Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 19 sierpnia 2008, 12:01

autor: Marek Czajor

Rock Band 2 - przed premierą

Krótko po premierze Rock Band producenci zapowiadają drugą już część tej popularnej gry. Nowe piosenki, ulepszone instrumenty, kilka drobnych zmian – czy sequel okaże się hitem?

Szybko, bo zaledwie w parę miesięcy po amerykańskiej i tuż po europejskiej premierze gry Rock Band, Harmonix bliski jest ukończenia jej drugiej części. W sequelu ponownie wcielisz się w muzyka, członka 4-osobowej kapeli. Mając do wyboru profesję gitarzysty basowego, solowego, perkusisty lub wokalisty, będziesz koncertował w zapełnionych fanami klubach na całym świecie, wykonując kawałki najlepszych zespołów rockowych wszech czasów.

Na początku zabawy w Rock Band 2 tradycyjnie stworzysz swoje wirtualne alter ego, wybierając spośród postaci przygotowanych przez autorów lub tworząc rockmana od podstaw. Do ustalenia będą, podobnie jak w pierwowzorze, takie parametry fizyczne muzyka, jak wzrost, waga, kolor skóry, kształt głowy czy uczesanie. Do tego dojdą fikuśne kolorowe ciuchy oraz wszelkiej maści gadżety (rękawice, bandany, pieszczochy itd.). Autorzy obiecują wzbogacenie oferty z „jedynki” o nowe akcesoria, wśród których znajdą się szalone pomysły pokroju maski przeciwgazowej.

Gruby albo chudy, mały albo duży, łysy, metal albo świr z pasemkami – wygląd Twojego rockmana zależy wyłącznie od Ciebie.

Dla początkujących, rozpoczynających dopiero przygodę z serią, przygotowany zostanie tryb treningowy. W pierwszej części aspekt ten został dość skromnie potraktowany, przez co nauka gry np. na perkusji, która jest instrumentem trudnym, szła opornie. W Rock Band 2 autorzy postarali się bardziej i przygotowują dla „bębniarzy” prawdziwy program treningowy tzw. Drum Trainer. Dla chętnych znajdzie się szereg kursów, w trakcie których nauczą się rockowych rytmów o różnym stopniu trudności. Do wyboru będą cztery rodzaje brzmień perkusji: trashy, roomy, electronic i standard.

Po przebrnięciu przez mniej lub bardziej trudne początki rzucisz się zapewne na któryś z trybów zabawy. Patrząc pod kątem wariantów rozgrywki z pierwszej części gry, najbardziej atrakcyjny wydaje się World Tour, w którym wcielisz się w muzyka odbywającego ze swą kapelą tournee po miejskich klubach na całym świecie. W trybie dla pojedynczego gracza, po wybraniu instrumentu będziesz zasuwał w wypełnionych fanami salach, wspierany wirtualnymi kumplami z zespołu. Co ciekawe, nie będziesz związany z jednym instrumentem na całe życie – jeśli dotychczasowy Ci się znudzi, podczas następnego występu będziesz mógł wymienić go na inny. Rozgrywka wieloosobowa (na jednej konsoli lub po raz pierwszy online) niestety nie da takiej możliwości.

Koncerty Twojej kapeli będą odbywać się w tych samych miastach i klubach, co w poprzedniej części gry, ponadto twórcy obiecują garść nowych lokacji, co w sumie da 59 klubów w 24 miastach. W karierze pomogą Ci zatrudnieni prawnicy, promotorzy i personel. Jednak najlepiej wartość Twego show podniesie wynajęta atrakcyjna tancerka, której występ przyciągnie rzesze fanów i nabije Ci kieszenie kasą. Chałturzenie w kolejnych klubach, zarabianie i mozolna wspinaczka na szczyt sprawią, że tryb World Tour przeznaczony będzie dla graczy dysponujących mnóstwem wolnego czasu.

