Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 21 stycznia 2014, 15:38

Rust - coś więcej niż klon DayZ od twórców Garry's Mod

Rust wygląda na zgrabne połączenie elementów, które rozsławiły takie tytuły jak DayZ, Minecraft czy Stalker. Jeśli twórcom uda się wyeliminować ogrom trapiących produkcję błędów, może ona zyskać sobie rzeszę wiernych fanów.

Cechy Rust:

  • niegościnny świat, w którym zabić może nas głód, zimno, drapieżniki, napromieniowanie oraz inni gracze;
  • rozbudowany system craftingu - konstruowanie przedmiotów i budynków;
  • każdy serwer to spora, w dużej części pusta mapa, którą wypełniać mają swoimi budowlami sami gracze;
  • Rust tworzone jest przy użyciu silnika Unity 3D, z którego korzystali już twórcy takich produkcji jak Gone Home czy Slender;
  • w obecnej fazie gra przepełniona jest błędami mniejszego i większego kalibru, cały czas nie wiadomo też, jakie elementy zostaną do niej dodane, a jakie wyrzucone.

Gry nastawione na przetrwanie w nieprzyjaznym, mrocznym świecie cieszą się obecnie niesamowitą popularnością. Nieważne, czy naszym zadaniem jest przeżycie jak największej liczby dni w lesie wypełnionym potworami, mierzenie się z setkami zombie czy też po prostu odnalezienie się w postapokaliptycznej rzeczywistości – elementy survivalowe są na fali, a rzesza graczy rozkochanych w takich tytułach jak Don't Starve czy DayZ tylko to potwierdza. Nikt chyba jednak nie spodziewał się, gdzie ów trop zaniesie Rust – jedną z najbardziej oczekiwanych obecnie niezależnych produkcji.

Chociaż dzieło niewielkiego studia Facepunch znajduje się dopiero w fazie, gdzie niedoróbek jest więcej niż aspektów skończonych, a sami twórcy twierdzą, że ich gra nawet w ułamku nie odpowiada ich początkowym wizjom, już zyskała status fenomenu. Brytyjczycy zresztą mają dryg do tworzenia perełek idealnie trafiających w gusta spragnionych innowacyjnych pomysłów graczy. To spod ich rąk wyszedł słynny Garry's Mod – jedna z pierwszych, o ile nie pierwsza niezależna produkcja, która zrobiła furorę na wtedy jeszcze nie aż tak popularnej platformie Steam. Rust już pobił sztandarowy tytuł studia, zarabiając ponad siedem milionów dolarów przez pierwsze dwa tygodnie. A pamiętajcie, że to gra, która jeszcze nie ma nawet przybliżonej daty ukończenia!

Skąd więc ten szał? Dzieło Garry'ego Newmana i spółki ma w założeniu łączyć w sobie elementy z trzech innych znanych i lubianych marek: Minecrafta, DayZ i serii S.T.A.L.K.E.R.. Można tutaj spokojnie dodać także Don't Starve przeniesione w trójwymiarową rzeczywistość. Budzimy się w losowym miejscu bardzo dużej mapy (każdy serwer może pomieścić nawet do 250 graczy, choć robi się wtedy tłoczno), kompletnie nadzy, wyposażeni jedynie w spory kamień. Od tego momentu naszym jedynym zadaniem jest przetrwać.

Będzie to jednak o tyle trudne, że w Rust zabija nas praktycznie wszystko. Jeśli nie rozpalimy ogniska na noc, umrzemy z zimna. Jeśli czegoś nie upolujemy lub nie znajdziemy zostawionej w jakiejś skrzyni konserwy, zagłodzimy się na śmierć. Upadek z dużej wysokości połamie nam kości. Po ataku drapieżników wykrwawimy się, jeśli nie mamy przy sobie bandaży. Dodajcie do tego jeszcze panoszące się w niektórych miejscach zombie, strefy wzmożonej radiacji i przede wszystkim innych graczy... To właśnie ci ostatni będą dla nas największym zagrożeniem. Każdy tutaj może nas odstrzelić bez większych konsekwencji – bezwzględne mordowanie nowicjuszy nie jest i raczej nie będzie karane, choć daje też niewielkie korzyści. Owszem, można próbować przekonać kogoś do zostawienia nas w spokoju przez czat, ale głodny i przemarznięty gracz w ostateczności na pewno nie zawaha się, by pozbawić nas życia dla jednej puszki fasoli i udka z kurczaka.

