Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Opinie

Opinie 16 września 2020, 14:37

Robin Hood branży gier czy sposób na podbicie rynku. O co chodzi Epic Games?

Od ponad roku przyglądamy się poczytaniom firmy Epic Games i jej, co by nie mówić, spektakularnej próbie przejęcia rynku sprzedaży detalicznej na PC od Valve. Wydaje mi się jednak, że to nie jest ostateczny cel Tima Sweeneya. Tutaj chodzi o coś więcej.

Świat wielkich korporacji to okrutne i bezwzględne miejsce – miejsce, w którym sentymenty i nieprzemyślane ruchy są niedopuszczalne, a strategię planuje się nie na dni czy miesiące, tylko na lata. Nie ulega wątpliwości, że Epic Games, wyceniane już na ponad 17 miliardów dolarów, a w 40% będące własnością chińskiego molocha – Tencenta, dołączyło do tego „szacownego” grona bezdusznych gigantów i na naszych oczach realizuje swoje dalekosiężne plany. Jakie plany, zapytacie?

Największy moloch growy na Ziemi to właśnie Tencent. Źródło: newzoo.com - Robin Hood branży gier czy sposób na podbicie rynku. O co chodzi Epic Games? - dokument - 2020-09-16
Największy moloch growy na Ziemi to właśnie Tencent. Źródło: newzoo.com

Jeden silnik, by wszystkimi rządzić

Zacznę od tego, że jedni potępiają działania firmy, oskarżając ją o praktyki monopolistyczne (mowa m.in. o ograniczaniu dostępności wybranych produkcji do „jedynej słusznej” platformy), a inni dosłownie uwielbiają ją za rozdawanie gier oraz wspieranie deweloperów i walkę z wysokimi marżami takich potentatów jak Valve czy Apple. Problem w tym, że w mojej opinii to wszystko to jedna wielka ściema, która ma odwrócić uwagę od długofalowych planów Epica. Planów, w których my, gracze, jesteśmy tylko statystami, biernymi obserwatorami, mającymi dostać swoje „darmówki” i wiwatować ku chwale jedynej słusznej firmy. Walka toczy się nie tyle o platformę cyfrowej sprzedaży gier, co o przyszłość Unreal Engine’u oraz totalne zdominowanie rynku przez rozwiązania technologiczne Tima Sweeneya i spółki.

Czy naprawdę jest o co się bić?

Od wielu już lat na polu silników, zwłaszcza wybieranych przez młodych niezależnych deweloperów, prym widzie Unity. Według badań firmy MarketWatch w 2017 roku udział tej technologii w rynku silników growych wynosił 48%, Epica tylko 13%; z kolei dane dotyczące roku 2019 wskazują, że ponad 50% gier na wszystkich platformach sprzętowych (PC/konsole/mobile) wykorzystywało Unity. Co więcej, szacuje się, że wartość tego segmentu branży w 2024 roku ma wynieść ponad 3 miliardy dolarów, a w 2026 ponad 4 miliardy. Innymi słowy, jest o co walczyć, a Epic nie gra tutaj pierwszych skrzypiec. Gdy przejrzymy odpowiednie fora i grupy, zdamy sobie sprawę, że preferowanym silnikiem dla początkujących deweloperów nadal jest Unity, zwłaszcza w niezwykle dynamicznie rozwijającym się segmencie mobilnym.

Połączmy kropki

Popatrzmy na działania, jakie w ciągu ostatniego roku podjęło Epic Games. Zacznijmy od tego, że rozpoczęło całą kampanię, początkowo przeciwko firmie Valve, związaną z 30-procentową opłatą, jaką ta pobiera od gier sprzedawanych za pośrednictwem platformy Steam. Niedługo później ofensywa ta rozszerzyła się na kolosów świata mobilnego, czyli Apple’a i Google’a, pobierających identyczne opłaty. Według Sweeneya 30% to zdecydowanie za dużo, bo zabija to małe studia, więc w zamian zaoferował alternatywę (na razie na rynku PC) w postaci swojego sklepu, gdzie pobiera tylko 12% – a dodatkowo, jeżeli deweloperzy używają silnika Unreal, „zapomina” o 5-procentowych opłatach licencyjnych. Istny Robin Hood świata gier.