Jeśli preferujesz bardziej nieskrępowaną rozgrywkę, zainteresuje Cię walka z wyzwaniami w Tour Challenges. Zadania stawiane przez grę będą różne (np. bezbłędne wykonanie fragmentu danego utworu), a ich ilość i stopień trudności będą zmieniać się wraz z postępami w grze. Jeśli boisz się ryzyka i nie zechcesz doboru piosenek powierzyć ślepemu losowi (a raczej konsoli), będziesz mógł stworzyć własną listę ulubionych kawałków. Warto zaznaczyć, że jeśli ściągniesz jakieś utwory z sieci, to po włączeniu Tour Challenges również dla nich pojawią się wyzwania.

Oprócz World Tour do pogrania w sieci przeznaczony będzie bardzo fajny tryb Battle of the Bands. Zgodnie z nazwą przeciwko sobie staną dwie kapele i będą rywalizować w kilku konkurencjach, jak np. osiągnięcie wyższego od przeciwnika wyniku punktowego czy utrzymanie w dłuższym czasie maksymalnego mnożnika. Ciekawie ma wyglądać wyszukiwanie rywali w sieci – jeśli np. pokonasz wszystkie zespoły z Twojej listy przyjaciół, będziesz mógł wyzwać na pojedynek najlepsze bandy z ich friendlist!

Czas przejść do piosenek. Każdy fan chciałby, by było ich dużo i najlepiej same hity znanych, markowych zespołów. Patrząc na listę 84 kawałków, które dostępne będą wraz z premierą gry, muszę przyznać, że autorzy się postarali. W Rock Band 2 znajdą się utwory rockowe, punkowe i metalowe ostatnich 40 lat. Skłamałbym mówiąc, że wszystkie nazwy kapel są mi znane, ale na dźwięk słów AC/DC, Bob Dylan, Billy Idol, Beastie Boys czy Nirvana micha mi się autentycznie rozjechała w uśmiechu. Tobie pewnie też. Ważne, że autorzy podobnie, jak to było w przypadku „jedynki”, zapowiadają cotygodniowe upgrade’y bazy muzycznej o nowe utwory (choć oczywiście nie za darmo). Jeśli grałeś w pierwszego Rock Banda i masz jeszcze na twardzielu stare piosenki, „dwójka” też je obsłuży. Super!

Metallica regularnie trafia do gier muzycznych, ale dla AC/DC to debiut. W Rock Band 2 czeka na Ciebie stareńki kawałek Let There Be Rock.

Widać, że zebranie pokaźnej muzykoteki nie będzie nastręczać poważniejszych problemów. To bardzo dobrze, bo dzięki temu gra szybko się nie znudzi. Z drugiej strony, jeśli mimo tych dziesiątek czy setek piosenek nie masz ochoty na zabawę, zawsze będziesz mógł ich po prostu posłuchać. Służyć temu ma Jukebox Mode. Wystarczy zrobić listę ulubionych utworów, puścić ją w tym trybie, a następnie rozsiąść się wygodnie w fotelu. Na ekranie telewizora rozpocznie się wirtualny koncert, identyczny, jak w trakcie rozgrywki, ale rzecz jasna bez zasłaniających widok ścieżek instrumentów.

A propos instrumentów, tutaj również szykuje się parę zmian, choć może nie aż rewolucyjnych. Najważniejszą informacją dla tych, którzy posiadają cały muzyczny hardware z pierwszej części, jest ta, że Rock Band 2 bez problemu go obsłuży. Jeśli zdecydujesz się na zakup nowych instrumentów, to najmniej zmian zauważysz w mikrofonie, więcej w gitarach, a najwięcej w perkusji. Mikrofon – konstrukcyjnie praktycznie niezmieniony, służyć będzie tak jak dotąd do śpiewania i naśladowania tamburyna.