Na bardziej zaludnionych serwerach strefy zrzutu zapasów natychmiastowo zmienią się w pole bitwy. - 2014-01-21
Na bardziej zaludnionych serwerach strefy zrzutu zapasów natychmiastowo zmienią się w pole bitwy.

Nasi konkurenci mogą ponadto niszczyć zbudowane przez nas budynki. Bo owszem, w Rust istnieje możliwość postawienia sobie uroczego domku w środku lasu – inna sprawa, że trudno sobie wyobrazić doznanie bardziej przerażające, niż tkwienie po zmroku w otoczonej przez potencjalnych oprawców drewnianej chatce i słuchanie, jak powoli zaczynają przebijać się swoimi prymitywnymi siekierami przez ściany. Stworzenie najprostszej kabiny, w której można znaleźć schronienie na noc i rozpalić ognisko tak, by nie przyciągało wzroku obcych, wymaga niewielkiej ilości drewna, ale w miarę postępów będziemy mogli wybudować sobie potężne, wielopiętrowe domostwo. A kto wie – jeśli znajdziemy sobie kilku znajomych i postanowimy trzymać się w grupie, możemy stać się założycielami całego miasta. Większe społeczności na pewno przyciągną jednak niechcianą uwagę ze strony bandytów.

Kamieniem niewiele zbierzemy czy upolujemy, ale to niezbędny atrybut każdego nowicjusza. - 2014-01-21
Kamieniem niewiele zbierzemy czy upolujemy, ale to niezbędny atrybut każdego nowicjusza.

Gdy zacząłem bliżej przyglądać się Rust, uderzył we mnie z całą siłą ogrom możliwości, jakie da graczom ten tytuł, o ile twórcy nie będą ich na siłę ograniczać. Jako że naszym głównym i jedynym właściwie celem jest przetrwanie, sami wybierzemy ścieżkę, którą podążymy w czasie rozgrywki. Możemy zająć się tępieniem żerujących na nowicjuszach bandytów lub samemu bezwzględnie strzelać do każdego napotkanego nagiego mężczyzny z niczym poza kamieniem w rękach. W przyszłości być może będziemy mogli stworzyć miasto i chronić jego społeczeństwo wraz z paroma bardziej doświadczonymi kolegami, zorganizować własną sieć handlu wymiennego lub zająć się sprzedażą własnoręcznie stworzonej broni i ubrań w zamian za regularne dostawy jedzenia.

Crafting odegra tutaj bowiem znaczną rolę i składać się będzie z paru etapów. Na początku trzeba oczywiście zebrać odpowiednie materiały – uderzając w drzewo uzyskamy drewno, w skały – kamienie i rudy metali. Gdy zdobędziemy ich dostatecznie dużo, korzystamy z listy dostępnych wynalazków i wybieramy z niej interesujący nas przedmiot. Ciekawym rozwiązaniem jest ograniczenie ruchu gracza na czas budowy. W dodatku nie wszystkie instrukcje będą dostępne od samego początku – zaawansowane karabiny i materiały wybuchowe to wyższa szkoła jazdy, wymagająca długich poszukiwań, przetrząsania napotykanych skrzyń, zrzuconych przez sporadycznie przelatujące samoloty zapasów i ciał zabitych zombie. Wysiłek jednak się opłaci, bo półgodzinna pogoń za jeleniem by upolować go przy pomocy skleconego naprędce młotka to kiepski sposób na przetrwanie w tak niegościnnym świecie.

Lara Croft miała łuk, ale czy z kamieniem w ręku poradziłaby sobie równie dobrze? - 2014-01-21
Lara Croft miała łuk, ale czy z kamieniem w ręku poradziłaby sobie równie dobrze?

