i multiplayera. Ma szansę zdobyć uznanie role-playowych modderów. Można chcieć więcej?

Od redakcji: Polecamy Waszej uwadze nową, zaktualizowaną i poszerzoną zapowiedź gry, którą znajdziecie pod tym linkiem.

Najlepsza gra role-playing roku 2004 według magazynu PC Gamer, ponad milion egzemplarzy sprzedanych w 30 krajach i 85% w recenzji GRY-OnLine. A więc jednak da się stworzyć udaną podróbkę Diablo, prawda? Pewnie wszyscy fani Sacred już mnie nie lubią, ale fakt pozostaje faktem – ta gra była naprawdę świetna. I naprawdę była podróbką Diablo... eeee... to znaczy rzeczywiście jako pierwsza dawała radę stawać do walki z blizzardowską produkcją. Jako twór niemiecki może nie miała w sobie zbyt dużo polotu, ale była skuteczna i pięknie wyglądała. Chyba nikt się nie zdziwi, że teraz przyszedł czas na Sacred 2.

Fallen Angel ujawniony zostały na tegorocznych targach E3 (pokazano nawet atrakcyjny trailer) i wniosek z prezentacji jest prosty – ekipa Sacred nie zamierza naprawiać tego, co nigdy nie było popsute. Jeśli miałbym podsumować Sacred 2: Fallen Angel w trzech słowach, byłoby to: „więcej tego samego”. Tego samego, ale oczywiście przystosowanego do warunków Anno Domini 2006, no i okraszonego kilkoma nowymi pomysłami. Spójrzmy.

Akcja nowego Sacred toczyć się będzie w tej samej krainie – Ancarii – którą znamy już z poprzedniej części i pakietu Underworld. Przeniesiemy się jednak o tysiąc lat wstecz – do czasów, w których ten fantastyczny świat dopiero się kształtował i moce dobra oraz zła ścierały się z sobą o przejęcie jak największych wpływów na tych przepięknych terenach. Oczywiście nasz bohater będzie miał spory wpływ na wydarzenia, które zdecydowały o losie Ancarii i jej mieszkańców.

Co ciekawe, będziemy mogli sami zdecydować o tym, czy staniemy po stronie dobra czy mocy ciemności – w grze pojawią się dwie, diametralnie różne kampanie – jedna dla tych, którzy lubią bielutkie obłoczki na błękitnym niebie i jedna dla wyznawców mroku i groźnych błyskawic. W sam środek obu historii – dobrej i złej – rzuceni zostaną nasi bohaterowie. Ascaron Entertainment przygotowuje po trzy klasy postaci dla każdej ze stron – dobro będzie miało do dyspozycji Serafinkę, Inkwizytora i Driadzką Tropicielkę, a zło – Strażnika Świątynnego, Mroczną Elfkę i Nieśmiertelnego Centuriona. Oczywiście każda klasa będzie odznaczać się odmiennym stylem walki, unikatowymi przedmiotami, zaklęciami i zdolnościami.

Co więcej, każdy bohater będzie mógł wykorzystać naprawdę unikatowe i fantastyczne wierzchowce. Żegnajcie kiepsko zrealizowane i drewniane niczym Rasialdo konie z pierwszej części. Teraz będziemy mogli ujeżdżać potwory wszelakiej maści, dosiadać ogierów, których nie powstydziłby się arabski książę, a nawet... latać na gryfonach i smokach! W tej chwili nie zostało jednoznacznie powiedziane, czy również walka z powietrza będzie dozwolona, ale nalot na wroga z wykorzystaniem ziejącego płomieniami jaszczura byłby jak najmilej widziany.

Jednym z bardziej sympatycznych elementów Sacred był ogromny świat, który mogliśmy zwiedzić wzdłuż i wszerz oraz naprawdę wysokiej jakości grafika. Oczywiście producenci kontynuacji nie zamierzają nas zawieść i wracają z jeszcze bardziej efektownym silnikiem 3D oraz naprawdę różnorodnymi lokacjami. Wszyscy gracze, których denerwował fakt, że w pierwszym Sacred widok ustawiony był na sztywno, na pewno ucieszą się na wieść, że tym razem mamy do czynienia z niezwykłą dowolnością widoku. Dynamiczne walki z udziałem dziesiątek przeciwników i oczywiście świetnymi efektami pirotechnicznymi, możemy oglądać z niemal każdej perspektywy i dowolnego poziomu zbliżenia, a przepiękne wzgórza, bujna roślinność i cudowne widoki na horyzoncie na pewno nieraz zaprą nam dech w piersiach. Nawet renderowane przerywniki wyglądają dużo lepiej, choć jeszcze nie tak dobrze, jak choćby w Diablo 2.