Gitary, choć kształtem i wymiarami identyczne, wyglądem mają różnić się od swoich poprzedniczek. Producent, dzięki wykonaniu obudowy z efektownie opalonego drzewa klonowego, jeszcze bardziej upodobni je do prawdziwych Fender Stratocasterów. Plotka głosi, że w niektórych, limitowanych edycjach Rock Band 2 w ogóle pojawią się oryginalne gitary, przerobione jedynie tak, aby obsługiwały grę. Oprócz zmian w wyglądzie „drewna”, trwają prace nad poprawieniem precyzji działania „strum bara” – przycisku symulującego szarpanie strun oraz przycisków na progu, które mają być cichsze.

Perkusja będzie bezprzewodowa i co ważne – ma posiadać lepsze pokrycie bębnów. Dotychczasowy hałas, jaki katował uszy podczas walenia pałkami w „gary”, doprowadzał graczy do szału. Trzeba było albo podkręcić głośniki na maksa, albo nabyć specjalne silikonowe nakładki na bębny, żeby jako tako dało się grać. Teraz ten feler ma zostać zlikwidowany, a same pałki i bębny mają być na tyle czułe, że wystarczą naprawdę lekkie uderzenia. Pozostaje jeszcze kwestia „stopy” – ta nowa ma być wzmocniona metalowymi okuciami, dzięki czemu nie rozleci się po kilku dniach grania, jak to nieraz bywało w przypadku jej poprzedniczki z „jedynki”. Tyle o standardowej perkusji – o Drum Rockerze możesz poczytać sobie w newsach.

Gitara z Rock Band 2 jako żywo przypomina prawdziwego Stratocastera. Na pierwszy rzut oka trudno odróżnić zabawkę od oryginału.

Harmonix pragnie, by seria Rock Band stała się czymś, o czym myśli się nie tylko wtedy, kiedy się gra. Dlatego też zarzuca Cię pomysłami i gadżetami, abyś przypadkiem zbyt szybko o niej nie zapomniał. W związku z czym, jeśli uploadujesz na ich stronę stworzonego przez siebie w grze rockmana, rzucą Ci go na plakat, wydrukują na koszulce, a nawet wyprodukują w formie figurki! Oczywiście nie za darmo. Choć mnie to akurat nie bierze, znajdą się z pewnością rzesze miłośników takich atrakcji.

Przyglądając się zapowiedziom Harmonix, można dojść do wniosku, że nowy Rock Band nie będzie przełomem, obfitującym w pionierskie rozwiązania, a jedynie doszlifowaną, ulepszoną w kilku miejscach i bogatszą wersją „jedynki”. Czy w związku z tym wartą wydania kilkuset złotych? O tym przekonamy się już niebawem, bowiem premiera Rock Band 2 na Xboksa 360 już we wrześniu. Posiadacze PlayStation 3 muszą niestety poczekać na swoją wersję do końca roku, ale może to i lepiej. Będą mieli więcej czasu na uzbierania forsy. Kto i kiedy wyda Rock Band 2 w Polsce, pozostaje natomiast kwestią otwartą.

Marek „Fulko de Lorche” Czajor

NADZIEJE:

  • nareszcie zostanie zaimplementowana rozgrywka online w sztandarowym trybie World Tour;
  • kilka nowych, ciekawych trybów (Tour Challenges, Battle of the Bands, Jukebox Mode);
  • dużo nowych piosenek plus możliwość odgrywania starych kawałków z „jedynki”;
  • opcja wykorzystania starych instrumentów z pierwszej części Rock Band;
  • garść istotnych, pożytecznych poprawek w nowych instrumentach.

OBAWY:

  • cena i tak będzie porażająca, szczególnie dla polskich graczy;
  • w sumie brak rewolucyjnych rozwiązań w sequelu, malkontenci powiedzą, że to „odgrzewany kotlet”;
  • stojąca pod znakiem zapytania premiera gry w Polsce.
Rock Band 2

Rock Band 2