Określenie „niegościnnego” nie odnosi się niestety wyłącznie do napotykanych w Rust niebezpieczeństw. Obecnie gra funkcjonuje na zasadzie „wczesnego dostępu” - można już próbować w niej swoich sił, ale daleko jeszcze do ukończenia. W praktyce oznacza to, że dzieło Facepunch byłoby idealną pożywką dla Heda z „Liczę na glicze”. Są tu niedoróbki mniejszego kalibru – chociażby fakt, że z każdego zwierzęcia otrzymujemy mięso kurczaka – ale i błędy naprawdę poważnie utrudniające rozgrywkę, jak brak charakterystycznego szumu, ostrzegającego przed radiacją. Zdarzają się też kuriozalne ułatwienia – jeleń okładany maczugą potrafi czekać w bezruchu do momentu, w którym wyzionie ducha. Nie do końca udało się też rozwiązać problem nieuczciwych graczy – co prawda Rust korzysta z systemu Valve Anti-Cheat, ale nadal zdarzają się przypadki oszustw.

Rust - coś więcej niż klon DayZ od twórców Garry's Mod  - ilustracja #2

Za powstanie Rust nie odpowiada jedynie ekipa Facepunch, ale i twórcy DayZ. Najnowsze dzieło autorów Garry's Mod bowiem najprawdopodobniej nigdy nie ujrzałoby dziennego światła, gdyby nie irytacja wzbudzona przez popularny mod do ArmA II. Według członków zespołu spora ilość błędów i zawodność tego tytułu w końcu sprawiła, że brytyjskie studio postanowiło stworzyć jego solidniejszego klona. Na szczęścia produkcja ewoluowała, stając się survivalem z prawdziwego zdarzenia.

Okazjonalne kłopoty dotykają także grafiki. Produkcja Garry'ego Newmana i spółki korzysta z rozchwytywanego ostatnimi czasy przez niezależne studia silnika Unity (przy jego pomocy powstał chociażby Slender). Ten nie zapewnia rewelacyjnych doznań wizualnych, ale tego akurat nikt chyba nie oczekiwał. Gorzej, że od czasu do czasu zdarza mu się pozwolić na przeniknięcie przez ścianę lub doczytywanie tekstur. Twórcy po raz kolejny bronią się jednak tym, że ich dzieło jest stale poprawiane i znacznego skoku jakościowego możemy spodziewać się już wkrótce. Trwają także prace nad kolejnymi elementami: niektóre będą dodawane, inne zaś usuwane. Pożegnać możemy się chociażby z zombie – Rust zaczął co prawda jako klon DayZ, ale w miarę jak zyskiwał własny charakter autorzy zaczęli mieć wątpliwości, czy żywe trupy to rzeczywiście niezbędny element. Dojść może za to personalizacja postaci – obecnie każdy zaczyna jako mężczyzna o takiej samej aparycji.

Pozostanie na otwartej przestrzeni po zachodzie słońca zwróci na nas uwagę drapieżników. - 2014-01-21
Pozostanie na otwartej przestrzeni po zachodzie słońca zwróci na nas uwagę drapieżników.

Wszyscy w Facepunch powtarzają, jak bardzo są zaskoczeni spektakularnym sukcesem swego najnowszego dziecka, ale czy naprawdę jest on aż tak zagadkowy? Rust to nie najoryginalniejszy pomysł, jaki spotkaliśmy dotychczas w branży – to raczej sprawna hybryda kilku idei, które swego czasu wzbudziły zachwyt odbiorców. Jeśli autorzy zajmą się głównie eliminowaniem błędów, a nie eksperymentowaniem przy wyśmienitej już teraz formie, może im wyjść wyjątkowo dobry, wymagający survival. Prace będą zapewne trwać jeszcze długo, ale warto czekać na ich finalny efekt. Gracze już dali Garry'emu Newmanowi i spółce potężny kredyt zaufania – czas, by to uzdolnione studio zabrało się za jego spłacanie.

Jakub Mirowski

Jakub Mirowski

Z GRYOnline.pl związany od 2012 roku: zahaczył o newsy, publicystykę, felietony, dział technologiczny i tvgry, obecnie specjalizuje się w ambitnych tematach. Napisał zarówno recenzje trzech odsłon serii FIFA, jak i artykuł o afrykańskiej lodówce low-tech. Poza GRYOnline.pl jego materiały na temat uchodźców, migracji oraz zmian klimatycznych publikowane były m.in. w Krytyce Politycznej, OKO.press i Nowej Europie Wschodniej. W kwestii gier jego zakres zainteresowań jest nieco węższy i ogranicza się do wszystkiego, co wyrzuci z siebie FromSoftware, co ciekawszych indyków i tytułów typowo imprezowych.

więcej

Rust

Rust