Wszyscy biorą 30%, atakujemy tylko wybranych. Źródło: ign.com - Robin Hood branży gier czy sposób na podbicie rynku. O co chodzi Epic Games? - dokument - 2020-09-16
Wszyscy biorą 30%, atakujemy tylko wybranych. Źródło: ign.com

Problem w tym, że 30% to nie wymysł pojedynczych firm, a przemysłowy standard. Jak ładnie podsumował i zweryfikował to serwis IGN, opłaty takie inkasują również m.in. światowi giganci handlu detalicznego, tacy jak Amazon, Best Buy czy GameStop, a także GOG.com, Microsoft i Sony. Tutaj jednak nie widać żadnych ataków ze strony szefa Epic Games. Ba, wręcz przeciwnie. W ostatnim czasie byliśmy nawet świadkami mocnej promocji konsoli PlayStation 5 w wykonaniu Epica. Pamiętacie hasła pokroju „PS5 to arcydzieło projektowania systemów”? O co więc chodzi?

Moim zdaniem o Unreal Engine właśnie. Na konsolach silnik ma błyszczeć technologicznie i przekonać do siebie duże studia, więc zadzierać z Sony czy Microsoftem raczej nie warto. Z kolei w kontekście Steama, App Store’a i Google Playa walka toczy się o wszystkich małych, niezależnych deweloperów, bo to właśnie te platformy od dawna są ich domeną. To tutaj na przestrzeni lat wypływały gry stworzone nierzadko przez jednego czy dwóch zapaleńców i podbijały serca milionów. To właśnie małe studia mają widzieć w Epic Games swojego największego przyjaciela, który wraz ze swoim Unreal Engine’em poprowadzi je ku sławie i bogactwu.

Wiem, że nic nie mogę

Czy to wypali? Czy Epic Games wszystkimi swoimi zabiegami przekona do siebie deweloperów i z upływem lat jego narzędzia zdobędą monopol na proces tworzenia gier? Oby nie, choć to dość prawdopodobny scenariusz; wszak żyjemy już w czasach jedynego słusznego systemu operacyjnego, jedynej słusznej wyszukiwarki internetowej czy jedynego słusznego pakietu biurowego. W pewien sposób pocieszające jest to, że zwykły gracz raczej nie będzie mieć tutaj na nic wpływu, a wszystko rozegra się między wielkimi tej branży. To oni, klasycznie, najpierw pogrożą sobie palcami, potem pójdą pobić się do sądu, a następnie podpiszą zakulisowe umowy i podzielą wszystko tak, jak im pasuje. Nic więc nie skopiemy i żałować nie będziemy. Możemy spokojnie pykać w „darmówki” od Tima w oczekiwaniu na to, co przyniesie jutro.

Przemysław Bartula

Przemysław Bartula

W 2000 roku dołączył do ekipy tworzącej serwis GRYOnline.pl i realizuje się w nim po dziś dzień. Zaczął od napisania kilku recenzji, a potem płynnie poszły newsy, wpisy encyklopedyczne i cała masa innych aktywności. Na przestrzeni 20 lat uczestniczył w tworzeniu niemal wszystkich działów i projektów firmy; przez lata piastował stanowisko szefa encyklopedii gier i szefa newsroomu, a ostatecznie trafił do zarządu firmy GRY-OnLine S.A. Obecnie jest dużo bardziej zaangażowany w aktywności zarządcze aniżeli redaktorskie. Posiada dyplom technika elektrotechnika i inżyniera budownictwa wodnego.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Jak korzystasz z Epic Games Store?

Odbieram darmówki i kupuję gry
23,2%
Odbieram darmówki i gram w nie, nie kupuję gier
21%
Odbieram darmówki, ale nawet nie gram
39,8%
Nie biorę nawet za darmo
16%
Zobacz inne ankiety
Epic Games Store to najlepsze co spotkało graczy od lat [SERIO]
Epic Games Store to najlepsze co spotkało graczy od lat [SERIO]

Cokolwiek byście pomyśleli o powyższym tytule, to Epic Games Store robi nam wszystkim dobrze nie tylko rozdając darmowe gry.

Darmowe GTA 5 to najlepsza rzecz, jaką Epic mógł zrobić
Darmowe GTA 5 to najlepsza rzecz, jaką Epic mógł zrobić

Żadna inna gra, choćby i był to Red Dead Redemption 2, nie dałaby Epic Games Store tyle, co dało im udostępnienie za darmo właśnie Grand Theft Auto V.