Ascaron Entertainment zamierza nieco uatrakcyjnić rozgrywkę i dodać większą liczbę opcji – przykładem może być choćby system wytwarzania przedmiotów. Tak jest – element znany do tej pory przede wszystkim z MMORPG-ów, wkracza także do świata Sacred. To właśnie w Fallen Angel będziemy mogli nazbierać rzadkich ziół i przyrządzić z nich leczniczy napój albo – o ile zdobędziemy sprawność kowala – wykuć sobie nowy miecz w kuźni. Oczywiście opcji nie będzie aż tak wiele, jak choćby w EverQueście, no i chodzenie w stworzonej przez siebie zbroi to nie to samo, co satysfakcja z możliwości sprzedania przedmiotu żywemu człowiekowi, ale widać, że chłopaki się starają.

Na szczęście fani rozgrywek sieciowych mogą znaleźć w drugim Sacredzie naprawdę wiele godzin frajdy (nie wiem, czy w dzisiejszych czasach jeszcze się używa takich słów jak frajda, jeśli nie, to zrzućcie to na moje siwe włosy). Widać gołym okiem, że sukces trybu multiplayer jedynki został dostrzeżony przez producentów. Tym razem miłośnicy multi będą mogli zagrać w sieci lokalnej (we czwórkę) i za pomocą bezpośredniego połączenia przez Internet (nawet w 32 osoby). Prawdziwym wypasem będzie jednak opcja gry na serwerach Ascaron, na których możliwa będzie rozgrywka dla nawet dwustu graczy w jednej instancji świata Ancarii.

W tym ostatnim przypadku dostępnych będzie aż siedem różnych trybów, wśród których najciekawszym będzie chyba opcja walk klanów. Tak jest – gracze będą mogli się łączyć w swego rodzaju organizacje plemienne, z których każda posiadać będzie własne logo, barwy i okrzyk. Kiedy już wszystko zostanie ustalone, a władze klanu zdecydują się na rzucenie wyzwania wrogiemu plemieniu, wystarczy umówić się na gigantyczną ustawkę i wybić się nawzajem do nogi. Lepsze, niż kibicowskie burdy? Dużo lepsze. Szkoda tylko, że wśród wspomnianych trybów zabrakło opcji, która umożliwiłaby np. 32-osobowemu klanowi wspólnie przeżyć całą kampanię fabularną, o której już wspominałem. Gra w trybie kooperacji, w której czterech śmiałków zbawia świat ograniczona jest tylko i wyłącznie do sieci lokalnej.

A Ci, dla których dwie ogromne kampanie i multiplayer to wciąż za mało, po zakończeniu przygód w Ancarii będą mogli skorzystać z dołączonych do gry narzędzi, umożliwiających tworzenie własnych historii. Zaawansowany SDK, z którego (ponoć) korzystają sami twórcy gry będzie charakteryzować się niezwykłą elastycznością. Edytować będzie można zarówno mapy, jak i same questy, a co sprytniejsi koderzy będą w stanie również wprowadzić do Sacred 2: Fallen Angel własne postacie. Kto wie, może kiedyś doczekamy się totalnej konwersji „Poświęconego”?

I pozostaje tylko jeden, jedyny zgrzyt do omówienia. Miałem nadzieję, że stanie się inaczej, ale wiecie... ten Sacred to jednak wciąż Sacred. Doskonale dopracowana i poskładana... rzemieślnicza robota. Tak, czasem wykonanie i grafika, płynność rozgrywki i mechanika gry są najważniejsze. Jeśli dodatkowo gra się nie wywala do pulpitu co pół godziny to już można liczyć na sukces. I na pewno Sacred 2 go osiągnie. Ale... no spójrzmy choćby na potwory. Goblin – no, jest zielony. Wysłannik piekieł – groźny stwór na czterech łapach z dużymi zębami. Hydra – to już starożytni Grecy wymyślili. Mumia – Wow. Ork – przerażający. Skorpion – hm, ma skorpioni ogon. I tak dalej i tak dalej – troll, demon, wilkołak, zombi... Powiem szczerze, trochę tu brak polotu. Tak, no oczywiście – Diablo też Ameryki nie odkrywało. Też biegały tam elfy i trolle. A jednak...

Nieważne to wszystko – Sacred 2: Fallen Angel po prostu jest skazane na sukces. Doskonale czerpie z klasyki i własnego poprzednika i wygląda świetnie. Spodoba się zarówno fanom singla, jak i multiplayera. Ma szansę zdobyć uznanie role-playowych modderów. Czy można chcieć więcej? Można i trzeba, ale póki co, czekajmy na rozpoczęcie kolejnych przygód na ankarijskich równinach i wzgórzach. Czy jako piękna (i biuściasta, uwierzcie) serafinka, czy jako złowrogi inkwizytor – przygody w Sacred 2 będą po prostu fantastyczne.

Wojtek „Malacar” Gatys

NADZIEJE:

  • powrót naprawdę świetnego action-RPG;
  • dwie kampanie i ogromny świat do zwiedzenia;
  • dziesiątki zaklęć, umiejętności i rodzajów broni;
  • świetna grafika w pełnym 3D;
  • doskonały tryb gry wieloosobowej;
  • narzędzia dla modderów.

OBAWY:

  • niezbyt oryginalne projekty postaci i przeciwników;
  • za mało nowych elementów;
  • czy uda się uniknąć błędów?
Sacred 2: Fallen Angel

Sacred 2: Fallen Angel